21 lipca, 2013

Powyjazdowe zdziwienie

Miniony tydzień spędziłem z ludźmi z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE daleko od Gdańska. Po powrocie z wyjazdu ze zdziwieniem odkryłem niezwykłe, jak na mój skromny blog, zainteresowanie wpisem o Agnieszce Radwańskiej. Ilość reakcji i ich pobieżna lektura zrodziły we mnie parę pytań:

1. Dlaczego, skoro moi komentatorzy uważają się za ludzi pobożnych, brakuje ich komentarzy pod wpisami poruszającymi zagadnienia duchowe, a tylko przy tym wpisie tak bardzo się uaktywnili? Czyżby sprawdzało tu się znane porzekadło: Uderz w stół, a nożyce się odezwą?

2. Dlaczego mało kto z mojego tekstu wychwycił to, że Agnieszka Radwańska raczej nie jest chrześcijanką w sensie biblijnym? Jest być może dobrą katoliczką, ale to nie jest jedno i to samo. Jej kontrowersyjnego czynu w ogóle nie należy rozpatrywać w kategoriach: Co wypada, a czego chrześcijance robić nie wypada? Oczywiste, że osoba narodzona na nowo,  nawet w tak aseksualnej sesji, udziału brać by nie zechciała. Odmówiłaby z tej prostej przyczyny, że godność dziecka Bożego nie pozwoliłaby jej pokazywać własnego ciała obcym ludziom.

3. Czyżby uważny czytelnik na podstawie zdania: "Nie bronię zachowania Agnieszki Radwańskiej, chociaż szczerze mówiąc nie widzę w nim niczego zdrożnego"  mógł wyciągnąć wniosek, że popieram takie sesje fotograficzne? Przecież nie popieram. Jednocześnie jednak powiem tak: Zachowanie tej nieodrodzonej z Ducha Świętego dziewczyny bulwersuje mnie znacznie mniej od plotkarstwa, zazdrości, obłudy czy próżności niejednej siostry w Chrystusie. Dlaczego? Ponieważ one, w odróżnieniu od pani Radwańskiej, uważają się za osoby odrodzone i duchowe, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać [Łk 12,48].

Jestem dziś bardzo zdziwiony i zasmucony. Okazało się bowiem, że albo piszę w sposób niezbyt dla moich Czytelników zrozumiały, albo niektórzy z nich czytają mojego bloga bez zrozumienia. A może po części ma miejsce i jedno i drugie? Tłumaczenie się ze wzmianki o tym, że nagość sama w sobie nie jest grzechem, na nic się tu już nie przyda :-(

8 komentarzy:

  1. Bracie Marianie,

    PO PIERWSZE: Pod koniec wczesniejszego wpisu na blogu mozna bylo przeczytac, ze rzekomo "nie bronie zachowania Agnieszki Radwańskiej". Jednak dokladnie taka tendencje wyrazal tamten wpis, broniac jej 'sportowej nagosci' (cytat: "Od izby porodowej począwszy, a na przygotowaniach w prosektorium skończywszy, ciało ludzkie nie jeden raz bywa całkiem nagie i bynajmniej nie ma w tym nic złego. Życie sportowca jest raczej z tym faktem dość oswojone.") i przywolujac nieadekwatne cytaty z biblii, majace rzekomo pokazac, ze sludzy Bozy przeciez tez w niektórych sytuacjach byli nadzy i przeciez to tez bylo OK.

    PO DRUGIE: Zamiast uznac za naganne to, co zrobila ta kobieta - wierzaca czy nie: jest to naganne -, piszesz o tym: "nie widze w nim [tj. w zachowaniu A.R.] niczego zdrożnego".

    PO TRZECIE: ludzi, którzy slusznie uwazaja takie postepowanie za naganne, oskarzyles w swoim wpisie nazywajac ich "świętoszkami" i zarzucajac "zakłamanie".

    PO CZWARTE: zamiast przyznac sie do bledu, teraz bronisz wszystkiego, co powyzej wymienilem. To nie jest "aseksualna sesja", tylko A.R. pokazuje gola pupe. To by bylo aseksualne, gdyby miala 2 latka, ale w tym wieku nie moze byc o tym mowa. Pokazywanie golej pupy na zdjeciu, gdzie kobieta cala jest naga, zdarza sie nawet w Playboyu. Czy to tez aseksualne?

    Dodatkowo kierujesz uwage na innych ("moi komentatorzy"), którzy w komentarzach slusznie Cie napomnieli, zamiast przyznac sie do bledu. Mam przy tym przykre skojarzenia z 1.Mojz.3:12-13

    Najwyrazniej istnieja dwie mozliwosci: albo nie chcesz przyznac sie do bledu, albo naprawde nie widzisz tego co oczywiste, albo jedno i drugie.

    Przemysl to na spokojnie. Napewno nie jest to zachowanie godne Bozego slugi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bracie Marianie. Pierwszym wpisem strzeliłeś sobie w jedno kolano, a tym wpisem w drugie... Ty się smucisz i ja się smucę. Dostało się po głowie i komentatorom, i siostrom w Chrystusie... A wywyższone są "aseksualne sesje ESPN". A diabeł się cieszy...
    Dzięki Bogu, że każdy ma Pismo Święte, jako światło, do którego odsyłam w tej sprawie, zgodnie również z Twoim zaleceniem:

    "Niniejsze wpisy są jedynie świadectwem tego, jak widzę sprawy w świetle Biblii. Ponieważ jednak mój wzrok wydaje się być jakby coraz słabszy, odsyłam bezpośrednio do światła."

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy odrodzona z Ducha czy nieodrodzona osoba, to jednakże pewne jej zachowania nie powinny być w najmniejszym stopniu akceptowane przez chrześcijanina znającego wolę Bożą.

    Nie mamy absolutnie prawa myśleć, że rozbierana sesja zdjęciowa tenisistki jest po myśli Bożej, jak po Jego myśli były te przypadki nagości, które Pastor zacytował w poprzednim wpisie na blogu.

    Doprawdy trudno w Pastora zdaniu: "Nie bronię zachowania Agnieszki Radwańskiej, chociaż szczerze mówiąc nie widzę w nim niczego zdrożnego" nie widzieć jednak pośredniej obrony jej zachowania ponieważ nie widzenie niczego zdrożnego w tym, co zrobiła, kłóci się z wolą Boża na temat nagości - obojetnie czy wierzącej czy niewierzącej osoby (jeśli Bóg cię nie upoważni do publicznego paradowania nago, to zachowaj nagość dla związku małżeńskiego; ewentualnie dla lekarza swego...).

    Ma Pastor rację, że plotkarstwo, zazdrośc, obłuda wśród wierzących są jeszcze gorsze niż czyn Radwańskiej, co jednak nie może być przyzwoleniem na choćby cień aprobaty dla publicznego obnażania się...

    Przyznał się Pastor do pobieżnej lektury komentarzy do poprzedniego wpisu na blogu - proponuję wczytać się z uwagą, aby po raz kolejny nie strzelać sobie w kolano...

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugi cios i znowu poleciałem na deski :-)
    Obawiam się, że poprzedni, sławny już teraz wpis, został przez praktycznie przez wszystkich zrozumiany tak samo lub bardzo podobnie. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby raczej wyjaśnienie go niż droga, w której Pastor sugeruje między innymi, że czytelnicy są w złej kondycji moralnej czego objawem jest sprzeciwianie się publicznej nagości :-)
    Pisząc to nie chcę absolutnie zawiązywać jakiegoś przekomarzania się. To tylko taki skromny komentarz.
    Pozdrawiam Pastora i wszystkich Czytelników!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę nie mogę zrozumieć tego wyjaśnienia, więc chciałbym się najpierw krótko odnieść do trzech postawionych pytań:

    1. Taka już jest natura nożyc, że odzywają się, jak się je uderzy. ;) W ocenie takiej reakcji dobrze jest uwzględnić, czy była uzasadniona i adekwatna do powagi sytuacji. Brat uznał, że oburzenie czytelników było zbyt duże jak na normy panujące wśród Biblijnie wierzących... Mi się wydaje, że chociaż niektóre wypowiedzi były trochę emocjonalne i ich forma była czasami zbyt ostra, to jednak treść była podobna, jak w przykładach, które zostawili dla nas apostołowie. Np. w Dziejach apostolskich 15. rozdziale czytamy o Żydach, którzy byli zgorszeni tym, co jedli poganie, którzy przecież nie widzieli w swoich pokarmach nic zdrożnego, podobnie jak apostołowie, którzy mieli właściwe poznanie (1.Kor.8.rozdział). I co zrobili ci dojrzali apostołowie? Zakazali poganom tych rzeczy, które były szczególnym zgorszeniem dla ich żydowskich braci. Więc pomijając już dyskusję na temat tego, czy nagość w miejscu publicznym jest czymś niewłaściwym, jeśli już nawołuje się do dojrzałości swoich czytelników (co jest zawsze potrzebne), warto samemu o nią zadbać i zaświecić przykładem, zwłaszcza w sprawie tak podstawowej jak unikanie zgorszenia poprzez swoją wolność i właściwe poznanie, aby samemu nie wyjść na obłudnika. A dlaczego ja nie udzielam się przy wpisach o "sprawach duchowych"? Zazwyczaj nie miałem nic więcej do powiedzenia niż "zgadzam się" i uznawałem, że taki komentarz wniesie do dyskusji tyle co nic, więc milczałem. Może niesłusznie..., więc jeśli zgorszyłem brata tym, że wyjaśniam swoje zdanie komentarzem tylko wtedy, jak się nie zgadzam, to przepraszam.

    2. Wydaje mi się, że tutaj się mniej więcej zgadzamy. Dla mnie też niebiblijne zachowanie nie jest zaskoczeniem u osób niewierzących. Zastanawiam się tylko, czy autorka tego całego zamieszania, przystępując do akcji "nie wstydzę się Jezusa", nie uważa przypadkiem siebie za osobę wierzącą? Czy w takim razie powinno się ją napominać zgodnie z biblijnymi wskazówkami dotyczącymi wierzących, czy lepiej zostawić w spokoju kogoś, kto publicznie przyznaje się do Jezusa (nawet jeśli jego wiara jest niewłaściwa)?

    ciąg dalszy za chwilę... limit znaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy...

      3. Jak czytam Nowy Testament, to widzę tam zachętę do wyrażania się w sposób możliwie prosty i zrozumiały (słynne tak-tak, nie-nie). Wydaje mi się, że w ocenie zachowania Radwańskiej tego zabrakło, stąd to niezrozumienie. Raz czytamy w tytule "Powinna się wstydzić, że się nie wstydzi", a raz w tekście "Nie bronię zachowania Agnieszki Radwańskiej, chociaż szczerze mówiąc nie widzę w nim niczego zdrożnego". Dla mnie niezrozumienie wśród czytelników jest całkiem uzasadnione. Dalsza część z porównaniem do obłudników w kościele była chyba trochę niepotrzebna. W końcu Jezus zalecał słuchać napomnień nawet od obłudników, jeśli mówią prawdę - Ew.Mat.23:3 (co oczywiście nie usprawiedliwia ani ich, ani nieposłusznych napominanych). Oczywiste jest, że ortopedę bardziej zbulwersuje pacjent, który krótko po złożeniu złamanej nogi skacze przez okno z drugiego piętra niż ten, co zeskakuje z krzesła, chociaż obie sytuacje są niewłaściwe. Kardiologa również bardziej zbulwersuje ten, który po zawale pali 60 papierosów dziennie, niż ten, co pali tylko 5. (Takie mi się medyczne porównania nasunęły, bo lubię Pawłowe przybliżenie kościoła jako ciała człowieka).

      Nagość oczywiście sama w sobie nie jest grzechem, podobnie jak np. sex. Problemem jest tylko, że nie wszystko, nie wszędzie, nie w każdej sytuacji i nie ze wszystkimi motywacjami jest Biblii jednakowo oceniane - coś co w małżeństwie jest zalecane, wśród innych ludzi jest grzechem, ale chyba nie ma potrzeby o tym pisać. Nauki naszego Pana są proste, ale nie prostackie, więc zawsze bezpieczniej (takie przynajmniej jest moje zdanie) jest nie upraszczać ocen moralnych bardziej, niż się powinno. Dlatego mamy 27 ksiąg przybliżających nam ewangelię Jezusa Chrystusa, którą można przecież streścić w jednym zdaniu (Ew.Marka 1:15) ;)

      Gdyby brat zechciał jeszcze prościej i dokładniej wyjaśnić swoje zdanie i napisać, co źle zrozumiałem, to byłbym wdzięczny.

      Pozdrawiam
      Mateuszek

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę za bardzo się nie dziwić bracie pastorze. Jest ròżnica w wypowiedzi: "Nie bronię zachowania Agnieszki Radwańskiej, chociaż szczerze mówiąc nie widzę w nim niczego zdrożnego" oraz "Nie bronię zachowania Agnieszki Radwańskiej, chociaż szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego katolicy widzá w nim coś zdrożnego". Rozumiem, że chciałeś wyrazić tá drugà myśl? Ròżnica jest zasadnicza. I myślę, że czytelnicy (90 procent z nich) słusznie wypowiedzieli się przeciwko zastosowanemu zdaniu. Nie polecam jednak wkladania katolikòw do "jednego kotła". Katolicy sā ròżni jak i protestanci... Wypowiedzi należy czytać i rozumieć w kontekście czasów w których żyjemy. Obecnie toczy się społecznie i politycznie debata o nagości i seksualności, z pozycji chrześcijanina warto i trzeba mòwić i bronić czystości seksualnej. Katolicy czy protestanci, nieważne, każdy ma ten obowiāzek, ktòry jeżeli nie z biblii, da się odczytać prosto z serca. Więc proszę się nie dziwić za bardzo: chcemy bronić siebie, nasze dzieci, rodziny przed skażeniem. Swoja drogā oglàdałem wczoraj Asteriksa, czyli film dla dzieci pt :"W misji królowej". Znalazłem w nim wyrazy takie jak: "chłopcy czy dziewczyny" w kontekście niepokazanej na szczescie orgii i inne, ktòrych wspominac nie chce. Filmy stajá się coraz bardziej zdrożne i popsute. Czy to może ja jestem nadwrażliwy? A może mam brudne myśli bo wychwytuje takie rzeczy? Czasy sá złe, więc chrońmy nasze uszy, oczy i... język Panie Marianie!

      Usuń