31 grudnia, 2021

Z jakim nastawieniem wkraczam w Nowy Rok?

Fot. Agnieszka Animucka
Przeróżne są ścieżki żywota naszego
Różnymi drogami przychodzi się iść
Przez góry, doliny, wśród lasu ciemnego
Przewija się kręto życiowa ma nić

Co tam za zakrętem mnie czeka? Ja nie wiem
Lecz wiem, że obiecał Bóg ze mną tam być
Pomagać i wspierać mnie w każdej potrzebie
Cóż więcej mi trzeba, by szczęśliwie żyć?

Wszak Bóg nie obiecał mi światła bez mroku
Słońca bez deszczu, radości bez łez
Ale obiecał dotrzymać mi kroku
W ziemskiej pielgrzymce, aż ujrzę jej kres

Bóg mi obiecał pociechę w strapieniach
W walce zwycięstwo, w trudach swą moc
Radość i pokój w największych cierpieniach
Światło Swej Prawdy w najciemniejszą noc

Śmiało więc wkraczam i w ten Rok Nowy
Co mnie w nim czeka? Ja nie wiem. Bóg wie!
On dopomoże mi zwalczać przeszkody
Jemu zaufam. Nie powiedzie źle.

Nauczyłem się tego wierszyka, gdy miałem dwanaście lat. Nie pamiętam, niestety, skąd go wówczas dostałem, ani też kto jest jego autorem. Dzisiaj od rana na tyle jednak wkręcił mi się w głowę, że nie mam lepszej refleksji na przełom roku. Zacytowałem go z pamięci, więc mogą być jakieś drobne nieścisłości, ale po pięćdziesięciu latach - tym bardziej z takim samym nastawieniem - zaczynam Nowy Rok 2022.  

Pan jest ze mną, nie lękam się... [Ps 118,6]. Wszystkim Braciom i Siostrom w Chrystusie, Członkom i Przyjaciołom Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE - życzę podobnej postawy.

29 grudnia, 2021

Serce całkowicie oddane Jezusowi

Kto może stwierdzić, czy moje serce naprawdę jest przy Jezusie Chrystusie? Czy wystarczy, że ja sam będę tak twierdził? Samoocena może tu okazać się bardzo myląca, bowiem nie każde serce ludzkie jest wiarygodne. Serce przewrotne zadowala się swoimi zabiegami, serce dobre dopiero swoimi uczynkami [Prz 14,14]. Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? Ja, Pan, zgłębiam serce, wystawiam na próbę nerki [Jr 17,9-10].

Stać się może i ze mną, niestety, tak jak stało się z ludem Bożym Starego Przymierza, że mój związek z Bogiem będzie mieć charakter tylko formalny i zewnętrzny. I rzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim, dlatego też Ja będę nadal dziwnie postępował z tym ludem [Iz 29,13-14]. Z dużą łatwością przychodzi mi słowne zapewnianie PANA o mojej miłości. Drżę, że moje serce nie zawsze podąża w ślad za werbalnym wyznaniem.

Zauważam też, że im bardziej sercem oddalam się od Boga, tym łatwiej przychodzi mi drobiazgowe skupianie się na przepisach oraz krytyka innych za ich niedociągnięcia. Coś takiego zauważył Jezus w przywódcach religijnych, próbujących napominać Jego uczniów. On zaś rzekł im: Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi [Mk 7,6-7].

Od świątecznego poselstwa Słowa Bożego, wzywającego mnie: Synu mój, daj mi swoje serce [Prz 23,26] rozmyślam i dociekam prawdy, gdzie jest moje serce? De facto pytam o to, gdzie jest mój skarb? Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje [Mt 6,21] - powiedział Jezus. Czy więc moje serce jest całkowicie oddane Jezusowi? Na pewno nie wystarczy, że tak sam o sobie będę twierdził. Potrzebuję takiego świadectwa od Ducha Świętego.

Nawet w kontaktach międzyludzkich nie wystarcza, że ktoś słownie zapewnia o swojej miłości. Chcemy tę miłość zauważyć w jego oczach i czynach. Owszem, czasem na początku dajemy się omamić pięknymi słówkami, ale po jakimś czasie potrafimy rozpoznać serce, które naprawdę do nas przylgnęło. Prawdę o moim oddaniu serca Jezusowi mogę poznać jedynie wówczas, gdy wsłucham się w głos Ducha Świętego. Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, a prowadź mnie drogą odwieczną! [Ps 139,23-24].

 Ach, jakże pragnę powtórzyć dziś za prorokiem Jeremiaszem: Lecz, Panie, Ty znasz mnie, widzisz mnie, zbadałeś, że moje serce jest przy Tobie [Jr 12,3]. A ty? Czy twoje serce całkowicie należy do Jezusa? 

25 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Trzy świąteczne prezenty

Nie o złoto, kadzidło i mirrę w tytule ostatniego rozważania chodzi. Nawiązując do wczorajszych dwóch celów narodzin Jezusa Chrystusa, John Piper na koniec adwentu przedstawia trzy dary, jakimi w Chrystusie - bardziej świadomie - powinniśmy się teraz cieszyć i z nich korzystać: (1) Skonkretyzowany cel życia, (2) przebaczenie wszystkich grzechów i (3) pomoc Chrystusa Pana w przezwyciężaniu grzechu.

Ażeby już więcej nie grzeszyć
Do serca złożyłem Twe Słowo
[: By grzechu się strzec
I święcie móc żyć
Twe Słowo wciąż w sercu chcę mieć :]

Tak śpiewamy w refrenie jednej z pieśni (Nr 766, Śpiewnik Pielgrzyma). Koniec niewoli grzechu. Uświęcenie życia stało się naszym celem, po tym, jak Chrystus przez wiarę zamieszkał w naszych sercach. Taka jest bowiem wola Boża: uświęcenie wasze, żebyście się powstrzymywali od wszeteczeństwa, aby każdy z was umiał utrzymać swe ciało w czystości i w poszanowaniu, nie z namiętności żądzy, jak poganie, którzy nie znają Boga, aby nikt nie dopuszczał się wykroczenia i nie oszukiwał w jakiejkolwiek sprawie swego brata, gdyż Pan jest mścicielem tego wszystkiego, jak to wam zapowiadaliśmy i zaświadczaliśmy. Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia [1Ts 4,3-7]. Odświeżmy i ustawmy sobie ten cel na nowo. Sięgnijmy po ten świąteczny prezent od Zbawiciela i Pana, Jezusa Chrystusa. 

Świętość jest możliwa dla osób, które dostąpiły przebaczenia grzechów i usprawiedliwienia dzięki ofierze złożonej przez Jezusa Chrystusa. Tylko wtedy możemy stać się uczestnikami Bożej natury. Krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. (...) Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [1Jn 1,7.9]. Przebaczenie jest wielkim darem łaski Bożej, który otrzymujemy przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa [Rz 5,1].

Trzecim prezentem świątecznym, którym możemy się cieszyć z racji przyjścia Syna Bożego na świat w ludzkim ciele, jest pewność Jego pomocy w naszych zmaganiach z grzesznymi pragnieniami i czynami. Gdyby nie Jezus, to walka z grzechem miałaby charakter beznadziejny. Aby walczyć dzielnie i skutecznie, trzeba mieć nadzieję na zwycięstwo, a w razie czego wsparcie kogoś mocniejszego od nas. Biblia zapewnia o skuteczności wsparcia ze strony Jezusa, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie [1Jn 4,4]. Niech ta błogosławiona prawdą doda nam otuchy. Dzięki Jezusowi Chrystusowi już nie musimy dawać tyłów w walce z grzechem. Mając Jego wsparcie, zwyciężamy.

Pan, Zbawca mój, jest zwycięzcą w moim życiu
Teraz już nie muszę walczyć z grzechem sam...

24 grudnia, 2021

Życzenia świąteczne 2021

W tym roku w kręgach Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE, jak nigdy przedtem, wspólnie przygotowywaliśmy się duchowo do świąt Narodzenia Pańskiego. Osią tych przygotowań było dwadzieścia pięć rozważań pastora Johna Pipera pod wspólnym tytułem "Dobra Nowina o Wielkiej Radości". Jedna z naszych sióstr, która z powodu choroby od dawna nie uczestniczy 'na żywo' w zgromadzeniach zboru, napisała: "Bracie Marianie, ten adwent jest dla mnie wspaniały. Super rozważania adwentowe, które do mnie dotarły. Dziękuję za pamięć. Przesyłam życzenia świąteczne Tobie, Twojej rodzinie i całemu Zborowi!!!". Tak. Dla mnie też grudzień 2021 jest wyjątkowy. Głównie dlatego, że zanim nadeszła pora świąt, każdego dnia zachwycaliśmy się Synem Bożym, Jezusem Chrystusem.

Wszystkim Członkom i Przyjaciołom Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE życzę, żeby nam już tak zostało. Skoro niewyczerpane są dowody łaski PANA, Jego miłosierdzie nie ustaje. Co rano daje o sobie znać na nowo [Treny 3,22-23] - to błędem z naszej strony byłoby przejawy Bożego miłosierdzia tylko od czasu chłonąć i podziwiać. Życzę Wam, Bracia i Siostry, wielkiej radości obcowania z Panem Jezusem każdego dnia! Życzę Wam codziennej społeczności z Duchem Świętym, tak aby Duch mógł was stale napełniać [Ef 5,18]. Niech Emmanuel, co znaczy: Bóg z nami, codziennie będzie z nami w domu, w pracy, w szkole, w podróży i w każdym innym miejscu.

W każdym dniu szukać Ciebie chce dusza ma, Panie mój - śpiewaliśmy ostatnio podczas nabożeństwa. Niech nam już tak zostanie, że każdego dnia będziemy lepiej poznawać Jezusa, opowiadać o Jezusie, ukazywać Jezusa swoim życiem, uświęcać się i przynosić Jezusowi chwałę. Niech nasze życie pachnie Chrystusem. Takie są moje tegoroczne życzenia dla wszystkich osób z naszego środowiska. Dziękuję Bogu za każdego z was, bo jest prawdą, że wy jesteście chlubą naszą, którą mam w Chrystusie Jezusie, Panu naszym [1Ko 15,31].

Rekolekcje CCNŻ - Dwa świąteczne cele

Gdy przybywa do nas ktoś z daleka, to wypadałoby mieć na uwadze cel, dla którego wybrał się do nas. Jeżeli gościmy kogoś, kto przyjechał do miasta np. załatwić ważną dla niego sprawę, to byłoby super, gdybyśmy przejęli się jego celem. Może nawet moglibyśmy jakoś zadziałać, aby go wspomóc. Byłoby nietaktem z naszej strony zignorować jego cel, a tylko chcieć z nim biesiadować.

Syn Boży przyszedł na ziemię w konkretnym celu. Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy [Jn 1,14], nie po to, żebyśmy sobie na tę okoliczność pojedli i pośpiewali kolędy. Nawet nie po to przyszedł, abyśmy poświęcili Mu trochę więcej uwagi, bo On przyjął postać człowieka nie dlatego, że w niebie odczuwał jakiś deficyt społeczności i zachciało Mu się naszego towarzystwa. On przyszedł zbawić nas z naszych grzechów. Powtórzmy za Johnem Piperem, że pierwszym celem przyjścia Syna Bożego na świat jest to, abyśmy przestali grzeszyć.

To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością. Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, jeśliście tylko słyszeli o Nim i w Nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy [Ef 4,17-24].

Czy można świętować narodzenie Jezusa Chrystusa i przy tym tkwić nadal w swoich grzechach? To tak jakby powiedzieć przybyszowi z daleka: Nie obchodzi mnie to, po coś tu przybył. Interesuje mnie tylko to, aby z tobą pojeść i popić. Czy można w swoim otoczeniu uchodzić za człowieka wierzącego w Jezusa Chrystusa, a faktycznie myśleć i postępować po świecku? Opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię [1Ko 15,34]. Są to słowa skierowane do społeczności chrześcijańskiej.

Drugim celem przyjścia Syna Bożego w ludzkim ciele na ziemię było to, aby stać się dla nas wiarygodnym kapłanem i orędownikiem. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu. A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą [Hbr 2,17-18].

Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze [Hbr 4,14-16]. 

Wspaniale jest wiedzieć, że gdy zdarzy się nam jakiś upadek duchowy, gdy popełnimy jakiś grzech, to nie zostajemy z tego powodu zdyskwalifikowani. Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata [1Jn 2,1-2]. Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami [Rz 8,33-34]. Teraz zatem nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy s ą w Chrystusie Jezusie [Rz 8,1].

Bez narodzin Jezusa Chrystusa w Betlejem te dwa cele byłyby dla nas zupełnie nieosiągalne. Dlatego dzisiaj będę o tym rozmawiał przy wigilijnym stole, a jutro razem z całym zborem pragnę wielbić Boga, że Jezus Chrystus zbawił nas od grzechów i skuteczne wstawia się za nami w niebie.

23 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Boży nieopisany dar

Wśród wielu rozmaitych prezentów i upominków, jakie zdarza się nam otrzymywać, czasem przytrafia się podarunek, który za sprawą osoby, od której go otrzymaliśmy, nabiera dla nas wyjątkowej wartości. Dla przykładu, od czterdziestu paru lat mam zielony ołówek automatyczny, który pomimo licznych przeprowadzek nigdy mi się nie zgubił, i którego wciąż z przyjemnością używam. Podarował mi go mój nauczyciel, kierownik Szkoły Biblijnej, Mieczysław Kwiecień z Warszawy. I wcale nie chodzi tu o materialną wartość tego ołówka, chociaż w czasach, gdy niczego nie było, zagraniczny ołówek automatyczny, to jednak było coś! Dla mnie ten ołówek jest bardzo wartościowy, bo kiedykolwiek wezmę go do ręki, przypomina mi mojego nauczyciela, którego bardzo lubiłem i szanowałem. 

Przykład zielonego ołówka jest oczywiście ilustracją zbyt prozaiczną, by odnosić ją do nieopisanego daru, jaki w osobie wcielonego Syna Bożego otrzymaliśmy od Boga. Chodzi mi tu jedynie o ten impuls, gdy na widok daru zaczynamy myśleć o darczyńcy. 

Jezus Chrystus jest darem Bożym dla nas. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzy, nie zginął ale miał żywot wieczny [Jn 3,16]. Gdy myślimy o Synu Bożym, zaczynamy myśleć o Ojcu. Dar kieruje nas w stronę Dawcy. Kto mnie widział, widział Ojca [Jn 14,9] - powiedział Jezus. Działa to też w drugą stronę, aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który Go posłał [Jn 5,23].

Jezus Chrystus objawia nam Ojca. On jest obrazem Boga niewidzialnego [Kol 1,15]. Biblia wielokrotnie o tym mówi. Trzeba nam się na nowo w Niego zapatrzeć. Utkwijmy wzrok w Jezusie, w Tym, który wzbudza i doskonali wiarę [Hbr 12,2]. Kto odrzuca Syna, nie ma również Ojca. Każdy natomiast, kto przyznaje się do Syna, ma także Ojca [1Jn 2,23]. Jak to napisał John Piper: Mamy Chrystusa - będącego obrazem Boga. I mamy Boga - który dostrzegalny jest w obliczu Chrystusa. Bogu nie będą dzięki za niewysłowiony dar Jego [2Ko 9,15]. 

22 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Abyśmy uwierzyli

Kapitalną myśl poddał nam John Piper pod rozwagę w dzisiejszym rozważaniu. Wcielenie Syna Bożego jest najbardziej ekscytującym, wręcz fantastycznym wydarzeniem. Trójjedyny Bóg ustanowił niesamowity plan zbawienia, który zrodził się w Jego sercu z tej racji, że On jednocześnie jest i sprawiedliwością, i miłością. Boży Plan Zbawienia w Betlejem wszedł w fazę możliwą do zauważenia już też na ziemi, lecz tylko dla nielicznych. Maria, Józef, Symeon, Anna, kilku pasterzy, paru obcokrajowców ze Wschodu... Ktoś jeszcze? 

Sensacyjna - mająca znaczenie dla najdalszych zakątków świata - akcja działa się z pominięciem cesarskich, a nawet żydowskich salonów. Decyzje o jej przebiegu zapadły znacznie wyżej. Duch Święty postanowił w tę sprawę wtajemniczyć zaledwie kilka mało liczących się w ówczesnym społeczeństwie osób, albowiem wiara nie jest rzeczą wszystkich [2Ts 3,2]. Byli to ludzie cechujący się prostolinijną wiarą, bezdyskusyjnym posłuszeństwem, modlitwą, otwartością umysłu, gotowością do poniesienia trudów choćby nie wiem jak długiej podróży itp. Takim osobom Bóg dał znać, że w Betlejem judzkim dzieje się prawdziwa historia, która zaważyć miała na losach całej ludzkości.

Od dwunastego roku życia poznaję i rozważam historię narodzin, życia, służby, śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa. I powiem tak: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże [1Ko 2,9-10]. Fenomen Inkarnacji Syna Bożego widzę również i w tym, że wygląda ona na opowieść science fiction, a jest to historia całkowicie prawdziwa. Całą resztę mojego życia pragnę przeznaczyć na dalsze poznawanie Jezusa Chrystusa i głoszenie innym ewangelii Chrystusowej. 

I jeszcze jedno: Z Biblii wynika, że najcenniejsze, najgłębsze i najwspanialsze tajemnice Bóg ukrywa przed ogółem, aby objawić je nielicznym. Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je ludziom o dziecięcej prostocie! Tak, Ojcze, uczyniłeś to, gdyż takie było Twoje życzenie [Mt 11,25-26] - powiedział Jezus. Dziękujmy Bogu, że znaleźliśmy się w tym gronie.

21 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Narodziny Przedwiecznego

Święta Narodzenia Pańskiego nie są Dniem Urodzin Jezusa w takim znaczeniu jak nasz. My mamy w papierach wpisaną konkretną datę, chociaż i w naszych czasach zdarzają się rozbieżności między oficjalną datą, a faktycznym dniem narodzin. Byłoby dobrze, gdybyśmy myśląc o przyjściu na świat Syna Bożego, nie tyle skupiali się na dacie, co bardziej na charakterze i absolutnej wyjątkowości tych Narodzin.

Ściślej mówiąc, w tym świętowaniu chodzi o inkarnację, tj. wcielenie Tego, kogo Biblia m.in. nazwa Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny [Iz 9,5]. Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył [Hbr 1,1-2]. On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w Nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na Nim jest ugruntowane [Kol 1,15-17]. 

Wierzę w preegzystencję Chrystusa, w Jego istnienie przed narodzinami Jezusa w Betlejem. Sam Jezus o tym powiedział wspominając swoje kontakty z Abrahamem. Abraham, ojciec wasz, cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i radował się. Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest [Jn 8,56-58]. Inkarnacja Syna Bożego jest więc wydarzeniem tak cudownym, że spieranie się przy tym o jakąś konkretną datę w kalendarzu, byłoby nietaktem wobec Boga. Sama Biblia daje świadectwo, że w przypadku Syna Bożego, wcielonego na pewien czas i chodzącego po ziemi w osobie Jezusa z Nazaretu, ustalanie sztywnych dat i terminów nie jest potrzebne. A Jezus rozpoczynając działalność, miał lat około trzydziestu, a był jak mniemano, synem Józefa [Łk 3,23]. 

Zgromadzając się za kilka dni w domu modlitwy i zasiadając przy świątecznych stołach, będziemy skupiać naszą uwagę na Osobie naszego Zbawiciela i Pana. Porozmawiamy o cudzie Wcielenia i o tym, dlaczego tylko nieliczni ludzie byli wówczas tego świadomi. Po dwudziestu dniach rozważań jesteśmy odświeżeni duchowo i zapatrzeni w Syna Bożego, który jest i który był, i który ma przyjść [Obj 1,4].

20 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Świąteczna solidarność

Jeżeli John Piper w dzisiejszym rozważaniu chciał posłużyć się obrazem związku zawodowego, a polski tłumacz podstawił nam tu polską "Solidarność", to ilustracja ta wywołuje we mnie mieszane uczucia. Dlatego wolę zwrócić się w stronę rozważenia postawy solidarności, w słownikowym rozumieniu tego pojęcia. Solidarność - to wzajemne wspieranie się, współdziałanie, współodpowiedzialność, zgodność z kimś w poglądach, dążeniach, postępowaniu; jednomyślność.

Rzeczywiście, święta Narodzenia Pańskiego to dobry czas na to, by pomyśleć o moim współdziałaniu ze Zbawicielem.  On, ażeby zbawić mnie z moich grzechów, zostawił chwałę nieba, przyszedł na ziemię i w tak przykrych dla Niego warunkach podał mi rękę wyzwalając mnie z niewoli szatana, który zmuszał mnie do pełnienia swojej woli. Teraz więc, gdy poprzez przebaczenie i usprawiedliwienie zostałem wyzwolony od mocy grzechu, chcę całym sercem stać po stronie umiłowanego Zbawiciela i Pana. Każdego dnia chcę wydawać świadectwo, że tak jak On, nienawidzę grzechu i brzydzę się nim. Chcę także być współpracownikiem Bożym i pomagać innym w zerwaniu z grzechem.

Przypominaj im, aby zwierzchnościom i władzom  poddani i posłuszni byli, gotowi do wszelkiego dobrego uczynku, aby o nikim źle nie mówili, nie byli kłótliwi, ale ustępliwi, okazujący wszelką łagodność wszystkim ludziom. Bo i my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca [Tt 3,1-7].

Niech jednym z przejawów miłego dla Pana Jezusa świętowania Jego przyjścia na świat będzie nasza solidarność. Solidarność ze Zbawicielem poprzez całkowite opamiętanie się z własnych grzechów, ale i solidarność między nami w pomaganiu sobie nawzajem, byśmy w środowisku naszego zboru, wszyscy dawali odpór złemu i kroczyli drogą uświęcenia. 

19 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Święta są dla wolności

Akt Wcielenia Syna Bożego jest dobitnym przykładem i wielką promocją nastawienia na pełnienie woli Bożej. Toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzechy. Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi. Najpierw mówi: Nie chciałeś i nie upodobałeś sobie ofiar krwawych i darów, i całopaleń, i ofiar za grzechy, które przecież bywają składane według zakonu; potem powiada: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją [Hbr 10,5-9].

Wola Ojca była dla Syna Bożego największą świętością i najwyższym rozkazem. Zarówno samo przyjęcie ludzkiej postaci Jezusa, jak i wynikające z tego ograniczenia oraz przykrości z ukrzyżowaniem włącznie, wszystko to Syn Człowieczy wykonywał dobrowolnie jako wolę Bożą. Tuż przed oddaniem życia powiedział: Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego [Jn 10,18]. Jezus, chodząc po ziemi, doskonale miłował Ojca. Ta miłość sprawiała, że wszystko między Ojcem i Synem odbywało się w pełnej wolności. A Ten, który mnie posłał, jest ze mną; nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba [Jn 8,29]. Ja i Ojciec jedno jesteśmy [Jn 10,30].

Zazwyczaj gdy myślimy o wolności, to mamy na uwadze możliwość nieskrępowanego robienia tego, co w danej chwili nam się podoba. Tak pojmowana wolność wciąż zderza się jednak z odmiennością upodobań i oczekiwań innych ludzi. Gdy chcemy lub musimy wziąć je pod uwagę, wówczas doznajemy przykrości utraty naszej wolności. Czujemy się niewolnikami, bo nie robimy już tego, co byśmy chcieli robić. Chyba, że kogoś naprawdę kochamy. Wtedy z radością rezygnujemy z własnych praw i upodobań, aby sprawiać mu przyjemność. Wówczas kręci nas robienie tego, co się podoba kochanej przez nas osobie.

Wcielający się Syn Boży świeci nam przykładem Człowieka wszystko robiącego w całkowitej wolności. Najwyższą radością, ambicją i wyrazem wolności Jezusa było pełnienie woli Ojca. Z tego tytułu czynił zawsze to, co się podobało Ojcu. Gdy miał dwanaście lat, powiedział Marii i Józefowi: Czemuście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca mego, Ja być muszę? Lecz oni nie rozumieli tego słowa, które im mówił. I poszedł z nimi, i przyszedł do Nazaretu, i był im uległy [Łk 2,49-51]. Wszystko, co Jezus robił chodząc po ziemi, robił z miłości do Ojca i z miłości do swoich uczniów. Codzienna służba zbliżała Go do ludzi, a wizja śmierci oznaczała powrót do Ojca i niebiańskiej chwały.

Święta Narodzenia Pańskiego pachną wolnością i to wolnością, która nie ma sobie równej! Miłując się nawzajem miłością Chrystusową nie odczuwamy ciężaru ani przykrości, gdy usługujemy braciom i siostrom. Miłując naszego Pana, z radością i przyjemnością przestrzegamy Jego przykazań. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe [1Jn 5,3]. Wszystko robimy nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że chcemy! A śmierć? Śmierć jest dla nas najbardziej upragnionym spotkaniem. Oto prawdziwa wolność, jaką mamy w Jezusie Chrystusie.

18 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Świąteczny model misji

Nie chcę takiego Boga, który własnego Syna wydał na śmierć - usłyszałem kiedyś z ust tracącej wiarę kobiety.  Co to za Bóg, który odbiera ziemię innym narodom, żeby obdarować nią swój naród? - wycedziła mi w oczy chyba całkiem już niewierząca córka pastora. Wierzę w Boga miłości i tylko miłości. Innego Boga nie uznaję! - głosił jakiś czas temu w Internecie pewien samozwańczy kaznodzieja. Przykro to mówić, ale niektórzy chrześcijanie popadają w zwątpienie i niewiarę. A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych [1Tm 4,1]. Chyba każdy zna kogoś, kto stracił zaufanie do Boga. Ilu takich ludzi spotykamy na ulicy? A może w niedzielę tacy siedzą też z nami w kościelnej ławce? 

W dzisiejszym rozważaniu John Piper zwraca uwagę na utratę wiary w miłosierdzie Boże, jako największe niebezpieczeństwo, na jakie narażona jest chrześcijańska działalność misyjna. Prawdziwi naśladowcy Chrystusa w tym świecie nie mają lekkiego życia. Gdy słyszą groźby, gdy Bóg odpowiada na ich modlitwy inaczej, niż się spodziewali, gdy przez długi czas nie widzą żadnych owoców swego trudu, wtedy do ich duszy próbuje zakraść się zwątpienie. Gdy diabłu uda się podważyć w nas przekonanie o tym, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani [Rz 8,28], wówczas gaśnie w nas duch misyjny. Nie możemy już z pasją opowiadać o Bogu, któremu przestaliśmy ufać. 

Misja Syna Bożego, który w osobie Jezusa Chrystusa przyszedł zbawić grzeszników, była oczywiście narażona na wiele zewnętrznych ataków. Wspominaliśmy już o nich w minionych dniach naszych rekolekcji. Przeciwnik Boży, szatan, poprzez różnych ludzi i na wiele sposobów próbował Jezusowi przeszkodzić w Jego misji ratowania grzeszników od wiecznego potępienia. Nic diabłu jednak z tego nie wyszło. Dlaczego? Ponieważ Syn Człowieczy nigdy, ani na moment, nie stracił zaufania do Ojca. Dawid bowiem mówi o Nim: Miałem Pana zawsze przed oczami mymi, gdyż jest po prawicy mojej, abym się nie zachwiał. Przeto rozweseliło się serce moje i rozradował się język mój, a nadto i ciało moje spoczywać będzie w nadziei, bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani i nie dopuścisz, by święty Twój oglądał skażenie [Dz 2,25-27]. 

Czytelnicy Pisma Świętego wiedzą co czekało Jezusa Chrystusa, gdy rodził się w Betlejem. Zaczynał największą misję ratowania ludzkich dusz. Zaprowadziła Go ona aż na Golgotę, ale skończyła się Zmartwychwstaniem i Wniebowstąpieniem! Głowa do góry! Jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie [1Jn 4,17]. Głośmy ewangelię. Gorliwie i odważnie wypełniajmy powierzone nam zadanie. Przed nami jeszcze trochę niebezpieczeństw i wysiłków misyjnych. Nigdy nie traćmy zaufania do Ojca w Niebie.

17 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Największe zbawienie jakie można sobie wyobrazić

Świętowanie Narodzenia Pańskiego bez zrozumienia celu przyjścia Syna Bożego na świat w osobie Jezusa z Nazaretu i bez osobistego udziału w zbawieniu, można by przyrównać do urządzania Dnia Niepodległości USA w gminnym przedszkolu dla kilkuletnich dzieciaków. Owszem, 4 lipca polskie dzieci będą miały jakąś frajdę z powiewającej flagi Stanów Zjednoczonych i pokazu fajerwerków w ogrodzie, ale bladego pojęcia nie będą miały, o co w tym wszystkim chodzi.

Dzisiaj w naszych rozważaniach inspirowanych książką "Dobra Nowina o Wielkiej Radości"  staramy się lepiej pojąć i wytłumaczyć sobie wzajemnie wielkość zbawienia w Jezusie Chrystusie. Zagadnieniem kluczowym, niezbędnym do zrozumienia zbawienia, jest kwestia grzechu, który oddzielił człowieka od Boga. Święty i sprawiedliwy Bóg, który jest miłością, ze względu na Siebie samego, postanowił pojednać z Sobą ludzi żyjących bez Boga na świecie. Syn Boży przyjął więc postać człowieka, aby przez ofiarę złożoną w ciele (grzech zaistniał w ciele, więc i w ciele musiała zostać złożona ofiara za grzech) zgładzić grzech, usprawiedliwiając i oczyszczając od wszelkich zarzutów każdego, kto uwierzy w Jezusa.

Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania, to znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania. Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą [2Ko 5,17-21].

Podkreślmy prawdę, że Bóg zrealizował plan zbawienia grzeszników ze względu na Samego Siebie. Wykupując nas za cenę drogocennej krwi Jezusa Chrystusa, Syn Boży bynajmniej nie płacił tej ceny diabłu (jak w ogóle coś takiego może komuś przejść przez głowę!?) ale zadośćuczynił własnej sprawiedliwości. Trójjedyny Bóg nie mógł ot tak, po prostu przymknąć oka na grzech człowieka. Nie mógł też pozostawić człowieka w mocy grzechu, bo Bóg jest miłością [1Jn 4,16]. Ofiara Jezusa Chrystusa doskonale wyraziła jednocześnie miłość i sprawiedliwość Bożą, owocując wielkim zbawieniem grzeszników! 

Jedynym warunkiem, jaki każdy grzesznik musi spełnić, aby zostać zbawionym, jest osobista wiara w Jezusa Chrystusa. Koniecznie trzeba poczytać Biblię, aby upewnić się, na czym wiara w Chrystusa polega i czy osobiście  już ją mamy. Jeżeli zagłębimy się w cudowność i wielkość zbawienia, to w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE będziemy świętować Narodzenie Pańskie A.D. 2021, jak nigdy wcześniej. 

16 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Najbardziej udane Boże potknięcie

Aby osiągnąć cel i odnieść ostateczne zwycięstwo, nieraz trzeba pójść drogą, która dla postronnych ludzi wyglądać będzie jak porażka. Tego się uczę studiując życiorysy biblijnych bohaterów. Głównie zaś na tę duchową prawidłowość wskazuje przykład Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.

On, będąc w tej postaci, co Bóg, nie poczytywał sobie za zdobycz bycie równym Bogu, ale wyparł się siebie, przyjmując postać sługi, stając się podobny ludziom, a gdy znalazł się w takim stanie jak człowiek, uniżył samego siebie, stając się posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu. Dlatego też Bóg wielce Go wywyższył i obdarzył imieniem, które jest ponad wszelkie imię [Flp 2,6-9].

W odwiecznym i chwalebnym życiu Syna Bożego Pismo Święte ukazuje decyzje i wydarzenia, które bylibyśmy gotowi nazwać niepowodzeniem i nieszczęściem. Jego narodziny w skrajnie złych warunkach sanitarnych i lokalowych. Ucieczka pod osłoną nocy na obczyznę z powodu zagrożenia życia. Wypchnięcie przez znajomych z miasta, gdzie się wychowywał, z zamiarem strącenia Go ze skalnego urwiska. Liczne próby spiskowania przeciwko Niemu. Całkowite niezrozumienie ze strony najbliższych krewnych. Decyzja o ponownym pójściu do Jerozolimy, gdzie już wcześniej próbowano Go zabić. Fałszywe oskarżenia. Zaliczenie do pospolitych przestępców i haniebne uśmiercenie Jezusa na krzyżu. Sporo przykrości, jak na krótkie życie jednego człowieka. A jednak każda z nich nieodłącznie była częścią woli Ojca, którą Syn Boży doskonale wypełnił.

Los Jezusa, od samych narodzin aż po śmierć, podnosi mnie na duchu. Zapatrzony w Niego ani przez chwilę nie żałuję skrajnego ubóstwa i ciężkiej pracy w dzieciństwie. Odrzucenia ze strony krewnych z powodów religijnych. Tułaczki w służbie duszpasterskiej bez godziwych warunków socjalnych, urlopu, samochodu i dostatecznego budżetu. Zapatrzony w Jezusa nie mam pretensji o spiskowanie przeciwko mnie braci, których wcześniej sam zaprosiłem do współpracy. Z podniesioną głową przyjmuję wszelkie akty zdrady, niezrozumienia, ostracyzmu i traktowania mnie jak powietrza. Z łaski Boga jestem tym, czym jestem, a łaska Jego okazana mi nie była daremna [1Ko 15,10]. 

Przykład Syna Bożego pozwala mi powtórzyć za apostołem Pawłem, że  o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa [Dz 20,24]. To jest mój cel, moja chwała i godność.

15 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Życie i śmierć w Narodzeniu Pańskim

Pozwoliłem sobie na zmianę tytułu tego rozdziału rozważań Johna Pipera, bowiem ani przez usta, ani przez klawiaturę, jakoś nie chce mi przejść określenie: "Boże Narodzenie". Skoro słusznie i zgodnie twierdzimy, że Bóg nie może umrzeć, to także Bóg nie może się urodzić. Świętować będziemy akt Wcielenia Syna Bożego, gdy odwieczny Bóg - Syn Boży -  przyjął postać człowieka. Urodził się Jezus z Nazaretu, Syn Człowieczy, a nie Bóg. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest [Jn 8,58] - powiedział Jezus, wskazując na swoją Boskość. Dlatego obstaję przy nazwie - Święta Narodzenia Jezusa Chrystusa, albo w skrócie - Święta Narodzenia Pańskiego. Ale przejdźmy do rzeczy.

Czuję się dzisiaj zainspirowany do rozmyślania o jeszcze innym aspekcie znaczenia przyjścia Syna Bożego na ziemię w ludzkiej skórze. On przyszedł, aby wybrać, obdarować życiem wiecznym i ewakuować z tego świata ludzi, którzy w Niego uwierzyli. Posłużmy się obrazem agenta służb specjalnych, który przybywa na opanowany przez terrorystów teren w celu wyratowania jak największej ilości ludzi. Taki agent najpierw musi wytypować osoby, które obejmie akcją ratunkową, nawiązać z nimi kontakt, wzbudzić w nich przekonanie, że akcja się powiedzie, a w końcu wywieźć ich i umieścić w bezpiecznym miejscu. Dopiero wtedy można mówić o sukcesie całej akcji.

Pozwólmy teraz, aby przemówiła Biblia: Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony [Jn 3,16-17]. Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło [Łk 19,10]. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem [Jn 15,16]. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi [Jn 15,19]. 

Narodzenie Pańskie stanowi wyraźną zapowiedź zarówno życia, jak i śmierci wierzących w Jezusa Chrystusa, jako sukcesu Bożego Planu Zbawienia. Jezus narodził się, aby i was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych, jeśli tylko wytrwacie w wierze [Kol 1,21-23]. Misja, dla której Syn Boży pojawił się na świecie, ostatecznie zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i zabraniem Kościoła. W odniesieniu zaś do pojedynczych chrześcijan kończy się sukcesem dopiero wówczas, gdy dany człowiek, zachowawszy do końca wiarę, odchodzi z tego świata. Śmierć fizyczna człowieka wierzącego jest de facto triumfem, ostatecznym spełnieniem dzieła Chrystusa, bowiem dopiero wtedy chrześcijanin dociera do celu swej wiary.

Jakże tu nie cieszyć się, że Syn Człowieczy przeszedł na ziemię? Jakże nie dziękować Bogu, który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów [Kol 1,13-14]. Moje tegoroczne świętowanie narodzin Jezusa Chrystusa z pewnością będzie ubogacone myślą o błogosławieństwie zbliżającej się chwili mojej śmierci i przeniesienia mnie mocą łaski Bożej w bezpieczne miejsce. 

14 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - By uczynić to prawdziwym dla swojego ludu

Syn Boży nie po to przyszedł w ludzkiej postaci Jezusa z Nazaretu i nie po to stał się ofiarą przebłagalną za grzech świata, aby grzesznikom jedynie łagodzić wyrzuty sumienia z powodu wciąż na nowo popełnianych grzechów. On przyszedł zbawić lud swój od grzechów jego [Mt 1,21]. Nie tylko w tym zakresie, że zapłacił karę śmierci za popełnione przez nas grzechy i wszystkim, którzyśmy uwierzyli w Niego, ogłosił całkowite odpuszczenie win. Zbawienie od grzechów polega również na tym, że człowiek wierzący w Jezusa Chrystusa staje się wolny od ich mocy i nie musi już do popełniania grzechów powracać.

Przebaczenie wszystkich grzechów i całkowite usprawiedliwienie przez wiarę w Jezusa Chrystusa staje się rzeczywistością w życiu każdego, kto narodził się na nowo. Znakiem i dowodem prawdziwości tej wiary jest opamiętanie z grzechów i prowadzenie uświęconego życia. Jeśli tak nie jest, to może oznaczać, że chrześcijanin wciąż jeszcze pozostaje pod kontrolą ciała. Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej. Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie [Ga 5,16-17]. 

A wiecie, że On się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w nim nie ma. Każdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie. Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie [1Jn 3,5-10].

W naszych przedświątecznych rozważaniach z książką "Dobra Nowina o Wielkiej Radości" docieramy do miejsca, w którym warto i trzeba pomyśleć o prawdziwości naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Niektórzy bowiem łudzą się, że są chrześcijanami, podczas gdy faktycznie nimi nie są. Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy [Ga 5,24-25]. Jeśli widzimy, że nie umarliśmy dla grzechu, to chociaż już wyznaliśmy wiarę w Jezusa i polały się nam łzy pokuty, chociaż przyjęliśmy chrzest i wiele już zmieniło się w naszym życiu - to jednak wciąż przed nami konieczność wzięcia krzyża, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu [Rz 6,6-7].

Prawdziwość naszego chrześcijaństwa poznajemy po tym, że w środku, w sercu, jesteśmy całkowicie odmienieni, że jesteśmy rozmiłowani w Jezusie Chrystusie, że się przestrzega przykazań Jego, a przykazania Jego nie są uciążliwe [1Jn 5,3]. I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je [Ez 36,26-27].

Niech tegoroczne świętowanie narodzin Jezusa Chrystusa zostanie w naszym życiu powiązane z całkowitym odwróceniem się od grzechu. Syn Boży przyszedł, aby uczynić to prawdziwym dla swojego ludu. Prośmy, aby prawdę o wolności od grzechu Duch Święty objawił nam w pełni i głęboko zapisał w duszy. Uwierzmy w to z całego serca. Gdy w tej wolności zasiądziemy do świątecznych stołów, to z pewnością sprawimy Panu radość. 

13 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Ostateczna rzeczywistość jest już tutaj

Skąd wzięła się mitologia? Urojone w ludzkich umysłach bóstwa władały antycznym światem, a gdy wyobraźnia karmi się iluzją i domysłem, to wszystkie jej wytwory są nierzeczywiste. Dawniej, gdy nie znaliście Boga, służyliście tym, którzy z natury bogami nie są [Ga 4,8].Dopiero za sprawą takich ludzi, jak apostoł Paweł, w zmitologizowany świat pierwszego wieku wkroczyła Ewangelia Chrystusowa. Z jakim skutkiem?

Gdy ludziom w kolejnych rzymskich prowincjach dane było wreszcie poznać prawdę o duchowej rzeczywistości, nawracali się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym [1Ts 1,9-10]. Poznali prawdę i prawda ich wyswobodziła z więzów pogańskich wierzeń i obrzędów.

Dzisiaj też diabeł próbuje zaciemniać duchową rzeczywistość. Z tego powodu również wielu nominalnych chrześcijan karmi się kłamstwem i złudzeniami. Podobnie jak niegdyś wymyślili też synowie izraelscy rzeczy niewłaściwe o Panu, Bogu swoim [2Krl 17,9], tak i dzisiejsi chrześcijanie tworzą obraz Boga dostosowany do własnych wierzeń, pragnień i wyobrażeń. Siłą rzeczy nie poruszają się w duchowej rzeczywistości. Dali sobie wmówić, że Bóg jest transcendentny, całkowicie nieosiągalny dla ludzkiej percepcji, a kontakt z Bogiem możliwy jest jedynie za pośrednictwem świętych lub kapłana.

Tymczasem Biblia mówi, że wprawdzie Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił Go [Jn 1,18]. Z chwilą przyjścia Syna Bożego na świat w osobie Jezusa Chrystusa, ostateczna rzeczywistość jest już tutaj. Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże [1Ko 2,9-10]. 

Wspominając narodzenie Jezusa Chrystusa w końcu grudnia będziemy świętować objawienie prawdy o duchowej rzeczywistości. Bóg chce, aby każdy poznał Syna Bożego, uwierzył w Niego i miał żywot wieczny. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie [Kol 2,8].

12 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Zamiana cieni

Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus [Kol 2,17]. Tak Pismo Święte mówi o wartościach, czynach i rzeczach, którymi kierują się ludzie przy opiniowaniu zachowania innych oraz  kształtowaniu własnych przekonań. Innymi słowy, kto pomija Jezusa Chrystusa, ten porusza się w świecie cieni. A cienie mają to do siebie, że mogą okazać się mylące, są zmienne, a nawet znikają. Twoi przyjaciele są jak cienie. Gdy świeci ci słońce, wszędzie ich pełno, lecz gdy słońce zgaśnie, nagle znikają - głosi stara sentencja. Nie można oprzeć się na cieniu ani niczego trwałego na jego podstawie zbudować.

Ludzie są jak cienie. Kto na ludzkiej idei, na obietnicach człowieka próbuje zbudować swoją przyszłość, a tym bardziej wieczność, ten niech wie, że któregoś dnia czeka go gorzkie rozczarowanie. Pamiętam, jak na początku lat osiemdziesiątych, gdy jako listonosz w jednej z gdańskich dzielnic doręczałem przesyłkę pewnej starszej pani. W drzwiach zobaczyłem kobietę kompletnie załamaną. Przez kilka ładnych lat jej pasją i motorem życia był ruch Solidarność. Tamtego dnia zdała sobie sprawę, że źle ulokowała swoje nadzieję. Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie [Jr 17,5].

Zdrowie. Rodzina. Grono sprawdzonych przyjaciół. Interesująca i dobrze płatna praca. Ładny dom lub mieszkanie. Udane małżeństwo. Popularność. Władza. Ludzie myślą, że takie rzeczy są gwarancją bezpieczeństwa i pewnej przyszłości. Lecz są to tylko cienie. W dzisiejszym rozważaniu John Piper podsuwa nam myśl o zamianie cienia na to, co prawdziwe i faktyczne. Cień może wywołać miłe wrażenia i sprawić chwilową ulgę ale w tarapatach nie poda ci ręki, nie wyciągnie z dołu i nie podniesie z upadku. Dlatego każdy człowiek potrzebuje Chrystusa, bo niczym jest pomoc ludzka![Ps 108,13].

Ze zjawiskiem cieni mamy też do czynienia w sferze religijnej. Nie tylko czczenie pogańskich bożków ale i kult świętych w chrześcijaństwie jest poleganiem na cieniach. Z Biblii wiemy, że nikt ze zmarłych ludzi, choćby nie wiem jak ich czcić i przywoływać, nic dla nas już zrobić nie mogą. Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. Dzieci, wystrzegajcie się fałszywych bogów [1Jn 5,20-21].

Nasi bliscy zmarli, chociaż są na naszych filmach i fotografiach, chociaż będziemy ich wspominać, to jednak w rzeczywistości nie będą z nami przy świątecznym stole. Jezus Chrystus natomiast - chociaż Go nie widzimy - faktycznie z nami będzie, bo On zmartwychwstał i żyje na wieki wieków. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata [Mt 28,20] - obiecał swoim uczniom. Zamieniłem cienie na prawdziwego Boga. A ty?

11 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Dlaczego przyszedł Jezus

Gdy na świat przychodzi nowy człowiek, nie wiadomo, co z niego wyrośnie. Zazwyczaj radujemy się z narodzin dziecka, wysyłamy gratulacje rodzicom, lecz nikt nie wie, co to niemowlę w przyszłości wniesie w życie swojej rodziny i społeczności.

Owszem, rozwój niektórych dzieci pozytywnie nas zaskakuje i po latach przynoszą nam one prawdziwą chlubę. Niestety bywa i tak, że radość matki z narodzin syna czy córki z upływem lat zamienia się w płacz i wstyd z ich powodu. Przy porodzie myślała, że będzie mieć samą pociechę. Po kilkunastu latach okazuje się, że ma przykrości, problemy, a w skrajnych przypadkach nawet śmierć z rąk tak słodkiego niegdyś brzdąca. Nikt nie może być pewny tego, co dziecko zrobi i kim okaże się być w przyszłości. 

Inaczej było z Jezusem. Od samego poczęcia Marii było wiadomo, w jakim celu wydaje syna na świat. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. Ten będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg tron jego ojca Dawida. I będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a jego królestwu nie będzie końca [Łk 1,31-33]. Również Józef otrzymał wyjaśnienie, kim będzie urodzone przez Marię dziecko. A urodzi syna i nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego [Mt 1,21]. Syn Boży przyszedł w ciele, przyjął postać człowieka w osobie Jezusa z Nazaretu aby złożyć ofiarę za grzech świata i stworzyć grzesznikom możliwość pojednania z Bogiem. 

Tak anioł zapowiedział Jezusa na polach betlejemskich. I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan [Łk 2,10-11].Tak też Jan Chrzciciel zaświadczył o Jezusie, gdy Pan Jezus miał około trzydzieści lat i rozpoczynał publiczną służbę. Nazajutrz ujrzał Jezusa, idącego do niego, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata [Jn 1,29].

Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników [1Tm 1,15]. Wszystkich ludzi szatan trzymał w niewoli grzechu. Nad każdym człowiekiem wisiał wyrok wiecznego potępienia. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie [1Jn 3,8]. Jezus przyszedł, aby umrzeć za moje i twoje grzechy. Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego [Jn 10,17-18].

Wiemy dlaczego przyszedł Jezus. Syn Boży musiał stać się człowiekiem i w ludzkim ciele złożyć ofiarę za ludzi, aby pojednać nas z Bogiem. Wystarczy w Niego uwierzyć. Uwierzyłem w Jezusa Chrystusa i miłuję Go coraz bardziej. Jakże mógłbym nie świętować narodzin naszego ukochanego Zbawiciela i PANA!?

10 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Złoto, kadzidło i mirra

Przybyli, by pokłonić się nowonarodzonemu Królowi królów. Dostąpili zaszczytu osobistego spotkania z przyszłym Arcykapłanem całego rodzaju ludzkiego. Stanęli przed Barankiem Bożym, który miał cierpieć i stać się ofiarą za grzech świata. Czy byli tego świadomi?  Czy wiedzieli, kim będzie Ten, którego gwiazdę zobaczyli na Wschodzie? Wiemy, że przynieśli Mu złoto, kadzidło i mirrę. Złoto - dar godny króla. Kadzidło - właściwe dla posługi kapłana. Mirrę - środek potrzebny w obliczu cierpienia. Nawet jeśli nie całkiem byli tego świadomi, ich dary miały wydźwięk proroczy. 

Ja też z każdym dniem jestem coraz bliżej celu mej życiowej wędrówki. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym [Łk 21,36]. Pragnę być coraz bliższej Pana Jezusa. Przygotowuję się, aby któregoś dnia przed Nim stanąć. Zgodnie z Biblią oczekuję powtórnego przyjścia Chrystusa i pochwycenia Kościoła na obłoki, na spotkanie z Panem. Z czym przed Nim stanę? 

Nawet nie przychodzi mi do głowy, żeby próbować stanąć przed Panem z własnymi zasługami. Myślę, że zyskam upodobanie w Jego oczach, bo całym sobą będę wyrażał wielkość okazanej mi dzięki Niemu łaski Bożej. Bardzo się będę radował z Pana, weselić się będzie moja dusza z mojego Boga, gdyż oblókł mnie w szaty zbawienia, przyodział mnie płaszczem sprawiedliwości jak oblubieńca, który wkłada zawój jak kapłan, i jak oblubienicę, która zdobi się we własne klejnoty [Iz 61,10]. 

 I was, Członków i Przyjaciół Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE, wzywam do zrobienia wszystkiego, co trzeba zrobić, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusowy, pełni owocu sprawiedliwości przez Jezusa Chrystusa, ku chwale i czci Boga [Flp 1,10-11]. Niech tegoroczne, wspólne przygotowania do świąt choć trochę się nam w tym przysłużą.

09 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Dwa rodzaje opozycji wobec Jezusa

Wizyta mędrców ze Wschodu, najpierw w Jerozolimie, a potem w Betlejem, powinna była wywołać wśród ludzi radosne poruszenie. Nie w ciemię bici przybysze przynieśli wiadomość o narodzeniu nowego króla żydowskiego, a przecież teoretycznie cały naród izraelski wyczekiwał Mesjasza. Niestety, jak zauważył John Piper w swoim rozważaniu, jerozolimskie salony najwyraźniej wcale Go nie chciały. W pałacu Heroda ta wieść wywołała trwogę. Herod słynął z przewrażliwienia na punkcie nadanej mu przez cesarza pozycji i na tyle chorobliwie strzegł swojego tronu, że gotów był zamordować każdego, kto ośmieliłby się jego władzy umniejszyć. 

W drugim środowisku, wśród kapłanów i uczonych w Piśmie, było jeszcze gorzej. Bo o ile można zrozumieć reakcję pałacu Heroda jako obawę przed utratą władzy, to już obojętność faryzeuszy i kapłanów na wieść o narodzinach Mesjasza, zupełnie nie mieści mi się w głowie. Przecież to od nich wypłynęła informacja o potencjalnym miejscu narodzin Jezusa. I co? Nawet się nie zainteresowali, jak tym obcokrajowcom poszło w poszukiwaniach nowego króla. Póki co, było im wszystko jedno. Czuli się ważni. Cieszyli się społecznym prestiżem. Mieli Radę Najwyższą, Torę, świątynię, specjalne szaty i cały szereg przywilejów. Co ich tam obchodziło, że jacyś goście szukają miejsca narodzin Jezusa. 

A jak dzisiaj reagują ludzie, gdy w ich otoczeniu pojawia się ktoś oddający cześć Jezusowi? Niestety, ale bardzo podobnie. Są tacy, którzy z tego powodu się denerwują. Nie chcą obecności żywego Jezusa w swojej rodzinie, sąsiedztwie, miejscu pracy ani w życiu publicznym. Mają swój świat, swoją religię i nie życzą sobie, aby ktoś lub coś burzyło ich porządek rzeczy. Ba, prześladują osobę, która związała się z takim Jezusem i w ich otoczeniu zaczyna Go czcić. 

Znakomitą większość społeczeństwa natomiast, Jezus i Jego czciciele w ogóle nie obchodzą. Nawet ani trochę nie zainteresują się, co to za ludzie pojawili się w ich otoczeniu i jak czczą Jezusa Chrystusa. Są na to zupełnie obojętni. Owszem, mają takie osoby wśród najbliższych krewnych, przechodzą obok kaplicy, w której odbywają się ewangeliczne nabożeństwa, czasem nawet posłuchają czegoś o Jezusie w Internecie ale nic ich to nie rusza. W polu ich zainteresowań nie ma miejsca dla Jezusa.

Rozmyślając dziś rano o reakcji na wiadomość o narodzeniu Jezusa w Betlejem, zastanawiam się, jak ja reaguję, gdy dowiaduję się o nowych poszukiwaczach Jezusa lub o Jego czcicielach? Ponieważ sam kocham Jezusa Chrystusa i Mu służę, nie jestem na to obojętny, gdy ktoś obok mnie też zaczyna to robić. Za każdym razem, gdy na horyzoncie pojawia się kolejna grupa wyznawców Jezusa, staram się ustalić, z kim faktycznie mamy do czynienia. Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie [1Ts 5,21]. Cieszę się, gdy rozpoznaję działanie tego samego ducha i widzę w ludziach posłuszeństwo ewangelii Chrystusowej. 

Niech mnie Bóg uchowa przed wrogością lub obojętnością wobec prawdziwych czcicieli Chrystusa Pana. Obym zawsze potrafił się radować z tego, że ktoś obok mnie - w jakikolwiek dostępny mu sposób - też kłania się Panu, Jezusowi Chrystusowi. 

08 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Cudowna gwiazda Betlejemska

Jest na tym świecie wiele spraw, procesów i zjawisk, których nie ogarniamy rozumem. Jak to się dzieje, że bocian odlatuje z Polski, przemierza tysiące kilometrów i wiosną trafia do tego samego gniazda?  Czy mocą twojego rozumu wzbija się jastrząb i rozciąga swoje skrzydła ku południowi? Czy na twój rozkaz wznosi się orzeł i ściele wysoko swoje gniazdo? [Jb 39,26-27] - pytał Bóg Hioba. Wszystko w przyrodzie i przestrzeni kosmicznej dzieje się poza kontrolą człowieka, a często nawet poza jego możliwościami poznawczymi.

Słowa mędrców: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon [Mt 2,2] nie wyjaśniają zjawiska samej gwiazdy, ani tego, jak taka gwiazda mogła ich doprowadzić do Judei. Wiele za to mówią o Synu Bożym, do którego ta gwiazda należała. Człowiek ma ograniczone możliwości. Czy możesz wyprowadzić gwiazdy Zodiaku w czasie właściwym i wyprowadzić Niedźwiedzicę z jej młodymi? Czy znasz porządek nieba albo czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi? Czy potrafisz podnieść swój głos ku chmurom, aby cię okrył nawał wód? Czy możesz wypuścić błyskawice, aby poszły i rzekły do ciebie: Oto jesteśmy!? Kto nadał wałom obłoków wróżebne znaczenie albo kto łunie niebieskiej wymowę proroczą? [Jb 38,32-36]. W obliczu takich pytań człowiek maleje i milknie.

Zupełnie inaczej wyglądają możliwości Tego, który przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył [Hbr 1,2]. Cóż to dla Niego za problem, by na okoliczność przyjścia Syna Bożego na świat stworzyć gwiazdę o wyjątkowych właściwościach? U ludzi to rzecz niemożliwa, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest możliwe [MK 10,27].

Nie mam żadnego problemu z gwiazdą Betlejemską. Uznaję jej cudowność. Jest ona dla mnie jeszcze jednym, dobitnym świadectwem i dowodem tego, że narodziny Jezusa w Betlejem były cudem Wcielenia Syna Bożego. I moje serce zaczyna znowu drżeć, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone [Kol 1,16]. Jezus Chrystus jest Bogiem! Drżę z podziwu i miłości, bo dane mi jest znać Go osobiście.

Nie chciałbym być w skórze takich, którym nie podoba się świętowanie Jego przyjścia na świat ;)

07 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Mesjasz dla trzech mędrców

Świętowanie narodzin Jezusa Chrystusa ma dziś miejsce na wszystkich kontynentach. O czym to świadczy? O tym, że w Betlejem urodził się Zbawiciel świata, a nie tylko jedynie Mesjasz narodu żydowskiego. Pierwszym świadectwem tej prawdy była wizyta mędrców ze Wschodu. Z treści ewangelii nie wynika ilu ich było (możliwe, że John Piper ma taką wiedzę z innych źródeł) ale jest jasne, że nie byli to Żydzi. Nie znali pism Starego Przymierza. Zaobserwowali wszakże niecodzienne zjawisko astronomiczne, z którego wywnioskowali, że szykuje się coś absolutnie niepowtarzalnego i wielkiego. Na podstawie wskazań tej gwiazdy przyszli do Jerozolimy i po uzyskaniu od uczonych w Piśmie bliższych wskazówek, odnaleźli Jezusa, kłaniając się i składając Mu dary.

 Wspaniała prawda wynika dla mnie z tej wizyty mędrców w Betlejem. Jezus Chrystus nie jest własnością jednego narodu, ani grupy społecznej czy jednej denominacji religijnej. Nie jestem Izraelitą, a jednak Syn Boży przyszedł na świat zbawić i mnie, nic nie znaczącego człowieczka z Polski. Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te muszę przyprowadzić, i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz [Jn 10,16]. Jezus, chociaż w pierwszej kolejności przyszedł po zgubione owce z Izraela, to od razu miał na celu zbawienie ludzi z wszystkich narodów. I tak się stało. Na okoliczność zbliżających się świąt trzeba mocno to podkreślić. 

Mam też refleksję uboczną z dzisiejszych przemyśleń. Niektórym z nas się przydarzyło, że do Jezusa doprowadziła ich jakaś chrześcijańska "gwiazda" lub jakiś "gwiazdor". W przypadku mędrców, gwiazda doprowadziła ich na miejsce i tym zakończyła swą rolę. A doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się [Mt 2,9]. Od tego momentu magowie mieli się już fascynować Jezusem, a nie gwiazdą. Tymczasem niektóre dzisiejsze "gwiazdy" ewangelizacji się nie zatrzymują. Nieustannie chcą być w centrum uwagi. Starają się nad zdobytymi dla Chrystusa duszami sprawować rząd. Wiążą ich ze sobą emocjonalnie, kontrolują ich życie stając się dla nich swoistym guru. Źle się dzieje w zborze, gdy potem jeden mówi: Ja jestem Pawłowy, a drugi: Ja Apollosowy [1Ko 3,4]. Trzeba na to uważać. Drogoście kupieni; nie stawajcie się niewolnikami ludzi [1Ko 7,23]. Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami, gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus [Mt 23,10].

 Patrząc na gwiazdę betlejemską można się czegoś dobrego nauczyć pod tym względem. Potrzebujemy apostolskiego zrozumienia, że nasza rola względem osób, które przyprowadziliśmy do Chrystusa, nie rozciąga się na całe ich dalsze życie. Ja zasadziłem, Apollos podlał, a wzrost dał Bóg. A zatem ani ten, co sadzi, jest czymś, ani ten, co podlewa, lecz Bóg, który daje wzrost. Bo ten, co sadzi, i ten, co podlewa, jedno mają zadanie i każdy własną zapłatę odbierze według swojej pracy [1Ko 3,6-8]. Pozyskanym dla Chrystusa osobom nie wypełniajmy sobą całego ich kalendarza. Niech mają czas spotkać się z innymi braćmi i siostrami. Nie powinni czuć naszego oddechu na plecach. Zawsze możemy się o nich modlić, ale pozwólmy im pójść własną drogą za Jezusem i samodzielnie podejmować życiowe decyzje.  

06 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Pokój dla tych, w których ma upodobanie

Celem naszych przedświątecznych rozważań jest to, abyśmy zbliżyli się do Boga, odnawiając osobistą społeczność z Jezusem. Świętowanie narodzin naszego Pana nie powinno przecież ograniczyć się do wspomnienia kilku suchych faktów na temat cudu Wcielenia. Nie chodzi też o to, by przygotować wigilijny stół i przy nim zasiąść. Skoro w przyjściu Syna Bożego w ludzkim ciele - wg zapowiedzi aniołów - chodzi o pokój Boży dla tych, którzy uwierzą w Niego, to naszą ambicją powinno być spełnienie warunków uzyskania tego pokoju.

Bóg ogłasza pokój na ziemi ludziom, w których On ma upodobanie [Łk  2,14]. Nie wszyscy ludzie są mili w oczach Bożych. Nie mają pokoju bezbożni - mówi Pan [Iz 48,22]. Tylko o Jezusie Ojciec z nieba powiedział: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem [Mt 3,17]. Z Biblii wiadomo, że nie można zyskać upodobania w oczach Bożych na własną rękę. Jest ono możliwe tylko poprzez osobisty związek z Jezusem Chrystusem. Jedynie w Synu Bożym i poprzez Niego podobamy się Bogu. 

Pojednanie z Bogiem następuje poprzez wiarę w Jezusa. Ofiara Jego krwi sprawia zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem [Rz 5,1]. W bliskiej społeczności z Panem Jezusem uspakajamy się i czujemy się bezpiecznie. Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję [Jn 14,27]. Dlatego tak ważne jest, abym wykorzystał dany mi w tych rekolekcjach czas. Abym odnowił serdeczną więź z Jezusem i każdego dnia trwał przy Nim. 

[: Pokojem moim Bóg, On skruszył wszelki mur
Pokojem Bóg, pokojem mym :]
[: Złóż na Niego ciężar swój
On ci pomoc Swą da
Pokojem Bóg, pokojem mym :]

05 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Nie ma innej drogi jak tylko Golgota

Jak sięgam pamięcią, świadectwa w kręgach kościelnych zazwyczaj dotyczą rozmaitych cudów i sukcesów. Przywykliśmy jakoś w środowisku chrześcijańskim do tego, że opowiadamy o swoich przeżyciach, jeśli  coś - jak w amerykańskim filmie - zakończyło się sukcesem. Gdy zaś sprawy przybiorą zły obrót, gdy coś pójdzie nie tak, wówczas milkniemy. 

Po przeczytaniu dzisiejszego rozważania z książki Johna Pipera zamyślam się nad zmiennością losów chrześcijanina w tym świecie. Zastanawiam się nad chwalebnością okoliczności i przeżyć, którymi nie mogę się tutaj na ziemi pochwalić. Jeszcze wczoraj ekscytowałem się faktem, że Bóg nakazał cesarzowi rzymskiemu uruchomić całą machinę spisu powszechnego, aby ciężarna Maria w stosownym czasie znalazła się w Betlejem. A dzisiaj mam przyjąć do wiadomości, że Bóg nie był w stanie załatwić jej godziwych warunków porodu, zwłaszcza, że miała urodzić Jezusa?

Zagadnienie jest tak ważne i co najmniej zaskakujące, że w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE będzie dziś o tym całe kazanie. Zapraszam o godz. 10:30.

Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE w Gdańsku - YouTube

04 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Dla małych ludzi Boga

Bardzo porusza mnie i buduje myśl wyartykułowana w tekście Johna Pipera na dzisiaj. Aby brzemienna Maria tuż przed porodem znalazła się w Betlejem, Bóg posłużył się rzymskim cesarzem. Dwójkę niewiele w tym świecie znaczących ludzi trzeba było przemieścić z jednej miejscowości do drugiej, a Bóg w tym celu uruchomił machinę całego Imperium? Czy to możliwe? Czy nie jest to zbyt śmiała interpretacja zdarzeń? Czy rzeczywiście ze względu na kogoś spoza salonów Bóg wydaje polecenie władcom, a nawet ich ustanawia lub usuwa z tronów?
 
Tajemnicą takich cudów jest wejście w bliski związek z Bogiem i w pełnienie Jego woli. Gdy ktoś znajdzie się w obrębie Bożych planów i bierze udział w ich realizacji, to choćby nie wiem jak był dla ludzi nieważny, staje się ważny dla Boga i zaczyna cieszyć się poparciem Najwyższego. Działanie Boga na rzecz takich oddanych Mu 'maluczkich' może przybrać niezwykłe rozmiary. Gdy Jozue na Boże polecenie prowadził bitwę, Bóg zatrzymał słońce, aby umożliwić mu osiągnięcie pełnego zwycięstwa [Joz 10,12-13]. Kilkuset ludzi przetrwało śmiertelną burzę, bo był z nimi nic nie znaczący dla nich więzień, którego Bóg chciał doprowadzić do Rzymu i tam się nim posłużyć [Dz 27,24].

Był czas, gdy upodobało się Bogu, aby mnie zbawić. Mieszkałem poza niewielką wioską, bez elektryczności, w rozpadającej się, poniemieckiej zagrodzie. Praktycznie nie istniałem, nic nie znaczyłem w tym świecie. Istniałem wszakże dla Boga. On użył szeregu okoliczności, aby mi się objawić, a potem przenieść mnie do Gdańska. Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń [Jk 1,18]. Tak, w oczach świata jestem nikim, a jednak za apostołem Pawłem śmiało mogę powtórzyć: Ale z łaski Boga jestem tym, czym jestem, a łaska jego okazana mi nie była daremna, lecz daleko więcej niż oni wszyscy pracowałem, wszakże nie ja, lecz łaska Boża, która jest ze mną [1Ko 15,10].

Jako społeczność Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE też mamy pod tym względem swoje skromne doświadczenia. Po kilkunastu latach naszego odbijania się od drzwi prezydenta naszego miasta, upodobało się Bogu obdarować nasz zbór własną siedzibą. Nie mając w swoich szeregach biznesmenów ani ludzi wpływowych, parę lat temu, bez znajomości i pieniędzy, zostaliśmy właścicielami dużej nieruchomości, wartej co najmniej kilka milionów. Wielki Bóg zrobił to dla małych ludzi. Do dziś się zadziwiam, jak to się stać mogło. Nie ma w tym żadnej mojej zasługi. Przecież dla ważnych ludzi w tym mieście w ogóle się nie liczę, a może nawet nie istnieję. Sprawa jest więc dla mnie oczywista. Bóg im 'rozkazał', aby tak z nami postąpili, a oni - nieświadomi rzeczy - wykonali Jego wolę w stosunku do naszej społeczności. Dlatego wciąż oddaję za to chwałę naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi i rozpływam się we wdzięczności dla Niego.

Wyprawa Marii i Józefa odbyła się pod bacznym okiem Najwyższego. Tak jest i z każdym z nas, jeśli tylko w głębi serca jesteśmy nastawieni na pełnienie woli Bożej. Pan kieruje krokami męża, wspiera tego, którego droga mu się podoba. Choćby się potknął, nie przewróci się, gdyż Pan podtrzyma go ręką swoją [Ps 37,23-24].  Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo [Łk 12,32]. 

Bóg chce obcować z maluczkimi i niejeden raz rozkazuje wielkim tego świata, aby robili dla Jego bliskich niezwykłe rzeczy.

03 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Długo oczekiwana wizyta

Znający Prawo i Proroków pobożni Żydzi wyczekiwali na przyjście Mesjasza. Czekali długo. Trwające około czterysta lat milczenie proroków Bożych było dla nich trudne do zniesienia. W zacytowanych przez Johna Pipera słowach Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela, wyczuwa się wielką ulgę. Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i dokonał jego odkupienia, i wzbudził nam mocarnego Zbawiciela w domu Dawida, sługi swego, jak od wieków zapowiedział przez usta świętych proroków swoich [Łk 1,68-70]. Doczekali się. Obietnica została spełniona. Bóg zawsze dotrzymuje słowa. Bywa jednak, że trzeba na to czekać - z ludzkiego punktu widzenia - bardzo długo. Właśnie nad tym czekaniem dzisiaj się zastanawiam.

Kto dzisiaj lubi czekać? Wszystko chcielibyśmy mieć natychmiast, bez żadnego czekania. Ludziom udającym się do salonu z zamiarem kupienia nowego samochodu, nie do przyjęcia wydaje się myśl, że w obecnej sytuacji na upragniony model mieliby czekać kilka miesięcy. Odstępują więc od pomysłu zakupu nowego i kupują samochód używany. Ostatnio bardzo wzrosły ceny takich samochodów. Dlaczego? Bo są one dostępne od ręki. Wielu sprzedawców żeruje dziś na tej naszej niecierpliwości. Na przykład, normalnie oferują klientom darmową dostawę sprzętu, ale jeśli chcesz tę dostawę mieć tego samego dnia, to musisz za to zapłacić.

Niechęć, a może już i niezdolność do czekania widać również wśród chrześcijan. Boże, proszę Cię, naucz mnie cierpliwości, ale zrób to od razu - ktoś swego czasu modlił się na nabożeństwie.  Nawet od Boga niektórzy domagają się natychmiastowych odpowiedzi. Pomodlili się. Poprosili. Powołali się na obietnice Boże. Wyznali wiarę w Bożą wszechmoc i nie chcą czekać. Jeżeli Bóg szybko nie spełni ich oczekiwań, to gotowi są odwrócić się od Niego, a już na pewno stają się sceptyczni. Kilka tabletek dało mi więcej, niż cztery lata modlitwy - powiedziała niedawno pewna 'chrześcijanka'. 

W długim czasie wyczekiwania na przyjście Mesjasza, wielu Żydów nabrało subiektywnego wyobrażenia o tym, kim On będzie i jak się objawi. Tylko nieliczni - wsłuchani w głos Ducha Świętego - ludzie, tacy jak Symeon i Anna, należycie rozpoznali Syna Bożego, przychodzącego na świat w osobie zrodzonego w Betlejem Niemowlęcia. Podobnie i my, wyglądając odpowiedzi na nasze modlitwy, tworzymy sobie jakąś wizję działania Bożego. Skupieni na swoich wyobrażeniach, często przegapiamy czas Bożego nawiedzenia i rozstrzygnięcia w naszej sprawie.

Długie oczekiwanie ma też pozytywną stronę. Sprawia, że lepiej doceniamy i szanujemy to, co nareszcie się stało. Gdy coś następuje bez żadnego czekania, przyjmiemy to bez namysłu i szybko traktujemy jako zwyczajne, a nawet nam należne. Łatwo przyszło, łatwo poszło - głosi porzekadło. Dłuższe wyczekiwanie na spotkanie lub na wymarzony prezent, pozwala nam dobrze wszystko przemyśleć, porządnie tego zapragnąć i należycie skorzystać z dziejącego się nam potem dobrodziejstwa.

W bliską, pełną społeczność z Jezusem nie wchodzi się ot tak, z marszu, prosto z ulicy. Nawet z ludźmi nie zawiera się wartościowych i trwałych relacji poprzez jedno, przygodne spotkanie. Wiara nie jest rzeczą wszystkich [2Ts 3,2]. Poznanie Boga to długi proces, okupiony niejedną pustynią, chwilą zwątpienia i porażką. Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie jesteście w stanie tego przyjąć [Jn 16,12] - powiedział Jezus uczniom po trzech latach bycia razem. Niech jedno będzie wszakże dla nas pewne. Upragniona bliskość z Panem Jezusem jest możliwa. Temu właśnie mają służyć tegoroczne rekolekcje.

02 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Niezwykły Bóg Marii

Najstarszym grzechem przeciwko Bogu jest pycha. Charakteryzują się nią ludzie bezbożni. Przeto pycha jest ich naszyjnikiem, a przemoc szatą, która ich okrywa. Obnoszą się dumnie ze swą otyłością, serce ich jest pełne złych myśli. Szydzą i mówią przewrotnie, wyniośle przechwalają się grabieżą. Przeciwko niebu podnoszą gęby swoje, a język ich pełza po ziemi [Ps 73,6-9]. 

Pycha zakrada się również do serc ludzi wierzących w Boga. Szatan, który jako pierwszy popadł w pychę, wszelkimi sposobami stara się ją rozsiewać pośród ludu Bożego. I zbyt często mu się to udaje. Wielu dzisiejszych chrześcijan patrzy z góry na innych. Obnoszą się ze swoim poznaniem, doświadczeniem, sukcesem, uzdolnieniem, a nawet duchowym obdarowaniem. Sami się chwalą i chętnie przyjmują pochwały od innych. Taki stan serca oddziela nas od Boga i stawia pod znakiem zapytania naszą wiarę w Jezusa Chrystusa. Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem? [Jn 5,44]. 

Biblia uczy, że ludzie o wyniosłym sercu nie mogą mieć bliskiej społeczności z Bogiem, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje [1Pt 5,5]. Maria musiała być naprawdę pokorną dziewczyną. Bóg wejrzał na uniżoność służebnicy swojej [Łk 1,48] i poprzez anioła zapowiedział jej swą bliskość w stopniu nieznanym dotąd nikomu innemu. Pokora i skromność Marii buduje nas do dzisiaj, jednocześnie świadcząc, że powszechnie gloryfikowana postać Maryi, żądająca w rzekomych objawieniach większej czci i chwały dla siebie, nie może być prawdziwą Marią, matką Jezusa. Maria nie była zapatrzona w samą siebie. Jej dusza wielbiła PANA. Dlatego Bóg nawiedził ją i użył do absolutnie wyjątkowego zadania. Miała urodzić Zbawiciela, którego - nawiasem mówiąc - sama też potrzebowała, bo gdyby nie potrzebowała, to nie powiedziałaby, że rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim [Łk 1,47].

Ukórzcie się więc pod mocną rękę Bożą, aby was wywyższył czasu swego [1Pt 5,6] - wzywa nas Słowo Boże. Czas dzisiaj o tym pomyśleć. Wyznać grzech wyniosłości serca. Zaśpiewać O, ugnij mnie..., jak to jest w pieśni Nr 351 ze Śpiewnika Pielgrzyma. Czas zacząć innych traktować za wyższych od siebie. Nie uważaj się sam za mądrego, bój się Pana i unikaj złego! To wyjdzie na zdrowie twojemu ciału i odświeży twoje kości [Prz 3,7-8]. 

W ten sposób chcę przygotować się na bliskość z Panem Jezusem i nowe objawienie Jego woli dla mojego życia. A Ty?

01 grudnia, 2021

Rekolekcje CCNŻ - Przygotujcie drogę

Gdy chcemy należycie świętować rocznicę urodzin kochanej i szanowanej przez nas osoby, staramy się uwzględnić jak najwięcej szczegółów z nią związanych. Kim jest? Jak pojawiła się w naszym życiu? Co w nie wniosła? Czym się na co dzień zajmuje? Co lubi? Jakie ma zainteresowania i upodobania? Kim my jesteśmy dla niej? Takie pytania stają się tym bardziej ważne, gdy ktoś taki przybywa na nasze zaproszenie w celu odnowienia relacji. Wtedy bardzo staramy się należycie do jego odwiedzin przygotować. Urządzamy mu pokój. Zaopatrujemy lodówkę. Planujemy wspólny czas. Przygotowujemy stosowny prezent.

O przyjściu Syna Bożego na świat możemy myśleć dwojako. Że kiedyś przyszedł On w ciele, rodząc się jako niemowlę w Betlejem, aby stać się potem Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata. Możemy wszakże też dzisiaj pomyśleć o odnowieniu naszej osobistej relacji z Jezusem. Gdy związywaliśmy się z Synem Bożym przez wyznanie wiary w Niego i chrzest wodny, siłą rzeczy bardzo słabo Go wówczas znaliśmy. Nie rozumieliśmy dobrze Słowa Bożego. Nie żyliśmy według Ducha. Z tego powodu popełniliśmy potem wiele błędów. Nieraz Go zasmuciliśmy brakiem posłuszeństwa. Na szczęście PAN, podobnie jak swoim uczniom po zmartwychwstaniu, może się ukazać nam znowu [Jn 21,1-14]. 

Czy tego potrzebujemy? Oj, tak! Przecież prawdziwe naśladowanie Jezusa Chrystusa znaczy coś więcej, niż to, co aktualnie ma miejsce w życiu niejednego z nas. Zbyt wiele w nim zaniedbania i powierzchowności. Wciąż nie we wszystkim staliśmy się podobnie do Niego. Przeminęło żniwo, skończyło się lato, a nie jesteśmy wybawieni! [Jr 8,20]. Niektórzy z nas są bliscy powrotu do swoich dawnych zajęć i pasji sprzed nawrócenia. Najwyższa pora, by odnowić bliską społeczność z PANEM.

Teraz już lepiej niż przed laty znamy Jezusa. Możemy się więc stosowniej do społeczności z Nim przygotować. Od czego powinniśmy już dzisiaj zacząć, jeżeli chcemy, aby zbliżające się Święta Narodzenia Pańskiego A.D. 2021 były pełne Jego obecności i chwały? Za radą Johna Pipera pomyślmy, jak bardzo potrzebujemy Jezusa? Z pomocą Ducha Świętego zajrzyjmy w głąb swojej duszy. Ustalmy, od czego zacząć jej porządkowanie? Jak nasza potrzeba odnowy duchowej wygląda w świetle Biblii? 

Jednym słowem, nastawmy dziś swe serce na to, że Pan Jezus przychodzi do nas znowu. Czy teraz będziemy chcieli o wiele pełniej przeżywać Jego bliskość?