Dziś koniec Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. I tym razem dewiza olimpijska – Citius, Altius, Fortius (Szybciej, Wyżej, Mocniej) nie tylko zaowocowała wspaniałymi osiągnięciami sportowymi ale i dostarczyła mnóstwa emocji.
Dla Polaków szczególne znaczenie miał sobotni wieczór. Złoty medal Justyny Kowalczyk sprawił, że wszyscy choć trochę, a mieszkańcy Kasiny Wielkiej szczególnie, poczuliśmy się zwycięzcami. Na starcie do trzydziestokilometrowego biegu narciarskiego stanęło 55 kobiet, a złoty medal był tylko jeden. Od razu było wiadomo, że tylko jedna z nich będzie mogła go zdobyć. Ileż wysiłku fizycznego, mądrości, taktyki i hartu ducha było potrzeba, aby przed wszystkimi dobiec na metę i w końcu stanąć na najwyższym podium! Brawo Justyno! Jesteśmy z Ciebie dumni!
Biblia posługuje się obrazem takiego biegu, aby pouczyć nas i zmotywować w mądrym i wytrwałym staraniu o wieniec żywota wiecznego. Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli [1Ko 9,24]. Pomyślmy o Norweżce Marit Bjoergen: Trzydzieści kilometrów prawie cały czas na pierwszym miejscu, a wystarczyło, że na ostatnich metrach tylko na moment zawahała się co do techniki biegu i złoty medal przypadł komu innemu. W tym biegu tylko Justyna Kowalczyk pobiegła tak, że zdobyła złoty medal!
Myślę o moich szansach na zdobycie korony żywota wiecznego o własnych siłach i uśmiecham się z politowaniem. Żadnego człowieka nie stać na takie zwycięstwo. Tylko jeden mógł to osiągnąć. Przyjął postać człowieka, stanął do boju i zwyciężył! Jest pierwszy we wszystkim! Teraz do udziału w owocach swego zwycięstwa zaprasza wszystkich chętnych.
To jest absolutnie niezwykła wspaniałomyślność Syna Bożego! On pobiegł i zdobył nagrodę, a każdy, kto w Niego uwierzy, może cieszyć się koroną żywota! On to wszystko zrobił za nas i dla nas! Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował [Rz 8,37]. Ależ wielkie szczęście spotkało wierzących! My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym [1Jn 5,20].
Złoty medal Justyny Kowalczyk cieszy nas wszystkich, chociaż nie będzie to miało większego znaczenia w naszym życiu na przyszłość. Pełne zwycięstwo Syna Bożego na śmiercią, grzechem i szatanem – to gwarancja życia wiecznego i pewność zbawienia dla wszystkich wierzących! A z jego pełni myśmy wszyscy wzięli, i to łaskę za łaską [Jn 1,16].
Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie [2Ko 2,14]. Cała nasza odpowiedzialność to nie to, żeby zwyciężyć, ale - do końca wytrwać we wierze w Jezusa Chrystusa, który zwyciężył dla nas! Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę [Hbr 10,35]. Przyjdę rychło; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony twojej [Obj 3,11].
Justyna po odebraniu trofeum zaprosiła na najwyższe podium stojące po obydwu jej stronach dziewczyny do wspólnego zdjęcia. To był jednak tylko piękny gest, bo przecież nie oddała im swego medalu. Jezus zaprosił tych, którzy w Niego uwierzyli i powiedział: A Ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał, abyście jedli i pili przy stole moim w Królestwie moim, i zasiadali na tronach, sądząc dwanaście plemion Izraela [Łk 22,29–30].
Moja dusza rozpływa się w podziwie i wdzięczności dla naszego Pana i Zbawiciela!