26 lipca, 2014

Prostacki pragmatyzm

Do dziś pamiętam wstrząsające dla mnie słowa starszej pani, która opuszczała Polskę, na stałe udając się do Ameryki. Moja ojczyzna jest tam, gdzie jest mi dobrze – stwierdziła, a młodziutki wówczas autor niniejszego tekstu nie mógł się pogodzić z takim rozumieniem patriotyzmu. Jestem Polakiem. Niezmiennie uważam, że polska ziemia i polski naród są mi bliskie, niezależnie od tego, jaki los mnie tutaj spotyka.

Poranna lektura Słowa Bożego uświadamia mi dzisiaj, że owa Gdynianka  nie jest jakoś szczególnie odosobniona z jej sposobem rozumowania. Podobnie zachował się niegdyś król judzki Achaz. Otóż ten władca ludu Bożego mawiał: Bogowie królów aramejskich pomogli im, więc i ja będę im składał ofiary, a oni mi pomogą [2Kn 28,23]. Innymi słowy, skoro Jahwe nie okazuje mi należytej pomocy, a słyszę, że tamci bogowie pomogli królom, którzy ich czczą, więc i ja stanę się ich czcicielem.

Można by powiedzieć, że Achazem w tym przypadku zawładnął czysty pragmatyzm. Tymczasem Biblia stwierdza, że tak myśląc, Achaz prostacko sprzeniewierzył się Panu [2Kn 28,19]. Miał być posłuszny Bogu. Czcić Go w każdych okolicznościach i tylko Jemu oddawać chwałę. Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego? poucza nas Biblia w Księdze Joba. Bóg jest godzien chwały i naszej całkowitej wierności, niezależnie od tego, jak odpowiada nam na modlitwy. Jednakże Achaz tak nie myślał. Zwrócił się ku bogom, którzy zdawali mu się być w danej chwili bardziej pomocni. Oni jednak przyczynili się do upadku jego samego i całego Izraela [2Kn 28,23 przekład dosł. NP.].

Iluż współczesnych chrześcijan zdradza podobny sposób myślenia! Dobre dla nich  jest tylko to, co działa na ich korzyść. Nieważne, czy jest to zgodne ze Słowem Bożym, czy też wykracza poza  biblijne granice. Najważniejsze, aby dobrze działało. Wolę zaprosić na zjazd mówcę, bardziej takiego który potrafi inspirować młodzież, niż takiego, który przede wszystkim stara się być  biblijny w swoim nauczaniu – powiedział mi kiedyś jeden z liderów młodzieżowych, gdy sprzeciwiłem się zapraszaniu człowieka o wątpliwych poglądach. Jakże musi smucić to naszego Pana, gdy widzi w Kościele takie sposoby podejścia do sprawy.

Bądźmy jak Hiob. Bądźmy jak trzej młodzieńcy z Księgi Daniela, którzy powiedzieli: Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy [Dn 3,17-18].

Niech Bóg uchroni nas na drodze wiary od prostackiego pragmatyzmu, mającego na celu tylko naszą wygodę, korzyści i osobiste upodobania.

1 komentarz:

  1. W pełni popieram ten wpis. Sytuacja tutaj opisana jest, obawiam się, raczej powszechna. Skrzydło konserwatywne wydaje się być coraz mniej liczne, więc tym trudniej będzie. Czasem to już człowiek się zastanawia, czy zwariował, czy to szaleństwo jest wokoło...
    Niech Pan Jezus doda sił i wiary w tych dziwacznych czasach.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń