09 marca, 2011

Wzór dla wierzących kobiet

W związku z wczorajszym Dniem Kobiet odgrzebałem moje opracowanie, przygotowane ćwierć wieku temu na spotkanie wierzących kobiet. Pozwalam sobie je tu przywołać z nadzieją, ze może okazać się komuś pomocne.

Pryska – studium postaci biblijnej

 Pryska nie jest postacią biblijną często wymienianą na kartach Biblii. Poznajemy ją przy okazji drugiej podróży misyjnej apostoła Pawła, kiedy to wraz z mężem, Akwilą, przybywa z Rzymu do Koryntu, spotyka Pawła, razem pracują a później udają się do Efezu. Poza osiemnastym rozdziałem Dziejów Apostolskich spotykamy się z Pryską tylko trzykrotnie, kiedy to Paweł w Liście do Rzymian i obydwu listach do Koryntian wymienią ją w końcowych pozdrowieniach. Jednakże pomimo dość skąpych informacji odnośnie jej życia i służby, które możemy odnaleźć w Biblii, zechciejmy się bliżej zapoznać z tą niewiastą Bożą, albowiem uznając inspirację personalną Pisma Świętego, wyznajemy przecież, że natchnione przez Ducha Świętego są nie tylko słowa Biblii, nie tylko wydarzenia i sytuacje, ale także osoby, które w niej występują.

 A więc, skoro Duch Święty postanowił aż sześć razy wymienić imię Pryska – czyż my nie powinniśmy się nią zainteresować i zadać sobie pytania: Czego pożytecznego mogłabym się nauczyć poznając bliżej Pryskę? Sądzę, że nie będzie to uciążliwe studium, a więc spróbujmy.

 Najpierw trochę wiadomości ogólnych

 Pryska (zdrob. Pryscylla) była żoną Akwili, nawróconego Żyda z Pontu. Mieszkali razem w Rzymie, skąd zostali wypędzeni w 49 roku na mocy edyktu banicyjnego, wydanego przez cesarza Klaudiusza. Pryska wraz z mężem prowadziła warsztat rzemieślniczy. Byli z zawodu wytwórcami namiotów. Wygnani z Rzymu przybyli do Koryntu i tutaj związali się z apostołem Pawłem. Pryska i Akwila byli postaciami dobrze znanymi wśród pierwszych chrześcijan. Nie pełnili w zborze żadnych urzędów ale ich zasługi w służbie Ewangelii musiały być niekwestionowane, skoro Paweł nazywa ich swoimi współpracownikami. Pryscylla i Akwila bardzo się udzielali w służbie dla Pana, a potwierdza to chociażby fakt, że w ich domu był zbór.

 Na podstawie biblijnych informacji można wnioskować, że Pryska była osobą bardziej wybitną niż jej mąż, bowiem z sześciu wzmianek o tym małżeństwie aż cztery razy imię Pryski zostało wymienione przed jej mężem. W starożytności nie czyniono tego zazwyczaj. Oto miejsca Biblii, gdzie spotykamy Pryskę: Dz 18,2. 18–26; 1 Ko 16,19; Rz 16,3–4; 2Tm 4,19. W czasie wnikliwego czytania wyżej wymienionych fragmentów mówiących o Prysce i jej mężu – Akwili, nasuwają się następujące spostrzeżenia:

 1. Pryska występowała i działała zawsze z mężem.

Znany jest nam dobrze obraz małżeństwa, kiedy kobieta pełni w nim wiodącą rolę, kiedy widoczna jest jej intelektualna przewaga nad mężem. Zwykle sprowadza się to do tego, że mąż zaczyna żyć w cieniu żony i z czasem się do tego przyzwyczaja. Po wykonaniu swojej pracy zawodowej chroni się w zaciszu swojego mieszkania, wykonuje różne prace domowe i zajmuje się dziećmi. Ona natomiast – inteligentna, bystra, zdolna – reprezentuje małżeństwo na zewnątrz. Załatwia wszystkie sprawy urzędowe, robi ważniejsze zakupy, decyduje o wydatkach, zaprasza gości.

 Jesteśmy przyzwyczajeni do takich obrazów i kiedy myślimy o takim małżeństwie, to najpierw w naszej wyobraźni pojawia się ona. Podobnie apostoł Paweł, pisząc o tym małżeństwie, z którym się zżył, najpierw wymienia Pryskę. Jednakże godnym podkreślenia jest tu fakt, że chociaż – co prawda – Pryska jest wymieniana przed mężem, to jednak w żadnej wzmiance nie brakuje i jego imienia. Pryska nie występuje nigdzie samodzielnie, w oderwaniu od męża. Jest to małżeństwo, które zawsze stoi ramię w ramię, stale obok siebie. To prawda, że ona jest bardziej zdolna, wybitna, aktywna niż on, ale nie pozostawia go w związku z tym w domu, nie oddziela się od niego. Są razem, bo są małżeństwem. Widać, że Akwila, pobożny Żyd, jest dla Pryski towarzyszem we wszystkim i można wnioskować, że dzieje się tak nie dlatego, że tak być musi, ale dlatego, że i ona tego chce.

 Oczywiście, warunki w jakich dzisiaj żyjemy są radykalnie inne, ale nie uległa zmianie nasza potrzeba korzystania ze wskazówek Biblii. Jakże wielu współmałżonków prowadzi dzisiaj działalność na własną rękę, w oderwaniu od żony czy męża. Zrozumiałą wydaje się być samodzielna służba mężczyzny, bo jego głową, przykryciem, jest Chrystus. Natomiast samodzielna służba niewiasty jest służbą bez duchowego przykrycia, gdyż jej głową, przykryciem, jest mąż (mężczyzna).

 Pryska zdaje się rozumieć sens nauki o duchowym przykryciu, bowiem wyraźnie trzymała się męża w swojej służbie. Czasem spotykamy dzisiaj takie niewiasty, które jeżdżą po świecie, zajmują miejsce na kazalnicy, podczas gdy ich mąż gdzieś daleko, np. w Australii, gotuje dzieciom obiady. Czynią tak, bo chcą być aktywne dla Pana, a ich mąż wcale nie ma takiej chęci, nie jest wymowny, reprezentatywny, i w ogóle lepiej zostawić go w domu. Ale czy zrobiły wszystko, aby go zachęcić i wciągnąć w działanie? Czy może wolą działać w pojedynkę?

 Czego może się nauczyć współczesny chrześcijanin obserwując Pryskę i Akwilę w ich wspólnym działaniu? Tego, że warto jest dołożyć starań, aby nasza aktywność chrześcijańska była prowadzona ramię w ramię z najbliższym przyjacielem, ze współmałżonkiem. Paweł również udając się w podróż misyjną zabierał ze sobą współpracownika, towarzysza, a żonaci apostołowie często podróżowali z żonami [1Ko 9,5]. Pomyśl, czy kiedy zamierzasz kogoś odwiedzić, starasz się, by – w miarę możliwości – odwiedzić go wraz z mężem? A kiedy zapraszają cię do złożenia świadectwa, czy dążysz do tego, by znaleźć się tam z nim, czy też wolisz iść sama? Warto o tym pamiętać, że służba chrześcijańskiego małżeństwa jest służbą bardziej stabilną i wiarygodną, niż służba pojedynczego chrześcijanina.

2. Pryska z mężem była poddana kierownictwu Ducha Świętego.

 Rzym – Korynt – Efez – Rzym – oto jak Duch Święty prowadził to małżeństwo. Wypędzeni z Rzymu udali się do Koryntu. Warto przy tym zauważyć, że w tym samym czasie przebywający w Atenach apostoł Paweł również skierował się do Koryntu. Tutaj, idąc ulicą i rozpytując się wokoło, napotkał Akwilę i Pryscyllę. Zapoznali się bliżej. Łączyła ich wiara w Pana Jezusa, ale nie tylko. Odkryli, że mają ten sam zawód. Pryska z mężem zorganizowali warsztat rzemieślniczy, a Paweł znalazł u nich pracę i mieszkanie [Dz 18,1–3]. Po pewnym czasie wraz z Pawłem ruszyli w podróż do Syrii [18,18]. Tam pozostali, Paweł natomiast udał się w dalszą drogę [18,19–21]. Dlaczego pozostali w Efezie? Odpowiedź jest już w wersetach 24–26 tego samego rozdziału. Duch Święty zatrzymał ich w Efezie, bo wiedział, że będą Mu tam potrzebni, aby dokładniej wyłożyć drogę Bożą bardzo wartościowemu człowiekowi – Apollosowi. Po krótkim czasie Apollos udał się do Achai, natomiast Pryska i Akwila przez pewien czas pozostali jeszcze w Efezie. Tam bowiem założyli znowu warsztat, a w ich domu zgromadzali się wierzący [1Ko 16,19]. Jednakże kiedy apostoł Paweł pisał List do Rzymian, Pryska z mężem byli już z powrotem w Rzymie [Rz 16,3–5]. Tam również w ich domu zgromadzał się zbór.

List do Rzymian Paweł pisał wiosną 58 roku. Tak więc w ciągu około ośmiu lat Pryska i Akwila aż trzykrotnie zupełnie w nowych miejscach urządzali swoje mieszkanie, zakładali warsztat rzemieślniczy i w końcu wrócili znowu do miasta, skąd zostali wypędzeni i gdzie przecież wszystko stracili, czyli do Rzymu. Przy tym ciągle widać ich zaangażowanych w służbę Bożą, byli aktywnymi członkami zboru, ich mieszkanie było miejscem zgromadzeń zborowych.

 Skąd Pryska brała siłę do tak trudnego życia? Przecież znane jest nam przysłowie, że dwa razy się przeprowadzić, to tak samo, jak raz się spalić. Niektórzy znają ten trud. Spróbujmy wyobrazić sobie Pryskę w jej ciągłym zmaganiu. Jakże trudno nam jest zdecydować się na jakąkolwiek zmianę miejsca zamieszkania, zwłaszcza gdy jesteśmy dobrze urządzeni. Pomyśl – czy gotowa jesteś na głos Ducha Świętego pozostawić miasto, w którym mieszkasz, twoje dobrze urządzone mieszkanie, przyjaciół, a może jeszcze dobrze prosperującą firmę, i wyruszyć w nieznane? A później, urządzać się w nowym miejscu nie mając żadnej gwarancji, że dłużej tam pozostaniesz?

 Pryska najwidoczniej rozumiała, że jako naśladowcy Jezusa Chrystusa są przychodniami i gośćmi na ziemi [1Pt 2,11], że nie mają tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukają [Hbr 13,14] i dlatego z ufnością słuchała głosu Ducha Świętego. Czy wsłuchujesz się w ten wewnętrzny głos, który do ciebie przemawia i czy akceptujesz go, bez względu na to, w jakim kierunku cię on prowadzi? Czy może przyjmujesz tylko to, co jest po twojej myśli, co zgadza się z twoją logiką? Kiedyś Abraham z Sarą też usłyszeli Boży głos i uwierzyli temu Słowu, nie dociekając, czy na tym zyskają, czy stracą, i wyruszyli w nieznane.

 3. Pryska była niezwykle aktywnym, zwyczajnym członkiem zboru.

Z postępowania niektórych wierzących ludzi wynika, że są oni gotowi gorliwie pracować dla Pana, ale tylko wówczas, gdy obdarzy się ich jakimś tytułem i postawi na jakimś stanowisku. Sądzą, że niewiele można zrobić w zborze, jeśli nie jest się członkiem rady zborowej, albo niewiele można zdziałać w kole niewiast, jeśli nie zasiada się w zarządzie tego koła. Niech więc pracują ci, którzy piastują urzędy, którzy zostali do tego zobowiązani. Będę się martwić o powodzenie danej pracy, kiedy mnie wybiorą – taki sposób myślenia zdaje się zdradzać wielu członków zboru.

 Pryska i Akwila byli jednak w zborze zwyczajnymi członkami, a jakże aktywne było ich to zwyczajne członkostwo. Byli gościnni. W Koryncie znalazł u nich schronienie Paweł. W Efezie zajęli się Apollonem. Użyczali wierzącym swojego mieszkania do odbywania zgromadzeń. Jak bardzo jest to uciążliwe, wie każda siostra, która nie tylko udostępniła swojego mieszkania na spotkania zborowe, ale chociażby mieszkała w najbliższym sąsiedztwie zgromadzeń zborowych. Dalej, będą zwykłymi członkami zboru, stali się współpracownikami apostoła Pawła. Za jego życie nadstawili swojej własnej głowy. Nie tylko Paweł zaciągnął u nich dług wdzięczności, ale i wszystkie zbory pogańskie.

 Czy można być tak skutecznym w służbie Bożej, będąc zwyczajnym członkiem zboru? Życie Pryski i jej męża dowodzi, że tak. Pomyśl więc, co możesz zacząć robić dla Pana w twoim zborze, w twoim środowisku, w kole niewiast, już teraz, od dziś, będąc zwyczajnym członkiem zboru, zanim wybiorą cię do pełnienia jakieś specjalnej funkcji.

 4. Pryska umiała słuchać ludzi. Potrafiła wczuwać się w ich potrzeby.

 Spostrzeżenia takiego można dokonać w czasie czytania Dziejów Apostolskich 18,24–26, kiedy to do Efezu przybył Apollos – mąż wymowny, biegły w Pismach, obeznany z drogą Pańską, pałający duchem, śmiało przemawiający i nauczający w synagodze. Jednym słowem – wspaniały kaznodzieja. Jego kazania z pewności podobały się ludziom. Można sądzić, że wierzący w Efezie zachwycali się takim zwiastowaniem o Jezusie. Przyjmowali je entuzjastycznie i bezkrytycznie.

 Czytamy, że Pryscylla i Akwila usłyszeli Apollosa. Przecież nie tylko oni usłyszeli. Można się domyślać, że słyszało go wiele setek, a może i tysięcy Efezjan. Widocznie jednak Pryscylla i Akwila słuchali w jakiś specjalny sposób, słuchali inaczej, skoro w wyniku tego słuchania zaczęli działać, podczas gdy inni – być może – z zachwytem szeptali: – Ach, jaki wspaniały mówca. Pryska i Akwila wyczuli, że Apollosowi czegoś brakuje, że pomimo jego wspaniałych kazań, w jego posługiwaniu widoczny jest pewien niedostatek, którego nawet on sam nie jest świadomy. Zajęli się więc nim. Myślę, że najpierw zaprosili go do siebie na obiad, może zaproponowali mu u siebie kwaterę. Rozmawiali z nim. Nie wiemy jak długo się nim zajmowali, ale wiemy, że w efekcie tego wyłożyli mu dokładniej drogę Bożą.

 Nieprawdopodobna historia. Laicy, zwykli członkowie zaboru, niewiasta i jej mąż – wykładają dokładniej drogę Bożą zdolnemu kaznodziei. Werner de Boor komentując to miejsce Dziejów Apostolskich tak pisze: "Apollos dal się zaprosić, nie wzbraniał się zasiąść w skromnym rzemieślniczym domu, pozwolił aby wytwórca namiotów, więcej, jego żona, wprowadzili go głębiej w żywą wiarę w Jezusa. Chwała zborowi, który ma takich laików, którzy odważają się wytknąć braki wymownemu i biegłemu w Biblii kaznodziei. I chwala teologowi, który nie jest zbyt dumny, aby przyjąć od zwykłych członków zboru uwagi i dalszą pomoc".

 Pryska była dojrzałą chrześcijanką. Kiedy słuchała, to nie słuchała tylko pięknej mowy, ale słuchała jej duchowej zawartości. A kiedy mówiła, to w rezultacie jej mowy nawet teolog lepiej poznał drogę Bożą. Zastanów się, jak ty słuchasz innych? Jak słuchasz kazania w zborze? Czy czasem z tego słuchania nie wypływa tylko następujący wniosek: Ach, jak on pięknie przemawiał! Albo: Oj, nie bardzo mu to dzisiaj wyszło..? Czy w kazaniu widzisz tylko ciągle człowieka, który przemawia, czy też potrafisz już spojrzeć głębiej i słuchać duchowej prawdy, słuchać Jezusa? Czy zanim zdecydujesz się cokolwiek powiedzieć, najpierw starasz się dobrze usłyszeć i zrozumieć innych? Może słuchasz zbyt powierzchownie i dlatego to, co później mówisz nie trafia w rzeczywiste potrzeby twoich rozmówców?

 5. Pryska miała odwagę powrócić do miejsca, gdzie wszystko straciła.

 Tym miejscem był Rzym. Nie minęło więcej niż osiem lat, a Duch Święty poprowadził Pryskę i jej męża znowu do Rzymu, do miejsca, gdzie przeżyli wielka przykrość, skąd zostali wręcz wypędzeni. Sytuacja polityczna nie uległa radykalnej zmianie. Nadal panowali tam cesarze, od których w każdej chwili można było spodziewać się najgorszego. Z historii wiemy, że cesarz, który ich wypędził, Klaudiusz, zmarł w roku 54. (został otruty) a jego następcą został Neron, znany prześladowca chrześcijan, który już w roku 64. rozpoczął wielkie prześladowanie wyznawców Jezusa. Pryska i Akwila powrócili do Rzymu około 58 roku, a więc niedługo cieszyli się swobodą. Niewykluczone nawet, że wrócili po to, aby ponieść tam męczeńską śmierć. Jedno wszakże jest w tej historii wyraźne. Pryska i Akwila nie bali się wrócić do tego miejsca, które wiązało się dla nich z przykrymi wspomnieniami.

 Człowiek normalnie nie lubi wracać do takich miejsc, w których przeżył tragedię, zwłaszcza, gdy zagrożenie nie ustąpiło. Unikamy ludzi, którzy wyrządzili nam przykrość w życiu, stronimy od środowiska, które kiedyś nas odrzuciło. Zrażamy się do jakiegoś zboru, towarzystwa, miejsca pracy, jeśli spotkało nas tam niepowodzenie. Bywa jednak czasem i tak, że Bóg chce nas znowu do takich miejsc posłać, pomimo tego, że kojarzą się one dla nas z czymś najgorszym. Czy jesteśmy gotowi na Boże wezwanie powrócić do takich miejsc? Spotkać się znowu z ludźmi, którzy swego czasu wyrządzili nam przykrość i okazać im serdeczność?

 Pryska powróciła do takiego miejsca, bo kierował nimi Duch Święty. Nie opierała się, bo byli tam potrzebni, aby inni mogli znaleźć w ich domu oparcie i spokojne miejsce do wspólnej modlitwy.

 Dzięki Bogu, że On miał i wciąż ma takich ludzi, od których możemy się uczyć prawdziwego uczniostwa. Którzy podejmując decyzje życiowe, właściwie zapominają o szukaniu własnego dobra, a pragną i pamiętają o potrzebach bliźnich, współbraci, o potrzebach Ciała Chrystusowego. A co ty masz na uwadze? Czyjego dobra przede wszystkim pragniesz, podejmując różne decyzje w twoim życiu? Słowo Boże naucza, że miłość nie szuka swego. Pryska i Akwila najwyraźniej taką miłość posiadali.

 Omówiliśmy pięć wniosków, jakie można wysnuć z rozważania życia Pryski i jej męża, Akwili. Sądzę, że mogą one być pomocne w życiu każdego szczerze wierzącego chrześcijanina. Tym bardziej zachęcające, że wynikają z życia zwyczajnych członków zboru.

1 komentarz: