22 lutego, 2016

Chrześcijanin, a strzelanie do ludzi

Z jakiegoś powodu wokoło mnie toczy się w tych dniach dyskusja o strzelaniu do ludzi. Czy można coś takiego pogodzić z duchem ewangelii? Czy chrześcijanin może wycelować pistolet w stronę drugiego człowieka, nacisnąć spust i zachować dobre sumienie? Czy Jezus w czyjejkolwiek obronie sięgnąłby po karabin maszynowy? Czy przypadkiem brak karabinu w dłoniach nie jest zgodą na wyrządzanie krzywdy?

Zacznijmy od tego, że wspomniana dyskusja jest dość mocno oderwana od polskiej rzeczywistości. Mało kto nad Wisłą musi mierzyć się z tym dylematem, bowiem zasadniczo broni ostrej nie posiadamy, a  ujarzmianiem przestępców w naszym kraju zajmuje się policja. Rozważania mają więc wyłącznie charakter teoretyczny i miejmy nadzieję, że nigdy w życiu statystycznego chrześcijanina Polaka nie zajdzie konieczność stawania z tą sprawą oko w oko.

Pozwolę też sobie napomknąć, że piszę te słowa w zabytkowym dworze posadowionym na granicy Żuław Gdańskich, gdzie przez około czterysta lat mieszkali i pracowali wierzący w Boga mennonici. Starając się żyć zgodnie z duchem ewangelii owi bracia i siostry w Chrystusie absolutnie nie brali broni do ręki. Nie zaciągali się do wojska, nie wdawali w politykę, nie sięgali po władzę. Gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami [1Ts 4,11], Nie idąc za duchem czasów, nie dostosowując się do trendów społecznych, naciskani przez władze pruskie do odbywania służby wojskowej, nie mogli zostać tu na zawsze. Musieli pojechać gdzieś dalej. Czy wobec tego, nie sięgając po broń, popełnili błąd i niepotrzebnie narazili się na dalszą tułaczkę po świecie?

Jak kwestia użycia przeciwko drugiemu człowiekowi broni palnej wygląda w świetle Biblii? Czy w nauce apostolskiej znajdujemy przynajmniej jakieś przesłanki, że załatwianie jakiegokolwiek problemu społecznego w biblijny sposób może w czasach Nowego Przymierza polegać na wycelowaniu w przeciwnika i poczęstowaniu go ołowiem? Czy poskramianie przemocy przemocą może być domeną jakiegokolwiek chrześcijanina?

Nowy Testament poucza, że chrześcijanie nie walczą cielesnym orężem [2Ko 10,4]. Ani Jezus, ani apostołwoie nie bronili pokrzywdzonych sięganiem po miecze. Piotrowi raz przytrafiło się tak zrobić, lecz - jak powszechnie wiadomo - nie dostał za to pochwały. Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną [Mt 26,52] - usłyszał z usta Pana. Żadna, choćby nie wiem jakiego rozmiaru,  krzywda nie usprawiedliwia działań odwetowych. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj [Rz 12,19-21].

Przypominam, że pierwsi chrześcijanie, w tym kobiety i dzieci, codziennie ginęli prześladowani za wiarę. Nie tworzyli jednak formacji paramilitarnych w celu obrony przed prześladowcami. Nie bali się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą [Mt 10,28]. Duch ewangelii Chrystusowej i świadectwo Wczesnego Kościoła pozostaje niezmienne przez wszystkie pokolenia i świeci przykładem. Nie zmienią tego żadne współczesne trendy. Owszem, obserwujemy w środowiskach ewangelicznego chrześcijaństwa szereg zmian stanowiących swoisty ukłon w stronę świata, lecz fundament stoi niewzruszony. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus [1Ko 3,11].

Rozwiązywanie problemów społecznych z bronią w ręku należy do właściwości władzy świeckiej. W imię wierności ideałom ewangelii, w imię wspólnoty wiary z braćmi i siostrami w Chrystusie, w tym ze wspomnianymi mennonitami, trzeba powiedzieć, że strzelanie do ludzi nie licuje z prawdziwą pobożnością. Bywa, że z różnych powodów zyskuje ono uznanie w środowiskach liberalnego chrześcijaństwa, ale to już nie moja bajka...

12 komentarzy:

  1. Niedawno byłem zaskoczony, gdy jeden z moich braci zaprosił mnie do podpisania na Fb. listu poparcia dla powszechnego posiadania przez Polaków broni...Byłem zaskoczony i zniesmaczony...Prawie się z tym bratem pokłóciliśmy....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się z nim nie kłóciłem tylko wykreśliłem ze znajomych...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykre jest to, że jest to brat z naszego zboru...Bardzo się ziruytowałem, bo do niego nie trafiały żadne argumenty...

    OdpowiedzUsuń
  4. I mnie to nie daje spokoju.
    http://mathetes-pl.blogspot.com/2016/02/kulka-czy-miosc.html - pozwoliłem sobie na mały cytacik stąd i rozwinąć o dwie kwestie od siebie. Staram się nie być jednak za surowym - każdy musi to po swojemu, w sumieniu rozstrzygnąć. Ciekawe jest to, jak wykorzystuje się słowa Jezusa: "...kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię swoją i kupi", sugerując, że Jezus dopuścił używanie broni.
    http://mathetes-pl.blogspot.com/2016/02/do-czego-wystarcza-dwa-miecze.html
    Wydaje mi się, że źle zrobiono, zapraszając Sama Childersa do Polski, bo to jest przyczyną zamieszania i sporów. Też tego doświadczam - nazwano mnie już między innymi "durniem" i "zwodzicielem" - i to przez "brata w Chrystusie". Zrobiło mi się wówczas niewymownie przykro. Każdy niech sam dokonuje wyborów, ale też każdy powinien szanować innych i ich zdanie. Byle by tylko nie przychodzili z bronią na zgromadzenia Kościoła. Tak samo nie chcę, by z bronią przychodzono do mojego domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście nie posiadam i nie noszę broni. Nie dążę do jej posiadania. Wystarczy mi aparat fotograficzny. Obawiam się jednak, że wiem, czemu służą akcje poparcia dla powszechnego posiadania broni.
    Obecnie przestępcy, posiadający broń nielegalnie, podczas próby wtargnięcia do domu w celu rabunkowym, nie muszą się obawiać zbytniej obrony. Gospodarz raczej broni nie ma.
    A gdyby mógł mieć, nie musiałby jej być może w ogóle używać. Gdyby przestępca spodziewał się, że gospodarz może w każdej chwili chwycić za giwerę, w na dodatek gdyby postrzelenie intruza podczas naruszania przez niego miru domowego nie podlegało karze, z pewnością zastanowiłby się dwa razy, zanim przypuściłby atak. Myślę,że powszechne posiadanie broni zmniejszyłoby przestępczość i podniosło bezpieczeństwo.
    Jestem jednak daleki od szukania poparcia i lobbowania, są znacznie ciekawsze tematy do rozważań. Przedstawiłem tu tylko swój pogląd. Nie dostrzegam również w Słowie żadnych przesłanek do wprowadzenia zakazu posiadania broni. Znajdujący się w każdym domostwie nóż lub nawet samochód też może być narzędziem zbrodni. Problemem nie jest posiadanie, lecz odpowiednie użycie. Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzmożone zainteresowanie temat broni w chrześcijaństwie to zapewne obecność w Polsce "kaznodziei z karabinem" który w ostatni weekend był w Gdańsku. Poniżej link do filmu jeżeli ktoś nie oglądał http://www.cda.pl/video/62498fd
    W związku z wpisem i komentarzami mam dwa pytania:
    1.Czy jest w waszych zborach miejsce dla chrześcijan którzy są częścią świeckiej władzy która nie na daremno miecz nosi ( policja,wojsko )
    2.Jak zapatrujecie się na misję "Korneliusz" gdzie wierzący mundurowi głoszą w swoim środowisku Ewangelię. Czy błądzą nie głosząc potrzeby odrzucenia broni.

    Tak jak pisałem u kolegi temat nie jest jednoznaczny i należy postępować według przekonania. Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest teoretyzować, oceniać wybory innych będąc w strefie komfortu, popijając kawkę przed komputerem. Podejmowanie decyzji w odróżnieniu od bierności niesie za sobą ryzyko popełnienia błędów. Film "Kaznodzieja z karabinem" chyba nieźle oddaje dramaty związane z podjęciem decyzji o użyciu broni.
    Posiadanie broni jak dla mnie ma ważną zaletę czyli możliwość wyboru. Jezus zachęca do nadstawienia drugiego policzka ale ma to sens gdy jest to naszym wyborem. Gdy atakuje nas silniejszy nadstawienie drugiego policzka nie jest naszym wyborem a więc i żadną chwałą. Posiadanie broni daje nam równe szanse lub nasza przewagę wtedy nadstawienie policzka jest zależnym od nas wyborem. Miłośnikom drugiego policzka staram się jednak przypominać, że Jezus zachęca do nadstawiania policzka ale swojego nie cudzego. Jeżeli kiedyś spotkam ojca-przeciwnika broni który był świadkiem np. zbiorowego gwałtu na swojej córce i miał możliwość zareagowania ( bronią ) a nie zrobił tego w myśl idei ewangelicznych, głęboko zastanowię się nad swoimi poglądami. Czasem ktoś mnie pyta jak zareagowałbym w takiej czy innej sytuacji. Często nie wiem jak odpowiedzieć ale wiem, że chcę mieć wybór, broń możliwość wyboru daje.
    Pozdrawiam z Białegostoku

    OdpowiedzUsuń
  7. http://knp.lublin.pl/pl/nauczanie/1187-kup-bron-i-nie-tylko.html
    a co myślicie o tym nauczaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchałem kilku wykładów tego pastora, dość ciekawe podejście i dla mnie w duchu synów Zebedeusza ;-) (ogień z nieba i pozamiatane).
      To jest człowiek ściśle związany z ruchem narodowym i mocno angażujący się w sprawy polityczne.
      O czym tu myśleć i jak to zestawiać z chociażby historią Menonitów...

      Usuń
    2. Znam osobiście tego człowieka i wystarczy.I tyle w tm temacie.

      Usuń
  8. Jezus powiedział:uciekajcie.
    Jesli chcąc uciec ,odepchniesz agresora ,a on upadnie np.głową o kamień,to co będzie,kim jesteś.Twoje ręce były bronią w tym momencie.
    Nie wszystko jest takie jasne.
    Bóg nie zabronił obrony ale ostrzegł,że kto mieczem wojuje,od miecza ginie.
    Zawsze mamy wybór.
    Jezus był w sytuacji,by zachować przy zyciu wszystkich apostołów,by nikt nie zginął.
    Piotra zaraz by zaciupali.

    OdpowiedzUsuń