Dzisiejsza lektura Pisma Świętego wprowadziła mnie w scenerię wyświęcenia Aarona i jego synów na kapłanów. Podjęli się oni pełnienia szczególnej funkcji w Izraelu, co na zawsze zmieniło całe ich życie. Wcześniej jednak swoją rolę miał spełnić Mojżesz: I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowy: Weź Aarona i z nim jego synów oraz szaty, oliwę do namaszczenia, cielca na ofiarę za grzech, dwa barany i kosz przaśników, cały zaś zbór zgromadź u wejścia do Namiotu Zgromadzenia [3Mo 8,1-3].
Zaintrygowała mnie pierwsza część tego polecenia, dotycząca Aarona i jego synów. Weź Aarona i z nim jego synów... Jak to, weź? Obracam się wśród braci i wiem coś o tym, czy i jak można ich, ot tak, po prostu wziąć do czegoś. Można sobie wziąć jakiś przedmiot, jakieś narzędzie, ale faceta?, brata...? To nie jest wcale takie proste.
Jaśniej zrobiło mi się, gdy zajrzałem do Trzeciej Księgi Wajikra, opatrzonej komentarzami rabinów. Bóg powiedział do Moszego: Zabierz Aharona i jego synów z nim. Słowo "zabierz" oznacza "pochwyć" go swoimi słowami i przekonaj go. (...) Mosze miał przekonać Aharona i jego synów, by przyjęli funkcje kohenów. Aharon czuł się niegodny tego zadania i trzeba go było do niego namówić (Raszi).
Mojżeszowi udało się przekonać Aarona i jego synów. Usłuchali go i zgodnie z Bożym powołaniem stali się kapłanami. Mnie idzie znacznie gorzej. Chciałbym przekonać co najmniej jeszcze kilku braci, aby przyłożyli rękę do wspólnego dzieła, ale jak do tej pory robię to z marnym skutkiem. L Żeby chociaż chcieli rzucić okiem na to, co od paru miesięcy robimy. Oj, daleko mi do Mojżesza...
Panie, proszę, napełnij mnie Duchem Świętym, abym był zdolny "zabrać" wielu braci i ich synów do poświęcenia się i wykonania wielkich zadań, jakie postawiłeś przed nami w Gdańsku.
W liscie Jana3-8 natknełąm sie na krotkie trzy linijki tekstu"Nie miłujcie słowem i jezykiem a czynem i prawdą".I moze to powinno być mottem dla braci?
OdpowiedzUsuńA swoją drogą zachwycił mnie List Jana budujące słowa.Natknełąm sie tez na takie słowa, nie wiem kto je napisał ale są mądre i warte zapamietania
Chrzescijanstwo jest czyms o wiele wiekszym niż poczekalnią do nieba
OdpowiedzUsuńSara.
Witam.Najlepiej było by jakby tu wypowiedzieli się Ci ludzie.którzy w okrutny sposób zostali wykluczeni ze zboru Nowe życie,lub ich znajomi,którzy byli "cichymi"świadkami wykluczenia takich osób.Nie wiem,ale wydaje mi się,że nie tylko mnie to spotkało.
Ja chodziłam do tego zboru wiele lat temu,a skutek odtrącenia,(tak pastorze tak to nazywam)ciągnie się za mną do tej pory.Wybaczyłam ci pastorze i tym co z dnia na dzień się o de mnie bez słowa odwrócili,chodż niektórych traktowałam jak przyjaciół a oni mnie,wspólne spotkania na grupach domowych rozważanie Pisma św.dzielenie się swoim życiem,byłam szczęśliwa,że spotkałam takich ludzi (trwało to parę lat) i nagle ktoś wszystko mi to zabrał, dlaczego,jaki był powód ?Nikt nie chciał mi powiedzieć,zbywano mnie na każdym kroku,miałam zakaz chodzenia na grupy,nawet w kościele byłam odseparowana od tych których miałam za przyjaciół,jeden wielki SZOK ! Gdyby jeszcze ktoś powiedział mi dlaczego tak jest,to było by mi na pewno lżej odejść,a tak zostałam oskarżona i wykluczona.Pytałam się pastora dlaczego,ale on nie chciał powiedzieć.Kiedyś już przy końcu mojego chodzenia do zboru usłyszałam słowa pastora M.B. ..."że jeśli mnie by nie chciano wpuszczać dżwiami,to ja bym się nie pchał przez okno...zrozumiałam aluzję,odeszłam.Kosztowało mnie to wiele łez i zdrowia,ale nie chciałam już więcej cierpieć.Nie to nie! Ale od czasu do czasu męczy mnie to pytanie DLACZEGO ?!
Wybaczyłam wam,którzy "dzieliliście się ze mną chlebem",na grupach domowych,ale nie mogę wam tego zapomnieć ...bracia w Chrystusie.
Nie wiem czy kiedykolwiek znajdzie się ktoś,kto powie mi w prost,szczerze co ja takiego zrobiłam ?Może wtedy szybciej bym zapomniała i tą sprawę i was...przyjaciele...
Co do ciebie pastorze zapytam w prost ,czy Jezus pochwalił by Twoje,wasze zachowanie względem mnie ? Proszę o odpowiedż,pastora (przede wszystkim) jak i tych,co to czytali.
Pozdrawiam - Sara.
Saro, jeżeli prawdziwie wybaczyłaś to daj spokój i nie pozwalaj się truć wspomnieniami. Nie znam kompletnie sytuacji, więc nie mogę żadnego obiektywnego zdania zająć, ale obrzucanie co chwila brata Mariana oskarżeniami nikomu nic nie pomoże. Pobłogosław go i idź swoją drogą, szukaj społeczności z wierzącymi - Gdańsk to duże miasto. Paweł z Barnabą też mieli spór, chociaż wcześniej razem walczyli za ewangelię, ale nie przekreśliło to ich duchowego życia i służby.
UsuńJeżeli będziesz pielęgnowała taką gorzkość, to będzie to tylko ze stratą dla Ciebie i Twojej relacji z Panem. Mk 11,25-26
Nie będę już szukała społeczności z wierzącymi,bo nie mam ochoty znów przechodzić
OdpowiedzUsuńtego samego co wtedy,dzięki! Jak pisałam poprzednio wybaczyłam pastorowi i tym psełdo przyjaciołom,bo to są tylko ludzie,ale chcę uczulić i pastora i jego zbór,aby NIGDY nie odwrócili się od drugiego człowieka,a jeżeli już to niech przynajmniej powiedzą mu za co ! Teraz pytanie do was ludzie zboru,jak myślicie czy Jezus by tak postąpił ?
Dla pastora od Sary piosenka http://youtu.be/S2hU4mHR27A (kopiuj i wklej do youTube)
OdpowiedzUsuńNie wierzę by cały zbór bez powodu, droga Saro, cię tak doświadczył! Problem tkwi w twoim postępowaniu, i myślę że jesteś tego świadoma gdyż odrzucasz możliwość integracji z inną społecznością bo się obawiasz że i tam nikt nie zaakceptuje "grzechu" który był powodem wykluczenia! Daj więc spokój pastorowi i proś Boga by dokonał zmiany twojego myślenia! Niechaj Dobry Bóg ma cię w swojej opiece "siostro"!
OdpowiedzUsuńSaro dzielisz się swoim zgorzknieniem i użalasz nad sobą w komentarzach na tym blogu już nie od dzisiaj. Sama taka Twoja postawa najlepiej świadczy o Tobie i Twoim chrześcijaństwie.
OdpowiedzUsuń