Prowadząc budowę sali spotkań Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku stanąłem w tych dniach w obliczu bardzo poważnego wydatku. Nadszedł czas zakupu kotła gazowego do centralnego ogrzewania. W rzeczy samej chodzi o dwa kotły o mocy 75kW każdy, które będą pracować w kaskadzie i dostarczać ciepło do obydwu naszych budynków na Olszynce. Jest to wydatek 31500 złotych, nie licząc kosztów montażu i budowy systemu odprowadzania spalin.
Zachęceni Słowem Bożym: Ufaj Mu, Jego ludu, zawsze i we wszystkim [Ps 62,9] pierwszego września 2016 roku pomodliliśmy się o to do naszego Pana, Jezusa Chrystusa, spodziewając się cudu. Parę dni później napisałem o tym kilka słów i wraz z fotografią dostarczonych nam już kotłów przedstawiłem tę potrzebę na FB. Niemal od razu zareagowały na mój wpis dwie osoby wpłacając po tysiąc złotych. W niedzielę, 4 września wieczorem otrzymałem od naszych przyjaciół sms zawierający m.in. takie słowa: Daj mi 5 dni wcześniej znać ile wam będzie brakować do pieca, a my na wspaniały cel dołożymy tyle, ile będzie brakować. Podziękowałem za ich wspaniałomyślność, po cichu licząc na to, że brakująca kwota nie będzie zbyt duża.
Kolejne dni września upływały mi przy budowie tak intensywnie, że nawet nie pilnowałem terminu ponownego kontaktu z naszymi przyjaciółmi. Oni sami jednak się odezwali 20 września z zapytaniem, jak przebiega zbiórka pieniędzy na piec? Z drżeniem serca wyznałem, że wciąż - jak do tej pory - wpłynęły jedynie wspomniane już dwa tysiące. Pozostało wszakże jeszcze dziesięć dni do terminu płatności i w każdej chwili może się pojawić jakaś kolejna wpłata - powiedziałem. To, co usłyszałem w odpowiedzi, poruszyło mnie dogłębnie: To bardzo dobrze, bo dzięki temu my w większym stopniu będziemy się mogli dołożyć. Dzisiaj w południe, opłacając jakąś fakturę, oniemiałem. Na rachunku zborowym pojawiła się wpłata trzydzieści jeden tysięcy złotych ze wskazaniem: na piec gazowy. Natychmiast zrobiłem przelew regulując należność. Dwa kotły gazowe CGB-75 firmy WOLF wraz z trzystulitrowym podgrzewaczem wody są nasze! Alleluja!
Od południa próbuję znaleźć słowa odpowiednie do poziomu mojej wdzięczności Bogu i temu kochanemu małżeństwu naszych przyjaciół. Coś takiego nie zdarza się powszechnie. Jak wytłumaczyć tak oszałamiającą ofiarność, zwłaszcza, że nie pierwszy raz spotyka nas ona z ich strony? Pod wieczór coraz wyraźniej dociera do mnie prawda, że to musi być miłość. Biblia mówi: Miłość rozpoznaliśmy po tym, że On oddał za nas swoje życie. My też powinniśmy oddawać życie za braci. Jeśli ktoś posiada dobra tego świata, a widzi swego brata w potrzebie i zamyka przed nim swoje serce, to jak można powiedzieć, że jest w nim miłość Boga? Dzieci, kochajmy nie słowem i nie językiem. Niech czyn potwierdza, że mówimy prawdę [1Jn 3,16-18]. Dobrze jest być cząstką Kościoła - Ciała Chrystusowego, sięgającego poza granice ludzkich nazw i ugrupowań. Nawiasem mówiąc, w naszym przypadku tak się składa, że najczęściej i najwięcej pomocy otrzymujemy od braci i sióstr spoza naszej denominacji. Jak widać, jedność wiary w Jezusa Chrystusa czyni nas prawdziwymi braćmi, choćbyśmy żyli na dwóch przeciwległych krańcach świata i należeli do różnych kościołów.
Dzisiaj - osobiście, jako osoba odpowiedzialna za budowę sali nabożeństw w Gdańsku, ale też jako cała wspólnota kościelna - doświadczyliśmy braterskiej miłości. Z jednej strony jest to wielki powód do okazania wdzięczności Bogu za tak wspaniałomyślnych darczyńców. Przecież to Duch Święty rozlał Bożą miłość w ich sercach. Z drugiej strony jest to także silny bodziec dla każdego z nas, abyśmy i my - na miarę danych nam przez Boga możliwości - podawali pomocną dłoń i praktycznie miłowali braci i siostry w Chrystusie. Otarliśmy się dziś o miłość, która przynagla nas do pójścia w jej ślady.
"Nawiasem mówiąc, w naszym przypadku tak się składa, że najczęściej i najwięcej pomocy otrzymujemy od braci i sióstr spoza naszej denominacji. Jak widać, jedność wiary w Jezusa Chrystusa czyni nas prawdziwymi braćmi, choćbyśmy żyli na dwóch przeciwległych krańcach świata i należeli do różnych kościołów." - to mnie cieszy najbardziej. Nie jesteśmy sektą, tylko prawdziwą rodziną Bożą.
OdpowiedzUsuń