Jest w dworze na gdańskiej Olszynce malowidło marynistyczne, przedstawiające trzy żaglówki na otwartym morzu. Gdy patrzę na to dzieło nieznanego malarza, nawiasem mówiąc o umiarkowanym talencie, nachodzi mnie myśl o potrzebie czegoś stałego i niewzruszonego. Wszystko na obrazie jest ruchome. Fale, łodzie, żagle, liny, ludzie, ptaki, obłoki – wprawdzie pędzlem dawnego artysty zatrzymane, lecz ożywione moją wyobraźnią są w ruchu i zmieniają swe położenie.
Mimowolnie zaczynam myśleć o współwyznawcach Chrystusa, dawnych towarzyszach życia i służby duchowej. Wielu z nich okazało się chwiejnymi w wierze. Pasują mi do tego obrazu, kto bowiem wątpi – mówi Biblia - podobny jest do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej [Jk 1,6]. Część z nich nie przetrwało w zborze nawet roku. Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami. Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas [1Jn 2,19]. Niektórzy odchodząc z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE utrzymywali, że przechodzą do innej wspólnoty, by lepiej się budować duchowo, a dzisiaj nie ma ich już w środowiskach ewangelicznych w ogóle. Obruszyłem się dziś wewnętrznie, oglądając fotografię przedstawiającą, jak jeden z nich bierze ślub w świątyni obwieszonej „świętymi” obrazami i figurami. Ze smutkiem myślę o niedotrzymujących słowa chłopakach i dziewczynach, którym towarzyszyłem w składaniu ślubów małżeńskich. Źle rozwinęli żagle i dali się porwać wiatrom pożądliwości i cudzołóstwa. Serce mi krwawi, bo część z nich, niegdyś oddanych sprawie Bożej, zmieniło się nie do poznania i obrało kurs na pieniądze, karierę i wygody życia.
Stworzony na obraz Boży człowiek potrzebuje w życiu trwałego oparcia. Czasem rzuca się w wir rozrywki, bawi go utrata gruntu pod stopami, rozkręca karuzelę uczuć, lecz w głębi duszy pragnie stałości. Jestem więc przekonany, że wielu znanych mi, dawnych współwyznawców Chrystusa, zobrazowanych tu ruchomymi detalami dworskiego malowidła, któregoś dnia znowu zatęskni za stałym lądem. W czasie, gdy przyglądam się malowidłu, z głośnika brzmią następujące słowa Pisma Świętego: Przeto okażmy się wdzięcznymi, my, którzy otrzymujemy królestwo niewzruszone, i oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią [Hbr 12,28]. Tak jest. Warownym grodem jest nam Bóg [Ps 46,8]. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą [Mt 24,35] – powiedział Jezus. Bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału w pracy dla Pana [1Ko 15,58]. Zbór Pański na ziemi ma być miejscem, gdzie wielu rozbitków odzyskuje pewne schronienie i pokój. Stworzyłeś nas Boże dla Siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki znowu nie spocznie w Tobie – powiedział jeden z ojców Kościoła.
Malowidło nad schodami w olszyńskim dworze przemówiło. Będzie mi teraz przypominać, że ludziom potrzeba stałego lądu. Takim miejscem jest i coraz bardziej będzie Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE w Gdańsku. Serdecznie zapraszam tu nie tylko duchowych rozbitków ale także ludzi na fali, którym - póki co - bujanie sprawia frajdę. Żywię nadzieję, że wielu z was wkrótce odzyska stałość w wierze. Znowu będziecie ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii [Kol 1,23].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz