Pięćdziesiąt lat temu, 23 stycznia 1960 roku szwajcarski badacz i odkrywca, Jacques Piccard w towarzystwie sierżanta marynarki wojennej USA, Don'a Walsh’a, w batyskafie Trieste dotarł po raz pierwszy w historii do Głębi Challengera. Jest to najgłębsze miejsce Rowu Mariańskiego, czyli najniżej położone miejsce na Ziemi (10 916 m.p.p.m.). Nazwa głębi pochodzi od brytyjskiego batyskafu Challenger II, który badał rów w 1951 roku, niestety dostarczając wtedy tylko ogólnych i niedokładnych danych.
Warto wspomnieć, że po tym pierwszym wyczynie, dokonanym w ulepszonym batyskafie Trieste II, tylko dwa inne urządzenia pozwoliły jeszcze dostać się na dno Rowu Mariańskiego. Robot Kaikō i pojazd Nereus. Zejść niemal jedenaście kilometrów w głąb oceanu - to naprawdę nie lada wyczyn.
Przypomniała mi się zabawna historyjka z życia nieżyjącego już niejakiego brata Bolesława Tomasika, gorliwego ucznia Jezusa z podwarszawskiej miejscowości Łączka. Był on znany z wielkiej gorliwości, ale też z tego, że z powodu nieumiejętnego prezentowania ewangelii, doznawał wielu niepotrzebnych krzywd ze strony okolicznych mieszkańców. Zdarzało mu się obrażać uczucia religijne innych ludzi, co wywoływało ich wrogość. Z drugiej jednak strony, Bóg obdarzył go nader błyskotliwym umysłem, który nieraz zaskakiwał rozmówców.
Pewnego razu brat Bolesław jechał pociągiem do Warszawy w grupie rozbawionych studentów. Oczywiście zaczął im głosić ewangelię, co wywołało w nich chęć ośmieszenia prostego chłopa. Zaczęli sugerować mu, że odwołując się tylko do Biblii, ma poważne braki w wykształceniu, więc nie powinien im, studentom, zawracać głowy.
Jednak gorliwy Tomasik nie tak łatwo dał się zbić z pantałyku. – To niech panowie studenci zadadzą mi jakieś pytanie. Przekonamy się, czy rzeczywiście czytając Biblię jestem taki zacofany. – Zgoda, podchwycili młodzieńcy. – Niech pan nam powie, jakie jest najgłębsze miejsce na kuli ziemskiej? – Oj, tego nie wiem, odrzekł pokornie Tomasik. – Mogliby panowie studenci mi powiedzieć? – Gdyby pan czytał nie tylko tę swoją Biblię, to by pan wiedział, że jest to Rów Mariański na Oceanie Spokojnym, odpowiedzieli z poczuciem wyższości.
– Bardzo dziękuję, kochani panowie studenci, uradował się brat Bolesław. – To wreszcie teraz już wiem, gdzie znajdują się wszystkie moje grzechy! Przeczytałem w Biblii, że Bóg zmiłuje się nad nami; zatłumi nieprawości nasze i wrzuci w głębokość morską wszystkie grzechy nasze [Mi 7,19 wg Biblii Gdańskiej]. Do tej pory nie wiedziałem gdzie, a Bóg z pewnością wrzucił je najgłębiej, jak tylko można!
O takich sprawach studenci nie mieli zielonego pojęcia, więc brat Tomasik wykorzystał okazję, by poopowiadać im o zbawieniu od grzechów przez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa :)
O Bolesławie Tomasiku znam kilka innych, interesujących i zabawnych historyjek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz