Dzisiejsza odpowiedź kierowanego przez Rosjan Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego [MAK] na raport polskiej komisji rządowej ministra Jerzego Millera w sprawie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem dobitnie wskazuje na powszechną niezdolność docierania do prawdy. To wygląda na jakiś paraliż!
Ponad rok od katastrofy. Dwie komisje, dwie wizje tej samej rzeczywistości i – co za tym idzie – dwie wersje prawdy. Jak to możliwe, żeby na podstawie tych samych faktów formułować i prezentować tak rozbieżne opinie i wnioski? A jednak to już nawet nas nie dziwi. Każdy wie swoje i tyle. Dyskusja, chociaż na nowo rozgorzała, nie będzie tu miała żadnego znaczenia.
Kiedyś uczono nas w szkole całkiem innej historii, niż dzisiaj. Mówi się, że tamta była zafałszowana. A kto da gwarancję, że ta dzisiejsza jest w stu procentach prawdziwa? Trudności demokratycznego i podobno niezależnego państwa z wyjaśnieniem tak dramatycznego, ale jednak pojedynczego wydarzenia, jak katastrofa prezydenckiego samolotu, podważają we mnie wiarę we wszystko, co w tym kraju jest mówione.
Od kilku dekad żyję i pracuję w środowisku, gdzie teoretycznie wszyscy miłują prawdę, żyją prawdą i są gotowi stawać w jej obronie. Chciałoby się mieć pewność, że gdzie jak gdzie, ale w Kościele nie są to puste słowa, gdyż prawda jest w Jezusie [Ef 4,21], a przecież jest jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich [Ef 4,5-6]. Gdy do tego dodać, że Jezus Chrystus wczoraj i dziś, i na wieki ten sam [Hbr 13,8], to wśród Jego naśladowców żadnych rozbieżności być nie powinno.
Niestety, rozbieżności są, i to nie tylko w kwestiach drugorzędnych. Na przykład, jedni przywódcy piętnują grzech i z jego powodu wyłączają danego człowieka ze zboru, a drudzy, spod tego samego szyldu kościelnego, odgrywają rolę dobrego wujka i chętnie go przyjmują. Jedni biją na alarm i ostrzegają przez fałszywą nauką, podczas gdy inni duchowni z tych samych kręgów kościelnych mają zdanie całkiem odmienne.
Swego czasu Jezus powiedział: Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego, czym wywołał znane pytanie. Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda? [Jn 18,37-38]. Piłat co nieco wiedział o tym, jak można prawdę zmanipulować. Dlatego wyraził swój sceptycyzm.
Prawdziwy chrześcijanin takiego sceptycyzmu w duszy nie nosi. Dlaczego? Bo jest tej samej myśli, co Chrystus mówiący do Ojca: słowo twoje jest prawdą [Jn 17,17]. Bóg zawsze mówi prawdę i tak samo robi każdy człowiek zrodzony z Boga. Kto prawdę zniekształca, ten nie mówi, jak Słowo Boże.
Nie ma dwóch prawd. Gdy mamy do czynienia z rozbieżnym oglądem tej samej sprawy, to znaczy, że przynajmniej jedna ze stron z prawdą się rozmija. Sęk w tym, że nie zawsze od razu wiadomo - która?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz