07 listopada, 2012

Człowiek, którego się nie zapomina

śp. pastor Sergiusz Waszkiewicz
przy swoim biurku w Gdańsku
Siódmy dzień listopada to dobra okazja do wspomnienia prezbitera Sergiusza Waszkiewicza. Właśnie dzisiaj przypada 105 rocznica jego narodzin w 1907 roku. Po przyjęciu chrztu wiary w 1930 roku stał się wędrownym ewangelistą na terenach Wileńszczyzny, Polesia i Wołynia, aby na rok przed wybuchem II wojny światowej przyjąć na siebie zadanie prowadzenia zboru zielonoświątkowego w Baranowiczach (dzisiaj Białoruś).

 Po wojnie, w 1947 roku przyjechał do Gdańska. Od razu rozpoczął tu służbę duszpasterską. Po burzliwym okresie represjonowania Kościoła i odsiadce swego w więzieniu, w 1953 roku został przełożonym gdańskiego zboru. W takiej roli poznałem go, gdy jesienią 1974 roku trafiłem w Gdańsku na środowe nabożeństwo.

 Sergiusz Waszkiewicz równo trzydzieści lat temu oficjalnie zakończył służbę, odchodząc na emeryturę i przekazując w 1982 roku prowadzenie gdańskiego zboru w ręce nowego pastora. Jednakże jego posługa nieoficjalnie wciąż trwa. Skutkuje dalszą troską o zachowanie zdrowej nauki i równowagi w praktykowaniu pobożności. Przecież nie tylko ja przechowuję w sercu jego wiarę, sposób życia, poczucie humoru i żarliwość w pracy na niwie Pańskiej.

 Gdyby pastor Waszkiewicz wciąż żył, to z pewnością do niejednego z dzisiejszych pastorów i kaznodziejów mógłby za apostołem Pawłem napisać: Lecz ty poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za moją wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością, za moimi prześladowaniami,  cierpieniami, które mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania zniosłem, a z wszystkich wyrwał mnie Pan! [2Tm 3,10-11].

 Wspominając dziś narodziny śp. pastora Sergiusza Waszkiewicza dziękuję Bogu, że pozwolił mi poznać kogoś takiego jak on i przez wiele lat uczyć się od niego, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy [1Tm 3,15]. To dało mi więcej niż parę lat w szkole biblijnej.

Ciekaw jestem kto jeszcze, poza mną, wdzięczny jest Bogu za wzorzec sługi Bożego, jaki mieliśmy w tym nietuzinkowym człowieku?

PS. Więcej informacji i wspomnień o Sergiuszu Waszkiewiczu w listopadowym numerze miesięcznika PS z 2007 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz