Czytałem dziś w Biblii o tym, jak Izrael przejął Ziemię Obiecaną w części zamieszkiwanej przez Amorytów. Początkowo Izraelici chcieli jedynie przejść przez tę ziemię. Zwrócili się do króla Amorytów z następującą prośbą: Pozwól nam przejść przez twoją ziemię. Nie zboczymy na pola ani do winnic i nie będziemy pić wody ze studzien. Pójdziemy Drogą Królewską, aż opuścimy twój kraj. Sychon jednak odmówił Izraelowi zgody na przekroczenie granic. Ponadto zebrał siły i wyruszył na pustynię do walki. Przybył do Jahas i tam natarł na Izraela [4Mo 21,21-23]. I to był ich poważny błąd.
Wkrótce cała kraina Amorejczyków należała do Izraela. Izrael zajął te obszary i zamieszkał we wszystkich miastach Amorytów [4Mo 21,25]. Niezwykłe też znaki towarzyszyły zwycięstwu Izraelitów nad Amorejczykami. Tego dnia, gdy Pan wydał Amorytów Izraelitom, Jozue przemówił do Pana wobec Izraela: Stań, słońce, nad Gibeonem, a ty, księżycu, nad doliną Ajalon! I zatrzymało się słońce, stanął księżyc, dopóki naród nie zemścił się na swoich wrogach. Czy nie jest to zapisane w Zwoju Prawego? Zatrzymało się zatem słońce w środku nieba i nie śpieszyło się z zajściem niemal cały dzień. Takiego dnia nie było nigdy przedtem ani nigdy potem, dnia, w którym PAN był posłuszny głosowi człowieka! PAN bowiem walczył po stronie Izraela [Joz 10,12-14].
Wbrew niektórym pochopnym opiniom, Izraelici w tej historii nie byli agresorami. Faktycznie wykonywali oni Boży wyrok nad tym narodem. Z powodu niegodziwości tych narodów wypędza je Pan, Bóg twój, przed tobą i aby dotrzymać słowa, które Pan dał pod przysięgą twoim ojcom, Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi [5Mo 9,5]. Wszystko odbyło się w ściśle określonym przez Boga czasie. Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyż przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów [1Mo 15,16]. Kolejne pokolenia miały dany przez Boga czas, aby się opamiętać. Gdy na Bożym zegarze wybiła godzina "zero", Najwyższy - jak przeczytaliśmy - nawet słońce zatrzymał, aby nic nie przeszkodziło Izraelitom dokonać Bożego sądu na Amorejczykach. Kto mimo wielu upomnień trwa w uporze, będzie nagle, bez ratunku zdruzgotany [Prz 29,1]. Reakcją na prośbę Izraelitów dopełniła się wina Amorejczyka. Kropka.
Czego uczę się z tej historii? Trzeba mi lepiej znać Boga i Jego wyroki, aby prawidłowo odczytywać to, co dzieje się na moich oczach. Czasem zdarza mi się użalać nad cierpiącym człowiekiem bez uwzględniania faktu, że przez całe lata - wbrew licznym napomnieniom i zachętom - człowiek ów trwał w uporze, lekceważył Boga, krzewił złą naukę lub krzywdził innych. Dla przykładu, któż nie żałowałby młodzieńca, widząc go z wydziobanym okiem? Tymczasem Słowo Boże wskazuje na możliwość innego oglądu takiej sprawy: Oko, które pogardza ojcem i lekceważy matkę, wydziobią kruki nad rzeką lub zjedzą orlęta [Prz 30,17]. Przykrości spotykające niejednego człowieka nie są przypadkiem ślepego losu. Zarówno pojedynczy człowiek, jak i całe narody - chcą, czy nie chcą - mają do czynienia z Bogiem.
O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego! [Rz 11,33].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz