Nadeszła pora, by omówić ostatnie "biada" z mowy przeciwko przywódcom religijnym, którą wypowiedział Chrystus Pan tuż przed swoją śmiercią.
Biada wam, znawcy Prawa i faryzeusze, obłudnicy! Budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych. Gdybyśmy żyli za dni naszych ojców - mówicie - nie rozlewalibyśmy wraz z nimi krwi proroków. W ten sposób przyznajecie, że jesteście synami morderców. Dopełnijcie miary waszych ojców. Węże! Pomioty żmij! Jak ujdziecie przed wyrokiem wiecznej kary? Dlatego Ja posyłam do was proroków, ludzi mądrych i rozumiejących Prawo. Niektórych zabijecie i ukrzyżujecie, innych ubiczujecie w waszych synagogach lub będziecie przepędzać z miasta do miasta. W ten sposób spadnie na was odpowiedzialność za całą sprawiedliwą krew przelaną na ziemi: od krwi sprawiedliwego Abla aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zabiliście między przybytkiem a ołtarzem. Zapewniam was, wszystko to spadnie na to pokolenie. Jerozolimo, Jerozolimo, która zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy zostali do ciebie posłani! Tyle razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak kwoka swoje pisklęta pod skrzydła, lecz nie chcieliście! Wasz dom opustoszeje. Bo mówię wam: Na pewno Mnie nie zobaczycie - do chwili, kiedy powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imieniu Pana [Mt 23,29-39].
Niech mi ktoś powie, że nie liczy się historia, a jedynie to, co robimy aktualnie. Błędy przywódców poprzednich pokoleń wymagają od ich następców refleksji, pokuty i jednoznacznego odżegnania się od nich. Gdy w wyniku kazania Piotra po zesłaniu Ducha Świętego w święto Pięćdziesiątnicy, pobożni Żydzi zdali sobie sprawę z tego, że przynależą do grona tych, którzy w czasie minionej Paschy ukrzyżowali Mesjasza - Jezusa z Nazaretu, natychmiast zrozumieli, że muszą odciąć się od owego towarzystwa.
A zatem niech wie to na pewno cały dom Izraela, że Bóg ustanowił Panem i Chrystusem tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście. Słowa te przeszyły ich do głębi serca. Przerażeni zwrócili sie do Piotra i pozostałych apostołów: Drodzy bracia, co mamy teraz robić? Opamiętajcie się - odpowiedział Piotr - i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa... […]. W inny też sposób, jeszcze wyraźniej, składał im mocne świadectwo i zachęcał: Ratujcie się spośród tego wypaczonego pokolenia! [Dz 2,36-40].
Współcześni Jezusowi uczeni w Piśmie i faryzeusze byli duchowymi spadkobiercami bałwochwalstwa, duchowej pychy i wielu innych, kardynalnych błędów swoich poprzedników. Należało się od nich odciąć wg zasady: Moją matką i braćmi moimi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je [Łk 8,21]. Żadne gloryfikowanie proroków wcześniej odrzuconych i uśmierconych, nie załatwiało sprawy, skoro nie towarzyszyło mu nazwanie rzeczy po imieniu i jednoznaczne odwrócenie się od grzechów wcześniej popełnionych przez ojców. Duch sprzeciwu wobec żywego Boga wciąż panował w Izraelu nadając ton nastawieniu kolejnego pokolenia jego przywódców do posłańców Bożych, co skończyło się odrzuceniem i ukrzyżowaniem samego Syna Bożego.
Także w historii Kościoła powszechnego jest wiele niechlubnie zapisanych kart. Prześladowanie i zabijanie innowierców, niemoralność, wyzysk, handel odpustami, fałszowanie Słowa Bożego - to tylko niektóre grzechy przywódców religijnych minionych wieków. Kto nie potrafi albo nie chce wyraźnie od nich się odciąć, ten jest spadkobiercą tych grzechów. Mało tego! Pozostaje pod wpływem tego samego ducha, który kierował postępowaniem "ojców" tamtych czasów, a więc wcześniej czy później dopuści się podobnych wykroczeń. Żadne dzisiejsze sympatyzowanie z biblijnym chrześcijaństwem nikogo nie oczyści w oczach Bożych, jeżeli pozostaje on w duchowym związku z systemem religijnym, który krzywdził i tępił odrodzonych z Ducha Świętego chrześcijan w przeszłych wiekach.
Bracia! Jako ludzie aktualnie odpowiedzialni za stan duchowy trzody Bożej powinniśmy zawsze mieć na uwadze czyny naszych poprzedników w służbie. Rozpatrując koniec ich życia [Hbr 13,7] jak najbardziej możemy wychwalać swoich ojców duchowych, stawiać im pomniki i dobrze ich wspominać, jeżeli nie splamili oni swojego życiorysu czynami niegodnymi ewangelii Chrystusowej. Jeżeli natomiast jest dla nas jasne, że kiedyś np. popierali oni fałszywą naukę i sami ją głosili, jeżeli wiemy, że zdefraudowali ofiary złożone na dzieło Boże, dopuścili się czynów niemoralnych albo tępili szczerze oddanych Panu sług Słowa Bożego, to powinniśmy zdecydowanie wyrzec się naszego związku z nimi. Nieważne, jak wielkie są to imiona. Wymieniając je bagatelizujemy ich grzechy i stajemy się ich uczestnikami.
Omawiany dziś końcowy fragment mowy Jezusa przeciwko przywódcom religijnym pobudza mnie do jeszcze jednej refleksji. Otóż w gronie przywódców zauważam zjawisko nieuprawnionego podłączania się pod uznane w środowiskach ewangelicznego chrześcijaństwa autorytety. Na przykład, ktoś, kto całymi latami głosił - i wciąż głosi - ewangelię sukcesu, cytuje dziś i poleca innym Dawida Wilkersona. O co chodzi? Przecież Wilkerson zdecydowanie odcinał się od tej zwodniczej nauki. Ktoś inny z kolei, przez lata wyśmiewający zielonoświątkowców za praktykowanie darów Ducha Świętego, nagle - bez jednoznacznego wyznania swego błędu - zaczyna okazywać im przychylność i dobrze się o nich wypowiadać. Co sie stało? Jeżeli przejrzał na oczy, to powinien wyraźnie to powiedzieć. Inaczej można się domyślać, że chodzi mu tylko o osiągnięcie jakiejś doraźnej korzyści. Ciśnie mi się tu przykład, jak swego czasu pewien przywódca z Warszawy, wyraźnie przeciwny poglądom zielonoświątkowców, poleciał na Światową Konferencję Zielonoświątkową reprezentować tam nasze kręgi, bo dzięki temu mógł za darmo zobaczyć Amerykę.
Wystrzegajmy się takich ludzi, a tym bardziej sami nigdy takimi nie bądźmy. Kto nie potrafi wyraźnie odciąć się od grzechów swoich ojców, albo od swoich własnych grzechów z przeszłości, ten pozostaje pod wpływem ducha, który te grzechy inspiruje i któregoś dnia znowu je popełni.
Niechże rozważone przez nas ośmiokrotne "biada", które padło z ust naszego umiłowanego Zbawiciela i Pana, Jezusa Chrystusa, nastroi nas, bracia, i zachęci do stawania się coraz lepszymi przywódcami duchowymi, dbającymi przede wszystkim o upodobanie w Jego oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz