Dziś 35. rocznica premiery filmu "Kochaj albo rzuć". 13 czerwca 1977 roku, trzy lata po drugiej części trylogii komediowej o Kargulach o Pawlakach, noszącej tytuł "Nie ma mocnych", na ekranach polskich kin pojawiła się część trzecia. Tym razem Pawlak, Kargul i ich wnuczka Ania, dostają zaproszenie od Johna Pawlaka do złożenia wizyty w Stanach Zjednoczonych.
Po dotarciu do Chicago dowiadują się, że parę dni wcześniej John zmarł. Pozostawił niewielki majątek, ale także i nieślubną córkę. W trakcie ich pobytu w USA dochodzi do wielu zabawnych sytuacji, a Pawlak i Kargul wielokrotnie zmieniają przy tym zdanie o Ameryce.
Ciekawostką, zwłaszcza na okoliczność trwających mistrzostw Europy w piłce nożnej, jest to, że jednym z bohaterów filmu jest nomen omen Robert Lewandowski. Ten nie żyjący już dziennikarz i działacz polonijny w "Kochaj albo rzuć" zagrał rolę adwokata pochodzenia polskiego o nazwisku Wrzesień, mieszkającego w Chicago, a zmuszonego do zmiany nazwiska na September.
Obejrzany przed laty film "Kochaj albo rzuć" pozostawił we mnie zadumę nad tym, jak zmiana otoczenia i okoliczności może wpływać na zmianę myślenia i zachowania. Są ludzie, którzy już po kilku miesiącach pobytu za granicą zaczynają mówić z dziwnym akcentem i diametralnie się zmieniają. Jeden z moich przyjaciół zwykł mawiać za życia o niektórych braciach tzw. "prostaczkach", że są nimi, dopóki nie wyjadą do Ameryki. To prawda. Niektórzy, gdy tylko wychylą nos poza własną chałupę i gminę, od razu się zmieniają. Są jednak i tacy, którzy spędzili w Ameryce całe lata, a jednak zachowali czystość polskiego języka i nie dali się zmanierować.
Jedną z przyczyn łatwego ulegania zewnętrznym wpływom i zatracanie oryginalnego wizerunku, jest niskie poczucie własnej wartości. Kto ma na swoim punkcie jakieś kompleksy, ten przy zmianie środowiska szybko daje się urobić na kogoś innego. Kto zna swoją wartość i ma silne poczucie własnej tożsamości, ten pozostaje sobą.
Jezus wiedział, że niewierzący świat będzie próbował wywrzeć wpływ na Jego uczniów. Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego. Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata [Jn 17,15–16] - modlił się do Ojca. Bóg chce, abyśmy będąc obecni pośród ludzi tego świata, zachowali naszą duchową odrębność. A nie upodabniajcie się do tego świata [Rz 12,2] - wzywa chrześcijan Słowo Boże. Znajmy swoją tożsamość. Nie małpujmy wszystkiego, co zaobserwujemy w świecie. Miejmy poczucie wartości i godności dziecka Bożego!
Wspominając dziś premierę filmu "Kochaj albo rzuć" zamyślam się na tym, jak trudno jest oprzeć się wpływom świata i jak łatwo niektóre środowiska chrześcijańskie upodobniły się już do niego. Jednocześnie modlę się, aby Bóg utwierdzał w wierze prawdziwe swoje dzieci i wciąż na nowo napełniał Duchem Świętym. Tylko wówczas przebywanie między ludźmi niewierzącymi nie odmieni nas – niczym Ameryka filmowego Pawlaka – i duchowo nie zmanieruje.