
W kręgach
ewangelikalnych jest to powszechnie jasne, że każdy nawracający się do wiary w
Jezusa Chrystusa człowiek powinien zostać ochrzczony w wodzie. Niejednakowo
wszędzie natomiast bierzemy pod uwagę to, co po swoim zmartwychwstaniu Syn Boży
zarządził spotykając się ze swoimi uczniami. W czasie
jednego z takich wspólnych spotkań zarządził: Nie oddalajcie się z Jerozolimy,
ale oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode Mnie. Mówiłem, że
Jan wprawdzie chrzcił w wodzie, wy jednak po niedługim czasie zostaniecie
ochrzczeni w Duchu Świętym [Dz 1,4-5]. Mówił im o Duchu
Świętym już wcześniej, przygotowując uczniów na swoje odejście. Ja
natomiast będę prosił Ojca i On da wam innego Opiekuna, aby był z wami na wieki
- Ducha Prawdy… [Jn 14,16]. Sygnalizował narodzenie z Ducha w trakcie
rozmowy z Nikodemem, mówiąc: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto
nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się
narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie
dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd
chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak
jest z każdym, kto się narodził z Ducha [Jn 3,5-8]. W końcu, tuż przed wniebowstąpieniem, chrzest w Duchu Świętym Jezus swoim uczniom wręcz nakazał.Krótko mówiąc, z osobistego przykładu oraz z nauczania Jezusa jasno wynika, że nawracający się do Boga ludzie, ochrzczeni
w wodzie będą też zanurzani w Duchu Świętym, dzięki czemu zaczną myśleć, mówić i
działać w sposób dla nich niezwykły i nadnaturalny. Tak też się stało, bo gdy nadszedł dzień
Pięćdziesiątnicy, byli wszyscy razem zgromadzeni w jednym miejscu. Nagle od
strony nieba dał się słyszeć szum. Był jak uderzenie potężnego wiatru. Wypełnił
cały dom, w którym się zebrali. Wówczas zobaczyli jakby języki ognia.
Rozdzieliły się one i spoczęły na każdym z nich. Wszyscy zostali napełnieni
Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, stosownie do tego, jak Duch im
to umożliwiał [Dz 2,1-4].
Wierzę, że zapowiedziane przez Jezusa duchowe
przeżycie chrztu w Duchu Świętym, wyznaczyło drogę dla wszystkich Jego naśladowców.
Potwierdza to Słowo Boże w kilku sytuacjach, które nastąpiły po dniu
Pięćdziesiątnicy. Po pierwsze, tak się stało przy nawróceniu i chrzcie wielu
osób w Samarii. Gdy apostołowie w Jerozolimie usłyszeli, że Samaria przyjęła
Słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana, którzy po przybyciu modlili się
za nimi, aby otrzymali Ducha Świętego. Na nikogo z nich bowiem jeszcze nie
zstąpił, byli jedynie ochrzczeni w imię Pana Jezusa [Dz 8,14-16]. Następnie,
zanurzenia w Duchu Świętym dostąpili domownicy Korneliusza w Cezarei. Piotr
jeszcze mówił o tych sprawach, a Duch Święty już zstąpił na wszystkich
słuchających jego mowy. Zaskoczyło to tych wszystkich wierzących, którzy
należeli do obrzezanych i przybyli z Piotrem, że i na pogan został wylany dar
Ducha Świętego. Słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wywyższali
Boga. Wtedy odezwał się Piotr: Czy ktoś może odmówić wody, aby ochrzcić
tych, którzy otrzymali Ducha Świętego, podobnie jak my? [Dz 10,44-47].
Nie inaczej było w przypadku dwunastu uczniów w Efezie, którzy uwierzyli w
Jezusa. Paweł przeszedł obszary wyżynne i przybył do Efezu. Tam spotkał
jakichś uczniów i zapytał: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy
uwierzyliście? A oni mu na to: Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch
Święty. Zapytał więc: W jakim zatem chrzcie zostaliście zanurzeni?
Odpowiedzieli: W chrzcie Jana. Wtedy Paweł wyjaśnił: Jan zanurzał w
chrzcie opamiętania i powtarzał ludowi, że ma uwierzyć w Tego, który idzie za
nim, to jest w Jezusa. Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana
Jezusa. A kiedy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty, mówili
też językami i prorokowali [Dz 19,1-6].
Troska apostołów, aby osoby, które uwierzyły, zostały
nie tylko zanurzone w wodzie ale także zanurzone w Duchu Świętym – wskazuje, że
chrzest w Duchu Świętym jest przeżyciem dla wszystkich wierzących w Jezusa. Obietnica
ta bowiem odnosi się do was, do waszych dzieci oraz do wszystkich pozostających
z dala, ilu ich tylko Pan, nasz Bóg, powoła [Dz 2,39]. Nawracając się
do Boga, potrzebujemy otworzyć się na tę prawdę Słowa Bożego i szczerze pragnąć
chrztu w Duchu Świętym. Dlaczego? Po pierwsze, aby cieszyć się codziennym
kierownictwem Ducha, bo wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są dziećmi Boga [Rz
8,14]. Kto zaś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy [Rz 8,9].
Po drugie, aby mieć pewność, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Bóg posłał do
waszych serc Ducha swego Syna, który woła: Abba, Ojcze! [Ga 4,6]. Nie
otrzymaliście przecież ducha niewoli, by ponownie żyć w zastraszeniu, lecz
Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten właśnie Duch świadczy
wraz z naszym duchem, że jesteśmy dziećmi Boga [Rz 8,15-16]. Po trzecie,
wielką korzyścią z napełnienia Duchem Świętym jest możliwość modlitwy w Duchu. Podobnie
Duch wspiera nas w naszej słabości. Kiedy nie wiemy, o co się modlić, jak
należy, sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach [Rz
8,26]. Jednym z aspektów modlitwy w Duchu jest dar obcych języków, dany
wierzącym ku ich osobistemu zbudowaniu. Bo kto mówi nieznanym językiem,
zwraca się nie do ludzi, lecz do Boga. Nikt go nie rozumie, a on pod wpływem
Ducha wypowiada rzeczy, które pozostają tajemnicą. (…) Kto mówi
językiem, buduje sam siebie… [1Ko 14,2-4]. Niewątpliwą korzyścią
zanurzenia w Duchu Świętym jest panowanie nad żądzami ciała oraz wydawanie
owocu Ducha. Podkreślam natomiast: Żyjcie w Duchu, a na pewno pokonacie
żądzę ciała [Ga 5,16]. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość,
pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność,
powściągliwość [Ga 5,22-23]. Po piąte, ochrzczeni w Duchu Świętym zyskujemy
zdolność i odwagę do składania świadectwa o Jezusie. Tak się stało w
Jerozolimie z bojaźliwymi wcześniej uczniami Jezusa. Świadczy o tym zachowanie Piotra
w święto Pięćdziesiątnicy oraz ich reakcja na pierwsze prześladowania. Gdy
skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym się zebrali. Wszyscy też
zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili Słowo Boże z przekonaniem i odwagą [Dz
4,31].
Świadomość tak wielu korzyści wynikających z
zanurzenia w Duchu Świętym sprawia, że rozbudza się w nas pragnienie tego
przeżycia. A właśnie pragnienie Ducha chce w nas zobaczyć PAN, zanim nas w Duchu
zanurzy. A w ostatnim, wielkim dniu święta Jezus stanął i głośno zawołał:
Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Kto wierzy we Mnie,
jak głosi Pismo, z jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej. To zaś
powiedział o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w Niego uwierzyli [Jn
7,37-39]. Widząc pragnienie, On was będzie chrzcił, zanurzając w Duchu
Świętym i ogniu [Łk 3,16], zapowiedział Jan Chrzciciel. Właśnie
dlatego też piszę ten artykuł. Chodzi o to, abyśmy zapragnęli tego przeżycia i chętnie Panu dali się zanurzyć w Duchu
Świętym.
Biblia poucza, że nie wszyscy w środowisku chrześcijańskim
są jednakowo pełni Ducha Świętego. Nowo nawróceni w Samarii, chociaż uwierzyli
w Jezusa i zostali ochrzczeni w wodzie, nie byli jeszcze napełnieni Duchem
Świętym. Uczniowie z Efezu nawet nie wiedzieli, że jest Duch Święty. W celu
powołania braci do posługi przy stołach w pierwszym zborze w Jerozolimie trzeba
było znaleźć siedmiu mężczyzn cieszących się powszechnym uznaniem, pełnych
Ducha i mądrości [Dz 6,3], co znaczy, że nie wszyscy tam byli pełni Ducha. Podobnie
było w zborze korynckim. Ja też, bracia, nie mogłem mówić do was jak do
ludzi duchowych. Mówiłem jak do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie.
Podawałem wam mleko, a nie pokarm stały, bo nie mogliście go przyjąć. Teraz
również nie możecie, gdyż pozostajecie cieleśni. Cóż, skoro jest wśród was
zazdrość, dochodzi do kłótni, to czy nie jesteście cieleśni i nie postępujecie
po ludzku? [1Ko 3,1-3]. Apostołowie Chrystusa powtarzali, że w
czasach ostatecznych pojawią się szydercy, skupieni na własnych bezbożnych
pragnieniach. Będą to ludzie wywołujący rozłamy, zmysłowi, nie mający
Ducha [Jd 1,18-19]. Skąd więc pomysł, że dzisiaj Ducha Świętego
otrzymuje się automatycznie wraz z chwilą nawrócenia i że wszyscy Go posiadają?
Przyjmując pogląd, że jednakowo wszyscy chrześcijanie
mają Ducha Świętego nie tylko wprowadzamy swego rodzaju duchową dezorientację
ale nawet przez to możemy kogoś narazić na jakieś fiasko. Przekonywanie człowieka, że coś jest w jego
posiadaniu i w zasięgu jego możliwości, podczas gdy tak nie jest, może i w
danej chwili pozytywnie go nastroi, lecz grozi niebezpieczeństwem. Wmawiając
dziewczynie, że jest zakochana, podczas, gdy nie jest, można wmanewrować ją w
związek małżeński, który stanie się dla niej udręką. Mówienie nastolatkowi, że
potrafi wpław pokonać nurt rzeki może skończyć się tragedią jego utonięcia. Podobnie
bywa w sprawach duchowych. Lepiej nie wmawiać komuś, że ma Ducha Świętego,
jeżeli Go nie ma. Będzie dla niego bezpieczniej zaczekać aż zostanie zanurzony
w Duchu Świętym, aniżeli rzucać się w wir służby bez tego przeżycia. Otrzymacie
moc Ducha Świętego, kiedy na was zstąpi, i będziecie Mi świadkami [Dz 1,8] –
powstrzymał Jezus swoich uczniów przed natychmiastowym wyruszaniem na misję.
Każdy osobiście potrzebuje dać się zanurzyć w Duchu Świętym i uzyskać
wewnętrzne świadectwo tego przeżycia. Wtedy może ruszać do działania i pełnić
wolę Bożą. Zbyt wielu chrześcijan zaczęło działać w oparciu o własne siły, wykształcenie bądź doświadczenie, co równie szybko jak się zaczęło tak też się skończyło.
Znane życzenie apostolskie głosi: Niech łaska Pana
Jezusa Chrystusa, miłość Boga i wspólny udział w Duchu Świętym nadają bieg
waszemu życiu [2Ko 13,13]. Tak. Chrzest w Duchu Świętym nadaje
naszemu chrześcijaństwu niezwykłej jakości i atmosfery. Dzięki Duchowi życie
staje się prawdziwą przygodą! Zanurzeni w społeczności Ducha Świętego nie
musimy się zamartwiać, co, gdzie, jak i kiedy powiemy lub zrobimy. Dwadzieścia
cztery godziny na dobę mamy Opiekuna, Doradcę, Przewodnika i Adwokata w osobie
Ducha! A gdy wasi zdrajcy będą was prowadzić, nie martwcie się zawczasu, co
macie powiedzieć. Mówcie to, co dane wam będzie w tej godzinie. Gdyż nie wy
będziecie przemawiać, lecz Duch Święty [Mk 13,11]. Zanurzeni w społeczności Ducha Świętego także już nie
przejmujemy się ludzkimi sądami i opiniami. Człowiek zmysłowy nie przyjmuje
spraw Ducha Bożego. Są one dla niego głupstwem, nie jest w stanie ich pojąć,
gdyż trzeba je duchowo rozsądzać. Człowiek duchowy natomiast rozsądza
wszystko, sam jednak pozostaje poza ocenami [1Ko 2,14-15]. Wielu dzisiejszych chrześcijan cechuje się niestabilnością. Szybko się zniechęcają. Zmieniają poglądy i przynależność kościelną a nawet zupełnie tracą wiarę. Będąc zanurzeni w
społeczności Ducha Świętego jesteśmy zdolni wytrwać w nauce apostolskiej i we
wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach [Dz 2,42].. Miej za wzór zdrowe nauki, jakieś ode mnie słyszał, w
wierze i miłości, którą mamy w Chrystusie Jezusie. Strzeż tego cennego dobra z
pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka [2Tm 1,13-14 BPzn].
Syn Boży, Jezus Chrystus, który odpuścił nam nasze grzechy, usprawiedliwił nas i obdarował życiem wiecznym, chce także nas zanurzyć w Duchu Świętym! Są ludzie, którzy z różnych powodów się przed tym
wzbraniają. Na przykład przyjmują naukę, że już od chwili nawrócenia są napełnieni Duchem Świętym i uparcie trwają w tym przekonaniu, chociaż praktyka ich
życia wcale im tego nie potwierdza. Inni unikają chrztu w Duchu bojąc się
utraty niezależności. Jeszcze inni wolą żyć zgodnie z duchem czasu i dlatego
nie zabiegają o zażyłość z Duchem Świętym. Każdy ma prawo do własnych poglądów
w tej kwestii. Nas wszakże zachęcam, abyśmy – mając świadomość, jak wielkie
dobrodziejstwo tkwi w przyobiecanym nam Duchu Świętym - koniecznie dali się w
Nim zanurzyć!