23 października, 2012

Jak uniknąć dyskwalifikacji?

Światowe serwisy informacyjne donoszą, że Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) w dniu wczorajszym zadecydowała o ostatecznej dyskwalifikacji amerykańskiego kolarza Lance'a Armstronga, siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France. Został on całkowicie pozbawiony tych tytułów i dożywotnio usunięty ze społeczeństwa sportowców. Dlaczego? Ponieważ okazało się, że przez cały czas swojej kariery sportowej jeździł na niedozwolonym dopingu.

 Lance Armstrong rozpoczął swoją wielką karierę w 1993 roku zdobywając tytuł mistrza świata w kolarstwie szosowym ze startu wspólnego. Trzy lata później lekarze odkryli u niego raka jądra. Po dwóch operacjach i chemoterapii wrócił do sportu, by w 1999 roku po raz pierwszy zatriumfować w Tour de France. Założył fundację "Livestrong" pomagającym chorym na nowotwory. Zwyciężał w sześciu kolejnych wyścigach i dla milionów był prawdziwym bohaterem.

 Teraz kolarz stał się symbolem wielkiej przegranej i smutnym przykładem krzywoprzysięstwa. Czekają go pozwy sądowe o zwrot wielkich kwot, jakie odbierał z racji swoich zwycięstw, ubezpieczeń i w ramach sponsoringu. Krótko mówiąc, nie ma już wielkiego Armstronga.

 Czy uczy nas to czegoś na chrześcijańskiej drodze wiary? Przypomnijmy sobie wezwanie apostolskie: Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy. Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał; ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony [1Ko 9,24-27].

 Dyskwalifikacja po latach licznych zwycięstw i powszechnego przekonania, że wszystko z nami jest w porządku, to przykrość do kwadratu. Chrystus Pan zapowiedział jednak, że niektórych ona niestety czeka: W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie [Mt 7,22-23].

 Dyskwalifikacja Armstronga to oczywiście dla niego kupa wstydu. To zwrot medali, może pieniędzy, ale poza tym chyba niewiele więcej. Natomiast dyskwalifikacja, o której wyżej mowa, to wieczne potępienie. Brr!

Jak uniknąć dyskwalifikacji w biegu po żywot wieczny? Ne pewno należy w uniżeniu zwrócić się ze swoimi grzechami do Jezusa Chrystusa i przez wiarę skorzystać z usprawiedliwienia Bożego, bo nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie [Rz 8,1].  Na pewno trzeba nam każdego dnia żyć w prawdzie. I coś jeszcze?

2 komentarze:

  1. Marianie, czy w historii bylo wiecej postaci, ktore narodzily sie z dziewicy, robily cuda, umarly i po trzech dniach zmartwychwstaly a ich swieto obchodzono i jeszcze sie obchodzi corocznie pod koniec grudnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Donacie, odpowiem Ci od siebie, bo nie chcę wchodzić bratu Marianowi w kompetencje ;-). Wydajesz się osobą obeznaną z historią religii i wierzeń ludzkich, ale pomijasz (chcesz pominąć) kilka faktów. Po pierwsze zgadzam się z Tobą, że było przynajmniej kilka religii\kultów o podobnej historii, którą przytaczasz. I to co ciekawe istniały one przed Chrystusem. To nic nowego i z pewnością nie jest to ukrywane przez chrześcijan. Ale jest jedna różnica. Historia o ofierze Jezusa przetrwała 2tys lat, umierali za nią ludzie, umarli za nią apostołowie (tutaj trudno powiedzieć o jakiejś halucynacji, bo ten proces trwał ładnych parę lat). Biblia jako najbardziej znienawidzona Księga przetrwała próbę czasu, niszczenia jej i pozostała praktycznie w niezmienionej formie, a wydawana jest w kolosalnych ilościach. Więc Prawda sama się obroni. Nawet hasło, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą jak wiesz w innych sytuacjach z biegiem czasu się nie obroniło. Powiedz gdzie jest Mitrianizm teraz, albo kto czci Feniksa? Ale też jest wolna wola człowieka i TY ją też masz! Możesz pozostać przy swojej religii (bo jak rozumiem jesteś ateistą), ale czas pokaże gdzie jest Prawda. Pytanie tylko czy zdążysz dokonać właściwego wyboru i czy jesteś jego pewien teraz? Bo ja swojego tak! :)

      Usuń