Tymczasem Jezus od samego początku, gdy tylko rozpoczął swoją działalność publiczną, zaczął głosić: Opamiętajcie się, gdyż Królestwo Niebios jest blisko [Mt 4,17]. O co chodzi w opamiętaniu, do którego wzywał Jezus? Chodzi o zmianę myślenia, o skruchę i żal z powodu popełnionych grzechów, o odwrócenie się od grzechu i zwrócenie się całym sercem ku Bogu. Właśnie do takiej pokuty Syn Boży nawoływał wszystkich napotykanych ludzi i wykorzystywał do tego każdą nadarzającą się okazję.
Jest w ewangelii Łukasza taka sytuacja, gdy ludzie przynieśli Jezusowi wstrząsającą wiadomość o śmierci Jego rodaków z rąk okupanta. I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie. Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie [Łk 13,3-5]. Nie były to miłe słowa dla rozmówców Jezusa, ale On – jako ratownik dusz – nie dbał o to, aby się przypodobać.
Łatwo jest mówić ludziom, że Bóg ich kocha. Zdecydowanie trudniej jest odważyć się na wskazywanie ludziom, że są grzeszni i muszą się opamiętać. Świat mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe [Jn 7.7] – powiedział nasz Pan w rozmowie ze swoimi braćmi. On nie dbał o to, by podobać się ludziom. Dlatego Jezus Chrystus godny jest naszego najwyższego podziwu, bo nie bacząc na nic - wzywał do opamiętania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz