07 marca, 2018

Kult ciała, dobrego wyglądu i sukcesu

Jakiś czas temu zadzwonił do mnie przyjaciel z pytaniem: Jak to jest, że gdy zaglądam w Internecie do niektórych społeczności chrześcijańskich, to widzę samych młodych, radosnych, pięknych i przystojnych chrześcijan z sukcesem wypisanym na twarzy  - a u mnie w zborze tak wielu ludzi z nadwagą, przygarbionych, nieforemnych, o twarzach naznaczonych cierpieniem i ciężarem codziennych obowiązków? Czy z nami coś jest nie tak?

A może to świat ogarnięty kultem sukcesu i wyglądu – na tyle już utorował sobie drogę do serc chrześcijan – że i zbór staje się miejscem tylko dla ładnych, zdrowych i młodych? Przecież na świecie jest całkiem sporo ludzi zwyczajnych i przeciętnych, którzy gdy spojrzą przez swoje okno – to nie mają widoku całej zatoki,  a jedynie szary mur sąsiedniego budynku. Wmawianie im i to – o zgrozo - w imię Chrystusa, że są cudowni, wspaniali, wyjątkowi, piękni, przeznaczeni do sukcesu  – itp.  – to zwykłe zakłamywanie rzeczywistości.

Do kogo adresowane jest to rozważanie? Do tych, którzy nie nadążają za świeckimi standardami dobrego wyglądu i piękna. Do wszystkich, którzy po ludzku mają marne widoki na sukces, wielką miłość, egzotyczne podróże czy chociażby lepsze zdrowie.

Na przykładzie Syna Bożego Jezusa Chrystusa zobaczymy, że przez wiarę w Niego tzw. "marne widoki" mają wyłącznie charakter przejściowy, a nawet warunkują przyszłą chwałę. Naszym podstawowym tekstem będzie  fragment 53. rozdziału Księgi Izajasza. Zacznijmy jednak od kilku innych, biblijnych obrazów.

Niedługo po tym, jak Dawid rozprawił się z Goliatem, dostał się na celownik króla Saula. Musiał uciekać i przez lata żyć w ukryciu.  I odszedł Dawid stamtąd, i schronił się w jaskini Adullam. A gdy usłyszeli o tym jego bracia wraz z całą rodziną jego ojca, przybyli tam do niego. I zgromadzili się wokół niego wszyscy ludzie uciśnieni i wszyscy zadłużeni oraz wszyscy rozgoryczeni, a on został ich przywódcą [1Sm 22,1 -2]. Czy jednak były to marne widoki na przyszłość? Zagrożenie i tułaczka Dawida miały charakter przejściowy. Ostatecznie Biblia podsumowuje jego historię następująco: Dawid, syn Isajego, panował nad całym Izraelem. Okres jego panowania nad Izraelem wynosił czterdzieści lat; [...]. I umarł w podeszłym wieku, syty życia, bogactwa i chwały, a władzę królewską po nim objął jego syn, Salomon [1Kn 29,26-28].

Pomyślmy teraz o uczniach Jezusa. Ich ziemski los nie wyglądał różowo. W myśl zasady "nie może być uczeń nad mistrza" naśladowcy Jezusa nie spodziewają się ze strony świata niczego miłego. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy płakać i narzekać będziecie, a świat się będzie weselił; wy smutni będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni. Kobieta, gdy rodzi, smuci się, bo nadeszła jej godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta o udręce gwoli radości, że się człowiek na świat urodził. I wy teraz się smucicie, lecz znowu ujrzę was, i będzie się radowało serce wasze, a nikt nie odbierze wam radości waszej [Jn 16,20-22].

Weźmy jeszcze pod uwagę ludzi ubogich. Niedostatek materialny w powszechnej ocenie nie wygląda dobrze. A jednak z biblijnego punktu widzenia ubóstwo kryje w sobie bardzo pozytywny pierwiastek. Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czyż to nie Bóg wybrał ubogich w oczach świata, aby byli bogatymi w wierze i dziedzicami Królestwa, obiecanego tym, którzy go miłują? [Jk 2,5]. Ubóstwo może stać się trampoliną do chwały Królestwa Bożego. Gdy ubogiemu zwiastowana jest ewangelia i gdy ją przyjmie dobrym sercem, w sensie duchowym staje się najbogatszym człowiekiem na świecie. A niech brat ubogi chlubi się z wywyższenia swego [Jk 1,9].

Największym przykładem w omawianym zagadnieniu świeci nam sam Jezus. Na siedem wieków przed Chrystusem prorok Izajasz tak napisał o Nim: Nie miał postaci ani urody, które by przyciągały nasz wzrok, ani wyglądu, który można by podziwiać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi. Był człowiekiem obeznanym z cierpieniem, zaznajomionym z chorobą – kimś, przed kim zakrywa się twarz [Iz 53,2-3]. Wcielony Syn Boży nie wyglądał tak wspaniale, jak Go malują. Można nawet powiedzieć, że źle wyglądał. A gdy już stał się człowiekiem, uniżył się tak dalece, że był posłuszny nawet w obliczu śmierci, i to śmierci na krzyżu. Dlatego Bóg szczególnie Go wywyższył i obdarzył imieniem znaczącym więcej niż wszystkie inne, aby na imię Jezus zgięło się każde kolano w niebie, na ziemi, pod ziemią, i aby każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – na chwałę Boga Ojca [Flp 2,7-11].

Marny wygląd Sługi Pana był wynikiem celowej rezygnacji Syna Bożego z posiadanej i należnej Mu chwały. Pomyślmy, jak bardzo widok Skazanego zderza się ze współczesnym kultem ciała i dobrego wyglądu?! Jakże widok Ukrzyżowanego nieprzyjemnie burzy nasze modele zwycięstwa. Tak. Nasze wyobrażenia o sukcesie i zachęcającym wyglądzie, bardzo kłócą się z widokiem Syna Bożego ostatecznie rozpiętego na krzyżu.  Lecz – o, dziwo – widok Jezusa, pomimo Jego marnego wyglądu, jest  dla mnie widokiem ukochanym. Marny widok – a jednak Go wybieram! Marny widok – ale na pewno z chwalebną przyszłością!

Przylgnijmy sercem do marnych - po ludzku – widoków! Są one mniej zakłamane i bliższe naszemu sercu. Zwróćmy się ku takim widokom, bo jesteśmy im bardziej potrzebni. Bo w ten sposób upodobniamy się do Boga, który jest z  tym, który jest skruszony i pokorny duchem, aby ożywić ducha pokornych i pokrzepić serca skruszonych.

Prawdziwa wartość nie tkwi w zewnętrznym wyglądzie. Samuel przystępujący do wyboru jednego z synów Isajego na nowego króla otrzymał instrukcję: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce [1Sm 16,7]. Liczy się serce, a nie wygląd! Naszą wartością jest Chrystus w nas. Mamy ten skarb w naczyniach glinianych.
Pismo Święte daje wyraźne świadectwo, że Chrystus Pan przenosi akcent z kultu ludzkiego ciała, dobrego wyglądu i sukcesu na Królestwo Boże. Nasz zewnętrzny wygląd i sprawność fizyczna mają być podporządkowane temu, abyśmy znaleźli się w Królestwie Bożym.

Dobrze jest mieć zdrowe i sprawne ręce. Człowiek z obydwoma rękami dobrze wygląda, lecz nie zawsze ręce służą jego dobru. Jeśli więc twoja ręka przywodzi cię do upadku, odetnij ją. Lepiej jest dla ciebie kalekim wkroczyć w życie, niż mieć dwoje rąk i trafić do miejsca wiecznej kary, w ogień nieugaszony [Mk 9,43]. 

Dobrze jest mieć obydwie nogi. Lecz nie zawsze nogi niosą nas w dobrą stronę. Również jeśli twoja noga przywodzi cię do upadku, odetnij ją. Lepiej jest dla ciebie kulawym wejść do życia, niż mieć dwie stopy i być wrzuconym do miejsca wiecznej kary [Mk 9,45]. Człowiek bez nogi nie wygląda dobrze. Ważniejsze od jego wyglądu jest jednak zbawienie jego duszy i żywot wieczny.

Ładne oczy to prawdziwa chluba niejednej twarzy. Lecz w oczach kryją się czasem bardzo złe spojrzenia. Podobnie jeśli twoje oko przywodzi cię do upadku, wyłup je. Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do Królestwa Bożego, niż mieć dwoje oczu i być wrzuconym do miejsca wiecznej kary, gdzie robak dręczyć nie ustaje a ogień nie gaśnie [Mk 9,47-48]. Człowiek bez oka źle wygląda, to prawda. Lecz czymże jest ładny wygląd w porównaniu z  wiecznym potępieniem. Z punktu widzenia Królestwa Bożego i zbawienia marny wygląd może okazać się o niebo lepszy!

Mam nadzieję, że powyższych słów Chrystusa nikt nie zrozumiał jako wezwań do samookaleczenia. Rzecz w tym, aby odcinać się od czynów, kroków i spojrzeń, które niszczą nas duchowo i wywołują zgorszenie wśród naszych bliźnich. Zachęcając do zerwania z kultem ludzkiego ciała i dobrego wyglądu  nie namawiam też bynajmniej do tego, abyśmy celowo zaniedbywali swój wygląd. O, nie! Naśladowca Jezusa wygląda schludnie i jak najbardziej dba o higienę osobistą. Nie jest jednak na punkcie swego wyglądu czy sukcesu zafiksowany.

Zauważmy, że apostoł Paweł, kierując całą swą uwagę na osiągnięcie zbawienia, miał pozytywny stosunek do rzeczy, które w świecie uważane są nawet za przekleństwo. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny [2Ko 12,10]. Najwyraźniej miał opinię człowieka źle wyglądającego, bo powiadają: Listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego [2Ko 10,10].

Dodajmy na koniec, że prawdziwa miłość jest niezależna od wyglądu. Nasi najbliżsi – niezależnie od tego jak wyglądają – są dla nas piękni. Im słabsi, bardziej chorowici, niepełnosprawni – tym bardziej kochani! Bracia i Siostry z naszego zboru są dla nas najdroższymi ludźmi na świecie. Są warci tego, by poświecić im czas i aby społeczność z nimi przedkładać ponad przebywanie na salonach świata.

Wygląd Jezusa opisany w Księdze Izajasza porusza nas i przekonuje. Okazuje się, że po ludzku "marny wygląd" – w oczach Bożych może być bardzo cenny i mieć najwyższe rokowania na przyszłość! Dlatego wzywam do odrzucenia kultu ciała i dobrego wyglądu. Wzywam do zaprzestania porównywania się z innymi i starań o dorównanie im pod względem stylu i poziomu życia. Wzywam do sprzeciwienia się duchowi świata z jego pojmowaniem sukcesu. Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki [1Jn 2,15-17].

Wzywam do uznania Jezusa Chrystusa Pana za nasz najwyższy Ideał – godny chwały, czci i uwielbienia! On nie miał postaci ani urody, które by przyciągały nasz wzrok, ani wyglądu, który można by podziwiać. Ze względu na Pana Jezusa wzywam też do spojrzenia na samych siebie w świetle obrazu jaki w nim teraz zobaczyliśmy. Wzywam również do miłowania ludzi nie ze względu na to jak wyglądają, ale ze względu na to kim są w Chrystusie!

Kazanie na ten sam temat do posłuchania - tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz