24 grudnia, 2010

Obyśmy nie dostali dziś takiego sms'a

Dziś wigilia Świąt Narodzenia Pańskiego. Od lat słyszę, że to najbardziej rodzinne święta. Rzeczywiście, jakkolwiek zagonieni przez cały rok, w tych dniach zwalniamy nieco, by spędzić czas z rodziną i bliskimi. Tłok na lotniskach, dworcach i drogach świadczy, że gotowi jesteśmy znieść nawet wiele niedogodności, aby w tych dniach dotrzeć do ludzi bliskich naszemu sercu.

 Skąd w ogóle wziął się pomysł, że mają to być święta rodzinne? Przecież – jak już sama nazwa wskazuje – mają to być święta z Panem Jezusem w roli głównej. W kalendarzu w innym czasie mamy dzień dziecka, matki, ojca, kobiet, chłopaka, dzień zakochanych itd. Corocznie mamy też rocznicę swoich urodzin – a więc istnieje wiele okazji, by zachwycać się swoimi bliskimi i sobą. Dzisiaj i jutro powinniśmy skupić uwagę na Panu Jezusie.

 Nie wiadomo kiedy ktoś jednak przemianował nam Święta Narodzenia Pańskiego na święta rodzinne. Dlaczego? Komu mogło na tym zależeć, żeby w święta Bożego Narodzenia ludzie starali się pobyć przede wszystkim z rodziną, a nie z Panem Jezusem?

 Syn Boży chce bliskości z nami. Po to przyszedł na świat. Oto panna pocznie i porodzi syna, i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami [Mt 1,23]. Co jednak Go tu spotkało? Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli [Jn 1,10-11].

Niechby nie było tak, że komukolwiek z nas Pan Jezus musiałby wysłać dziś wieczorem albo jutro sms następującej treści: Oto stoję u drzwi i kołaczę... [Obj 3,20]. Niech Pan Jezus autentycznie będzie zaproszony i od początku do końca świętowania siedzi z nami przy stole!

W tych dniach mamy święto Jezusa, a nie święta rodzinne. Weźmy to pod uwagę, zwłaszcza, że On powiedział: przecież mojej chwały nie oddam innemu [Iz 48,11].

Pragnę te dni spędzić z Jezusem, bo wiem z Biblii, że On chce bliskości ze mną.  A Ty?

2 komentarze:

  1. Dobrze Bracie Marianie, że przypomniałeś i uświadomiłeś wielu ludziom, co to są za Święta. że mamy się radować, rozmyślać i "przeżuwać"( jak ostatnio mówił na kazaniu brat Richard) kolejny już raz pamiątkę przyjścia na świat Syna Bożego!
    Dziękuję Ci Panie Jezu za to, że mnie znalazłeś, że poruszyłeś moje serce.Dziękuję Ci szczególnie w te święta za zbawienie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie widzę powodu, aby odbierać rodzinny chrakter tym szczególny swiętom, które w głównej mierze są pamiątką narodzin Pana Jezusa.
    Mieszkam w Stanach Zjednoczonych gdzie obecnie społeczeństwo prawie całkowicie odchodzi od chrześcijańskich wartości i zwyczajów. Zamiast "Merry Christmas", poprawnie politycznie mówi się "Happy Holidays". W tej atmosferze zamiana charakteru tych swiąt na rodzinne jedynie jest złym śwadectwem.
    A jednakowoż uważam, że jako chrześcijanin mogę wspominać narodziny Chrystusa w gronie rodzinnym(nie przeżuwając tradycji). Bywa tak, że rodziny rozpraszają się po swiecie, dzieci mieszkają nieraz w odległych miejscach, więc dobrze jest, że "gotowi jesteśmy znieść wiele niedogodności" aby zasiaść z bliskimi swemu sercu i wspólnie zaśpiewać kolędę.
    Życzę wszystkim wierzącym w Jezusa aby w gronie rodzinnym przezywali znów radość z powodu narodzin Pana Jezusa.
    Merry Christmas

    OdpowiedzUsuń