09 czerwca, 2025

Nie upadaj na duchu!

Zmiany społeczne dwudziestego pierwszego wieku skutkują coraz słabszą odpornością ludzi na stres. Bardzo szybko upadamy na duchu. Wystarczy jakiś zły obrót spraw sercowych, zdrowotnych czy finansowych, a już tracimy chęć do życia. Zdaje się, że już prawie wszyscy potrzebują pomocy psychologicznej. Chyba dlatego w naszym kraju najpopularniejszym w bieżącym roku akademickim kierunkiem studiów jest psychologia. W tych dniach spora część Polaków jest podłamana psychicznie nawet z powodu wyniku najnowszych wyborów. Jednym słowem, wyrasta i już otacza nas całe pokolenie ludzi łatwo upadających na duchu.

Niską odporność psychiczną można zauważyć także pośród ludzi wierzących w Boga. Przywołajmy tu jeden z aspektów biblijnej opowieści o pojedynku Dawida z Goliatem. Chociaż wojownicy izraelscy znali wszechmogącego Boga i mieli w swej historii wiele przykładów Jego nadnaturalnego działania, to jednak nie potrafili Goliatowi stawić czoła. Ten stanął i zawołał w stronę hufców izraelskich te słowa: (…) Ja zelżyłem dzisiaj szeregi Izraela, powiadając: Stawcie mi wojownika, a będziemy walczyć z sobą. Gdy zaś Saul i cały Izrael usłyszeli te słowa Filistyńczyka, upadli na duchu i bali się bardzo [1Sm 17,8-11]. Saul i cały Izrael nie wiedzieli, co począć, byli bardzo przestraszeni.

Dlaczego lud Boży tak łatwo upada na duchu? Po pierwsze, dzieje się tak, gdy skupiamy uwagę na wrogu i jego groźbach, a nie na Bogu. A wszyscy wojownicy izraelscy, ilekroć widzieli tego męża, uciekali przed nim, bo się bardzo bali [1Sm 17,24]. Izraelici na widok Goliata tracili pewność siebie i przejmował ich lęk. W owej historii potrzebny był Dawid z jego wiarą i zapatrzeniem się na wszechmogącego Boga! Kim jest ten nieobrzezany Filistyn, żeby lżyć szeregi żywego Boga?! [1Sm 17,26] – zareagował, gdy przyjrzał się całej tej sytuacji. Wówczas Dawid powiedział do Saula: Niech z powodu tego Filistyna nikt nie truchleje ze strachu! Twój sługa pójdzie i będzie z nim walczył. [1Sm 17,32]. Tak samo dzisiaj potrzebni są słudzy Słowa Bożego, prawdziwi chrześcijanie, którzy – jak niegdyś Dawid – ogłoszą wszechmoc Boga i rozbudzą wiarę w Niego! Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie [1Jn 4,4].

Inną przyczyną, dla której wierzący ludzie upadają na duchu, jest niewiara w to, że przykrości i doświadczenia służą dobru chrześcijanina. Gdy nastaje czas jakiejś życiowej próby, łatwo o zwątpienie w przychylność Bożą i Jego obecność. Wielu ludzi popada wówczas w stan rezygnacji i rozżalenia. Nawet niektórych chrześcijan ogarnia depresja, bo każdą niepomyślność traktują jak swoiste zło. Tymczasem stanowisko Biblii w sprawie prób i doświadczeń jest zgoła inne. Dobitnie wskazuje na to przypadek Hioba, który po wszystkim co przeżył, wyznał: Wiedziałem o Tobie tylko ze słyszenia, ale teraz zobaczyłem Cię twarzą w twarz [Jb 42,5]. Człowiek wierzący w natchnieniu Ducha Świętego myśli i mówi następująco: Zanim zostałem upokorzony, błądziłem, ale teraz strzegę twego Słowa. (…) Dobrze się stało, że zostałem upokorzony, dzięki temu nauczę się Twoich ustaw [Ps 119,67. 71]. Chrześcijanin wierzący w to, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują [Rz 8,28], wie, że jest błogosławiony przez Boga, nawet wówczas, gdy ktoś prześladuje go i mówi o nim niestworzone rzeczy.

Upadamy na duchu także z powodu przyzwyczajenia się do polegania na ludziach. Jeżeli przez całe lata nasza wiara była niejako podczepiona pod wiarę jakiegoś duchowego bohatera; np. naszego ojca w wierze, pastora, starszego zboru czy lidera grupy domowej, to w chwili, gdy go zabraknie, czujemy się jak zostawieni na lodzie. Najwidoczniej Bóg widział prawdopodobieństwo tego typu słabości u Jozuego. Po śmierci Mojżesza, sługi PANA, PAN powiedział do Jozuego, syna Nuna, służącego niegdyś Mojżeszowi: Mojżesz, mój sługa, umarł. Wstań więc teraz i wraz z całym ludem przepraw się przez Jordan do ziemi, którą Ja synom Izraela daję. (…) Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą. Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę. Bądź mocny i mężny, ty bowiem oddasz w dziedzictwo temu ludowi ziemię, którą im dam, jak przysiągłem ich ojcom. Tylko bądź mocny i bardzo mężny, by pilnować postępowania zgodnie z całym tym Prawem, które nadał ci Mojżesz, mój sługa. (…) Jeszcze raz cię wzywam: Bądź mocny i mężny! Nie bój się i nie zniechęcaj się, bo PAN, twój Bóg, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz [Joz 1,1-9]. Również Jezus był świadomy zbliżającej się bezradności uczniów po Jego wniebowstąpieniu, skoro im zapowiedział: Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was [Jn 14,16-18]. Chrześcijan ma polegać na Bogu, a nie na ludziach.

Oczywiście, może być jeszcze wiele innych przyczyn, dla których łatwo upadamy na duchu i nie sposób ich tutaj wszystkich wymieć. Niech wszakże wyraźnie to zabrzmi, że podłamani na duchu jesteśmy niezdolni ani do przeciwstawienia się diabłu, ani do przyjęcia Słowa Bożego. Tak było niegdyś z Izraelitami w niewoli egipskiej. Bóg przez Mojżesza zapowiadał im kres niewoli i wspaniałą przyszłość. Ja was uwolnię od ciężarów nałożonych przez Egipcjan i wybawię was z ich niewoli i wyzwolę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe wyroki. (…) Tak mówił Mojżesz do synów izraelskich, lecz oni nie słuchali Mojżesza z powodu upadku ducha i ciężkiej pracy [2Mo 6,6-9].

Wierzący człowiek, aby nie utracić pogody ducha bądź ją odzyskać, potrzebuje objawienia prawdy. We wzmiankowaną na początku sytuację biblijną wdał się Dawid, dzięki któremu jego rodacy zobaczyli, że Goliat jest do pokonania! Wtedy Izraelici i Judejczycy wydali okrzyk bitewny i ruszyli w dół na Filistynów! [1Sm 17,52]. Tak samo jest i z nami. Niepokojeni kłamstwem i licznymi półprawdami, tracimy właściwą orientację duchową, poczucie pewności i dobry nastrój. W podtrzymaniu nas na duchu właśnie prawda odgrywa kapitalną rolę. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli [Jn 8,32] – powiedział Pan. A kto nam tę prawdę może objawić? Ludzie? 

W tym miejscu naszego rozważania dochodzimy do zrozumienia, jak bardzo potrzeba nam Ducha Świętego! Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca wychodzi, złoży świadectwo o mnie [Jn 15,26]. Jakie jest to świadectwo? To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat [Jn 16,33]. Dawid przyszedł na pole walki i pokonując Goliata pokazał wojownikom izraelskim, że z Bogiem dla wierzącego wszystko jest możliwe! Napełniony Duchem Świętym chrześcijanin – pomimo rozpościerających się mgieł zwątpienia i depresji – ma wyraźny i pozytywny ogląd spraw. Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę… [Jn16,13]. Jednym słowem, Duch Święty wspaniale zabezpiecza nas przed upadaniem na duchu.

Po pierwsze, dzieje się tak w obliczu rozmaitych zagrożeń. Gdy swego czasu nad pierwszymi chrześcijanami zawisła groźba prześladowania z powodu głoszenia ewangelii Chrystusowej, postanowili się modlić. A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani, i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże [Dz 4,31]. Deficyt tej mocy najwidoczniej odczuwał też Tymoteusz, skoro w natchnionym liście apostolskim miał przeczytać: Nie wstydź się więc świadectwa o Panu naszym, ani mnie, więźnia jego, ale cierp wespół ze mną dla ewangelii, wsparty mocą Boga [2Tm 1,8]. Gdy Duch Boży napełnia człowieka, wówczas nie tylko on sam nabiera odwagi ale też może natchnąć nią swoje otoczenie. Pismo Święte dostarcza nam wiele przykładów tak cudownego wpływu Ducha Świętego na ludzi.

Przyczyną upadku na duchu wielu dzisiejszych chrześcijan jest szerzenie się zwodniczych nauk, niedowiarstwo, dezorientacja duchowa i pogłębiająca się niewiedza. Dzięki Duchowi Świętemu możemy temu stawić czoła, bo On nam objawia prawdę, kim jesteśmy i jakie jest nasze dziedzictwo, jak napisano: Czego oko nie zdołało ujrzeć, a ucho usłyszeć, i co ludziom nawet na myśl nie przyszło, to Bóg przygotował tym, którzy Go kochają. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha, bo Duch przenika wszystko — nawet głębie Boga. (…) My zaś otrzymaliśmy nie ducha świata, ale Ducha, który pochodzi od Boga, by móc poznać, czym nas Bóg obdarzył w swojej łasce [1Ko 2,9-12].

Niektórym chrześcijanom zdarza się zniechęcenie i upadek na duchu w pełnionej przez nich służbie duchowej, zwłaszcza gdy brak widocznych efektów ich pracy. Mówią wtedy o kryzysie i o wypaleniu. Właśnie po to na chrześcijan zstąpił Duch Święty, aby przeciwdziałać takim zjawiskom! My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem. Dlatego, mając tę służbę, która nam została poruczona z miłosierdzia, nie upadamy na duchu… [2Ko 3,18-4,1].

Wielu współczesnych chrześcijan upada na duchu z powodu choroby i starości. Ludziom nie mającym Ducha brak duchowego spojrzenia na takie etapy życia. Nic więc dziwnego, że się załamują. Napełnienie Duchem Świętym całkowicie odmienia tę optykę. Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne [2Ko 4,16-18].

Człowiek napełniony Duchem Świętym jest dzieckiem Bożym i zawsze nosi w sobie to przekonanie. Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy [Rz 8,16]. W praktyce wyraża się to również pełną otwartością na wszelkie procesy wychowawcze, którym nas Bóg poddaje, by wykształtować w nas charakter Syna Bożego. Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje [Hbr 12,5-6]. Gdy więc Bóg posyła na nas jakąś próbę, dzięki Duchowi Świętemu jesteśmy w stanie daną próbę przejść z godnością dziecka Bożego i zachować przy tym pogodę ducha.

Zdarza się, że niektórzy chrześcijanie podupadają na duchu na widok stagnacji duchowej, obojętności, braku rozwoju czy gorszącego zachowania się braci i sióstr w zborze. Niepodobna, by zgorszenia nie przyszły… [Łk 17,1] – powiedział Chrystus Pan. Już w prazborze pojawili się tacy ludzie jak Ananiasz i Safira, czy Szymon w Samarii, lecz dzięki Duchowi Świętemu wierzący z takich powodów nie opuszczali szeregów zborowych. Tym bardziej trwali w nauce apostolskiej, we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach [Dz 2,41]. Tak oto kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się [Dz 9,31]. Gdyby zaś jakiemuś młodemu "Tymoteuszowi" przyszło do głowy, by zmieniać obraz Boga i kościoła, to miał kogo się radzić i się trzymać w obliczu tego typu pokus. Tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas [2Tm 1,14].

W tegoroczne święto Zesłania Ducha Świętego wzywam was, Bracia i Siostry, abyście nie upadali na duchu. Najlepszym sposobem na to, aby nie upadać na duchu jest to, żeby być napełnionym Duchem Świętym! Duch Święty zawsze odświeża w nas myśl o Jezusie. Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni [Hbr 12,3]. Dlatego dbajcie o to, aby Duch mógł was stale napełniać [Ef 5,18]. Amen.

03 czerwca, 2025

To był i jest mój wybór!

W starym, amerykańskim filmie ewangelizacyjnym, zatytułowanym Krzyż i sztylet", przewija się wątek rywalizacji pomiędzy dwoma gangami młodzieżowymi Nowego Jorku. Jest tam scena, gdy przywódca jednego z nich pyta pastora Dawida Wilkersona, po której stronie jest jego Bóg? Po stronie "Egipskich Królów", czy po stronie "Mau Mau"? - Bóg jest po obydwu stronach - odpowiada Wilkerson. Przybył przecież, by w cieniu Brooklyńskiego mostu jednym i drugim głosić ewangelię Chrystusową, a nie opowiadać się po którejś ze stron.

Od wielu lat jest dla mnie całkowicie jasne, że jako chrześcijanin i duszpasterz nie powinienem opowiadać się po żadnej ze stron politycznego sporu w moim kraju. Z tego też powodu nie korzystam z przysługującego mi prawa do głosowania. Nie biorę czynnego udziału w wyborach władzy świeckiej, bowiem nigdzie w Biblii nie znajduję polecenia, że powinienem władzę sam sobie wybierać. Widzę w niej natomiast szereg wskazówek, jak do ustanowionej władzy należy się odnosić. Klasyczną naukę apostolską na ten temat znajdujemy w Liście do Rzymian.

Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają. Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. Przeto trzeba jej się poddawać, nie tylko z obawy przed gniewem, lecz także ze względu na sumienie. Dlatego też i podatki płacicie, gdyż są sługami Bożymi po to, aby tego właśnie strzegli. Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć [Rz 13,1-7].

Z powyższego powodu mój wybór jest zgoła inny. Wybrałem i wciąż będę wybierać to, aby szanować i respektować ustanowioną władzę. Tak widzę to w świetle Biblii. Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie [1Pt 2,17]. Nie bluźnij Bogu; nie złorzecz też przywódcy swego ludu [2Mo 22,28]. Dobry przykład takiej postawy znajdujemy w proroku Danielu. Jako Izraelita został uprowadzony do niewoli w Babilonie. Wierząc w żywego Boga i znając Pismo Święte, nie buntował się przeciwko tamtejszej władzy. Działając w imię Boże, wnosił tam mądrość Bożą i był bardzo pożyteczny dla władców babilońskich. Nie inaczej było, gdy dostał się pod berło władców Medo-Persji.

Przykładu podobnej postawy udzielają nam apostołowie Jezusa Chrystusa. W sytuacji spięcia z arcykapłanem Ananiaszem, apostoł Paweł rzekł: Nie wiedziałem, bracia, że to arcykapłan; napisano bowiem: O przełożonym ludu twego źle mówić nie będziesz [Dz 23,5]. Stając przed - notabene marionetkowym - królem, powiedział: Uważam się za szczęśliwego, królu Agryppo, że mogę się dziś wobec ciebie bronić przed tym wszystkim, o co mnie oskarżają Żydzi [Dz 26,2]. A odpowiadając  przedstawicielowi rzymskiej władzy okupacyjnej, Paweł rzecze: Nie szaleję, najdostojniejszy Festusie, lecz wypowiadam słowa prawdy i rozsądku [Dz 26,25]. W każdych okolicznościach widać w apostołach postawę szacunku i respektu, zarówno dla władzy religijnej jak i świeckiej. Dodajmy, że apostolskie "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" [Dz 5,29] w żadnym razie nie namawia do występowania przeciwko władzy i tego nie usprawiedliwia.

Podsumowując, od lat nie wybieram, kto ma mną rządzić. Wybieram natomiast to, że będę szanował i uznawał ustanowionych w moim kraju przywódców oraz przedstawicieli władzy. Mało tego, zgodnie z wezwaniem Słowa Bożego wybieram też to, że - niezależnie od tego kim owi przywódcy są - będę się o nich modlił.

13 maja, 2025

Atuty życia w Duchu Świętym

Atut to zaleta, możliwość lub argument, których umiejętne wykorzystanie może dać oczekiwany rezultat. Mieć wszystkie atuty w ręku, to mieć wszelkie możliwości osiągnięcia zamierzonego celu. W okresie dojrzewania ważnym przywilejem jest osobista więź z kimś mądrym. Można bowiem mieć talent, a go nie rozwinąć, mieć szansę i jej nie wykorzystać, mieć czas i go zmarnować, jeżeli zabraknie nam odpowiedniego kierownictwa doświadczonej i życzliwej osoby. Gdy wchodziłem w życie, moim atutem był chłonny umysł i pragnienie, by dobrze ukierunkować swe życie, ale nie miałem nikogo, kto by kilkunastoletnim chłopcem mądrze pokierował. Gdy analizujemy genezę sukcesu wielu sławnych artystów czy sportowców, to często się okazuje, że w ich młodości, nie tyle ważne były ich naturalne predyspozycje – co bardziej to, że mieli mądrych rodziców, nauczycieli i trenerów, którzy dopilnowali ich rozwoju. A co jest najważniejszym atutem chrześcijan?

Spójrzmy na grupę pierwszych naśladowców Jezusa. Nastał już wieczór tego właśnie dnia, pierwszego po szabacie. Uczniowie zeszli się razem, lecz w obawie przed Żydami zaryglowali drzwi. I wtedy zjawił się Jezus. Stanął pośród nich i powiedział: Pokój wam! Po tych słowach pokazał im ręce i bok. Uczniowie ucieszyli się, że zobaczyli Pana. A Jezus znów im powiedział: Pokój wam! Jak Mnie posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam. Następnie tchnął na nich i powiedział: Przyjmijcie Ducha Świętego [Jn 20,19-22]. Z natchnionego tekstu dowiadujemy się, że po śmierci Jezusa Jego uczniowie byli w złym stanie psychicznym. Przyzwyczajeni do stałej bliskości z Mistrzem, stracili poczucie bezpieczeństwa i obawiali się o swoją przyszłość. Gdy Go znowu zobaczyli, nastrój wyraźnie się im poprawił, lecz to nie rozwiązywało ich problemu. Dlatego Pan wskazał im, że potrzebują napełnienia Duchem Świętym.

Tak. Pierwsi chrześcijanie już wcześniej zostali przez Jezusa poinformowani o potrzebie Ducha Świętego. W omawianej scenie Jezus wezwał ich do przyjęcia Ducha Świętego, a pięćdziesiąt dni później, w święto Pięćdziesiątnicy, zostali ochrzczeni w Duchu Świętym. Mało tego. Byli też zobowiązani do stałego dbania o napełnienie Duchem, bo kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego [Rz 8,9]. Ażeby mieć osobistą społeczność z Duchem Świętym, trzeba uwierzyć w Jezusa Chrystusa i narodzić się na nowo. Należy prosić Boga i zabiegać o napełnienie Duchem Świętym. Gdy to nastąpi, chcąc na co dzień cieszyć się bliskością z Nim, trzeba być otwartym na kierownictwo Ducha Świętego i okazywać Mu posłuszeństwo.

Jednym z wielu praktycznych atutów wynikających z napełnienia Duchem Świętym jest wewnętrzne świadectwo przynależności do Boga i pewności zbawienia. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy [Rz 8,15-16]. Osoby napełnione Duchem Bożym mają prawo nazywać Boga swoim Ojcem. Tym zaś, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił, jest Bóg, który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych [2Ko 1,21-22]. Ludzie wierzący w Jezusa Chrystusa otrzymują od samego Boga zapewnienie chwalebnej wieczności. W Nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w Niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały Jego [Ef 1,13-14]. Tą gwarancją jest Duch Święty. A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia – czytamy nieco dalej.

Innym atutem życia w Duchu jest pełne zaspokojenie potrzeb duchowych i emocjonalnych. Dzięki napełnieniu Duchem Świętym stajemy się źródłem! Kto wierzy we Mnie, jak głosi Pismo, z jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej. To zaś powiedział o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w Niego uwierzyli [Jn 7,38-39]. Mówiąc obrazowo, za sprawą Ducha jesteśmy jak kran, a nie jak zlew. Biblia mówi, że dzięki Duchowi Świętemu wiemy kim jesteśmy i co posiadamy. A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył [1Ko 2,12]. Krótko mówiąc, napełnieni Duchem Świętym jesteśmy duchowo zaspokojeni i już nie potrzebujemy uganiać się za wciąż nowymi wrażeniami. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, powściągliwość [Ga 5,22-23]. Chrześcijanin wydający owoc Ducha jest szczęśliwcem, którego nie wabią już oferty cudów i duchowych przełomów. Radość w Panu i obfitość życia są jego codziennością.

Równie ważnym atutem życia w Duchu jest prowadzenie przez Ducha Świętego i Jego wsparcie w życiu osobistym. Bo wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są dziećmi Boga [Rz 8,14] mającymi tę pewność, że w każdej sytuacji mogą liczyć na pomoc Ducha. A gdy was wodzić będą do synagog i do urzędów, i do władz, nie troszczcie się, jak się bronić i co mówić będziecie. Duch Święty bowiem pouczy was w tej właśnie godzinie, co trzeba mówić [Łk 12,11-12]. Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi [Rz 8,26-27].

Wielkim atutem życia w Duchu Świętym jest również pełne zaopatrzenie lokalnej społeczności Kościoła. Wiadomo, że zgodnie z Pismem Świętym miejscem życia i rozwoju chrześcijanina jest wspólnota wierzących. Jakże marnie miałaby się ona we współczesnym świecie, gdyby zabrakło w niej obecności Ducha Świętego. Lecz prawdziwy zbór jest placówką Królestwa Bożego na ziemi i jako taki jest wspierany i zaopatrywany przez samego Boga. Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się [Dz 9,31]. Zbór jest miejscem kontaktu Chrystusa Pana z chrześcijanami. Ja, Jezus, wysłałem anioła mego, by poświadczył wam to w zborach [Obj 22,16]. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów [Obj 2,7]. Z tego wynika, że nie nasze wybory ani żadne ludzkie know how, a sam Duch Święty przesądza o działalności zboru. Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi [Dz 20,28] – usłyszeli starsi efeskiego zboru. Także zbór, a nie parakościelne organizacje, jest bazą duchową dla służby Bożej. Gdy w zborze antiocheńskim bracia odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem. Wtedy, po odprawieniu postów i modlitwy, nałożyli na nich ręce i wyprawili ich. A oni, wysłani przez Ducha Świętego, udali się do… [Dz 13,1-4].

Życie w Duchu Świętym dla ludzi, których On napełnia, jest niesamowitą przygodą. Takie osoby cieszą się wewnętrznym pokojem i każdego dnia dobrze wiedzą, co mają robić. Są też świadomi tego, że środowisko chrześcijańskie nieraz bywa niepokojone przez osoby nie mające Ducha. Wy natomiast, kochani, przypomnijcie sobie dawne słowa apostołów naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Powtarzali oni: W czasach ostatecznych pojawią się szydercy, skupieni na własnych bezbożnych pragnieniach. Będą to ludzie wywołujący rozłamy, zmysłowi, nie mający Ducha. Ale wy, kochani, budujcie się w swej najświętszej wierze. Módlcie się w Duchu Świętym [Jd 1,17-20]. Dzięki Duchowi apostołowie wiedzieli, że w zborach pojawią się ludzie skupieni na własnych pragnieniach, wywołujący rozłamy, zmysłowi i nie mający Ducha. Także my, żyjąc w Duchu Świętym, nie jesteśmy w naszych zborach zaskoczeni postawą i działalnością podobnych osób. Napełnieni Duchem Świętym wyczuwamy takich na kilometr i nie dajemy się im pociągać za sobą.

Chrystus Pan swoich naśladowców nie zostawił na ziemi sierotami. Posłał nam swego Ducha, aby był z nami i nas prowadził. Omówiliśmy kilka dobrodziejstw wynikających z zesłania Ducha Świętego. Czy są inne jeszcze atuty życia w Duchu? Przyjmijcie Ducha Świętego [Jn 20,22], dbajcie o to, aby Duch mógł was stale napełniać [Ef 5,18], płomienni Duchem Panu służcie [Rz 12,11]  – a wciąż na nowo będziemy się przekonywać, że jest ich o wiele więcej.

07 maja, 2025

Jak dostąpić miłosierdzia?

Jeżeli zgodnie z definicją miłosierdzia przyjmiemy, że jest ono współczuciem okazywanym w sposób czynny, to jego idealną ilustracją jest ewangeliczna przypowieść o człowieku, co wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. Paru ludzi przeszło obok niego obojętnie. Pewien Samarytanin zaś, podróżując tędy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i opiekował się nim. A nazajutrz dobył dwa denary, dał je gospodarzowi i rzekł: Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci [Łk 10,33-35]. Samarytanin nie ograniczył się do samych słów czy zaalarmowania służb socjalnych. Okazał współczucie w sposób czynny. Praktycznie zajął się tym nieszczęśnikiem i zatroszczył się o jego dalszy los.

Właśnie tak Bóg postępuje z nami, bo wielce litościwy i miłosierny jest Pan [Jk 5,11]. Wiedział o tym król Dawid, gdy z ust proroka usłyszał: Albo trzy lata głodu, albo trzy miesiące tułaczki przed twoimi wrogami, a miecz twoich nieprzyjaciół dosięgnie cię, albo trzy dni miecza Pana nad tobą w postaci zarazy w kraju, kiedy anioł Pański będzie szerzył zagładę w obrębie wszystkich granic Izraela; a teraz rozważ, co mam odpowiedzieć temu, który mnie posłał. Wtedy Dawid odpowiedział Gadowi: Jestem w wielkiej rozterce; lecz niech dostanę się raczej w ręce Pana, gdyż bardzo wielkie jest jego miłosierdzie; lecz w ręce człowieka niechaj się nie dostanę![1Krn 21,12-13]. Taka jest prawda o Bogu. Miłosierny i łaskawy jest Pan, cierpliwy i pełen dobroci [Ps 103,8].

Miłosierdzie Boże zaczyna się od tego, że wszystkim grzesznikom Bóg daje możliwość opamiętania, ale uwaga! Jego litość urzeczywistnia się wówczas, gdy grzesznik naprawdę się nawraca. Wtedy Bóg wkracza i w sposób czynny zaczyna zmieniać jego los. Jeżeli bowiem nawrócicie się do Pana, to wasi bracia i synowie doznają miłosierdzia od tych, którzy ich uprowadzili do niewoli, i powrócą do tej ziemi. Albowiem litościwy i miłosierny jest Pan, wasz Bóg, i nie odwróci od was swojego oblicza, jeżeli się do niego nawrócicie [2Krn 30,9]. Tak. Wszystkich grzeszników chcących liczyć na miłosierdzie Boże, Pismo Święte poucza: Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróćcie się do Pana, swojego Boga, gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania! [Jl 2,13]. To była uwaga pierwsza.

A teraz uwaga druga. Wszyscy chrześcijanie, którzy przez wiarę w Jezusa Chrystusa już dostąpili miłosierdzia Bożego, są wezwani, aby w Jego imię okazywać miłosierdzie swoim bliźnim. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz [Łk 6,36]. Bóg patrzy nam na ręce. Dlatego jako ludzie wybrani przez Boga, święci i ukochani, przyjmijcie postawę serdecznego współczucia [Kol 3,12]. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem [Jk 2,13]. Wiara w miłosiernego Boga zobowiązuje do bycia miłosiernym.

19 kwietnia, 2025

Niespokojna dusza

Przeciwnicy Jezusa, po dopięciu swego i doprowadzeniu w piątek do Jego ukrzyżowania - wydawać by się mogło - powinni byli mieć najlepszy od kilku lat szabat. Tymczasem nadal coś ich niepokoiło i gryzło. Nazajutrz, czyli po Dniu Przygotowania Paschy, zebrali się u Piłata arcykapłani i faryzeusze. Panie — powiedzieli — przypomnieliśmy sobie słowa tego oszusta. Jeszcze za życia oświadczył, że po trzech dniach zmartwychwstanie. Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby czasem nie przyszli Jego uczniowie, nie ukradli Go i nie ogłosili ludowi: Powstał z martwych! To drugie oszustwo byłoby gorsze od pierwszego. Piłat odpowiedział: Macie straż, idźcie, zabezpieczcie, jak umiecie. Poszli więc i zabezpieczyli grób — opieczętowali kamień oraz postawili straże [Mt 27,62-66].

Człowiek postępujący zgodnie z wolą Bożą i mający postawę miłą w oczach Bożych, cieszy się wewnętrznym pokojem. PANIE, nie popadło w pychę me serce, nie było dumy w mych oczach, nie goniłem też za tym, co wielkie lub niedosiężne dla mnie. Przeciwnie, uspokoiłem mą duszę jak niemowlę nakarmione piersią matki, moja dusza była jak u niemowlęcia [Ps 131,1-2]. Niestety, arcykapłani, uczeni w Piśmie i faryzeusze, ze swoim nastawieniem do Jezusa Chrystusa, nie mogli mieć czystego i spokojnego sumienia. Dopięli swego, ale tym samym skazali się na udrękę duszy. Biblia mówi, że człowiek ścigany za zabójstwo ucieka aż do grobu: niech go nie zatrzymują! [Prz 28,17]. Wcześniejsza zawiść wrogów Jezusa przerodziła się w obawę o to, co dalej będzie się działo? Nie mają pokoju bezbożni - mówi Pan [Iz 48,22]. 

W końcowym dniu Wielkiego Tygodnia rozmyślam o swoich "niby zwycięstwach". Jak się czuję, gdy postawię na swoim? Jakie myśli drążą moją głowę, gdy pokonam kogoś lub coś, czego pokonywać nie należało? Co ogarnia moją duszę, gdy stłamszę w sobie myśl o podaniu pomocnej dłoni lub gdy dam upust złym słowom? Jak smakuje mi zwycięstwo moich racji, jeżeli przy tym zlekceważyłem, a nawet zraniłem bliskie mi osoby? 

Nie chcę żadnych takich zwycięstw, które obciążają sumienie. Tym bardziej, że zazwyczaj domagają się one dalszego brnięcia w to, co niemiłe dla Boga i ludzi.

18 kwietnia, 2025

Brak zrozumienia

W Wielkim Tygodniu miało miejsce co najmniej kilka sytuacji, w których Jezus spotkał się z poważnym niezrozumieniem. Gdy mówił o czekającej Go śmierci, Piotr wziął Go wówczas na stronę i zaczął upominać: Niech Cię Bóg przed tym zachowa, Panie! To Ci się nie może zdarzyć! [Mt 16,22]. Ten sam Piotr podczas wieczerzy paschalnej "popisał" się totalnym nierozumieniem sensu Jezusowego umycia uczniom nóg. Gdy Judasza Pan odesłał słowami: Spełniaj czym prędzej swój zamiar. Nikt ze spoczywających przy stole nie zrozumiał jednak, o co chodzi. Niektórzy przypuszczali nawet, że ponieważ Judasz zarządzał sakiewką, Jezus posyła go, by kupił, czego im trzeba na święto, albo by dał coś ubogim [Jn 13,27-29]. W trakcie procesu postawiono Jezusowi absurdalny zarzut na podstawie Jego słów z dawnej rozmowy. Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. Na to rzekli Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty w trzy dni chcesz ją odbudować? Ale On mówił o świątyni ciała swego [Jn 2,19-21]. 

Szczególnym przykładem niezrozumienia słów Jezusa, jest Jego modlitwa: Abba, Ojcze! Dla Ciebie wszystko jest możliwe, oddal ode Mnie ten kielich; jednak niech stanie się nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [Mk 14,36]. Większość ludzi wciąż myśli, że Chrystusowi Panu chodziło o zbliżające się cierpienie fizyczne i haniebną śmierć na krzyżu. Nie dalej jak kilka dni temu takie wyjaśnienie można było usłyszeć podczas koncertu pasyjnego w Gdańsku. Czy jednak rzeczywiście, gdy w Getsemani ogarnął Go smutek i niepokój. Jest mi smutno na duszy — powiedział — śmiertelnie smutno [Mk 14,33-34] - miał na myśli ból fizyczny? Gdy parę dni wcześniej w świątyni powiedział: Teraz moja dusza jest w trwodze, i co mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Przecież dla tej godziny przyszedłem [Jn 12,27] czyż nie dał do zrozumienia, że nie o cierpienie tu chodzi? Nikt nie odbiera mi życia. Oddaję je z własnej woli. Mam prawo je oddać i mam prawo je odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca [Jn 10,18].

Powodem trwogi Jezusa - jako Syna Bożego - była zbliżająca się Nań chwila gniewu Ojca. Pisałem o tym m.in. siedem lat temu we wpisie Hołd ocalonych od gniewu. To świadomość, że Ojciec, który kilkakrotnie dał o Synu świadectwo: Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem [Łk 3,22], wkrótce odwróci od Niego swą twarz - to ta myśl tak bardzo niepokoiła Jezusa. To z powodu kielicha gniewu Bożego Syn Człowieczy w Wielki Piątek, w chwili śmierci zawołał: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? [Mt 27,46]. Kto może pojąć, niech to zrozumie.

Podobnie jak niegdyś, gdy znowu przywołał lud, i rzekł do nich: Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie! [Mk 7,14], tak i dzisiaj Chrystus Pan chciałby, żebyśmy prawidłowo pojmowali i stosowali Jego słowa. Sprawiamy Mu bowiem wielką przykrość, gdy posługujemy się Słowem Bożym bez właściwego rozumienia tego, co PAN ma na myśli. Coś takiego, niestety, może się i nam przydarzyć, tym bardziej, że otacza nas coraz więcej fałszywych proroków i nauczycieli, którzy - nierzadko w autorytecie swoich tytułów naukowych - wykrzywiają proste ścieżki PANA.