W Biblii wiatr jest symbolem Ducha Świętego. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha [Jn 3,8]. Człowiek zrodzony z Ducha Świętego charakteryzuje się niesamowitą dynamiką życia. Gdy pięćdziesiąt dni po śmierci Jezusa Chrystusa do serc Jego naśladowców Bóg zesłał swego Ducha, natychmiast zrobiło się o nich głośno. Duch Święty wprawił w ruch działalność Kościoła. Napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże [Dz 4,31], i chociaż świat żył nadal po swojemu, to od tamtej chwili kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się [Dz 9,11].
Wszyscy wiemy, jak pożytecznie i wspaniale korzysta się z wiatru! Jednak niejeden już raz w życiu widziałem, jak wiatr niszczy źle pomyślane konstrukcje. Byłem też świadkiem niepowodzeń z powodu korzystania z siły wiatru w nieumiejętny sposób. Wiatr to wymagająca siła napędowa. Gdy żeglarzowi brak doświadczenia, to zamiast popłynąć w upragnionym kierunku, szybko wyląduje na skałach lub utknie na mieliźnie.
Podobnie jest z działaniem Ducha. Niektórym chrześcijanom wydaje się, że Duch Święty lubuje się przede wszystkim w młodości. Tymczasem młodość, jakkolwiek piękna, zazwyczaj obarczona jest brakiem doświadczenia i dojrzałości, tak przecież ważnych w służbie Ducha, który jest Duchem mocy, miłości i trzeźwego myślenia [2Tm 1,7]. Wiatr lubi nadmuchiwać żagle dobrze ustawione. Rozgorączkowanie niektórych środowisk chrześcijańskich utrudnia prawidłową współpracę z Duchem Świętym.
Zatoka chrześcijaństwa ewangelicznego zapełniła się mnóstwem różnokolorowych żagli. Wszystkie potrzebują mocy Ducha Świętego. Flauta dla żagli jest chyba równie niepożądana, jak huragan. Jednak dziś na pierwszy plan wysuwa mi się problem polegający na tym, że każdy z żagli ustawiony jest inaczej i na własną rękę. Owszem, widać całkiem spory ruch na naszej zatoce, ale ruch chaotyczny. Niektóre żagle wręcz stanowią już zagrożenie dla innych.
Co może nam pomóc, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa [Ef 4,14-15]? Jedną z odpowiedzi jest to, że młodzi w wierze potrzebują towarzystwa i kierownictwa chrześcijan bardziej dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego [Hbr 5,14].
W Dniu Wiatru wszystkim współwyznawcom Chrystusa życzę, abyśmy dobrze słyszeli, co Duch mówi do zborów [Obj 2,7] i dzięki temu z powodzeniem zmierzali do celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz