Wprawdzie od dawna jestem świadomy tego rodzaju tendencji, lecz nie myślałem, że za moich czasów coś takiego zdąży się wydarzyć. A jednak. Dziś rano dostałem link do nagrania prezentującego fragment dorocznej konferencji należącej do Ruchu Wiary organizacji Kenneth Copeland Ministries, zawierający wypowiedź papieża Franciszka z dnia 21 stycznia 2014 roku, skierowaną do jej uczestników.
Jestem wewnętrznie poruszony tym, co zobaczyłem. Anglikański biskup stwierdził, że nie ma już powodów dla dalszego istnienia protestantów. Papież pojednawczo przemówił "prosto z serca" do członków charyzmatycznej organizacji i zaapelował o wzajemną jedność. Kenneth Copeland odwzajemnił serdeczności i poprowadził uczestników konferencji w akcie pobłogosławienia papieża. Wszystko odbyło się w tak miłej atmosferze, że jedność między denominacjami chrześcijańskimi wydaje się już tylko kwestią czasu.
Od lat wielu przywódców i działaczy ekumenicznych dwoi się troi, aby doprowadzić do jedności między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Co faktycznie próbują oni scalać? Czy rozdzielony jest Chrystus? [1Ko 1,13]. Ciało Chrystusowe nigdy nie było podzielone. Zawsze było i aż do końca będzie cudownym przykładem jedności, której nie można zamknąć w żadnych ramach organizacyjnych.
Naprawiacze świata, tacy jak papież Franciszek, Rick Warren, Tony Blair, Ulf Ekmann i im podobni, nie scalają niczego więcej, jak tylko organizacje religijne, ponieważ rzeczywiście istnieje pomiędzy nimi wiele podziałów. Ciała Chrystusowego nie potrzeba scalać. Mało tego. Trzeba bardzo uważać, aby mu nie zaszkodzić próbami jednoczenia go z niebiblijnymi organizacjami. Oczywiście, sam Chrystus Pan czuwa nad tym, aby Jego Oblubienica nie weszła w stan duchowego cudzołóstwa, ale biada temu, kto ją do tego chce doprowadzić.
Właśnie dlatego ta rewelacyjna wiadomość nie tylko mnie nie ucieszyła, ale na dobre niepokoi. Kto może, niech mnie zrozumie.
Obejrzyjcie koniecznie ten film!
OdpowiedzUsuńSZOK!!!
Bracie Marianie! W tym wszystkim bierze udział pastor T.Tołwiński, M.Wichary, M. Kamińkski. Festiwal Nadziei.
OdpowiedzUsuńhttp://nowaewangelizacja.org/zaproszenie-dla-ekip-ewangelizacyjnych/
UsuńCzyli już wiadomo, że na Festiwalu Nadziei na pewno nie będzie głoszona potrzeba upamiętania, wiadomo, że nie będzie mowy o zbawieniu przez wiarę w Chrystusa, który odkupił nas z grzechów i wiadomo, że nikt się nie nawróci, a jeśli się nawróci, to wiadomo, że będzie to powierzchowne fałszywe nawrócenie?
UsuńA jeśli będzie inaczej, to czy pojawi się artykuł z przeprosinami i sprostowaniem? Czy po prostu pominie się milczeniem i poczeka na nową okazję do wygłoszenia "proroctwa" (a nuż tym razem się spełni)?
http://festiwalnadziei.pl/rada-festiwalu/
OdpowiedzUsuńhttp://festiwalnadziei.org
Jedność... w Biblii jest ona trochę inaczej zdefiniowana.
OdpowiedzUsuńApostoł Paweł o tym mądrze pisał w Efezjan 4. rozdziale, kiedy zaraz po "miłości" przeszedł do "doktryny". Nie tylko jest to rozważanie teoretyczne, ale zawiera też wskazówki praktyczne.
Jak dobrze, że są jeszcze tacy "źli ludzie", których ten film zmartwił...;) Tak trzymać!
Pozdrawiam
Mateuszek
O tak, ja Cię bracie dobrze rozumiem, odnoszę wrażenie że ta wzajemna miłość trwa już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńTeraz czekamy na kolejnych "męszóf boszych" którzy też będą chcieli mieć "sweet focię" z "bratem jezuitą" ;=) Kto kolejny? Ulf, Rick czy może apostoł Joyner, a może któryś z naszych lokalnych "męszów boszych" pojedzie po błogosławieństwo "ojca świętego".
Tak się kończy uprawianie religii pod hasłem: "Mówmy tylko o tym co nas łączy, nic o tym co nas dzieli". Bynajmniej Jan chrzciciel i Paweł nie taką ewangelię zwiastowali.
To jest niestety tragiczne a jednocześnie komiczne.
Jawne próby obnażania i krytykowania tego i innych ekumenicznych przedsięwzięć skończą się dla wielu tak jak dla Jana ścięciem głowy, wielu zostanie zniesławionych i wywalonych - "współczesny sanhedryn"i dziś ma swoją rolę do odegrania.
Tu nikt niczego nie scala i nikt niczego nie rozdziela. Z dogłębnej analizy przypowieści Pana Jezusa, zapisanej w Mt 13, 24 - 30 wynika, że skutki działalności Boga i skutki działalności jego wroga są często podobne (pszenicy nie da się na pewnym etapie rozwoju odróżnić od "kąkolu" - życicy) i do tego nierozdzielne - wyrwanie kąkolu może spowodować wyrwanie pszenicy. Wniosek - do kwestii oceny pewnych zjawisk należy podchodzić ostrożnie. Są ludzie niereprezentujący Boga, którzy swoją postawą sprawiają wrażenie, jakby czynili Boże dzieło. Znam też człowieka, który wciąż żyje na bakier z prawem Bożym i ludzkim, mimo tego przyznaje się otwarcie do Boga i udało mu się innych przyprowadzić do Boga. Ostateczna ocena nastapi u kresu dziejów w oparciu o owoce. Chrześcijanin powinien obecnie koncentrować się na naprawie własnych dróg i służbie dla Boga, a nie ocenie postaw innych i krytykowaniu trendów ekumenicznych
OdpowiedzUsuń@nimrod “...u kresu dziejów w oparciu o owoce”???!!! ... hmm
UsuńW każdym razie masz racje – pozory często mylą, ale pewne sprawy trzeba nazwać po imieniu i stanowczo. Zwróć uwagę na Husa i innych – czy oni obserwowali w milczeniu zjawiska i wydarzenia ich czasów? Tu nie chodzi o wyrywanie kąkolu, chodzi o uświadomienie ludziom czego uczy Biblia, o pokazanie błogosławionych doktryn. Nie walczymy też przeciw ludziom, ale przeciw systemom, złym doktrynom, władcom tego świata ciemności.
Bardzo stonowana i głęboko rozsądna wypowiedź. Zgadzam się w całej rozciągłości z Nickiem Nimrod. Wielu ludzi stosuje "kalki" w ocenach poszczególnych leaderów Chrześcijaństwa wrzucając do "jednego wora" ludzi legitymujących się całkowicie różnymi dokonaniami i owocami swojego posługiwania swoim społecznościom, co pozostaje w jawnej sprzeczności z biblijnym wezwaniem do " nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni" i w innym miejscu, że sad powinien się zacząć od kościoła, czyli ciała Chrystusowego i mieć wymiar indywidualny przed Bogiem. Znam z doświadczenia i pogłębionej obserwacji niektóre zbory tzw. "Ruchu Wiary", niesłusznie odsądzane od czci i wiary, które mają za sobą lata konsekwentnej ewangelizacji i owoce wielu diametralnych przemian życia i oddania go na służbę Chrystusowi i pogłębionemu życiu w zgodzie i praktykowaniu Słowa Bożego.
UsuńKoniec jest coraz bliżej.
OdpowiedzUsuńJako adwentyście, takie zbliżenia watykansko-protestanckie tylko poświadczają, że faktycznie pewne proroctwa na czas końca coraz bliższe są wypełnienia...
UsuńNo i dobrze.
Maranatha!
Smutne..
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=dmaZMJ2raJ4
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale i boleje nad tym.
OdpowiedzUsuńCoś jednak było u Wilkersona kiedyś kiedy prorokował że powstanie kościół skupiony na Chrystusie a nie na denominacjach i na ludziach.Kościół z prawdziwie dzieci bożych skupionych pod krzyżem Chrystusa.Ciekawe kiedy te denominacyjne układy ( jakieś ZKE,KRK ,KZ,KCH ,Babtyści itp ??? ) zaczną wyklucza dzieci boże z synagog ( kościołów nominalnych ) i usuwać ze społeczności .
Kościół skupiony na Chrystusie istnieje od zawsze i jest to Kościół Jezusa Chrystusa (to fakt, a nie nazwa), jest on czysty, nieskalany, święty... Nie ma innego prawdziwego kościoła.. On powstał już długo przed Wilkersonem i nie musi powstawać dzisiaj :) Powołał go do życia sam Chrystus przed wiekami...
UsuńCo za demoniczny spektakl!!???
OdpowiedzUsuńBilly Graham, a także informacje o działalności Franklina Grahama
OdpowiedzUsuńhttp://zwiedzenie.blogspot.com/2014/03/ewangelizacja-billy-graham-kon.html
Bracie Marianie Rozumiemy brata niepokój i podzielamy .Smutne to wiadomości ale widzimy wypełnianie się proroctw Biblijnych. Złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków, Zyczymy błogosławieństwa Bożego i dalszej owocnej pracy.
OdpowiedzUsuń