Od wielu miesięcy trwa w Polsce konflikt z sędziami w roli głównej. Przyzwyczajeni do absolutnej władzy panowie i panie nie są w stanie pogodzić się z myślą, że ktoś ośmieliłby się wkroczyć w ich lukratywny światek i cokolwiek w nim zmienił. Zdają się być całkowicie nietykalni. Nieraz słyszymy, że sąd skazał kogoś niesłusznie, lecz sędziowie nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Pracują w tempie wołającym o pomstę do nieba, jednakże któż z poszkodowanych z powodu przedłużającego się procesu poda ich do sądu? Wielu Polakom nie chce się już na to patrzeć, jak dobrze odżywieni panowie z poczuciem wyższości w głosie lekceważą wszystko i wszystkich.
Dzisiejsze media uświadamiają nam dodatkowo, że pozycja sędziego – poza jego nietykalnością osobistą - wiąże się również z wieloma innymi przywilejami. Dowiadujemy się na przykład, że wyżej postawieni sędziowie zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie i już po dziewięciu latach pracy mogą przejść na wypasioną emeryturę. Kto, słysząc takie rzeczy, potrafi nadal żywić przekonanie, że sędziowie są gwarancją sprawiedliwości społecznej w naszym państwie? Tylko jedno zdaje się być oczywiste. Sędzia ma w społeczeństwie praktycznie najwyższą pozycję. Z punktu widzenia zwykłego obywatela jest, jak bóg.
Właśnie tak postrzega sędziów Pismo Święte. Oto jak Bóg – nazywając ich bogami - dobiera się sędziom izraelskim do skóry: Bóg wstaje w zgromadzeniu Bożym, pośród bogów sprawuje sąd. Jak długo sądzić będziecie niesprawiedliwie i stawać po stronie bezbożnych? Bierzcie w obronę biedaka i sierotę, ubogiemu i potrzebującemu wymierzajcie sprawiedliwość! Ratujcie biedaka i nędzarza, wyrwijcie go z ręki bezbożnych! Lecz oni nic nie wiedzą i nic nie pojmują, w ciemności postępują, chwieją się wszystkie posady ziemi. Rzekłem: Wyście bogami i wy wszyscy jesteście synami Najwyższego, lecz jak ludzie pomrzecie i upadniecie jak każdy książę [Ps 82,1-7].
Od dawna w niektórych środowiskach charyzmatycznych funkcjonuje pogląd, że człowiek może stać się bogiem, a powyższe słowa rzekomo mają to potwierdzać. Zupełnie nie dostrzegam w nich takiej myśli. Owszem, Jezus przywołał je rozmawiając z Żydami, którzy odmawiali Mu prawa do tego, by zwał się Synem Bożym [zobacz Jn 10,34], ale On faktycznie Nim był. Gdy ktoś z ludzi twierdzi, że przez wiarę w Chrystusa stał się bogiem, mówi nieprawdę. Owszem, mamy stawać się podobni do Syna Bożego w sensie nabywania cech Jego charakteru, Jego sposobu myślenia i postępowania. Owszem, w Chrystusie staliśmy się uczestnikami boskiej natury, lecz nikt z nas nie może stać się Bogiem. Bóg jest tylko jeden! Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego [Iz 45,22]. Nie o tym jednak dzisiaj piszę, więc powróćmy do kwestii zachowania naszych sędziów.
Nie myślę, że środowisko sędziowskie da sobie odebrać jakieś przywileje. Utrzymają swą pozycję i dla milionów ludzi nadal będą bogami. Ponieważ jednak z racji swej roli społecznej powinni zachowywać się jak synowie Najwyższego, a tak się nie zachowują, któregoś dnia Najwyższy postawi ich przed Swoim tronem sędziowskim. Niech szumi morze i to, co je napełnia, świat i jego mieszkańcy! Niech rzeki klaszczą w dłonie, a góry niech się radują razem przed Panem, bo idzie, aby sądzić ziemię! Będzie sądził świat sprawiedliwie i narody według słuszności [Ps 98,7-9].
Polskich bogów też to dotyczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz