Aktualne tematy, wydarzenia, zjawiska, święta, rocznice i trendy społeczne z biblijnej perspektywy
31 stycznia, 2016
30 stycznia, 2016
28 stycznia, 2016
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie
Omawiając wczoraj polecenie Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” poruszyliśmy kilka istotnych spraw wynikających ze znanej wypowiedzi Pana. Zostawcie dzieci w spokoju i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie; albowiem do takich należy Królestwo Niebios. I włożył na nie ręce, po czym odszedł stamtąd [Mt 19,14-15]. Oto garść myśli z tych rozważań:
Po pierwsze, w sytuacji, gdy uczniowie odpędzali dzieci, uniemożliwiając im bliższy kontakt z Panem, zostali napomniani, że mają dzieci zostawić w spokoju. To samo greckie słowo zostało użyte np. w podobieństwie o pszenicy i kąkolu, gdzie jest powiedziane, że póki co należy pozwolić jednemu i drugiemu razem rosnąć. Trzeba zostawić je teraz w spokoju, bowiem w przyszłości sam Bóg zajmie się oddzieleniem kąkolu od pszenicy. Podobnie Pan pouczył, wbrew postepowaniu faryzeuszy, którzy skupili się na szczegółowym wyliczaniu dziesięciny, a zaniedbali sprawy ważniejsze, że trzeba koniecznie zadbać o sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność, ale oddawania dziesięciny jak najbardziej nie zaniedbywać. Innymi słowy, sprawę dziesięciny należy zostawić w spokoju, nie negować jej i nie roztrząsać, bowiem po wsze czasy pozostaje ona Bożym sposobem na utrzymanie domu Bożego na ziemi.
Są dwie złe skrajności w postawie względem dziecka: Przesadne narzucanie mu swojej woli, albo pozwolenie dziecku na całkowitą swawolę. Ciągłe nękanie dziecka nakazami i zakazami, codzienna korekta jego postaw i czynów, nieustanne wyznaczanie mu granic – to nie wpływa pozytywnie na rozwój dziecka. Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadały na duchu [Ko 3,21]. Zostawcie dzieci w spokoju, to znaczy dajcie im niezbędny margines swobody. Nie przeceniajcie swojej roli. Nie zostawiajcie ich – nie daj Boże – samym sobie, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana [Ef 6,4], ale przyjmijcie do wiadomości, że mają one prawo pójść przez życie własną drogą. Zaniechajcie dziatek (wg Biblii Gdańskiej) to znaczy, ani nie ciągnijcie je na siłę do Boga, ani też nie wyrywajcie im z rąk tego, co je dzisiaj pociąga i interesuje. Nie narzucajcie im swojej religii np. bez ich zgody chrzcząc je w wieku niemowlęcym, ale też nie przestawajcie świecić im osobistym przykładem pobożności i wychowujcie je na porządnych ludzi. Na ich osobiste decyzje trzeba poczekać. Przyjdzie na to czas. Teraz trzeba zostawić je w spokoju.
Po drugie, w omawianych słowach Jezusa mamy przestrogę, żeby nie zabraniać dzieciom przychodzić do Niego, bo i do nich, wcale nie mniej, niż do dorosłych, należy Królestwo Boże. Niektórzy ludzie – podobnie jak wówczas uczniowie Jezusa, nie dopuszczają dzieci do tzw. ważnych spraw i każą im siedzieć cicho gdzieś w kącie. Tymczasem Królestwo Boże wcale nie jest mniej dedykowane dzieciom aniżeli dorosłym. Mówi się, że alkohol, papierosy czy też niektóre filmy są dla dorosłych. Królestwo Boże jest i dla dzieci! Nie można więc dzieci ani odpędzać, ani ignorować, ani kazać im czekać, gdy same garną się Jezusa. Pan powiedział: Nie przeszkadzajcie im przychodzić do Mnie. Nie wszystkie dzieci chcą przyjść do Jezusa, nawet jeśli rodzice bardzo o to zabiegają. Ale ileż to razy dorośli (rodzice, starsze rodzeństwo, dziadkowie, krewni, nauczyciele, duchowni itd.) poszukującemu młodemu człowiekowi przeszkodzili w dotarciu do prawdy o Bogu. Nikt nie jest za mały dla Zbawcy – głosi stara pieśń chrześcijańska.
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie – brzmi wezwanie Jezusa. Trzeba nam więc wychowywać nasze dzieci zgodnie z najlepszymi przekonaniami i z troską o ich dobro. Kochając, wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości [Prz 22,6] poucza Biblia. Nie wolno nam decydować za dziecko w sprawach wiary, ponieważ dzieci nie są naszą własnością. Chrzciny w okresie niemowlęctwa oznaczają późniejszy szantaż społeczny i duchowy. „Jesteś katolikiem”, „jesteś ewangelikiem” – słyszy niejedno dziecko, gdy zaczyna poznawać świat i próbuje wybrać swoją własną drogę. Należy pozwolić dorastającemu dziecku na duchowe poszukiwania i uszanować jego wybory.
Oczywiście, trzeba głosić dzieciom ewangelię, tj. wskazywać drogę. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie [Jn 14,6]. Zawsze należy modlić się o nawrócenie do Jezusa naszych dzieci, ponieważ, jak powiedział Pan, nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał [Jn 6,44]. Zbawienie od grzechów, wewnętrzne odrodzenie i pragnienie nowego życia - to zawsze jest darem łaski Bożej. Wskazaną rzeczą jest przyprowadzanie dzieci do miejsca, gdzie obecny jest Jezus. Nabożeństwa i spotkania, szkółka niedzielna, świetlica, klub dziecięcy, letnie obozy chrześcijańskie, kolonie, półkolonie – to są miejsca, z którymi nasze dzieci powinny być dobrze oswojone. Niech przebywają w towarzystwie chrześcijan, niech biorą udział w spotkaniach i rozmaitych akcjach zborowych. Niech uczą się służyć i niech poznają radość dawania. Niech obserwują gorliwość dorosłych w pracy dla Pana. Trzeba nam też pamiętać o odpowiedzialności za wzbogacanie dzieciom ich świata. To od dorosłych w dużym stopniu zależy, jak dzieci spędzają wolny czas, do jakiej szkoły chodzą, co robią w wakacje itd. Bywa, że swoimi decyzjami utrudniamy dzieciom przyjście do Jezusa.
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie! To przykazanie Jezusa ma stronę bierną i czynną. Chodzi nie tylko o to, żeby nie przeszkadzać. O wiele częściej chodzi także o to, by stworzyć możliwości!
Po pierwsze, w sytuacji, gdy uczniowie odpędzali dzieci, uniemożliwiając im bliższy kontakt z Panem, zostali napomniani, że mają dzieci zostawić w spokoju. To samo greckie słowo zostało użyte np. w podobieństwie o pszenicy i kąkolu, gdzie jest powiedziane, że póki co należy pozwolić jednemu i drugiemu razem rosnąć. Trzeba zostawić je teraz w spokoju, bowiem w przyszłości sam Bóg zajmie się oddzieleniem kąkolu od pszenicy. Podobnie Pan pouczył, wbrew postepowaniu faryzeuszy, którzy skupili się na szczegółowym wyliczaniu dziesięciny, a zaniedbali sprawy ważniejsze, że trzeba koniecznie zadbać o sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność, ale oddawania dziesięciny jak najbardziej nie zaniedbywać. Innymi słowy, sprawę dziesięciny należy zostawić w spokoju, nie negować jej i nie roztrząsać, bowiem po wsze czasy pozostaje ona Bożym sposobem na utrzymanie domu Bożego na ziemi.
Są dwie złe skrajności w postawie względem dziecka: Przesadne narzucanie mu swojej woli, albo pozwolenie dziecku na całkowitą swawolę. Ciągłe nękanie dziecka nakazami i zakazami, codzienna korekta jego postaw i czynów, nieustanne wyznaczanie mu granic – to nie wpływa pozytywnie na rozwój dziecka. Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadały na duchu [Ko 3,21]. Zostawcie dzieci w spokoju, to znaczy dajcie im niezbędny margines swobody. Nie przeceniajcie swojej roli. Nie zostawiajcie ich – nie daj Boże – samym sobie, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana [Ef 6,4], ale przyjmijcie do wiadomości, że mają one prawo pójść przez życie własną drogą. Zaniechajcie dziatek (wg Biblii Gdańskiej) to znaczy, ani nie ciągnijcie je na siłę do Boga, ani też nie wyrywajcie im z rąk tego, co je dzisiaj pociąga i interesuje. Nie narzucajcie im swojej religii np. bez ich zgody chrzcząc je w wieku niemowlęcym, ale też nie przestawajcie świecić im osobistym przykładem pobożności i wychowujcie je na porządnych ludzi. Na ich osobiste decyzje trzeba poczekać. Przyjdzie na to czas. Teraz trzeba zostawić je w spokoju.
Po drugie, w omawianych słowach Jezusa mamy przestrogę, żeby nie zabraniać dzieciom przychodzić do Niego, bo i do nich, wcale nie mniej, niż do dorosłych, należy Królestwo Boże. Niektórzy ludzie – podobnie jak wówczas uczniowie Jezusa, nie dopuszczają dzieci do tzw. ważnych spraw i każą im siedzieć cicho gdzieś w kącie. Tymczasem Królestwo Boże wcale nie jest mniej dedykowane dzieciom aniżeli dorosłym. Mówi się, że alkohol, papierosy czy też niektóre filmy są dla dorosłych. Królestwo Boże jest i dla dzieci! Nie można więc dzieci ani odpędzać, ani ignorować, ani kazać im czekać, gdy same garną się Jezusa. Pan powiedział: Nie przeszkadzajcie im przychodzić do Mnie. Nie wszystkie dzieci chcą przyjść do Jezusa, nawet jeśli rodzice bardzo o to zabiegają. Ale ileż to razy dorośli (rodzice, starsze rodzeństwo, dziadkowie, krewni, nauczyciele, duchowni itd.) poszukującemu młodemu człowiekowi przeszkodzili w dotarciu do prawdy o Bogu. Nikt nie jest za mały dla Zbawcy – głosi stara pieśń chrześcijańska.
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie – brzmi wezwanie Jezusa. Trzeba nam więc wychowywać nasze dzieci zgodnie z najlepszymi przekonaniami i z troską o ich dobro. Kochając, wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości [Prz 22,6] poucza Biblia. Nie wolno nam decydować za dziecko w sprawach wiary, ponieważ dzieci nie są naszą własnością. Chrzciny w okresie niemowlęctwa oznaczają późniejszy szantaż społeczny i duchowy. „Jesteś katolikiem”, „jesteś ewangelikiem” – słyszy niejedno dziecko, gdy zaczyna poznawać świat i próbuje wybrać swoją własną drogę. Należy pozwolić dorastającemu dziecku na duchowe poszukiwania i uszanować jego wybory.
Oczywiście, trzeba głosić dzieciom ewangelię, tj. wskazywać drogę. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie [Jn 14,6]. Zawsze należy modlić się o nawrócenie do Jezusa naszych dzieci, ponieważ, jak powiedział Pan, nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał [Jn 6,44]. Zbawienie od grzechów, wewnętrzne odrodzenie i pragnienie nowego życia - to zawsze jest darem łaski Bożej. Wskazaną rzeczą jest przyprowadzanie dzieci do miejsca, gdzie obecny jest Jezus. Nabożeństwa i spotkania, szkółka niedzielna, świetlica, klub dziecięcy, letnie obozy chrześcijańskie, kolonie, półkolonie – to są miejsca, z którymi nasze dzieci powinny być dobrze oswojone. Niech przebywają w towarzystwie chrześcijan, niech biorą udział w spotkaniach i rozmaitych akcjach zborowych. Niech uczą się służyć i niech poznają radość dawania. Niech obserwują gorliwość dorosłych w pracy dla Pana. Trzeba nam też pamiętać o odpowiedzialności za wzbogacanie dzieciom ich świata. To od dorosłych w dużym stopniu zależy, jak dzieci spędzają wolny czas, do jakiej szkoły chodzą, co robią w wakacje itd. Bywa, że swoimi decyzjami utrudniamy dzieciom przyjście do Jezusa.
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie! To przykazanie Jezusa ma stronę bierną i czynną. Chodzi nie tylko o to, żeby nie przeszkadzać. O wiele częściej chodzi także o to, by stworzyć możliwości!
25 stycznia, 2016
Animacja wnętrza sali spotkań CCNŻ w Gdańsku
Tak, z grubsza rzecz biorąc, wyglądać będzie wnętrze sali spotkań Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku. Z Bożą pomocą, krok po kroku wirtualna wizja przeradza się w rzeczywistość. Prosimy o wsparcie w modlitwie.
23 stycznia, 2016
17 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Modlitwa o Kościół Zielonoświątkowy
Dziś, na zakończenie "Tygodnia postu i modlitwy na początek roku" modlimy się o Kościół Zielonoświątkowy w Polsce.
Chrześcijaństwo nurtu zielonoświątkowego, to w niektórych częściach świata bardzo prężnie rozwijające się społeczności. Współczesny ruch zielonoświątkowy przeżywa swój rozkwit od samego początku dwudziestego wieku. W 1901 roku modlący się o przeżycia takie, jak w Dziejach Apostolskich, studenci Bethel Biblie College w Topeka w stanie Kansas, napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał [Dz 2,4]. Parę lat później ten niezwykły fenomen przeniósł się do Los Angeles, skąd poprzez działającą przy Azusa Street od 1906 roku misję przebudzenie do życia w pełni Ducha Świętego zaczęło rozprzestrzeniać się na cały świat. Bardzo szybko dotarło również nad Wisłę, bowiem już w 1910 roku zarejestrowana została pierwsza wspólnota zielonoświątkowców polskich na Śląsku Cieszyńskim.
Szacuje się, że obecnie mamy 3 miliony zielonoświątkowców w Europie, 107 mln w Afryce, 137 mln w Azji, 75 mln w Ameryce Łacińskiej (29 mln w samej Brazylii), 15 mln w Ameryce Północnej oraz 3 mln w Australii i Oceanii. A w Polsce? Według spisu powszechnego z 2011 roku 26 tysięcy osób zadeklarowało przynależność do Kościoła Zielonoświątkowego. Są jeszcze polscy zielonoświątkowcy zgrupowani w innych społecznościach kościelnych, co zwiększa tę liczbę o jakieś dziesięć tysięcy.
Czym charakteryzują się chrześcijanie typu zielonoświątkowego? Codziennym życiem w pełni Ducha, poprzedzonym Chrztem w Duchu Świętym. Entuzjastycznym charakterem zgromadzeń. Znakami i cudami, darami duchowymi w codziennej działalności kościoła. Żarliwością modlitwy. Niezwykłą aktywnością w głoszeniu ewangelii. Nieprawdopodobnym rozwojem. Czy jest to jakiś okresowy fenomen religijny? Czy tak rozumiane chrześcijaństwo jest jakimś novum w dziejach Kościoła? Otóż nie! Taka atmosfera życia i służby chrześcijańskiej wypływa bezpośrednio z Biblii, bowiem od samych początków Kościoła mamy apostolskie wezwanie: W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie [Rz 12,11].
Prośmy dziś Pana gorliwie o całą naszą społeczność kościelną. Módlmy się o świeże wylanie Ducha Świętego na nasze zbory. Rozniećmy na nowo otrzymany dar łaski Bożej. Bądźcie pełni Ducha - wzywa nas Słowo Boże. Niech nasza miłość do Pana Jezusa obfituje w poznanie i wszelkie doznanie! Nie czujmy się skrępowani w praktykowaniu naszej wiary. W zapale bądźcie niestrudzeni, duchem płomienni, w Panu – gotowi do służby. Módlmy się o to, aby świadectwo życia przemienionych, napełnionych Duchem Świętym polskich zielonoświątkowców wpływało na tysiące naszych rodaków. Niech Kościół Zielonoświątkowy prężnie się rozwija. Niech każdej niedzieli Bóg ma chwałę z tego, co dzieje się w zborach zielonoświątkowych.
Modląc się pamiętajmy przed Bogiem, że Kościół jest taki, jacy są poszczególni jego członkowie.
Kazanie audio na okoliczność dzisiejszej modlitwy - tutaj!
Chrześcijaństwo nurtu zielonoświątkowego, to w niektórych częściach świata bardzo prężnie rozwijające się społeczności. Współczesny ruch zielonoświątkowy przeżywa swój rozkwit od samego początku dwudziestego wieku. W 1901 roku modlący się o przeżycia takie, jak w Dziejach Apostolskich, studenci Bethel Biblie College w Topeka w stanie Kansas, napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał [Dz 2,4]. Parę lat później ten niezwykły fenomen przeniósł się do Los Angeles, skąd poprzez działającą przy Azusa Street od 1906 roku misję przebudzenie do życia w pełni Ducha Świętego zaczęło rozprzestrzeniać się na cały świat. Bardzo szybko dotarło również nad Wisłę, bowiem już w 1910 roku zarejestrowana została pierwsza wspólnota zielonoświątkowców polskich na Śląsku Cieszyńskim.
Szacuje się, że obecnie mamy 3 miliony zielonoświątkowców w Europie, 107 mln w Afryce, 137 mln w Azji, 75 mln w Ameryce Łacińskiej (29 mln w samej Brazylii), 15 mln w Ameryce Północnej oraz 3 mln w Australii i Oceanii. A w Polsce? Według spisu powszechnego z 2011 roku 26 tysięcy osób zadeklarowało przynależność do Kościoła Zielonoświątkowego. Są jeszcze polscy zielonoświątkowcy zgrupowani w innych społecznościach kościelnych, co zwiększa tę liczbę o jakieś dziesięć tysięcy.
Czym charakteryzują się chrześcijanie typu zielonoświątkowego? Codziennym życiem w pełni Ducha, poprzedzonym Chrztem w Duchu Świętym. Entuzjastycznym charakterem zgromadzeń. Znakami i cudami, darami duchowymi w codziennej działalności kościoła. Żarliwością modlitwy. Niezwykłą aktywnością w głoszeniu ewangelii. Nieprawdopodobnym rozwojem. Czy jest to jakiś okresowy fenomen religijny? Czy tak rozumiane chrześcijaństwo jest jakimś novum w dziejach Kościoła? Otóż nie! Taka atmosfera życia i służby chrześcijańskiej wypływa bezpośrednio z Biblii, bowiem od samych początków Kościoła mamy apostolskie wezwanie: W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie [Rz 12,11].
Prośmy dziś Pana gorliwie o całą naszą społeczność kościelną. Módlmy się o świeże wylanie Ducha Świętego na nasze zbory. Rozniećmy na nowo otrzymany dar łaski Bożej. Bądźcie pełni Ducha - wzywa nas Słowo Boże. Niech nasza miłość do Pana Jezusa obfituje w poznanie i wszelkie doznanie! Nie czujmy się skrępowani w praktykowaniu naszej wiary. W zapale bądźcie niestrudzeni, duchem płomienni, w Panu – gotowi do służby. Módlmy się o to, aby świadectwo życia przemienionych, napełnionych Duchem Świętym polskich zielonoświątkowców wpływało na tysiące naszych rodaków. Niech Kościół Zielonoświątkowy prężnie się rozwija. Niech każdej niedzieli Bóg ma chwałę z tego, co dzieje się w zborach zielonoświątkowych.
Modląc się pamiętajmy przed Bogiem, że Kościół jest taki, jacy są poszczególni jego członkowie.
Kazanie audio na okoliczność dzisiejszej modlitwy - tutaj!
16 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Modlitwa o Polskę
Tydzień postu i modlitwy na początek roku powoli dobiega końca. W przedostatnim dniu naszej wspólnej mobilizacji pomyślmy o naszej ziemskiej ojczyźnie. Wprawdzie nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa [Flp 3,20], lecz póki co żyjemy w ciele i na ziemi, a to oznacza, że mamy określoną narodowość i jesteśmy obywatelami konkretnego państwa.
Cieszę się, że jestem Polakiem. Od dziecka kocham ziemię ojczystą i nigdy nie pragnąłem stąd wyjechać. Gdy dorastając przeczytałem w Biblii: Zaufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! [Ps 37,3] tym bardziej upewniłem się, że moje miejsce jest tutaj. Dlatego z radością przyłączam się dziś do ogólnokościelnej modlitwy o Polskę.
Chcemy dobra dla naszej ziemskiej ojczyzny? Jesteśmy za jej dalszym rozwojem gospodarczym, za poprawą warunków życia i bezpieczeństwa, za ogólnym rozkwitem naszego kraju? Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym [1Tm 2,1-3]. Od władzy państwowej bardzo dużo tu zależy. Ustawy sejmowe, uchwały i rozporządzenia rządu, mądra aktywność prezydenta – to czynniki mające realny wpływ na nasze codzienne życie, w tym - nasze zarobki i emerytury, edukację nowego pokolenia, opiekę lekarską czy bezpieczną przechadzkę po parku. Módlmy się więc o naszego Prezydenta, Premiera, Radę Ministrów, Sejm i Senat RP. Módlmy się o sądy, policję i urzędy państwowe, bezpośrednio decydujące o tym, jak się nam w Polsce żyje. Błogosławmy dziś naszą ziemską władzę.
Prośmy Pana, aby dał Polakom twórcze umysły. Niech znane powiedzenie „Polak potrafi” zacznie też oznaczać bezinteresowną wynalazczość dla dobra ogółu naszego społeczeństwa. Módlmy się o pracowitość naszych rodaków i wrażliwość społeczną polskich biznesmenów. Powiedzmy dziś Panu, jak bardzo zależy nam na atmosferze powszechnej życzliwości w naszym kraju. Nie zapomnijmy w modlitwie o losie ubogich i mniej zaradnych.
Jako chrześcijanie, serdecznie pomódlmy się dziś o duchowe przebudzenie nad Wisłą. Bez szumnych i nieskutecznych haseł typu „Polska dla Jezusa” ukórzmy się przed Bogiem i prośmy, by wciąż wybierał i zbawiał od grzechu kolejnych Polaków. Niech nie usypiają nas statystyki o religijności naszego narodu. Ludzi faktycznie narodzonych na nowo jest w naszym kraju bardzo niewielu. Módlmy się, aby nas tu przybywało, a nie ubywało [Jr 29,6]. Prośmy Pana o powiew Ducha Świętego nad naszym krajem, aby zarówno tradycyjna religijność, jak i niewiara, przestały Polakom zagradzać drogę do nowego życia.
Szczerze zapragnijmy dziś przed Bogiem wszystkiego najlepszego dla Polski.
Cieszę się, że jestem Polakiem. Od dziecka kocham ziemię ojczystą i nigdy nie pragnąłem stąd wyjechać. Gdy dorastając przeczytałem w Biblii: Zaufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! [Ps 37,3] tym bardziej upewniłem się, że moje miejsce jest tutaj. Dlatego z radością przyłączam się dziś do ogólnokościelnej modlitwy o Polskę.
Chcemy dobra dla naszej ziemskiej ojczyzny? Jesteśmy za jej dalszym rozwojem gospodarczym, za poprawą warunków życia i bezpieczeństwa, za ogólnym rozkwitem naszego kraju? Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym [1Tm 2,1-3]. Od władzy państwowej bardzo dużo tu zależy. Ustawy sejmowe, uchwały i rozporządzenia rządu, mądra aktywność prezydenta – to czynniki mające realny wpływ na nasze codzienne życie, w tym - nasze zarobki i emerytury, edukację nowego pokolenia, opiekę lekarską czy bezpieczną przechadzkę po parku. Módlmy się więc o naszego Prezydenta, Premiera, Radę Ministrów, Sejm i Senat RP. Módlmy się o sądy, policję i urzędy państwowe, bezpośrednio decydujące o tym, jak się nam w Polsce żyje. Błogosławmy dziś naszą ziemską władzę.
Prośmy Pana, aby dał Polakom twórcze umysły. Niech znane powiedzenie „Polak potrafi” zacznie też oznaczać bezinteresowną wynalazczość dla dobra ogółu naszego społeczeństwa. Módlmy się o pracowitość naszych rodaków i wrażliwość społeczną polskich biznesmenów. Powiedzmy dziś Panu, jak bardzo zależy nam na atmosferze powszechnej życzliwości w naszym kraju. Nie zapomnijmy w modlitwie o losie ubogich i mniej zaradnych.
Jako chrześcijanie, serdecznie pomódlmy się dziś o duchowe przebudzenie nad Wisłą. Bez szumnych i nieskutecznych haseł typu „Polska dla Jezusa” ukórzmy się przed Bogiem i prośmy, by wciąż wybierał i zbawiał od grzechu kolejnych Polaków. Niech nie usypiają nas statystyki o religijności naszego narodu. Ludzi faktycznie narodzonych na nowo jest w naszym kraju bardzo niewielu. Módlmy się, aby nas tu przybywało, a nie ubywało [Jr 29,6]. Prośmy Pana o powiew Ducha Świętego nad naszym krajem, aby zarówno tradycyjna religijność, jak i niewiara, przestały Polakom zagradzać drogę do nowego życia.
Szczerze zapragnijmy dziś przed Bogiem wszystkiego najlepszego dla Polski.
15 stycznia, 2016
Post i modlitwa na początek roku: Modlitwa o Nasze Miasto/Gminę
W piątym dniu „Postu i modlitwy na początek roku” przypada Modlitwa o Nasze Miasto/Gminę. Miejsce codziennego życia i służby Bogu jest najważniejszym polem misyjnym chrześcijanina i stanowi podstawowy test prawdziwości jego wiary. A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego [1Tm 5,8]. Nie ma po co jechać z misją do Afryki, jeśli potrzebujący ludzie na naszej ulicy nie usłyszeli od nas ewangelii i nie uzyskali żadnej pomocy. O wiele łatwiej jest głosić Słowo Boże obcym niż swoim. Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie swojej i pośród krewnych swoich, i w domu swoim [Mk 6,4]. Dlatego sporo chrześcijan chętnie włącza się w ewangelizowanie obcych środowisk, w swoim natomiast nie ujawniają się zbytnio z przynależnością do Jezusa i tylko po prostu mieszkają.
Tymczasem Biblia wskazuje, że ludzie przynależący do Boga są przed Nim odpowiedzialni za miejsce ich aktualnego pobytu. Bóg oczekiwał takiej postawy od Izraelitów nawet w ziemi babilońskiej: A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność! [Jr 29,7]. Dlatego niech dzisiaj tematem naszych modlitw będzie nasza miejscowość z jej rozmaitymi aspektami funkcjonowania.
Żyjemy w czasach sporych kompetencji władzy samorządowej. Módlmy się o lokalnego prezydenta, burmistrza lub wójta i grono ich współpracowników. Módlmy się o radę swojego miasta lub gminy, aby podejmowała mądre i korzystne dla mieszkańców uchwały. Uznając, że nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione [Rz 13,1] przestańmy krytykować lokalne władze i się im sprzeciwiać. Błogosławmy naszych samorządowców i miejscowych urzędników. Szczera modlitwa o nich z pewnością dobrze wpłynie również na nasze osobiste załatwianie spraw w urzędach.
Prośmy Boga o rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Stańmy dziś w modlitwie na straży moralności i sprawiedliwości społecznej w naszej miejscowości. Jeżeli zauważamy, że miejscowe władze nie dbają o prawo, o sprawę sieroty, aby się jej dobrze wiodło, nie bronią prawa ubogich [Jr 5,28] powiedzmy to Panu. Ojcem sierot i sędzią wdów jest Bóg w swym świętym przybytku [Ps 68,6]. Zgłośmy się, złóżmy w modlitwie zobowiązanie przed Bogiem, że nie będziemy obojętni na krzywdę słabszych. Prośmy Pana Jezusa, aby wspomógł nas w podawaniu ręki potrzebującym, abyśmy lepiej poznali radość dawania w Jego imieniu.
Omówmy też dziś w modlitwie sprawę osobistego świadectwa wiary, jakie wydajemy w swoim środowisku. O pierwszych chrześcijanach jest powiedziane, że z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu [Dz 5,13]. A my? Jaką opinie mamy w swoim otoczeniu? Przeprośmy Pana, jeśli swoim zachowaniem przynieśliśmy Mu wstyd. Prośmy o napełnienie Duchem Świętym, aby otaczający nas ludzie na co dzień widzieli spójność pomiędzy naszymi słowami i czynami. Wyraźmy troskę o duchowe odrodzenie naszych współmieszkańców i zapytajmy Pana Jezusa, co już dzisiaj w tej sprawie możemy praktycznie zrobić. Gdy należycie zatroszczymy się duchowo o swoją miejscowość, dopiero wówczas idąc za przykładem naszego Pana, będziemy mogli rozejrzeć się szerzej i powiedzieć: Muszę i w innych miastach zwiastować dobrą nowinę o Królestwie Bożym, gdyż na to zostałem posłany [Łk 4,43].
W dzisiejszej modlitwie pochodźmy ulicami swojej miejscowości.
Tymczasem Biblia wskazuje, że ludzie przynależący do Boga są przed Nim odpowiedzialni za miejsce ich aktualnego pobytu. Bóg oczekiwał takiej postawy od Izraelitów nawet w ziemi babilońskiej: A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność! [Jr 29,7]. Dlatego niech dzisiaj tematem naszych modlitw będzie nasza miejscowość z jej rozmaitymi aspektami funkcjonowania.
Żyjemy w czasach sporych kompetencji władzy samorządowej. Módlmy się o lokalnego prezydenta, burmistrza lub wójta i grono ich współpracowników. Módlmy się o radę swojego miasta lub gminy, aby podejmowała mądre i korzystne dla mieszkańców uchwały. Uznając, że nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione [Rz 13,1] przestańmy krytykować lokalne władze i się im sprzeciwiać. Błogosławmy naszych samorządowców i miejscowych urzędników. Szczera modlitwa o nich z pewnością dobrze wpłynie również na nasze osobiste załatwianie spraw w urzędach.
Prośmy Boga o rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Stańmy dziś w modlitwie na straży moralności i sprawiedliwości społecznej w naszej miejscowości. Jeżeli zauważamy, że miejscowe władze nie dbają o prawo, o sprawę sieroty, aby się jej dobrze wiodło, nie bronią prawa ubogich [Jr 5,28] powiedzmy to Panu. Ojcem sierot i sędzią wdów jest Bóg w swym świętym przybytku [Ps 68,6]. Zgłośmy się, złóżmy w modlitwie zobowiązanie przed Bogiem, że nie będziemy obojętni na krzywdę słabszych. Prośmy Pana Jezusa, aby wspomógł nas w podawaniu ręki potrzebującym, abyśmy lepiej poznali radość dawania w Jego imieniu.
Omówmy też dziś w modlitwie sprawę osobistego świadectwa wiary, jakie wydajemy w swoim środowisku. O pierwszych chrześcijanach jest powiedziane, że z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu [Dz 5,13]. A my? Jaką opinie mamy w swoim otoczeniu? Przeprośmy Pana, jeśli swoim zachowaniem przynieśliśmy Mu wstyd. Prośmy o napełnienie Duchem Świętym, aby otaczający nas ludzie na co dzień widzieli spójność pomiędzy naszymi słowami i czynami. Wyraźmy troskę o duchowe odrodzenie naszych współmieszkańców i zapytajmy Pana Jezusa, co już dzisiaj w tej sprawie możemy praktycznie zrobić. Gdy należycie zatroszczymy się duchowo o swoją miejscowość, dopiero wówczas idąc za przykładem naszego Pana, będziemy mogli rozejrzeć się szerzej i powiedzieć: Muszę i w innych miastach zwiastować dobrą nowinę o Królestwie Bożym, gdyż na to zostałem posłany [Łk 4,43].
W dzisiejszej modlitwie pochodźmy ulicami swojej miejscowości.
14 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Modlitwa o Lokalny Zbór
Dzisiaj w „Poście i modlitwie na początek roku” czas na modlitwę o lokalny zbór. Zbór, niezależnie od jego wielkości, jest absolutnie wyjątkowym miejscem. Stanowi zgromadzenie ludzi wybranych przez Boga. Jest społecznością świętych, enklawą Królestwa Bożego na ziemi. Domem duchowym dla ludzi odrodzonych z Ducha Świętego. Czym oaza w pustyni, schronisko wśród gór, tym dla duszy w tym świecie jest zbór – głosi jeden z hymnów chrześcijańskich.
Biblia wyraźnie wskazuje, że naśladowcy Jezusa od samego początku grupowali się w zborach. Począwszy od powstania prazboru w Jerozolimie w święto Pięćdziesiątnicy, wszędzie tam gdzie ludzie nawracali się do Jezusa, tworzono lokalne wspólnoty. Trwały one w nauce apostolskiej i poddawały się autorytetowi miejscowych starszych. Pan objawia się w zborach i do nich przemawia. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów [Obj 2,7] - siedmiokrotnie rozbrzmiewa na początku ostatniej księgi Biblii. Ja, Jezus, wysłałem anioła mego, by poświadczył wam to w zborach [Obj 22,16]. Cała nauka apostolska skierowana jest do zborów.
Ludzi naprawdę wierzących w Jezusa Chrystusa ciągnie do zboru. Nie chcą i nie żyją samotnie. Gdziekolwiek się przeprowadzą lub pojadą, chociażby na urlop, od razu szukają zboru. Piotr po cudownym uwolnieniu z więzienia najpierw poszedł tam, gdzie było wielu zgromadzonych na modlitwie [Dz 12,12], a dopiero potem udał się na inne miejsce. Przynależność do zboru to prawdziwy zaszczyt i powinność każdego chrześcijanina.
Zbory Boże, jakkolwiek różne, cechuje duchowa jedność. W każdym miejscu na świecie wchodząc do zboru prawdziwych chrześcijan – wszędzie odczuwamy tę samą atmosferę wzajemnej miłości, a z kazalnicy rozbrzmiewa jednakowa nauka Słowa Bożego. Dlatego do dziś jest tak, że to, co zostało w I wieku napisane do jednego zboru, może być pouczeniem i dla innego. A gdy ten list będzie u was odczytany, postarajcie się o to, aby został odczytany także w zborze Laodycejczyków, a ten, który jest z Laodycei, i wy też przeczytajcie [Kol 4,16]. Kościół – to wszystkie zbory na ziemi, a nie tylko nasz zbór lokalny.
Dziś wszakże módlmy się o swój zbór. Doceńmy przed Bogiem jego istnienie. Podziękujmy Panu, że dał nam dom duchowy. Prośmy o jego dalszy rozwój. Porozmawiajmy z Panem Jezusem o naszym osobistym wkładzie w codzienne życie zboru. Okażmy wdzięczność w modlitwie za braci i siostry, którzy wpływają budująco na innych. Pomódlmy się o poszczególne służby działające w zborze. Prośmy Pana o mądrość i kierownictwo Ducha Świętego dla przywódców zboru. Pomódlmy się duchowe przebudzenie w naszym zborze. Nie bądźmy też w modlitwie nieczuli na to, co aktualnie nasza lokalna wspólnota przeżywa.
Zbór jest po części taki, jacy są jego poszczególni członkowie. Niech dzisiejsza modlitwa o lokalny zbór ożywi w nas najlepsze myśli o nim i pobudzi nas do osobistego zaangażowania się w jego codzienną działalność.
Biblia wyraźnie wskazuje, że naśladowcy Jezusa od samego początku grupowali się w zborach. Począwszy od powstania prazboru w Jerozolimie w święto Pięćdziesiątnicy, wszędzie tam gdzie ludzie nawracali się do Jezusa, tworzono lokalne wspólnoty. Trwały one w nauce apostolskiej i poddawały się autorytetowi miejscowych starszych. Pan objawia się w zborach i do nich przemawia. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów [Obj 2,7] - siedmiokrotnie rozbrzmiewa na początku ostatniej księgi Biblii. Ja, Jezus, wysłałem anioła mego, by poświadczył wam to w zborach [Obj 22,16]. Cała nauka apostolska skierowana jest do zborów.
Ludzi naprawdę wierzących w Jezusa Chrystusa ciągnie do zboru. Nie chcą i nie żyją samotnie. Gdziekolwiek się przeprowadzą lub pojadą, chociażby na urlop, od razu szukają zboru. Piotr po cudownym uwolnieniu z więzienia najpierw poszedł tam, gdzie było wielu zgromadzonych na modlitwie [Dz 12,12], a dopiero potem udał się na inne miejsce. Przynależność do zboru to prawdziwy zaszczyt i powinność każdego chrześcijanina.
Zbory Boże, jakkolwiek różne, cechuje duchowa jedność. W każdym miejscu na świecie wchodząc do zboru prawdziwych chrześcijan – wszędzie odczuwamy tę samą atmosferę wzajemnej miłości, a z kazalnicy rozbrzmiewa jednakowa nauka Słowa Bożego. Dlatego do dziś jest tak, że to, co zostało w I wieku napisane do jednego zboru, może być pouczeniem i dla innego. A gdy ten list będzie u was odczytany, postarajcie się o to, aby został odczytany także w zborze Laodycejczyków, a ten, który jest z Laodycei, i wy też przeczytajcie [Kol 4,16]. Kościół – to wszystkie zbory na ziemi, a nie tylko nasz zbór lokalny.
Dziś wszakże módlmy się o swój zbór. Doceńmy przed Bogiem jego istnienie. Podziękujmy Panu, że dał nam dom duchowy. Prośmy o jego dalszy rozwój. Porozmawiajmy z Panem Jezusem o naszym osobistym wkładzie w codzienne życie zboru. Okażmy wdzięczność w modlitwie za braci i siostry, którzy wpływają budująco na innych. Pomódlmy się o poszczególne służby działające w zborze. Prośmy Pana o mądrość i kierownictwo Ducha Świętego dla przywódców zboru. Pomódlmy się duchowe przebudzenie w naszym zborze. Nie bądźmy też w modlitwie nieczuli na to, co aktualnie nasza lokalna wspólnota przeżywa.
Zbór jest po części taki, jacy są jego poszczególni członkowie. Niech dzisiejsza modlitwa o lokalny zbór ożywi w nas najlepsze myśli o nim i pobudzi nas do osobistego zaangażowania się w jego codzienną działalność.
13 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Post i Modlitwa o Rodziny
W trzecim dniu „Postu i modlitwy na początek roku” w Kościele Zielonoświątkowym, skoncentrujmy się na sprawach rodzinnych.
Prawie każdy z nas w gronie swoich krewnych ma bliskie mu osoby, które jeszcze nie narodziły się na nowo. Dość często z taką sytuacją mamy do czynienia nawet pod jednym dachem. Jeżeli nic się nie zmieni, to któregoś dnia powrót Chrystusa Pana rozdzieli nas z tymi osobami na zawsze. Powiadam wam: Tej nocy dwaj będą na jednym łożu, jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony. Dwie mleć będą na jednym miejscu, jedna będzie zabrana, a druga pozostawiona. Dwóch będzie na roli; jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony [Łk 17,34-36]. Prawdziwi chrześcijanie są obywatelami niebiańskiej ojczyzny i Pan nas do niej zabierze, a jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [Jn 3,3]. Z tej prostej przyczyny powinniśmy mocno zabiegać o zbawienie naszych domów.
Powiedzmy dziś Panu, jak bardzo zależy nam na nawróceniu naszych domowników, ludzi bliskich nam według ciała. Módlmy się o swoich rodziców, dziadków, rodzonych braci i siostry, kuzynów itd. Błagajmy Boga o nowe narodzenie dla naszych współmałżonków. Zacznijmy na nowo gorliwie wołać do Pana o swoje dzieci. Nawet jeśli wyrosły na porządnych ludzi i świetnie sobie w życiu radzą, to ich najbardziej paląca potrzeba pozostaje wciąż niezaspokojona, albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? [Mk 8,36]. Niestety, zdarza się też, że nasze dzieci poszły złą drogą i prowadzą występne życie. Nie mniej gorliwie módlmy się o ich opamiętanie.
Wiara chrześcijańska zawiera w sobie przekonanie, że do wiecznego potępienia wystarczy nieposłuszeństwo ewangelii Chrystusowej. Pomyślmy, jakiż koszmar czeka naszych bliskich, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana [2Ts 1,7-9]. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony [Mk 16,16]. Nie marnujmy czasu. Módlmy się i przyprowadzajmy naszych domowników do Chrystusa.
Chyba niczego diabeł tak nie atakuje w ostatnich latach, jak chrześcijańskie rodziny. Niezgoda, zły przykład, obojętność, przemoc, grzeszne nałogi, rozpad relacji małżeńskich, przedwczesne usamodzielnianie się dzieci – takie rzeczy zdarzają się niestety także w domach ludzi ewangelicznie wierzących. Najwidoczniej przeciwnik wykorzystuje jakąś lukę w duchowym systemie obronnym naszych rodzin. Dlatego módlmy się dziś o ochronę dla naszych domów, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego [Ef 6,16]. Wróg nie ma do nas prawa, ale chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć [1Pt 5,8]. Oto nie drzemie ani nie zasypia stróż Izraela. Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej. Słońce nie będzie cię razić za dnia ani księżyc w nocy. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej. Pan strzec będzie wyjścia i wejścia twego, teraz i na wieki [Ps 121,4-8]. Pod Jego ochroną my i nasi bliscy możemy czuć się bezpiecznie.
Chrześcijańska rodzina cechuje się harmonijnym pożyciem. Takie standardy wyznacza nam ewangelia Chrystusowa. Miłość męża do żony i jej podporządkowanie się mężowi, szacunek i posłuszeństwo dzieci okazywane rodzicom, uległość młodszych względem starszych – takie postawy gwarantują ład w domu i serdeczną atmosferę. Niestety, dla niektórych z nas powyższe wydaje się być mało realnym marzeniem. Przekonaliśmy się już wielokrotnie, że nie możemy swoim bliskim chociażby i najpiękniejszych postaw na siłę narzucić. Co z tego, że Słowo Boże tak mądrze porządkuje życie rodzinne, skoro część domowników wcale się wskazówkami Pisma nie przejmuje. Właśnie dlatego dziś modlimy się do Boga o harmonię w naszych domach. Gdy Duch Święty nawiedzi i wypełni serce współmałżonków, dzieci, rodziców, braci i sióstr – wówczas życie rodzinne staje się przyjemnością.
Co jednak, gdy nie wszyscy domownicy zechcą się podporządkować kierownictwu Ducha Świętego? Przecież Pan powiedział: Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego [Mt 10,34-36]. Co począć w takiej sytuacji? Wyprowadzić się z domu? Wziąć rozwód? Zamknąć się w swoim pokoju i nie utrzymywać z domownikami żadnych relacji? O, nie! Bożym sposobem na tego rodzaju trudności jest miłość. Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi [1Ko 13,4-7]. Dlatego módlmy się dziś o miłość w naszych domach. Miejmy tu na uwadze przede wszystkim samych siebie, aby Pan uzdalniał nas do okazywania miłości na taką skalę, by rozładowywała napięcia wynikające ze złych postaw innych domowników.
Atmosferę w wielu rodzinach zatruwa troska o byt doczesny. Niepewność jutra w pracy zarobkowej, zaciągnięte kredyty, chybione inwestycje, chęć dorównania innym materialnym poziomem życia – to spędza sen z powiek wielu ojcom i matkom. Pan Jezus w Kazaniu na Górze powiedział: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie [Mt 6,26-32]. Serce ludzi wierzących także w kwestiach doczesnego bytu wypełnia pokój Boży. Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie [Flp 4,6-7]. Módlmy się o pokój Boży i Jego zaopatrzenie dla nas i dla naszych bliskich.
Pomyślmy też w dzisiejszej modlitwie o duchowej przyszłości naszych rodzin. W dużym stopniu zależy ona od wychowania, jakie otrzymują dziś dzieci w chrześcijańskich domach. Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości [Prz 22,6] – poucza Pismo Święte. Kto, gdy nas zabraknie, trzymać będzie sztandar ewangelii Chrystusowej w naszym zborze i miejscowości? Módlmy się o młode pokolenie, aby znało Pana i z serca mu służyło. Dajmy naszym dzieciom i wnukom przykład stałości w wierze i posłuszeństwa Słowu Bożemu. Nie chadzajmy ścieżkami liberalizacji poglądów i postaw, bo jeśli przyszłe pokolenie podchwyci ten trend, to ono już się na tej drodze nie zatrzyma aż całkowicie odstąpi od nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością [1Tm 6,3]. Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Lk 18,8]. Módlmy się, aby nasze dzieci dostąpiły duchowego odrodzenia i trwały w Panu!
Zapraszam w czwartek do kolejnych tematów naszej wspólnej modlitwy.
Prawie każdy z nas w gronie swoich krewnych ma bliskie mu osoby, które jeszcze nie narodziły się na nowo. Dość często z taką sytuacją mamy do czynienia nawet pod jednym dachem. Jeżeli nic się nie zmieni, to któregoś dnia powrót Chrystusa Pana rozdzieli nas z tymi osobami na zawsze. Powiadam wam: Tej nocy dwaj będą na jednym łożu, jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony. Dwie mleć będą na jednym miejscu, jedna będzie zabrana, a druga pozostawiona. Dwóch będzie na roli; jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony [Łk 17,34-36]. Prawdziwi chrześcijanie są obywatelami niebiańskiej ojczyzny i Pan nas do niej zabierze, a jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [Jn 3,3]. Z tej prostej przyczyny powinniśmy mocno zabiegać o zbawienie naszych domów.
Powiedzmy dziś Panu, jak bardzo zależy nam na nawróceniu naszych domowników, ludzi bliskich nam według ciała. Módlmy się o swoich rodziców, dziadków, rodzonych braci i siostry, kuzynów itd. Błagajmy Boga o nowe narodzenie dla naszych współmałżonków. Zacznijmy na nowo gorliwie wołać do Pana o swoje dzieci. Nawet jeśli wyrosły na porządnych ludzi i świetnie sobie w życiu radzą, to ich najbardziej paląca potrzeba pozostaje wciąż niezaspokojona, albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? [Mk 8,36]. Niestety, zdarza się też, że nasze dzieci poszły złą drogą i prowadzą występne życie. Nie mniej gorliwie módlmy się o ich opamiętanie.
Wiara chrześcijańska zawiera w sobie przekonanie, że do wiecznego potępienia wystarczy nieposłuszeństwo ewangelii Chrystusowej. Pomyślmy, jakiż koszmar czeka naszych bliskich, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana [2Ts 1,7-9]. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony [Mk 16,16]. Nie marnujmy czasu. Módlmy się i przyprowadzajmy naszych domowników do Chrystusa.
Chyba niczego diabeł tak nie atakuje w ostatnich latach, jak chrześcijańskie rodziny. Niezgoda, zły przykład, obojętność, przemoc, grzeszne nałogi, rozpad relacji małżeńskich, przedwczesne usamodzielnianie się dzieci – takie rzeczy zdarzają się niestety także w domach ludzi ewangelicznie wierzących. Najwidoczniej przeciwnik wykorzystuje jakąś lukę w duchowym systemie obronnym naszych rodzin. Dlatego módlmy się dziś o ochronę dla naszych domów, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego [Ef 6,16]. Wróg nie ma do nas prawa, ale chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć [1Pt 5,8]. Oto nie drzemie ani nie zasypia stróż Izraela. Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej. Słońce nie będzie cię razić za dnia ani księżyc w nocy. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej. Pan strzec będzie wyjścia i wejścia twego, teraz i na wieki [Ps 121,4-8]. Pod Jego ochroną my i nasi bliscy możemy czuć się bezpiecznie.
Chrześcijańska rodzina cechuje się harmonijnym pożyciem. Takie standardy wyznacza nam ewangelia Chrystusowa. Miłość męża do żony i jej podporządkowanie się mężowi, szacunek i posłuszeństwo dzieci okazywane rodzicom, uległość młodszych względem starszych – takie postawy gwarantują ład w domu i serdeczną atmosferę. Niestety, dla niektórych z nas powyższe wydaje się być mało realnym marzeniem. Przekonaliśmy się już wielokrotnie, że nie możemy swoim bliskim chociażby i najpiękniejszych postaw na siłę narzucić. Co z tego, że Słowo Boże tak mądrze porządkuje życie rodzinne, skoro część domowników wcale się wskazówkami Pisma nie przejmuje. Właśnie dlatego dziś modlimy się do Boga o harmonię w naszych domach. Gdy Duch Święty nawiedzi i wypełni serce współmałżonków, dzieci, rodziców, braci i sióstr – wówczas życie rodzinne staje się przyjemnością.
Co jednak, gdy nie wszyscy domownicy zechcą się podporządkować kierownictwu Ducha Świętego? Przecież Pan powiedział: Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego [Mt 10,34-36]. Co począć w takiej sytuacji? Wyprowadzić się z domu? Wziąć rozwód? Zamknąć się w swoim pokoju i nie utrzymywać z domownikami żadnych relacji? O, nie! Bożym sposobem na tego rodzaju trudności jest miłość. Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi [1Ko 13,4-7]. Dlatego módlmy się dziś o miłość w naszych domach. Miejmy tu na uwadze przede wszystkim samych siebie, aby Pan uzdalniał nas do okazywania miłości na taką skalę, by rozładowywała napięcia wynikające ze złych postaw innych domowników.
Atmosferę w wielu rodzinach zatruwa troska o byt doczesny. Niepewność jutra w pracy zarobkowej, zaciągnięte kredyty, chybione inwestycje, chęć dorównania innym materialnym poziomem życia – to spędza sen z powiek wielu ojcom i matkom. Pan Jezus w Kazaniu na Górze powiedział: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie [Mt 6,26-32]. Serce ludzi wierzących także w kwestiach doczesnego bytu wypełnia pokój Boży. Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie [Flp 4,6-7]. Módlmy się o pokój Boży i Jego zaopatrzenie dla nas i dla naszych bliskich.
Pomyślmy też w dzisiejszej modlitwie o duchowej przyszłości naszych rodzin. W dużym stopniu zależy ona od wychowania, jakie otrzymują dziś dzieci w chrześcijańskich domach. Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości [Prz 22,6] – poucza Pismo Święte. Kto, gdy nas zabraknie, trzymać będzie sztandar ewangelii Chrystusowej w naszym zborze i miejscowości? Módlmy się o młode pokolenie, aby znało Pana i z serca mu służyło. Dajmy naszym dzieciom i wnukom przykład stałości w wierze i posłuszeństwa Słowu Bożemu. Nie chadzajmy ścieżkami liberalizacji poglądów i postaw, bo jeśli przyszłe pokolenie podchwyci ten trend, to ono już się na tej drodze nie zatrzyma aż całkowicie odstąpi od nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością [1Tm 6,3]. Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Lk 18,8]. Módlmy się, aby nasze dzieci dostąpiły duchowego odrodzenia i trwały w Panu!
Zapraszam w czwartek do kolejnych tematów naszej wspólnej modlitwy.
12 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Dzień Oczyszczenia Serc
Dziś w ramach "Tygodnia postu i modlitwy na początek roku" mamy Dzień Oczyszczenia Serc. Sprawa jest poważna, albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka [Mk 7,21-23]. Co możemy wobec tego zrobić?
Po pierwsze, wyznajmy nasz grzech i słabości. Grzech jest problemem powszechnym, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej [Rz 3,23]. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma [1Jn 1,8]. Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień [Jk 3,2]. Dobra nowina o Jezusie Chrystusie głosi, że nasze grzechy mogą być odpuszczone. Trzeba nam jednak przyznać się do nich przed Bogiem. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [1Jn 1,9]. Ludzie narodzeni na nowo popełniwszy grzech odczuwają ogromny dyskomfort. Nikt narodzony z Boga nie postępuje grzesznie, gdyż jest w nim Boże nasienie. Nie jest on w stanie żyć w grzechu, gdyż został zrodzony z Boga [1Jn 3,9 wg NP]. Drugi dzień naszej wspólnej modlitwy to dobra okazja, by zwrócić się do Pana Jezusa z wyznaniem naszych grzechów i dostąpić ich odpuszczenia. Do ciebie przychodzi wszelki człowiek z wyznaniem grzechów. Gdy zbytnio ciążą nam występki nasze, Ty je przebaczasz [Ps 65,3-4].
Wspaniałym atutem chrześcijan odrodzonych z Ducha Świętego jest możliwość życia w zwycięstwie nad grzechem. Nie należy godzić się na smutny cykl wyznawania grzechów, przyjmowania wiarą ich przebaczenia, powracania do grzechów, ponownego ich wyznawania i tak bez końca. Są religijne kręgi, w których stało się to cotygodniową praktyką. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie [2Pt 2,22]. Pan powiedział, że każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu [Jn 8,34]. Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli [Ga 5,1]. Ta wolność dotyczy także grzechu. Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu, przyjęliście ze szczerego serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani, a uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości [Rz 6,17-18]. Trzeba nam przebić się do tego zwycięstwa. Czemu nie sięgnąć po nie dzisiaj? Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia [2Ko 6,2]. W Bożym Planie Zbawienia mamy zagwarantowane zwycięstwo nad grzechem i słabościami. Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa [1Ko 15,57].
Aby o zwycięstwie mogła być mowa, potrzebne jest prawdziwe nawrócenie. Niektórzy chrześcijanie żyją na co dzień w przykrym rozdwojeniu. Nie dostąpiwszy rzeczywistej przemiany serca, siłą swojej woli próbują zmuszać starą naturę do prowadzenia nowego życia. Starają się podobać Bogu, a jednocześnie podlegają silnym wpływom swoich naturalnych pragnień i namiętności. Są jak Szymon czarnoksiężnik z Samarii, który wprawdzie uwierzył, ochrzcił się, trzymał się Filipa, zachwycał się dziełami Bożymi, lecz jego serce wciąż nie było szczere wobec Boga. Był wewnętrznie rozdwojony i pogrążony w nieprawości, co wkrótce dało o sobie znać [Dz 8, 9-24]. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy [Ef 4,22-24]. Prośmy dziś Pana o dogłębną przemianę naszych czynów, słów i motywacji. Nawrócenie to nie tylko zmiana myślenia. Zmienić się ma całe nasze życie!
Poważnym problemem dzisiejszych chrześcijan są trudności we wzajemnych relacjach. Uważamy, że mamy dobrą społeczność z Bogiem, wynajemy tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie potrafimy się porozumieć i żyć w zgodzie. Dwaj bracia służą Bogu w tej samej wspólnocie kościelnej, a omijają się szerokim łukiem. Mąż i żona, obydwoje twierdzą, że trwają w bojaźni Bożej, a mimo to żyją jak pies z kotem. Przekora, obmowa, niechęć, wzgarda, faworyzowanie jednych kosztem drugich – to postawy niegodne ewangelii Chrystusowej. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie [Jn 13,35]. Przypomnijmy dziś sobie naukę apostolską, abyśmy o nikim źle nie mówili, nie byli kłótliwi, ale ustępliwi, okazujący wszelką łagodność wszystkim ludziom [Tt 3,2]. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn [Jk 3,16]. Prośmy Pana o uzdrowienie wszystkich relacji. Trzeba nam i pod tym względem złożyć dobre świadectwo przed światem. Jaką wartość mają nasze gorliwe modlitwy i całe oddanie się sprawie Pańskiej, jeśli w sercu brakuje miejsca dla braci i sióstr? Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego [1Jn 4,20-21]. Dlatego proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania [1Ko 1,10]. Pomódlmy się dziś o to i zwróćmy ku sobie nawzajem swe serca.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą [Mt 5,8].
Po pierwsze, wyznajmy nasz grzech i słabości. Grzech jest problemem powszechnym, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej [Rz 3,23]. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma [1Jn 1,8]. Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień [Jk 3,2]. Dobra nowina o Jezusie Chrystusie głosi, że nasze grzechy mogą być odpuszczone. Trzeba nam jednak przyznać się do nich przed Bogiem. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [1Jn 1,9]. Ludzie narodzeni na nowo popełniwszy grzech odczuwają ogromny dyskomfort. Nikt narodzony z Boga nie postępuje grzesznie, gdyż jest w nim Boże nasienie. Nie jest on w stanie żyć w grzechu, gdyż został zrodzony z Boga [1Jn 3,9 wg NP]. Drugi dzień naszej wspólnej modlitwy to dobra okazja, by zwrócić się do Pana Jezusa z wyznaniem naszych grzechów i dostąpić ich odpuszczenia. Do ciebie przychodzi wszelki człowiek z wyznaniem grzechów. Gdy zbytnio ciążą nam występki nasze, Ty je przebaczasz [Ps 65,3-4].
Wspaniałym atutem chrześcijan odrodzonych z Ducha Świętego jest możliwość życia w zwycięstwie nad grzechem. Nie należy godzić się na smutny cykl wyznawania grzechów, przyjmowania wiarą ich przebaczenia, powracania do grzechów, ponownego ich wyznawania i tak bez końca. Są religijne kręgi, w których stało się to cotygodniową praktyką. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie [2Pt 2,22]. Pan powiedział, że każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu [Jn 8,34]. Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli [Ga 5,1]. Ta wolność dotyczy także grzechu. Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu, przyjęliście ze szczerego serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani, a uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości [Rz 6,17-18]. Trzeba nam przebić się do tego zwycięstwa. Czemu nie sięgnąć po nie dzisiaj? Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia [2Ko 6,2]. W Bożym Planie Zbawienia mamy zagwarantowane zwycięstwo nad grzechem i słabościami. Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa [1Ko 15,57].
Aby o zwycięstwie mogła być mowa, potrzebne jest prawdziwe nawrócenie. Niektórzy chrześcijanie żyją na co dzień w przykrym rozdwojeniu. Nie dostąpiwszy rzeczywistej przemiany serca, siłą swojej woli próbują zmuszać starą naturę do prowadzenia nowego życia. Starają się podobać Bogu, a jednocześnie podlegają silnym wpływom swoich naturalnych pragnień i namiętności. Są jak Szymon czarnoksiężnik z Samarii, który wprawdzie uwierzył, ochrzcił się, trzymał się Filipa, zachwycał się dziełami Bożymi, lecz jego serce wciąż nie było szczere wobec Boga. Był wewnętrznie rozdwojony i pogrążony w nieprawości, co wkrótce dało o sobie znać [Dz 8, 9-24]. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy [Ef 4,22-24]. Prośmy dziś Pana o dogłębną przemianę naszych czynów, słów i motywacji. Nawrócenie to nie tylko zmiana myślenia. Zmienić się ma całe nasze życie!
Poważnym problemem dzisiejszych chrześcijan są trudności we wzajemnych relacjach. Uważamy, że mamy dobrą społeczność z Bogiem, wynajemy tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie potrafimy się porozumieć i żyć w zgodzie. Dwaj bracia służą Bogu w tej samej wspólnocie kościelnej, a omijają się szerokim łukiem. Mąż i żona, obydwoje twierdzą, że trwają w bojaźni Bożej, a mimo to żyją jak pies z kotem. Przekora, obmowa, niechęć, wzgarda, faworyzowanie jednych kosztem drugich – to postawy niegodne ewangelii Chrystusowej. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie [Jn 13,35]. Przypomnijmy dziś sobie naukę apostolską, abyśmy o nikim źle nie mówili, nie byli kłótliwi, ale ustępliwi, okazujący wszelką łagodność wszystkim ludziom [Tt 3,2]. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn [Jk 3,16]. Prośmy Pana o uzdrowienie wszystkich relacji. Trzeba nam i pod tym względem złożyć dobre świadectwo przed światem. Jaką wartość mają nasze gorliwe modlitwy i całe oddanie się sprawie Pańskiej, jeśli w sercu brakuje miejsca dla braci i sióstr? Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego [1Jn 4,20-21]. Dlatego proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania [1Ko 1,10]. Pomódlmy się dziś o to i zwróćmy ku sobie nawzajem swe serca.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą [Mt 5,8].
11 stycznia, 2016
Tydzień postu i modlitwy na początek roku: Dzień Wdzięczności
Siedem najbliższych dni stycznia 2016 roku zostały ogłoszone w Kościele Zielonoświątkowym Tygodniem modlitwy i postu na początek roku. Dziś pierwszy dzień wspólnego postu i modlitwy naszej społeczności kościelnej.
Cały poniedziałek przeznaczmy na okazywanie wdzięczności Bogu. Od samego rana odświeżajmy swą pamięć, wyszukując wszystko, co może stać się tematem naszej modlitwy dziękczynnej. W tym celu warto wziąć kartkę, lub skorzystać z elektronicznego notatnika i po kolei zapisywać to, co w ciągu dnia będzie przychodzić nam do głowy. Błogosław, duszo moja, Panu i nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego! On odpuszcza wszystkie winy twoje, leczy wszystkie choroby twoje. On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością. On nasyca dobrem życie twoje, tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja [Ps 103,2-5]. Dziękując już od razu za to, co się nam przypomni, będziemy mogli spojrzeć potem na całość naszej listy i w wieczornej modlitwie z pewnością ogarnie nas jeszcze większa fala wdzięczności Bogu. Policz dary, które Pan ci dał. Policz dary, któreś Odeń brał. Policz dary, w których miałeś dział, a w twym sercu muszą zabrzmieć pieśni chwał – głosi refren starego hymnu ze Śpiewnika Pielgrzyma Nr 445.
Może komuś będzie łatwiej zrobić to w inny, nieco bardziej uporządkowany sposób. Na przykład, w pierwszej godzinach dnia wyrażajmy wdzięczność Bogu za zbawienie. Wiadomo, że Pan Jezus przede wszystkim zbawia nas od naszych grzechów, a co za tym idzie od wiecznego potępienia. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie [Rz 8,1]. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa [Rz 5,1]. Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca [Tt 3,4-7]. Panie dzięki Ci, Panie dzięki Ci! Za zbawienie, za uzdrowienie i przebaczenie grzechów mych! Za zbawienie, za uzdrowienie i przebaczenie grzechów mych – jak niegdyś tak i dziś – lud Boży może śpiewać bez końca.
Następnie okażmy Bogu wdzięczność za ochronę. Anioł Pański zakłada obóz wokół tych, którzy się go boją, i ratuje ich [Ps 34,8]. Wszystkim, którzy przez wiarę schronili się w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, została przydzielona specjalna ochrona ze względu na Niego: Albowiem aniołom swoim polecił, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich. Na rękach nosić cię będą, byś nie uraził o kamień nogi swojej [Ps 91,11-12]. Nosimy w sercu wiele takich chwil, gdy stało się jasne, że Bóg nas ochronił. A ile takich anielskich interwencji nawet nie zauważyliśmy? Kusiciel wielokrotnie zastawiał na nas pułapkę. Chciał nas skompromitować, przerwać naszą relację z Panem Jezusem i zniszczyć naszą służbę. Dusza nasza jak ptak umknęła z sidła ptaszników; sidło się podarło, a myśmy wolni [Ps 124,7]. Komu to zawdzięczamy? Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia [2Pt 2,9]. Za wszystkie akcje anielskich ochroniarzy podziękujmy dziś Bogu.
Po południu niech przepełni nas wdzięczność Bogu za Jego błogosławieństwo. Bóg błogosławi nas na rozmaite sposoby. Błogosławieństwem Bożym jest czyste sumienie, pokój Boży w sercu, poczucie bycia potrzebnym. Jest nim możliwość prowadzenia cichego i spokojnego życia. Jak najbardziej wyrazem błogosławieństwa Bożego może być długie życie, zdrowie, dostatek materialny, rodzina, grono przyjaciół, a nawet codzienna praca. Ale to nie wszystko. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie [Mt 5,11-12]. Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście [1Pt 3,14]. Poszerzmy dziś swoje horyzonty w postrzeganiu błogosławieństwa Bożego i wyraźmy za nie wdzięczność.
Niech w naszej wdzięczności nie zabraknie dziś czasu na to, by podziękować Bogu za Jego zaopatrzenie. Już Abraham, ojciec wszystkich wierzących odkrył to, że Pan zaopatruje. Dlatego mówi się po dziś dzień: Na górze Pana jest zaopatrzenie [1Mo 22,14]. On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? [Rz 8,32]. Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności [2Pt 1,3]. Bogu niech będą dzięki, że nie musimy się zamartwiać o to, co będziemy jeść, albo czym się będziemy przyodziewać. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane [Mt 6,33] - powiedział Pan. Bo niczego nie brak tym, którzy się go boją. Lwięta cierpią niedostatek i głód, lecz tym, którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra [Ps 34,10-11]. Zakończmy dzień przepełnieni wdzięcznością za to, że Bóg codziennie nas zaopatruje.
Jeśli Bóg pozwoli, jutro w naszej modlitwie zajmiemy się kolejnymi sprawami.
Cały poniedziałek przeznaczmy na okazywanie wdzięczności Bogu. Od samego rana odświeżajmy swą pamięć, wyszukując wszystko, co może stać się tematem naszej modlitwy dziękczynnej. W tym celu warto wziąć kartkę, lub skorzystać z elektronicznego notatnika i po kolei zapisywać to, co w ciągu dnia będzie przychodzić nam do głowy. Błogosław, duszo moja, Panu i nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego! On odpuszcza wszystkie winy twoje, leczy wszystkie choroby twoje. On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością. On nasyca dobrem życie twoje, tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja [Ps 103,2-5]. Dziękując już od razu za to, co się nam przypomni, będziemy mogli spojrzeć potem na całość naszej listy i w wieczornej modlitwie z pewnością ogarnie nas jeszcze większa fala wdzięczności Bogu. Policz dary, które Pan ci dał. Policz dary, któreś Odeń brał. Policz dary, w których miałeś dział, a w twym sercu muszą zabrzmieć pieśni chwał – głosi refren starego hymnu ze Śpiewnika Pielgrzyma Nr 445.
Może komuś będzie łatwiej zrobić to w inny, nieco bardziej uporządkowany sposób. Na przykład, w pierwszej godzinach dnia wyrażajmy wdzięczność Bogu za zbawienie. Wiadomo, że Pan Jezus przede wszystkim zbawia nas od naszych grzechów, a co za tym idzie od wiecznego potępienia. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie [Rz 8,1]. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa [Rz 5,1]. Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca [Tt 3,4-7]. Panie dzięki Ci, Panie dzięki Ci! Za zbawienie, za uzdrowienie i przebaczenie grzechów mych! Za zbawienie, za uzdrowienie i przebaczenie grzechów mych – jak niegdyś tak i dziś – lud Boży może śpiewać bez końca.
Następnie okażmy Bogu wdzięczność za ochronę. Anioł Pański zakłada obóz wokół tych, którzy się go boją, i ratuje ich [Ps 34,8]. Wszystkim, którzy przez wiarę schronili się w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, została przydzielona specjalna ochrona ze względu na Niego: Albowiem aniołom swoim polecił, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich. Na rękach nosić cię będą, byś nie uraził o kamień nogi swojej [Ps 91,11-12]. Nosimy w sercu wiele takich chwil, gdy stało się jasne, że Bóg nas ochronił. A ile takich anielskich interwencji nawet nie zauważyliśmy? Kusiciel wielokrotnie zastawiał na nas pułapkę. Chciał nas skompromitować, przerwać naszą relację z Panem Jezusem i zniszczyć naszą służbę. Dusza nasza jak ptak umknęła z sidła ptaszników; sidło się podarło, a myśmy wolni [Ps 124,7]. Komu to zawdzięczamy? Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia [2Pt 2,9]. Za wszystkie akcje anielskich ochroniarzy podziękujmy dziś Bogu.
Po południu niech przepełni nas wdzięczność Bogu za Jego błogosławieństwo. Bóg błogosławi nas na rozmaite sposoby. Błogosławieństwem Bożym jest czyste sumienie, pokój Boży w sercu, poczucie bycia potrzebnym. Jest nim możliwość prowadzenia cichego i spokojnego życia. Jak najbardziej wyrazem błogosławieństwa Bożego może być długie życie, zdrowie, dostatek materialny, rodzina, grono przyjaciół, a nawet codzienna praca. Ale to nie wszystko. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie [Mt 5,11-12]. Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście [1Pt 3,14]. Poszerzmy dziś swoje horyzonty w postrzeganiu błogosławieństwa Bożego i wyraźmy za nie wdzięczność.
Niech w naszej wdzięczności nie zabraknie dziś czasu na to, by podziękować Bogu za Jego zaopatrzenie. Już Abraham, ojciec wszystkich wierzących odkrył to, że Pan zaopatruje. Dlatego mówi się po dziś dzień: Na górze Pana jest zaopatrzenie [1Mo 22,14]. On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? [Rz 8,32]. Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności [2Pt 1,3]. Bogu niech będą dzięki, że nie musimy się zamartwiać o to, co będziemy jeść, albo czym się będziemy przyodziewać. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane [Mt 6,33] - powiedział Pan. Bo niczego nie brak tym, którzy się go boją. Lwięta cierpią niedostatek i głód, lecz tym, którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra [Ps 34,10-11]. Zakończmy dzień przepełnieni wdzięcznością za to, że Bóg codziennie nas zaopatruje.
Jeśli Bóg pozwoli, jutro w naszej modlitwie zajmiemy się kolejnymi sprawami.
09 stycznia, 2016
07 stycznia, 2016
Skąd niechęć do liczenia?
Początek roku oznacza dla mnie obowiązek przygotowania danych zboru, potrzebnych dla Głównego Urzędu Statystycznego. Dzisiejsze czytanie Biblii wyjaśnia mi dlaczego tę coroczną czynność wykonuję z jakimś dziwnym brakiem przekonania i chęci. I rzekł Pan do Abrama po odłączeniu się Lota od niego: Podnieś oczy swoje i spojrzyj z miejsca, na którym jesteś, na północ i na południe, i na wschód i na zachód, bo całą tę ziemię, którą widzisz, dam tobie i potomstwu twemu na wieki, i rozmnożę potomstwo twoje jak proch ziemi, tak że jeśli kto zdoła policzyć proch ziemi, również potomstwo twoje będzie mogło być policzone [1Mo 13,14-16].
Od tamtego czasu wiadomo, że kto zaczynał liczyć potomków Abrahama, podważał tym samym wielkość Bożej obietnicy danej protoplaście narodu wybranego. Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje [1Mo 15,5]. Kto może policzyć ziarenka piasku na plaży albo gwiazdy na niebie? Nie ma sensu ich liczyć. Są one synonimem liczby pełnej i dostatecznej. A liczba synów Izraela będzie jak piasek morski, którego nie można ani zmierzyć, ani zliczyć [Oz 2,1]. Rzecz nie w tym, że Izraelitów miało być niepoliczalnie dużo. Chodziło o to, że wielkość potomstwa wiary nie podlega ludzkim szacunkom i kryteriom liczbowym. Panu nietrudno wybawić przez wielu czy przez niewielu [1Sm 14,6] - innym razem czytamy w Biblii. Kto wobec tego zabierał się za spisywanie ludności Izraela wysyłał zły sygnał. Ośmielał się liczyć to, co Bóg określił jako dostatecznie liczne. Zmierzał do ustalenia liczby czegoś, co Bóg nazwał niepoliczalnym. Innymi słowy pomniejszał i zawężał obietnicę Bożą, bo dążył do zamknięcia jej w konkretnych liczbach.
Z takim podejściem do sprawy zapoznajemy się czytając opowieść o spisie Izraela zarządzonym swego czasu przez Dawida. Potem ponownie rozgorzał gniew Pana na Izraela, tak iż pobudził Dawida przeciwko nim, mówiąc: Nuże, policz Izraela i Judę! Rzekł więc król do Joaba i do dowódców wojsk, którzy byli przy im: Obejdźcie wszystkie plemiona izraelskie od Dan aż po Beer-Szebę i przeprowadźcie spis ludności, abym się dowiedział, ile jej jest. Lecz Joab rzekł do króla: Oby Pan, twój Bóg, pomnożył lud stokrotnie w porównaniu z tym, ile go jest teraz, i oby oglądały to jeszcze oczy mojego pana, króla! Ale dlaczego mój pan, król, chce tego? Słowo króla przeważyło jednak wobec Joaba i wobec dowódców wojska. Wyruszył więc Joab i dowódcy wojska od króla, aby przeprowadzić spis ludności w Izraelu. [...] Joab podał królowi wynik spisu ludności, było mianowicie w Izraelu osiemset tysięcy mężczyzn zdatnych do walki orężnej, w Judzie zaś pięćset tysięcy mężczyzn. Lecz potem Dawida ruszyło sumienie, że kazał przeprowadzić spis ludności. Rzekł więc Dawid do Pana: Zgrzeszyłem bardzo, że to uczyniłem; lecz teraz, Panie, odpuść winę sługi twego, gdyż postąpiłem bardzo nierozsądnie [2Sm 24,1-10].
Joab próbował powstrzymać króla Dawida, bo wiedział, że Bogu bardzo nie podoba się liczenie Izraela. Wkrótce się okazało, że jego obawy były słuszne. Straszna zaraza zdziesiątkowała szeregi potomków Abrahama. A jak się ma sprawa z liczeniem ludu Bożego dzisiaj? Bóg nie zmienił zdania.
Oczywiste, że wszechwiedzący Bóg zna każdą liczbę. Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone [Mt 20,30]. Zna Pan tych, którzy są jego [2Tm 2,19]. On przydaje do zboru tych, którzy mają być zbawieni. On określa liczbę zbawionych z pogan, która pewnego dnia się dopełni. Wprawdzie w pierwszym zborze odnotowano początkowy gwałtowny wzrost liczebny, ale - czytając Nowy Testament - nie zauważamy koncentracji na liczbach ani w Jerozolimie, ani w żadnym innym zborze. Dlaczego więc wielu współczesnych przywódców chrześcijańskich tak bardzo skupia się na liczeniu wiernych? Dlaczego kryterium oceny wartości pracownika na Niwie Pańskiej stała się liczebność wspólnoty, której posługuje?
Zadany mi obowiązek spełniam każdego roku, bo rozumiem uwarunkowania działalności zboru we współczesnym świecie. W głębi duszy zupełnie daleki jestem wszakże od liczenia szeregów braci i sióstr w Chrystusie. Ta liczba jest bowiem jak piasek morski, którego nie można ani zmierzyć, ani zliczyć.
Od tamtego czasu wiadomo, że kto zaczynał liczyć potomków Abrahama, podważał tym samym wielkość Bożej obietnicy danej protoplaście narodu wybranego. Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje [1Mo 15,5]. Kto może policzyć ziarenka piasku na plaży albo gwiazdy na niebie? Nie ma sensu ich liczyć. Są one synonimem liczby pełnej i dostatecznej. A liczba synów Izraela będzie jak piasek morski, którego nie można ani zmierzyć, ani zliczyć [Oz 2,1]. Rzecz nie w tym, że Izraelitów miało być niepoliczalnie dużo. Chodziło o to, że wielkość potomstwa wiary nie podlega ludzkim szacunkom i kryteriom liczbowym. Panu nietrudno wybawić przez wielu czy przez niewielu [1Sm 14,6] - innym razem czytamy w Biblii. Kto wobec tego zabierał się za spisywanie ludności Izraela wysyłał zły sygnał. Ośmielał się liczyć to, co Bóg określił jako dostatecznie liczne. Zmierzał do ustalenia liczby czegoś, co Bóg nazwał niepoliczalnym. Innymi słowy pomniejszał i zawężał obietnicę Bożą, bo dążył do zamknięcia jej w konkretnych liczbach.
Z takim podejściem do sprawy zapoznajemy się czytając opowieść o spisie Izraela zarządzonym swego czasu przez Dawida. Potem ponownie rozgorzał gniew Pana na Izraela, tak iż pobudził Dawida przeciwko nim, mówiąc: Nuże, policz Izraela i Judę! Rzekł więc król do Joaba i do dowódców wojsk, którzy byli przy im: Obejdźcie wszystkie plemiona izraelskie od Dan aż po Beer-Szebę i przeprowadźcie spis ludności, abym się dowiedział, ile jej jest. Lecz Joab rzekł do króla: Oby Pan, twój Bóg, pomnożył lud stokrotnie w porównaniu z tym, ile go jest teraz, i oby oglądały to jeszcze oczy mojego pana, króla! Ale dlaczego mój pan, król, chce tego? Słowo króla przeważyło jednak wobec Joaba i wobec dowódców wojska. Wyruszył więc Joab i dowódcy wojska od króla, aby przeprowadzić spis ludności w Izraelu. [...] Joab podał królowi wynik spisu ludności, było mianowicie w Izraelu osiemset tysięcy mężczyzn zdatnych do walki orężnej, w Judzie zaś pięćset tysięcy mężczyzn. Lecz potem Dawida ruszyło sumienie, że kazał przeprowadzić spis ludności. Rzekł więc Dawid do Pana: Zgrzeszyłem bardzo, że to uczyniłem; lecz teraz, Panie, odpuść winę sługi twego, gdyż postąpiłem bardzo nierozsądnie [2Sm 24,1-10].
Joab próbował powstrzymać króla Dawida, bo wiedział, że Bogu bardzo nie podoba się liczenie Izraela. Wkrótce się okazało, że jego obawy były słuszne. Straszna zaraza zdziesiątkowała szeregi potomków Abrahama. A jak się ma sprawa z liczeniem ludu Bożego dzisiaj? Bóg nie zmienił zdania.
Oczywiste, że wszechwiedzący Bóg zna każdą liczbę. Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone [Mt 20,30]. Zna Pan tych, którzy są jego [2Tm 2,19]. On przydaje do zboru tych, którzy mają być zbawieni. On określa liczbę zbawionych z pogan, która pewnego dnia się dopełni. Wprawdzie w pierwszym zborze odnotowano początkowy gwałtowny wzrost liczebny, ale - czytając Nowy Testament - nie zauważamy koncentracji na liczbach ani w Jerozolimie, ani w żadnym innym zborze. Dlaczego więc wielu współczesnych przywódców chrześcijańskich tak bardzo skupia się na liczeniu wiernych? Dlaczego kryterium oceny wartości pracownika na Niwie Pańskiej stała się liczebność wspólnoty, której posługuje?
Zadany mi obowiązek spełniam każdego roku, bo rozumiem uwarunkowania działalności zboru we współczesnym świecie. W głębi duszy zupełnie daleki jestem wszakże od liczenia szeregów braci i sióstr w Chrystusie. Ta liczba jest bowiem jak piasek morski, którego nie można ani zmierzyć, ani zliczyć.
01 stycznia, 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)