Dwudziesty piąty dzień lipca jest w Polsce nazywany Dniem Bezpiecznego Kierowcy. Inicjatorzy obchodów tego Dnia apelują o ostrożną i rozważną jazdę na co dzień, aby wszystkim po polskich drogach podróżowało się bezpiecznie.
Prawdą jest, że niektórzy lubią szybką jazdę. Nie w tym jednak tkwi źródło zagrożenia na drodze. Kierowcy jeżdżący powoli przyczyniają się do rozmaitych kolizji wcale nie w mniejszym stopniu od tych pierwszych. Moim zdaniem bezpieczny kierowca, to nade wszystko człowiek podejmujący na drodze rozsądne, pewne decyzje i wykonujący na niej manewry czytelne dla innych, z poszanowaniem ich równoprawnego uczestnictwa w ruchu.
Myśląc dziś o bezpiecznym poruszaniu się po drogach, pokornie przywołuję niezwykle wymowne stwierdzenie Pisma Świętego: Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci [Prz 14,12 i 16,25]. Taka jest prawda. Wiele śmiertelnych wypadków zdarza się na prostej drodze. Wydawałoby się, że nie ma na niej żadnego zagrożenia, a jednak niektórzy nie dojeżdżają do celu. Dlatego moją tajemnicą bezpiecznych wyjazdów i powrotów jest od lat łaska Boża i tylko ona!
Jest w Biblii przestroga przed zbytnim pośpiechem na drodze. Kto śpiesznie kroczy naprzód, może się potknąć [Prz 19,2]. Pośpiech to najczęstsza wymówka kierowców nadmiernie przekraczających dozwoloną prędkość. Niestety to także powód wielu poważnych wypadków, bo w wielkim pośpiechu łatwo o błąd.
Znajduję w Biblii jeszcze inną ciekawą myśl w poruszanej sprawie i nie mogę jej dzisiaj tutaj nie wspomnieć. Chodzi mi o Jehu, dowódcę wojska, w dość nietypowy sposób namaszczonego na króla izraelskiego. Obserwujący z daleka ruch na drodze strażnik powiedział: Dojechał aż do nich, ale nie wraca, sposób zaś jazdy jest taki jak u Jehu, syna Nimsziego, gdyż jedzie jak szalony [2Kr 9,20]. Najwidoczniej Jehu był znany i rozpoznawany po tym, jak jeździł, a powoli nie jeździł ;)
To prawda. Każdy kierowca (w dawnych czasach jeździec) przejawia na drodze jakieś określone zachowania i zwyczaje, co z czasem dla innych na tyle staje się charakterystyczne i czytelne, że mogą go rozpoznać już po samym sposobie jazdy. Chyba każdy ma w swoim towarzystwie ludzi znanych z tego, jak jeżdżą...
Na okoliczność Dnia Bezpiecznego Kierowcy przepraszam wszystkich moich towarzyszy podróży, motocyklowych i samochodowych, że nieraz mocniej zabiło wam serce. Jedyną moją pociechą jest to, że w takich chwilach niektórzy z was zaczęli się modlić ;)
Jedno jest jasne. Trzeba popracować nad tym, aby wyrobić sobie w środowisku markę bezpiecznego kierowcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz