24 stycznia, 2012

Nie dam się zaczernić

Dziś kilka słów o kradzieży. Pobudził mnie do tego poranny widok dziury po wyrwanym radiu i połamana deska rozdzielcza w zborowym Sprinterze. Już sobie myślałem, że w Polsce przestali kraść radia, a jednak podarowane przez jednego z naszych braci radio zniknęło nocą z naszego busa.

 Oczywiście, oburzam się w duchu na myśl, że ktoś dla drobnego zysku, bo przecież nie z głodu, ma czelność wkradać się do cudzego samochodu i przy tym go niszczyć. Gniewa mnie to, że jakiś łobuz śledzi mnie, poznaje mój rytm życia, czatuje na moje wyjście z domu i potem wyłamuje drzwi, żeby mnie okraść, nie wiedząc nawet, co mam w mieszkaniu.

 Jakże żałośnie nędzna musi być dusza takiego człowieka, który brutalnie wdziera się w przestrzeń bliźniego i wyrywa mu jego własność? Czy nie pogardza się złodziejem za to, że kradnie, nawet, aby zaspokoić głód? A gdy go złapią, musi oddać siedmiokrotnie, musi oddać całe mienie swojego domu [Prz 6,30–31]. Kradzież nigdy nie jest dobrym sposobem na zdobycie dóbr materialnych.

 Pismo Święte, uwzględniając obecność takich szkodników w społeczeństwie izraelskim, udzielało w ramach Starego Przymierza m.in. następujących wskazówek: Jeżeli ktoś ukradnie wołu lub owcę, a potem je zarżnie lub sprzeda, odda pięć wołów za wołu, a cztery owce za owcę. Jeżeli przy włamaniu złodziej zostanie złapany i pobity tak, że umrze, to nie ponosi się winy za przelanie jego krwi. Jeżeli jednak stało się to po wschodzie słońca, powstaje wina przelania krwi. Złodziej powinien dać odszkodowanie; jeżeli nic nie ma, zostanie za swoją kradzież sprzedany. Jeżeli w jego posiadaniu znaleziono to, co skradł, czy to wołu, czy osła, czy jagnię jeszcze żywe, winien zapłacić podwójnie [2Mo 22,1–4].

 Niestety, sam zakaz kradzieży nie oczyszcza społeczeństwa od złodziei. Nawet w gronie uczniów Jezusa znalazł się jeden taki, co wyciągał rękę po cudzą własność. A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który miał go wydać, rzekł: Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano ubogim? A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano [Jn 12,4–6]. Gdyby do sakiewki trafiło trzysta denarów, to Judasz miałby z czego sobie podciągać.

 Złodziejskie ciągotki dobitnie świadczą o niezbawionej duszy, pozostającej pod wpływem diabła i zdolnej do wyrządzania krzywdy. Postawa Jezusa jest temu całkowicie przeciwstawna. Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały [Jn 10,10] - powiedział, opisując siebie, jako pasterza.

 Dobre sumienie chrześcijanina objawia się między innymi prawością jego duszy. Choćby stanął oko w oko z nie wiadomo jaką okazją, to ta okazja nie zrobi z niego złodzieja. Nawet gdy coś znajdzie, to nie zatrzymuje tego dla siebie, lecz stara się dotrzeć do właściciela zguby i mu ją przywrócić.

 Nocnej kradzieży radia z pewnością nie dokonał człowiek wierzący w Pana Jezusa Chrystusa. Nowe narodzenie skutkuje bowiem zaprzestaniem złodziejstwa. Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu [Ef 4,28]. Prawdziwy chrześcijanin pomaga, a nie okrada.

Ponieważ jednak chrześcijanie żyją na co dzień otoczeni ludźmi bezbożnymi, także złodziejami, mamy następującą wskazówkę Jezusa: Sprzedajcie majętności swoje, a dawajcie jałmużnę. Uczyńcie sobie sakwy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej nie ma przystępu, ani mól nie niszczy [Łk 12,33]. To najlepszy sposób na złodzieja!

 Dziś w nocy bus zborowy jest mniej atrakcyjny dla złodziejaszków. Z dziurą po radiu będzie mógł jednak rankiem wyruszyć, jeśli Pan zechce, i nadal służyć celom Królestwa Bożego. W tej myśli uspokajam moją duszę. Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani [2Ko 4,8–9]. Biblia wspomina o wierzących Żydach, którzy swego czasu przyjęli wręcz z radością grabież swojego mienia, wiedząc, że sami posiadają majętność lepszą i trwałą.

W tych dniach trwa burzliwy spór o umowę ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement). Wiele serwisów w proteście przeciwko jej podpisywaniu zaczerniło swoje strony internetowe. Jedni popierają wprowadzenie kar za sięganie po czyjąś własność intelektualną, inni walczą o swobodne buszowanie po Internecie i możliwość korzystania z tego, co się im spodoba.

 Nie zamierzam zaczerniać swojego życia z powodu wspomnianej nocnej kradzieży. Będę chodził w światłości, radując się ze skarbu, którego żaden złodziej mi nie odbierze.

3 komentarze:

  1. Też niedawno zastanawiałem się nad mentalnością kogoś, brutalnie zawłaszczającego cudzą własność. Od 12 lat, odkąd wprowadziłem się do mojego obecnego mieszkania doświadczyłem ok. 20 włamań do piwnicy. SZybko przestałem tam przechowywać jakiekolwiek wartościowe rzeczy ale cierpliwie wymieniałem kolejne przepiłowane kłódki. W koncu kolejna ekipa złodziei zdjęła drzwi z zawiasów i wtedy już sobie odpuściłem, przystawiłem tylko drzwi do ściany a nienaruszona kłódka wisiała na skoblu. Za jakiś czas kolejni złodzieje byli widocznie tak zaślepieni żądzą zysku, że nie zauważyli, że piwnica de facto jest otwarta i mozolnie przepiłowali kłódkę z hartowanej stali. Dotarli do sterty kartonów i paczki węgla na grilla.
    Włamywacze do piwnic o dziwo nie zainicjowali jeszcze żadnych akcji protestacyjnych przeciwko temu, że właściciele zamykają swoje komórki. Przecież to ogranicza ich prawa obywatelskie i swobodny dostęp do pewnych dóbr a także możliwość korzystania z nich. Tak przecież argumentują swój bunt aktywiści, protestujący przeciwko zmianom w prawach autorskich w internecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ktoś za bardzo pokochał to radio albo słuchał nie tego co powinien :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń