27 stycznia, 2012

ACTA - narzędzie dla naciągaczy?

Najwyraźniej nie zanosi się na to, że ta sprawa porozumienia ACTA szybko ucichnie i trafi ad acta. Sieć napina się od wzmożonej aktywności internautów, ulice falują tłumami protestantów,  politycy zaczynają się kłócić, a ambasadorzy kolejnych rządów mimo wszystko podpisują umowę? Dlaczego? Przecież istniejące już przepisy prawne chronią własność intelektualną. Pozwalają też skutecznie walczyć z podróbkami. O co tu chodzi?

 Twórcy, którym zależy na tym, żeby nikt nie kopiował i nie używał ich dzieł, albo trzymają je z dala od Internetu, albo zabezpieczają swoje pliki, uniemożliwiając swobodny do nich dostęp. Ktoś, kto zamieszcza swoją twórczość w Sieci, a potem dziwi się i oburza, że inni po nią sięgnęli, przypomina człowieka, który wystawił w szkolnym holu koszyk ze słodyczami, zostawił je bez żadnego nadzoru, a potem się dziwi, że większość łakoci w czasie przerwy gdzieś zniknęła.

 W porozumieniu ACTA raczej nie chodzi o przeciwdziałanie podróbkom i wprowadzenie przepisów chroniących własność intelektualną. Poczytałem troszkę i coś mi się zdaje, że bardziej chodzi tu o stworzenie dla twórców możliwości swobodnego określania wysokości strat, jakie ich zdaniem ponieśli w wyniku nielegalnego ich skopiowania. Do tej pory takim osobom, jeżeli robili to dla zysku, zazwyczaj wymierzano karę za piractwo i koniec. Teraz, poprzez kliknięcie i ściągnięcie jakiegoś pliku narazimy się nie tylko na karę, jak dotychczas, ale stworzymy właścicielowi tego pliku podstawę do uznaniowego określenia jego strat.

 Na przykład, autor utworu muzycznego po odkryciu, że ktoś skopiował jego kawałek i słucha go z przyjaciółmi, będzie mógł podać konkretne kwoty, jakie jego zdaniem z tego powodu utracił i – jeżeli sprytnie to uzasadni – będzie miał podstawę do egzekwowania tej hipotetycznej kwoty. Na dodatek, umowa ACTA w takich dochodzeniach zapewni mu sojusz państwowych organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

 Na czym polega haczyk takiego podejścia do sprawy? Gdy kupujesz coś w realu, to po stwierdzeniu, że dany produkt cię rozczarował, możesz go zwrócić i odzyskać swoje pieniądze. Przy umowie ACTA, gdy nielegalnie coś skopiujesz, to już nieważne, czy jesteś z tego zadowolony, czy rozczarowany. Gdy cię dopadną, będziesz musiał za to zapłacić i to tyle, ile właściciel sobie krzyknie.

 ACTA uruchomi niezłe źródełko dla rozmaitych cwaniaków. Ludzi naiwnych przecież nie brakuje. Wystarczy, żeby ich namówić, naciągnąć na wykonanie kopii danego produktu, a potem będzie można zażądać od nich odszkodowania w ustalonej przez siebie wysokości. Innymi słowy, człowiek sobie kliknie, a rankiem - niczym Sławek Sikora - obudzi się z jakimś dziwnym i rosnącym długiem.

 Kto czyta Biblię, temu Słowo Boże otwiera oczy. Sieć jest niebezpieczna dla ludzi słabo widzących. Lecz na próżno zastawiona jest sieć na oczach wszelkiego ptactwa [Prz 1,17]. Widoczne sidła można ominąć. Pożyjemy, to zobaczymy, jakie będą dalsze losy porozumienia ACTA. W którąkolwiek jednak stronę to pójdzie, Biblia ostrzega przed konsekwencjami ryzykownych kliknięć. Czy może kto zgarnąć ogień do swojego zanadrza, a jego odzienie się nie spali? Czy może kto chodzić po rozżarzonych węglach, a jego stopy się nie poparzą? [Prz 6,27–28].

 Dawid trzymał się następującej zasady: Nie zasiadałem z ludźmi fałszywymi, i nie chodzę z podstępnymi [Ps 26,4]. Ludzi nieuczciwych nie brakuje i dzisiaj, a zdaje się, że ACTA, to prawo, które łatwo będzie mogło stać się narzędziem w ich rękach. Trzeba więc zachować czujność, zwłaszcza, gdy ktoś bardzo nas do czegoś namawia, a plik zawieszony w Sieci aż prosi się o skopiowanie...

O innych aspektach tej sprawy, może innym razem.

16 komentarzy:

  1. Moim skromnym zdaniem (ktoś może się ze mną nie zgadzać - to mój punkt widzenia) ACTA to początek kontroli Internetu przez państwo. A to już pierwszy krok do jeśli nie totalitaryzmu, to na pewno do autorytaryzmu. Ja dotąd myślałam, że kontrola Internetu to jest tylko w Chinach, Iranie, no i najmocniej w Korei Północnej... Jednak się myliłam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam takie przekonanie - i nie jest to tylko mój punkt widzenia (zob. Rz.13,3-4), że uczciwy człowiek nie ma się czego obawiać :)

      Usuń
  2. Trochę mi to zakrawa na "teorię spisku", a myślałam, że CHRZEŚCIJAN to nie dotyczy :(

    Cytuję za autorem artykułu:
    "Na czym polega haczyk takiego podejścia do sprawy? Gdy kupujesz coś w realu, to po stwierdzeniu, że dany produkt cię rozczarował, możesz go zwrócić i odzyskać swoje pieniądze. Przy umowie ACTA, gdy nielegalnie coś skopiujesz, to już nieważne, czy jesteś z tego zadowolony, czy rozczarowany. Gdy cię dopadną, będziesz musiał za to zapłacić i to tyle, ile właściciel sobie krzyknie."

    Jest na to proste rozwiązanie : NIE KOPIUJ NIELEGALNIE !!! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hs, nie życzę Ci, żebyś żył jak ludzie na Białorusi czy w Chinach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie tak - chrześcijanin żyjący spokojnie, uczciwie i poddany Bożemu prowadzeniu nie ma się zupełnie o co NIGDY obawiać. Co do totalitaryzmu to jest oczywiste w świetle Biblii :-), że wczasach ostatecznych opanuje on ziemię. Zgodnie ze Słowem Bożym nie mamy się trwożyć z powodu znaków końca, ale radować się wbrew logice tego świata. Bo te znaki muszą się wypełnić przed przyjściem Pana. A tego chyba chcemy jako chrześcijanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co zdążyłem się zorientować, samo ściągnięcie pliku z sieci, nie jest karalne lecz jego nielegalne rozpowszechnianie. Ściągnięcie pliku jest karalne wtedy gdy ściągający przy okazji sam go rozpowszechnia np. przy pomocy tzw. torrentów (ściągając jednocześnie jego komputer staje się kolejnym serwerem udostępniającym dla innych ściągających).
    W ACTA chodzi o coś innego: Dzięki temu narzędziu prawnemu właściciele praw autorskich mogliby dochodzić swoich praw bez konieczności wskazywania winnych. Wystarczyłoby wskazać na platformę na której nielegalne kopie się pojawiły.
    W ten sposób jeśli np. na YouTube ktoś publikuje zastrzeżone treści , zamiast uganiać się za nim można by po prostu zamknąć YouTube. W praktyce właściciele serwisów internetowych zostaliby zmuszeni do zamknięcia swoich usług.
    Obecne prawo ściga piratów ale nie nakłada odpowiedzialności za to na dostawców usług internetowych. Mają oni jedynie obowiązek usuwać zastrzeżone treści, które ktoś im wskaże.
    To tak jak z okradaniem piwnic. Na razie sam musisz pilnować swojej piwnicy i wskazać złodzieja jeśli chcesz go złapać. Po zmianie prawa, mógłbyś pozwać spółdzielnię nie zaprzątając sobie głowy kto naprawdę cię okradł. W końcu spółdzielnie dla spokoju zamknęłyby możliwość korzystania z piwnic.

    Nie mogę natomiast zgodzić się z Tobą Jarku, że w obliczu narastającego bezprawia możemy spokojnie mu się przyglądać (bo przecież musi się ono wypełnić). Wg mojego rozumienia Biblii dopóki jesteśmy na ziemi, mamy być solą ziemi , która powstrzymuje bezprawie na ile tylko można.
    Znaki nadchodzącego przyjścia Jezusa zaczną pojawiać się dopiero po zabraniu Kościoła, a nie przed. Oczekujemy przecież na przyjście Jezusa i na żadne uprzedzające o tym znaki nie oczekujemy.
    Z czystym więc sumieniem możemy wypowiadać się przeciw bezprawiu.
    A ACTA, to moim zdaniem, szyte grubymi nićmi bezprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe wiem Tomku z czego wnioskujesz, że nie oczekujemy na znaki nadchodzącego ponownego przyjścia Chrystusa. On sam nakazał nam uczyć się od figowego drzewa zbliżania się właściwej pory (Mat.24;32). Cały ten rozdział Mateusza to właściwie jedna wielka zapowiedź wielu znaków, które nastąpią jeszcze przed ponownym przyjściem Pana i będą Go poprzedzać, a które wedle "normalnych ocen" będą jednym pasmem nieszczęść i nieprawości. W wersecie 28 Jezus mówi wprost: "A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze."
      Nie bardzo wiem też jak rozumiesz przeciwstawianie się bezprawiu. Uważam, że jedyną formą takiego przeciwstawiania się mu ze strony chrześcijanina jest nieuczestniczenie w bezprawiu a z drugiej strony modlitwa. Każde inne działanie byłoby przejęciem reguł postępowania tego świata. Mam nadzieję, że nie uczestniczysz w demonstracjach i nie podpisujesz petycji :-)

      Usuń
    2. Jarku, nie, oczywiście, że nie uczestniczę w demonstracjach ani nie podpisuję petycji. ACTA to problem tego świata. Zdaję sobie sprawę ze złożoności jaka kryje się za tym konfliktem. Ludzie , którzy zaangażowali się w ten protest walczą o różne sprawy: jedni o wolność słowa, inni o możliwość dalszego bezkarnego korzystania z 'dobrodziejstw' piractwa, piraci o wolność dla swojej szkodliwej działalności, jeszcze inni (tak jak Wikipedia) o możliwość przetrwania w przyszłości.
      Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to nie spodziewam się ujrzeć znaków przyjścia Jezusa, bo wg mojego rozumienia NT pierwszymi znakami poprzedzającymi to przyjście będą zabranie Kościoła i objawienie się Antychrysta (2 Tes.2,3-7).
      Znaki o których wspomniałeś będą miały miejsce w okresie Wielkiego Ucisku.

      Usuń
    3. Oczywiście, nie jest dla nas do końca jasne kiedy zostaniemy pochwyceni. Jednak część znaków nadchodzącego końca będziemy mogli zobaczyć. Inaczej Jezus nie kazałby uczyć się nam ich rozpoznawania. Do nich należy np. odchodzenie wierzących od zdrowej nauki czy właśnie ekspansja totalitaryzmu na skalę światową. Nakazowi przyjmowania znamienia na czoło lub rękę (który będzie mógł zaistnieć przecież w totalitarnych warunkach i miałby służyć całkowitej kontroli społeczeństw) będą przecież poddawani także chrześcijanie.

      Usuń
    4. Znakiem nadchodzącego przyjścia Jezusa jest zabranie Kościoła i objawienie Antychrysta. Kościół nie jest przeznaczony na gniew lecz na osiągniecie zbawienia.
      Ja oczekuję przyjścia Jezusa a nie na Wielki Ucisk. Część chrześcijan uważa jednak, że powinniśmy oczekiwać na Wielki Ucisk. Zamiast uważnie czytać Pismo wolą upierać się przy swoim.

      Usuń
  6. Moim skromnym zdaniem jednak protest i petycje też są ważne - razem z modlitwą. Ja podpisywałam petycję np. o uwolnienie Asii Bibi i jednocześnie się o nią modliłam, jak o innych prześladowanych chrześcijan. Czasem mam wrażenie, że w polskim chrześcijaństwie ewangelicznym (nie wiem jak w innych krajach) dominuje bierna postawa - "będę się modlił" i nic więcej - i zauważam to zarówno w sieci, jak i "w realu". Owszem, modlitwa jest bardzo ważna, jest też działaniem, ale nie znaczy to, że mamy założyć ręce i spoczywać na laurach. Kiedyś czytałam, że to spuścizna po czasach PRL-u, kiedy większość wierzących usunęła się w cień i nie działała. Ale warto pamiętać o słowach pastora Niemollera, który w czasach Hitlera powiedział, że nie interesowali go Żydzi, bo nie był Żydem, nie pomagał Żydom, nie pomagał też katolikom, bo nie był katolikiem, ale kiedy naziści zainteresowali się nim, to już jemu nie miał kto pomóc. Może ja jestem jakaś dziwna, ale dla mnie wzorem jest Jezus, który modlił się, ale i karmił głodnych i uzdrawiał, i nauczał... I tego chcę się trzymać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmił głodnych, uzdrawiał i nauczał. A nie protestował i nie podpisywał petycji (np. do Heroda o uwolnienie Jana Chrzciciela). Tuż po Jego śmierci i zmartwychwstaniu ta postawa była jeszcze żywym wzorem dla pierwszych chrześcijan, dlatego nie chodzili z transparentami pod więzienie i skandowali "uwolnić Piotra" ani nie rozsyłali po innych zborach petycji do podpisania za uwolnieniem Pawła. Tylko trwali w modlitwie (Dz. Ap. 12:5 - Strzeżono tedy Piotra w więzieniu; zbór zaś modlił się nieustannie za niego do Boga.)Pokaż mi dziś zbór "modlący się nieustannie do Boga" w intencji braci. Łatwiej napisać zgrabny list otwarty i uspokoić sumienie, że się coś zrobiło.
      Na pewno nasze działanie jako chrześcijan powinno być pełne miłości do bliźnich a co za tym idzie gotowości do świadczenia im wszelkiej możliwej fizycznej, materialnej pomocy, zgodnie ze Słowem Bożym. Wydaje mi się to oczywiste, ale zgadzam się z Tobą, że zdarzają się patologie, kiedy zapewnienie "będę się modlił" jest tylko pustą formułką, którą łatwo wypowiedzieć. Ale to już jej autorzy odpowiedzą kiedyś przed Panem za to jak wywiązali się z udzielonej obietnicy modlitwy.
      Generalnie niestety nie doceniamy mocy modlitwy. Ja sam jakiś czas temu mocno odgraniczałem ją od "realnego działania". I dziękuję Panu, że w swojej łasce przekonał mnie od tej pory nie raz jak bardzo, bardzo byłem w błędzie.

      Usuń
    2. Jarku W., nie zgadzam się z Tobą, ale szanuję Twoje zdanie. Mój zbór dla przykładu dość regularnie modli się o innych, zarówno braci i siostry, jak i nasze niewierzące rodziny. No chyba że ja trafiłam na jakiś wyjątkowy zbór. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Wybacz, ale nie rozumiem w czym się nie zgadzasz. Jeżeli Twój zbór jest zborem modlitwy to dziękuję za pokazanie mi takiego przykładu. Ale ja nie pisałem o tym, czy zbór się "dość regularnie modli" tylko o NIEUSTANNEJ modlitwie (przywołując biblijny przykład) - a to jest zupełnie co innego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałbym dzisiaj zwrócić Waszą uwagę na symbol rewolucji ACTA. Tym symbolem jest tzw maska GUY. Kim był Guy Fawkes? Fawkes urodził się i pobierał edukację w Yorku. Gdy miał osiem lat, zmarł jego ojciec. Matka powtórnie wyszła za mąż za papistę. Fawkes przeszedł później na katolicyzm i wyjechał na kontynent, gdzie walczył w wojnie osiemdziesięcioletniej po stronie katolickiej Hiszpanii przeciw protestanckim, holenderskim reformatorom. Następnie wrócił do Anglii i brał udział w tzw spisku prochowym przeciwko królowi Anglii. Planował dokonać zamachu na króla Jakuba I i przywrócić katolickiego monarchę na tron. Na marginesie warto dodać, że za panowania króla Jakuba wydano kolejne angielskie tłumaczenie Biblii, zwane "Biblią Króla Jakuba", która wywierała wielki wpływ na wszystkie późniejsze anglojęzyczne tłumaczenia Biblii oraz na całą literaturę angielską.Słynna biała maska to tzw. maska Guya Fawkesa - angielskiego katolika, który 5 listopada 1605 roku przeprowadził nieudany zamach na budynek brytyjskiego parlamentu. Ta maska stała się sławna dzięki komiksowi "V jak Vendetta" Pana Fawkesa stracono 31 stycznia 1606 roku), i dzisiaj mamy 407 rocznicę tego wydarzenia. Pozdrawiam serdecznie Autora i Czytelników tego bloga.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Guy_Fawkes_mask

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, Andrzeju, że wzbogaciłeś naszą wiedzę. Również serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń