08 stycznia, 2010

Głęboki ukłon w stronę rodziców

Dwieście dziesięć lat temu, 8 stycznia 1800 roku we Francji, niedaleko miasteczka Aveyron, znaleziono w lesie chłopca. Jego wiek oszacowano na 7 – 12 lat. Nie umiał mówić i zachowywał się jak dzikie zwierzę. Miał na ciele wiele blizn. Przeżył prawdopodobnie dzięki towarzystwu jakichś zwierząt. Nazwano go Victor z Aveyron ale częściej mówiono o nim – dziki chłopiec z Aveyron.

Victor nie jest jedynym znanym przypadkiem tzw. wilczych dzieci, czyli dzieci wychowanych przez zwierzęta. Czytałem o Genie, dzikim dziecku z Kalifornii oraz o kilku podobnych przypadkach w Indiach. Znanymi przykładami wilczych dzieci są też fikcyjne postacie Romulusa i Remusa czy też żyjący wśród zwierząt popularny Tarzan.

Po znalezieniu dzikiego chłopca z Aveyron zajął się nim pewien francuski lekarz. Chociaż podejmował rozliczne starania wychowawcze, jednak Victor nigdy nie nauczył się już mówić. Początkowo robił duże postępy w życiu społecznym i uczył się wypełniać polecenia. Niestety, po pięciu latach ten proces się zatrzymał, a w 1828 roku Victor zmarł.

 Bardzo interesujące moim zdaniem jest to, że we wszystkich wspomnianych przypadkach dzikie dzieci, pomimo nawiązanego kontaktu z ludźmi, nie były już w stanie normalnie żyć w ludzkim środowisku. Świadczy to o wielkiej randze tzw. socjalizacji pierwotnej, dokonującej się poprzez kontakt z rodzicami, zwłaszcza z matką. Wszystko, co dzieje się z człowiekiem później ma już charakter wtórny i jest uzależnione od tych pierwszych lat jego życia.

 Cóż? Winienem wdzięczność mojej mamie. Jej czułość, troska, czujność, wyobraźnia, odwaga, inteligencja, wiara, mądrość życiowa itd. nie wiadomo kiedy przeszły na mnie i uformowały moją osobowość. Niemal bezwiednie nauczyłem się przy niej mowy i innych form komunikacji interpersonalnej. Wyrosłem na człowieka. Choćby mnie teraz ktoś wypędził do lasu, to już na zawsze zostaną mi te ludzkie zachowania.

 Czyż w świetle powyższego, nie brzmią jaśniej znane słowa Pisma: Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości [Prz 22,6]? Pierwsze miesiące i lata życia przesądzają o tym, jaka będzie to droga. Jeżeli zabraknie w nich dostatecznej dawki człowieczeństwa, to pozostanie jakiś nieodwracalny defekt. Z kim kto przestaje, takim się staje...

Zajrzyjmy na chwilę do lustra i spróbujmy się uśmiechnąć do napotkanego tam człowieka. Dzięki niech będą Bogu za naszych rodziców! Naprawdę wykonali kawał dobrej roboty, bo wilcze dzieci nie potrafią się uśmiechać :)

1 komentarz:

  1. Swieta racja. Ja rowniez jestem bardzo wdzieczna Bogu za moja mame i dziadkow i za ta wielka milosc i troske jakich doswiadczylam. Moge sie tym teraz podzielic z innymi :)

    OdpowiedzUsuń