Przedłużający się czas pandemii wywołuje w społeczeństwie dziwne zjawisko oswojenia się z panującą sytuacją. Przywykliśmy do widoku ludzi w maseczkach i do medyków w dziwnych kombinezonach. Nikogo nie dziwi zamknięta restauracja, ani zakaz wstępu do szpitala. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić. Normalnie widok ludzkich zwłok wywołuje w nas silne wrażenia. Jednak ludzie pracujący w prosektorium z upływem czasu na tyle oswajają się z ich widokiem i zapachem, że mogą przy nich swobodnie funkcjonować. Gdy padają strzały, jesteśmy natychmiast wzburzeni emocjonalnie. Lecz ludzie w czasie wojny przyzwyczajają się do śmiertelnego zagrożenia. W końcu chodzą po ulicy, przygotowują posiłki i przy odgłosie wystrzałów biesiadują, żartują i kładą się spać.
Coś takiego nazywamy habituacją. Jest to zjawisko polegające na przyzwyczajaniu się do określonego bodźca. To stopniowe zanikanie w nas reakcji na długotrwały lub powtarzający się czynnik. Do zjawiska habituacji dochodzi również w sferze duchowej. Spróbujmy odkryć jej niebezpieczeństwa, ale i pozytywne aspekty.
Jedną z przyczyn zjawiska habituacji w życiu chrześcijanina może być niezmienność Jezusa Chrystusa i Jego ewangelii. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,7]. Wszyscy otrzymaliśmy nakaz głoszenia zawsze i wszędzie tej samej ewangelii, a już na pewno zakazano nam głoszenia innej. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty! [Ga 1,9].
Innym powodem habituacji może stać się praktykowane przez apostołów powtarzanie i przypominanie nauki chrześcijańskiej. Pisać do was jedno i to samo nie przykrzy mi się, dla was zaś jest to zabezpieczeniem [Flp 3,1]. Dlatego zamierzam zawsze przypominać wam te sprawy, chociaż o nich wiecie i utwierdzeni jesteście w prawdzie, którą macie. Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym ciele, pobudzać was przez przypominanie [2Pt 1,12-13].
Zjawisko habituacji może wystąpić również z racji głodu duchowego, który odczuwamy bezpośrednio po nawróceniu. Jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu [1Pt 2,2]. W świetle Biblii jest to jak najbardziej prawidłowy objaw. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa [2Tm 3,14-15]. W takim przypadku habituacja jest zjawiskiem normalnym i korzystnym. Ale uwaga! Nowo nawrócony człowiek łyka wszystko jak młody pelikan. Pamiętam, że po nawróceniu czytałem, co tylko o Jezusie wpadło mi pod ręką, nie patrząc na to, kto jest autorem. Gdyby pobierana nauka okazała się błędna, a spragniony duchowo człowiek się jej nasłucha i tą nauką przesiąknie – to nastąpi zjawisko habituacji w jej negatywnym aspekcie.
Habituacja jest wyciszeniem reakcji na bodźce, które wraz z upływem czasu zaczynają wydawać się nam nieistotne. Za dobrą ilustrację może nam tu posłużyć zmysł powonienia. Receptory odbierające zapach są wyjątkowo podatne na przyzwyczajenie. Szybko się adaptują. Po rozpyleniu perfum, za jakiś czas przestajemy czuć ich przyjemną woń - co nie oznacza, że nie jest ona wyczuwalna dla innych. Tak samo jest z przykrymi zapachami. Ludzie mieszkający w okolicy zakładów emitujących nieprzyjemne zapachy z czasem już ich nie odczuwają. Właśnie dlatego habituacja ma swoje plusy i minusy. Może nawet stać się zjawiskiem niebezpiecznym.
Pomyślmy o naszym słuchaniu Słowa Bożego. Habituacja odgrywa istotną rolę w procesie uwagi, ponieważ oddziela aktualnie ważną informację od sygnałów nieistotnych. Kierowca jeżdżąc wciąż tym samym autem, przyzwyczaja się do rozmaitych niegroźnych odgłosów swojego samochodu. Nie reaguje już na nie. Natychmiast jednak wyłapie każdy nowy dźwięk, dzięki czemu zatrzymuje się i sprawdza, czy z samochodem nie dzieje się coś złego.
Istnieje pozytywna strona habituacji w słuchaniu Słowa Bożego. Jezus mówił, że jako dobry pasterz idzie przed swoimi owcami, owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych [Jn 10,4-5]. Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną. I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej [Jn 10,27-28]. Chrześcijanin dobrze obznajomiony ze Słowem Bożym, z głosem Arcypasterza, natychmiast wyłapie każdy głos obcobrzmiący. Przyzwyczajenie skutecznie chroni go przed zwiedzeniem.
Lecz habituacja w słuchaniu Słowa Bożego może również okazać się zgubna. Słuchając bez natychmiastowego wdrażania Słowa w życie, z czasem popadamy w stan braku wrażliwości na bodźce Słowa Bożego. Wówczas ani samo Pismo Święte, ani najżarliwsze nawet kazania, nie robią już na nas większego wrażenia. Słuchacz Słowa, w przeciwieństwie do wykonawcy, przypomina człowieka, który przygląda się swojej twarzy w lustrze. Przyjrzał się, odszedł i zaraz zapomniał, jak wygląda [Jk 1,23-24]. Dodatkowym problemem może być słuchanie Słowa Bożego powiązanego ze złą doktryną. Mówi się, że nieprawda sto razy powtórzona staje się prawdą. Gdy człowiek nasłucha się fałszywej nauki, to łatwo przyjmie sposób myślenia niezgodny z prawdziwą pobożnością.
Obydwa aspekty habituacji mogą też wystąpić z powodu powtarzalności form i sposobów sprawowania służby w kościele. Co jest w tym pozytywnego? Wiemy, że idąc na nabożeństwo będziemy mieć pokarm Słowa Bożego, że będziemy śpiewać i się modlić. Będziemy się budować i przeżywać chwile duchowych uniesień. Tak rodzi się dobry zwyczaj uczestniczenia we wszystkich zgromadzeniach wspólnoty. Habituacja w jej pozytywnym aspekcie dotyczyć może również gościnności, troski o ubogich, czy modlitwy wstawienniczej. Dobrze jest nabywać właściwych zwyczajów i je praktykować.
Jednak z teorii habituacji wiadomo, że długo utrzymująca się monotonia bodźców prowadzi do znużenia obniżającego czujność, wydajność i bezpieczeństwo. Na przykład, przyzwyczajanie się do niewielkiego bólu może doprowadzić do śmierci, bo przecież ból jest sygnałem, że coś złego się dzieje w organizmie i trzeba podjąć działania ratunkowe. Przyzwyczajenie się do hałasu powyżej 65 decybeli doprowadza do uszkodzenia słuchu. Gdy zgromadzający się chrześcijanie ulegną habituacji – mogą popaść w rutynę i wówczas w społeczności robi się duchowo niebezpiecznie.
Wciąż te same pieśni, takie same modlitwy tych samych osób, taki sam program nabożeństwa. Zaczynamy śpiewać, modlić się, zgromadzać się machinalnie i bezrefleksyjnie. W przypadku słuchania wciąż tego samego kaznodziei może nastąpić stopniowa utrata wrażliwości na to, co Duch mówi do kościoła. Ów bodziec zostaje na tyle oswojony, że przestaje na nas oddziaływać. Bywa, że wystarczy, aby przemówił ktoś spoza zboru, a ludzie od razu się ożywiają i zachwycają, podczas gdy najlepsze nawet kazanie miejscowego mówcy pozostaje bez echa.
Nie inaczej bywa ze sprawą poznania Boga. Niezmienność Boga i Jego atrybutów prowadzi do tego, że od razu jesteśmy w stanie wyłapać, gdy ktoś o Bogu powie coś błędnego i niewłaściwego. Lecz niestety w poznaniu Boga możemy zasklepić się na osiągniętym poziomie i przez to zaprzestać dalszego rozwoju. Tak samo dzieje się czasem w sferze pokus i walki z grzechem. Oswajając myśl, że dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy i będziemy narażeni na pokusy, nabieramy mądrości, by z powodu pokuszenia (a nawet upadku) już nie załamywać się i nie rezygnować z dalszej drogi, bo choć sprawiedliwy siedem razy upadnie, jednak znowu się podniesie [Prz 34,16]. Ale uwaga! Strzeżmy się i tutaj negatywnych aspektów habituacji. Grozi nam bowiem oswojenie się z grzechem, pogodzenie się z powtarzalnością swoich upadków i wejście przez to w zgubny kierat mechanizmu: "grzech-wyznanie-przebaczenie-grzech-wyznanie-przebaczenie".
Jak przeciwdziałać negatywnym skutkom habituacji? W kwestii oswajania się ze Słowem Bożym, bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami [Jk 1,22] – radzi Biblia. Powtarzalność form i sposobów sprawowania służby w kościele domaga się zachowania stałej otwartości na kierownictwo i działanie Ducha Świętego. Aby nie skostnieć w sferze poznania Boga, poznawszy Pana starać się będziemy, abyśmy go więcej poznali [Oz 6,3 BG]. W pokuszeniach i walce z grzechem, módlmy się o Bożą obecność przy nas także w chwili próby, aby zachować nas od złego [Mt 6,13]. Albowiem grzech nad wami panować nie będzie [Rz 6,14]. Owszem, nieraz zdarzy się nam grzech taki czy siaki, ale grzech już nie ma prawa nas mieć w swojej garści!
Habituacja w niektórych jej aspektach może dobrze się nam przysłużyć. Bądźmy jednak czujni! Czasem okazuje się zjawiskiem dla nas bardzo niebezpiecznym. Pragniemy zaś, żeby każdy z was do końca troskliwie zabiegał o coraz doskonalszą nadzieję. Żebyście nie stawali się opieszali, lecz naśladowali tych, którzy dla swej wiary i wielkoduszności odziedziczyli obietnice [Hbr 6,11-12 BPzn].