Miałem dziś spotkanie z bardzo bogatym człowiekiem. Oszołomiony, a może i przytłoczony nieco ogromem jego majątku, rozmawiałem o losach służby, jaką od kilkunastu lat staram się prowadzić w Gdańsku. Wiedziałem, że w jego oczach wyglądam na przegranego. Nawet nie próbowałem poprawiać swego wizerunku. Czymże miałem się mu pochwalić? On, dzięki Bogu – jak podkreślił – ma wszystko, czego dusza zapragnie. A ja?
Chociaż z pewnością byłoby mi łatwiej, to jednak nie potrafię nad takimi momentami w życiu przechodzić bezrefleksyjnie. Tak było i dzisiaj. O co w tym chodzi? - myślałem. W czym się mylę? Na czym polega mój błąd? Czy moją bezradnością i ubóstwem nie przynoszę ujmy Panu Jezusowi?
Wróciłem do siebie i zgodnie z przyjętym przeze mnie planem czytania Biblii, natrafiłem na słowa: Bogacz i nędzarz spotykają się; Pan stworzył obydwu [Prz 22,2]. Wow! – pomyślałem. Scena z życia wzięta i to dosłownie sprzed godziny! Rzeczywiście, Biblia jest bardziej aktualna, niż poranna prasa ;)
Treść pierwszego zdania nie zaskoczyła mnie jakoś szczególnie, maluje bowiem obraz, jakich wiele. Wciąż dochodzi do spotkań między bogatymi i biednymi, spotkań niekoniecznie pożądanych przez tych pierwszych. Niezwykłe stało się dziś dla mnie zdanie drugie. Pan stworzył obydwu.
W jednej chwili pochmurne dziś nad Gdańskiem niebo przejaśniło się nad moją głową. Bogaty i ubogi spotkali się z sobą; ale Pan jest obydwóch stworzycielem [wg Biblii Gdańskiej]. Mój bogaty rozmówca jest przekonany, że jest dziełem Bożym. Też tak myślę. Dzięki niech będą za to Bogu!
Lecz i ja też jestem dziełem Bożym! Co prawda, innym, niż on, ale czy jest gdzieś napisane, że gorszym? Kto uważnie czyta Biblię, ten wie, że ta natchniona księga nie wyśmiewa się z niczyjej biedy. Bóg ma jakiś powód, że akurat mnie stworzył biednym. Dzięki niech będą Bogu!
Tak oto Słowo Boże dodało mi dziś otuchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz