Każdy starszy nieco Polak pamięta, że dwudziesty drugi dzień lipca w naszym kraju to było wielkie Święto Odrodzenia Polski. Przez szereg dekad fetowano akt podpisania w 1944 roku Manifestu PKWN i odrodzenia Polski po II wojnie światowej. Było to najważniejsze święto państwowe Polski Ludowej.
Oczywiście, w ciągu wszystkich tych lat wielu Polaków wiedziało, że coś z tym Odrodzeniem Polski jest na bakier. Podczas, gdy jedni uparcie twierdzili, że Polska jest odrodzona, oni uważali, że nie jest. Wskazywali na symptomy trwającego zniewolenia narodu polskiego i dążyli do prawdziwego odrodzenia naszej państwowości. Dziś niemal wszyscy są już zgodni, że mieli rację. Na dowód tego w 1990 roku święto 22 Lipca oficjalnie odwołano.
Jak to? Przez całe dziesięciolecia świętowano odrodzenie, którego faktycznie nie było? No właśnie. Czy przypadkiem tak nie jest z niektórymi chrześcijanami? Twierdzą, że się duchowo odrodzili, że są nowym stworzeniem, a tymczasem praktyka ich życia tego niestety nie potwierdza. Czy to możliwe, ażeby się tak pomylić?
Jeżeli nawet ktoś w życiu swojej wspólnoty takich przypadków nie dostrzega, to niestety stykamy się z nimi czytając Biblię. Apostoł Paweł napisał o ludziach, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy [2Tm 3,5]. Zmartwychwstały Chrystus Pan skierował zaś następujące słowa do zboru w Sardes: Znam uczynki twoje: Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły [Obj 3,1].
Ta refleksja każe mi dziś znowu pomyśleć o niezwykle zasadniczym stwierdzeniu Słowa Bożego: Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie [1Jn 3,9–10]. Mocne to słowa i przez swoją jednoznaczną wymowę niechby dla niektórych stały się bardzo niepokojące!
Myślę, że nie na darmo Biblia wzywa członków zboru korynckiego: Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? [2Ko 13,5]. Zwróćmy uwagę, że do wierzącego już przecież Piotra Jezus powiedział: A ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich [Łk 22,32].
Nie będzie więc żadnym błędem, gdy ktoś po latach "wiary", ujrzawszy swój marny stan duchowy upadnie na kolana i wreszcie, z łaski Bożej, doświadczy prawdziwego odrodzenia. Dramatem byłoby, gdyby ktoś chciał iść w zaparte i pomimo codziennego ulegania grzesznym ciągotkom, twierdził, że jest człowiekiem duchowo odrodzonym. W takim przypadku nie wiem, jak można byłoby go uratować.
Pytam: Ilu współczesnych chrześcijan ogłasza i świętuje odrodzenie, którego faktycznie nie było? Czy zdążą się zreflektować i prawdziwie nawrócić do Pana Jezusa Chrystusa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz