16 lutego, 2014

Doceń wartość zboru!

Chciałem  zażyłego kontaktu  z nim, ale nie przepadałem za jego narzeczoną. On natomiast był bardzo w niej zakochany. Była dla niego „oczkiem w głowie”. Któregoś dnia powiedziałem coś niestosownego na jej temat, a on to usłyszał. W jego spojrzeniu zobaczyłem , że mam u niego przechlapane. Nie sądziłem, że aż tak mu na niej zależy. Któż coś takiego mógł powiedzieć? Komu ośmielam się wkładać w usta takie wyznanie? Czy na pewno nie tobie..?

Proponuję dziś osadzone w pierwszym rozdziale Księgi Objawienia rozważanie poruszające kwestię stosunku chrześcijanina do zboru. Kto czyta Biblię, ten wie, że Syn Boży, noszący biblijny tytuł Oblubieńca – ma oblubienicę – czyli Kościół składający się ze zborów. Kto zaś zna Jezusa Chrystusa, ten wie, jak bardzo cenny w Jego oczach jest Jego zbór.

Wszyscy chrześcijanie, przynajmniej teoretycznie,  zachwycają się osobą Jezusa Chrystusa. Dziś podkreślimy, że ten zachwyt ma być ściśle powiązany z prawdą o Jego miłosnym nastawieniu do zborów.  Co powiedzielibyśmy narzeczonej mówiącej o swoim narzeczonym: „Kocham go, ale nie lubię jego zainteresowań i pasji”. Cóż należałoby jej poradzić? Albo polubisz to, co on lubi, albo go stracisz.

Uwaga Pana Jezusa jest skupiona na Jego zborach. W dzień Pański popadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił: To, co widzisz, zapisz w księdze i wyślij do siedmiu zborów: do Efezu i do Smyrny, i do Pergamonu, i do Tiatyry, i do Sardes, i do Filadelfii, i do Laodycei. I obróciłem się, aby zobaczyć, co to za głos, który mówił do mnie; a gdy się obróciłem, ujrzałem siedem złotych świeczników, a pośród tych świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego [Obj 1,10-13]. Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które widziałeś w prawej dłoni mojej, i siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd, to aniołowie siedmiu zborów, a siedem świeczników, to siedem zborów [Obj 1,20].

Jakby nie czytać powyższego fragmentu Pisma Świętego, jasno z niego wynika, że Syn Boży przechadza się wśród zborów i do zborów kieruje swoje słowa. Dzisiejszy Kościół  - to inaczej mówiąc, narzeczona Pana Jezusa Chrystusa. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą [2Ko 11,2]. Jak narzeczona i wszystko co z nią związane, jest w centrum zainteresowania narzeczonego  - tak zbory są obiektem miłosnej troski i zainteresowania Pana.

Poniższe fragmenty wyraźnie świadczą, że Księga Objawienia jest zaadresowana do osób zgromadzonych w zborach. To mówi Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawicy swojej, który się przechadza pośród siedmiu złotych świeczników [Obj 2,1]. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów [Obj 3,22]. Ja, Jezus, wysłałem anioła mego, by poświadczył wam to w zborach. Jam jest korzeń i ród Dawidowy, gwiazda jasna poranna [Obj 22,16]. Pan objawia się w zborach i przez zbory. On troszczy się o zbory. Skoro więc tak jest, że Pan Jezus w szczególny sposób zajmuje się zborami, to czyż nie trzeba i nam wziąć tego pod uwagę?

Jak możemy docenić i utożsamić się z miłością Pana Jezusa do zborów? Przez jasno określoną przynależność do zboru. Przez trwały związek ze zborem. Przez obecność w zgromadzeniach zboru. Przez pielęgnowanie świadomości  naszego wybrania przez Pana i radosne niesienie odpowiedzialności za zbór. Przez serdeczny i poważny stosunek do zboru. Jednym słowem, skoro Pan Jezus miłuje zbór, jako swoją Oblubienicę, to jakże my mielibyśmy nią pogardzać. Kto miłuje Pana, ten miłuje też Jego zbór.

Są ludzie, którzy traktują zbór, jak ludzką organizację. Ich zdaniem można się do niej zapisać, ale też się z niej wypisać. Można odejść bez żadnych konsekwencji. Można źle mówić o zborze. Tacy ludzie chcieliby mieć bliski kontakt z Jezusem ,ale już nie za bardzo z Jego narzeczoną. Nie chciałbym być w skórze takich osób, gdy Pan powróci.

Bóg Ojciec skupia całą swoją uwagę i miłość na Synu Bożym. Pan Jezus Chrystus skupia swoją na zborach – swojej Oblubienicy! Zbór to wielka wartość w oczach Pana. Jeśli pragniemy zyskać upodobanie w oczach Pana, doceniajmy wartość Jego zborów!

13 komentarzy:

  1. Śledząc uważnie losy ludzkości w Biblii, od ST do NT, znajdziemy wielu, którzy chodzili z Bogiem, a potem nie było ich. Gdzie trafili, bądź gdzie trafią, choć do zboru nie uczęszczali? Ano Biblia mówi o niebie, o raju. To jedno. Ale ja nie o tym. Zastanawia mnie natomiast to, że niewielu pastorów robi, w takich rozważaniach jak powyższe, zastrzeżenie do tekstu, że ma on zastosowanie jedynie w przypadku zborów Pańskich. Uwaga, słowem kluczowym jest przymiotnik "Pański". Więc jeśli, drogi Marianie, piszesz o Pańskich zborach, to się z Tobą zgadzam i to nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapoznaj się ze zborami z Objawienia, to nie były książkowe i idealne zbory, a o niektórych Pan mówi, że w nich jest tylko kilka osób, które nie skalały swoich szat (Sardes).
      Na jakiej podstawie teraz ocenimy, że to jest zbór Pański, albo nie?
      Trudna to ocena, a czy realnie możliwa dla człowieka?
      Jeżeli wydaje Ci się, że jesteś w społeczności ze złymi naukami, to wyjdź z niej, ale im błogosław i nie siej nic złego na nich, bo nie wiesz kiedy się upamiętają...
      Ja w naszej społeczności widziałem wielu takich chrześcijan, co nigdzie się nie mogli zmieścić, bo wszędzie jest źle i tą zarazę też wnosili do naszego zboru, a później kończyli sami w domu (albo z grupką takich samych zgorzkniałych chrześcijan).

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Jednak słowo komentarza. Jeśli dostrzegłeś w moim wpisie chęć siania złego na jakikolwiek zbór, to przepraszam, że nie przewidziałem iż ktoś może wysnuć tak daleko idące wnioski. Ja jednak polemizowałem tylko z pewną retoryką używaną przez pastorów (przełożonych placówki).

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Przepraszam, że mój wpis Ciebie tak dotknął, wybacz, to jest kwestia właśnie tej retoryki... Poruszając temat chciałem pokazać negatywne skutki pewnych zachowań i wcale nie miałem zamiaru osądzać Ciebie (bo nawet Ciebie nie znam), ale naświetliłem pewne zachowania, które są bardzo modne, a zaczynają się od takiego właśnie podejścia.
      Dużo można zrozumieć i zobaczyć jak się stanie po drugiej stronie kazalnicy i tego ja się cały czas uczę...

      Usuń
    5. Przeprosiny przyjęte :) chociaż mnie nie dotknąłeś. Zrozumienie Słowa jednak nie zależy od miejsca, w którym się stoi. Będąc zarówno po jednej jak i drugiej stronie kazalnicy obstaję przy twierdzeniu, że głoszenie iż lepszy jest zbór jakikolwiek, nawet zły, niż żaden, jest mocno nietrafione. Nie popychajmy takimi stwierdzeniami ludzi w objęcia złej nauki, fałszywych nauczycieli, zwiedzenia, w imię trwania w zborze za wszelką cenę. Bo pamiętać należy, że forum to jest publiczne i nie czytają go wyłącznie zborownicy CChNŻ. Czasem warto z pokorą spojrzeć ciut dalej niż na "interes" własnego zboru. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Wiesz, nie przedstawiam interesu żadnego zboru, ale płakać mi się chce jak ludzie w mieście gdzie jest kilka różnych zborów nie mogą sobie nigdzie miejsca znaleźć. I bardzo wstydliwe jest tłumaczenie się złą doktryną, bo jak będziesz chciał, to ją znajdziesz wszędzie. Pytanie co powinien dojrzały chrześcijanin wobec tego zrobić? Moim zdaniem siedzenie po domach jest wyrazem twardego karku, a nie Mojżeszowego serca płaczącego za ludem. Kiedyś było aktualne hasło, "przebudzenie zaczyna się ode mnie" - ono jest dalej aktualne i każdy, kogo Duch Święty prowadzi, a nie własna pycha będzie wiedział co z tym zrobić nawet w złym zborze. Czasem może lepiej z niego wyjść jak nie mamy siły do walki i dojrzałości, ale czasem to właśnie Bóg chce, żebyśmy naszą postawą miłości i pełnią prawdziwego poznania byli solą w oku zwodzicieli.
      Na pewno miejscem chrześcijanina nie jest zaszywanie się w domu, albo tworzenie grupki wzajemnej adoracji złożonej z takich samych pokiereszowanych i zgorzkniałych braci i sióstr. Przynajmniej ja takich wskazówek w Biblii nie znajduję. Popatrz sobie na życie Jeremiasza...

      Usuń
    7. Nikt Cię nie atakuje, a Ty się bronisz i wylewasz jakąś dziwną gorycz, żółć, swoje frustracje, atakując tych, których ja rozumiem i będę wspierał ( w przeciwieństwie do Ciebie). Odbiorcą mojego wpisu był pastor Biernacki, być może dlatego go nie zrozumiałeś, mimo prób tłumaczenia. Jesteś już bliski wydawania sądów, uważaj, to niebezpieczne. Jest wiele osób bardzo poranionych, nie mogących odnaleźć właściwej społeczności z różnych powodów (np. są miejscowości gdzie zbór jest jeden [zwodniczy?] albo wcale), a Ty dołamujesz trzcinę. Tak... skażmy ich na potępienie. Nie powiem Amen na to co mówisz, powiem módl się i pomyśl, że jako duszpasterz powinieneś czasem zadać sobie trud poszukania tej słabej, zagubionej owieczki, a nie spisywać ją na straty i odsądzać od czci i wiary. Myślę, że to już koniec tej polemiki, a czas modlitwy.

      Usuń
    8. Ja też nie zamierzam już polemizować ;-)
      Nie boję się żadnych ataków i wcale mnie one nie bolą. Po prostu zgadzam się z bratem Marianem i napisałem swoje zdanie.
      Niech Pan Ci błogosławi.

      Usuń
  2. Pastorze,litera S znaleziona w stajni to "znak" S-jak S A R A.
    Dalej nic nie rozumiesz,szkoda ... :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. ...Pastorze doceń zbór taki jaki masz,szanuj każdego człowieka,nie plotkuj i ucinaj
    ploty w zborze,nikogo nie oceniaj i nie osądzaj,albowiem jaką miarą ty osądzisz człowieka,taką Bóg miarą osądzi ciebie,a wiesz dobrze,że ty pastorze nie jesteś "kryształowy",bo jesteś tylko człowiekiem,a jeżeli jesteś bez grzechu pierwszy rzuć kamieniem w grzesznika który przed tobą stoi.Rozumiesz co ci chcę powiedzieć ?Masz w domu lustro to czasami do niego zaglądaj...

    OdpowiedzUsuń
  4. W odpowiedzi na ten post: kij w mrowisko!. Kij ani gruby ani długi, ale niech sobie pracowite mrówki trochę pobiegają z jajami :-)))
    Wpis interesujący i zarówno merytorycznie, jak i duchowo spójny. To prawda, że należy doceniać i szanować Zbór. Że chrześcijanin powinien rozwijać się, dojrzewać, działać w pełnej łączności ze Zborem. Tej prawdzie nigdy nie zaprzeczę.
    Pisząc lub wypowiadając się o relacji członka wobec Zboru zapomina cię często o relacji Zboru wobec członka - a w szczególności tego, któremu brak sił, umiejętności lub odwagi, aby utrzymać relację jednokierunkową. Człowiek taki, aby sprostać zachęcie, wynikającej z treści wpisu Brata Mariana musi podjąć określony wysiłek, na jaki go często nie stać. Musi budować relacje, na których innym niekonieczne zależy. A to wcale nie takie łatwe. Często tacy ludzie w chwili załamania tracą jakąkolwiek chęć do działania i do służby.

    Dlatego nieśmiało apeluję: Zborze, doceń wartość każdego członka

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja dodam jeszcze,pastorze "najmniejszy"w twoim zborze niech będzie "największym" a "największy" niech stanie się "najmniejszym" ! Pastorze, ,jesteś gotowy na zmiany,czy to cie przerasta ?

    OdpowiedzUsuń