W tych dniach dużo rozmyślam o Królestwie Niebios. Jakie ono jest? Co nas w nim czeka? Skoro wszyscy chrześcijanie tak zgodnie mówią i śpiewają, że tęsknią za Królestwem Bożym, skoro pragniemy w nim się znaleźć, to dlaczego na myśl o śmierci fizycznej drży nam serce? Może za mało o Królestwie Niebios wiemy i dlatego chcielibyśmy jak najdłużej pozostać na tym świecie. Dlatego rozważaniami o Królestwie Bożym pragnę wspomóc braci i siostry w Chrystusie w nabieraniu zdrowego dystansu do przemijającego świata. Nic na tej ziemi nie jest warte tego, byśmy sercem lgnęli do tego bardziej, niż do spotkania z Panem Jezusem. Czuję się odpowiedzialny za należyte przygotowanie wierzących z mojego otoczenia do tego momentu przejścia. Stąd tematem kilku moich kolejnych kazań niedzielnych stało się Królestwo Niebios. Dzisiaj za podstawę rozważania weźmy przypowieść o ziarnie rzuconym w ziemię.
Z Królestwem Bożym jest tak, jak z człowiekiem, który rzuca ziarno w ziemię. Czy on śpi, czy wstaje nocą czy za dnia, ziarno kiełkuje i rośnie, a on nie wie jak. Ziemia bowiem sama z siebie wydaje plon: najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie. A gdy plon dojrzeje, zaraz posyła się sierp, gdyż nadeszło żniwo [Mk 4,26-29].
Mówiąc o Królestwie Bożym Jezus posłużył się obrazem pełnego cyklu plonowania zboża. Ziarno trafia do ziemi. Kiełkuje, rośnie i kwitnie. W kłosie pojawia się kilkadziesiąt identycznych ziaren. Gdy osiągają dojrzałość, bezzwłocznie następuje żniwo. Za cały ten cykl odpowiadają przede wszystkim czynniki endogenne – tzn. wewnętrzny kod genetyczny nasienia. Wszystko jest zakodowane w nasieniu i uruchomione poprzez kontakt ziarna z ziemią.
Zwykły, z życia wzięty obraz, w ustach Jezusa nabrał sensu duchowego. Oto Słowo Boże pada na grunt ludzkiego serca. Następuje opamiętanie i duchowe odrodzenie. Człowiek rodzi się na nowo. Wzrasta w poznaniu Boga. Uświęca się i upodabnia do Jezusa. W końcu staje się duchowo dojrzały, pełny owocu sprawiedliwości. Czas na żniwo! Cały ten proces jest zagwarantowany przez Boga! Dlatego chrześcijanin od chwili nawrócenia może żyć w całkowitej pewności zbawienia.
Ewenementem wzrostu i owocowania rośliny jest to, że wcale temu nie musi towarzyszyć ludzkie rozumienie zachodzących w przyrodzie procesów. Czy on śpi, czy wstaje nocą czy za dnia, ziarno kiełkuje i rośnie, a on nie wie jak. Niekonieczna jest wiedza i pełne rozumienie tajemnicy rozwoju. Cud kiełkowania, wzrostu i wytwarzania owocu został genetycznie zakodowany w nasieniu. Ziemia bowiem sama z siebie wydaje plon: najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie. W natchnionym tekście występuje gr. autoamte, co znaczy - samorzutnie, samo z siebie.
Z Królestwem Bożym jest tak, jak z człowiekiem, który rzuca ziarno w ziemię. Gdy Słowo Boże trafi na grunt ludzkiego serca – rozpoczyna się niezwykły, cudowny proces! Inicjuje go sam Bóg. Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, by mieć w nas jakby pierwszy plon swoich stworzeń [Jk 1,18]. Zostaliśmy odrodzeni nie z nasienia zniszczalnego, ale niezniszczalnego, przez Słowo Boga, żywe, nieprzemijające [1Pt 1,23] - czytamy w Piśmie Świętym.
Zawartą w Jezusowej przypowieści o ziarnie rzuconym w ziemię prawdę możemy zastosować dwojako. Przede wszystkim charakteryzuje ona rozwój Królestwa Bożego jako całości. Niemniej przypowieść ta wspaniale obrazuje też fenomen wzrostu Królestwa Niebios w pojedynczym człowieku.
Zacznijmy od tego, że Królestwo Boże istnieje wiecznie i jest w stałym rozwoju. Sam Bóg jest twórcą i budowniczym Królestwa Niebios. Najwidoczniej wiedział już o tym Abraham: Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg [Hbr 11,10]. Biblia mówi, że Bóg ma w planach rozszerzyć swoje Królestwo również na całą ziemię. Za dni tych królów Bóg niebios powoła królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone ani nie przejdzie na inny lud. Rozbije ono i usunie wszystkie wcześniejsze królestwa, ale samo trwać będzie na wieki [Dn 2,44]. Któż jest w stanie sprzeciwić się Bogu i udaremnić Jego plany? Z historii wiemy, że nawet niektórym ludzkim rządom trudno się przeciwstawić. Tym bardziej pewna jest ekspansja Królestwa Bożego. Chociażby cała UE i UN jednomyślnie przyjęły wspólne stanowisko, że nie zgadzają się na królowanie Chrystusa na ziemi, to i tak żadną rezolucją tego procesu nie zatrzymają.
Prawda, że sam Bóg buduje swoje Królestwo – to wielki powód do radości dla wszystkich obywateli Królestwa Niebios. Dodajmy, że rozwój Królestwa Niebios nie zależy nawet od pomysłów i starań Kościoła. Nowoapostolska idea przejęcia i przygotowania ziemi na przyjście Chrystusa niczego tu nie przyspieszy, ani nie opóźni. Ekspansja Królestwa Bożego ma charakter „automate”. Niektórzy chrześcijanie chyba myślą, że dopiero od nich zacznie się Królestwo Niebios, a przynajmniej, że bardzo pomogą Bogu w jego nadejściu. Wciąż ogłaszają potrzebę jakiegoś przełomu, wywołania globalnego przebudzenia itp. Tymczasem Królestwo Boże ma samo w sobie wielką witalność i pełną zdolność rozwoju.
Dynamizm Królestwa Niebios nie zależy od tych, którzy je głoszą, ani od tych, którzy je przyjmują. Wszystko w nim zależy od Boga! Możemy być całkowicie pewni, że to, co zaczęło się wraz z Jezusem Chrystusem, zaowocuje pełnym urzeczywistnieniem się Królestwa Niebios na ziemi. Ten proces jest tak nieuchronny jak wzrost i owocowanie zasianego ziarna. Tylko to, co nie należy do Królestwa Niebios nie ma przyszłości. Wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec niebieski, wykorzeniona zostanie. [Mt 15,13] – powiedział Pan. Jeżeli coś się rozsypuje, wyłącza się, zaprzestaje służyć Bogu – wskazuje tym samym, że pomimo stwarzanych pozorów nie należało do Królestwa Niebios.
A teraz przejdźmy
do zagadnienia rozwoju Królestwa Niebios w pojedynczym człowieku. Uruchomienie tego
procesu następuje z łaski Bożej - przez akt osobistej wiary w Jezusa Chrystusa.
Nikt sam w sobie nie może tego zainicjować. Nikt też z ludzi nie może tego
spowodować w drugim człowieku. Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może
przyjść do Mnie, jak tylko ten, któremu zostało to dane przez Ojca [Jn
6,65]. Za każdym razem jest to darem Bożym!
I to jest dobra nowina o Królestwie Niebios, dlatego (…) z radością dziękujcie Ojcu, który nas
przysposobił do udziału w dziedzictwie świętych — tam, gdzie panuje
światło. On nas wybawił spod tyranii ciemności i przeniósł do Królestwa
swego ukochanego Syna, w którym mamy odkupienie, przebaczenie grzechów
[Kol 11,1-14].
Inną, wielką i wspaniałą prawdą o Królestwie Bożym w nas jest to, że nie zostało ono tak pomyślane przez Boga, by stało się dla człowieka nowym, dodatkowym ciężarem. Wprost przeciwnie. Do ludzi zatroskanych o sprawy bytowe Jezus powiedział: Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane [Mt 6,33]. Słowo Boże i Duch Święty działają w sercu prawdziwego chrześcijanina w tak cudowny sposób, że jego życie staje się piękną przygodą.
Gdy sam Bóg nawiedza człowieka i zapoczątkowuje w nim cudowny proces rozwoju Królestwa Niebios, zbyteczne, a nawet szkodliwe są wysiłki człowieka w celu przyspieszania własnego wzrostu albo wzrostu innych. Nie ma potrzeby stawać w lustrze i mówić sobie: Rośnij! Nic nie da też naciskanie w tym celu na innych chrześcijan. Rozwój Królestwa jest niezależny od zabiegów człowieka! Plon dojrzewa zgodnie z Bożym harmonogramem!
Nie chcemy przez to powiedzieć, że wzajemna miłość braterska i pobudzanie się do dobrych uczynków w Królestwie Niebios nie mają żadnego większego znaczenia. Podobnie jak we wzroście roślin obok czynników wewnętrznych (endogennych) liczą się także zewnętrzne (egzogenne), tak też i w duchowym wzroście chrześcijanina warunki zewnętrzne odgrywają swoją rolę. Wszakże i tu zauważmy, że zapotrzebowanie rośliny na czynniki zewnętrzne zależy od jej kodu genetycznego. Czyż czasem nie zadziwiamy się, że jakaś roślinka rośnie w miejscu, które naszym zdaniem nie daje szans na przeżycie? A jednak nie usycha, podczas gdy inna, zasadzona w dobrych – naszym zdaniem – warunkach, nie wiadomo dlaczego, a choruje.
Biblia wskazuje czynniki zewnętrzne, pożądane z racji DNA Królestwa Niebios. Czytanie i rozważanie Słowa Bożego, modlitwa, aktywna przynależność do lokalnej wspólnoty Kościoła oraz składanie świadectwa o Jezusie. I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach [Dz 2,42]. Duch Święty objawił to już w pierwszych dniach istnienia Kościoła. Jednakże człowiek wierzący żyje, rozwija się i owocuje w wierze nie dlatego, że bierze udział w głośnych eventach i odwiedza osławione miejsca. Gdyż tak mówi PAN do domu Izraela: Szukajcie Mnie, a będziecie żyli! Nie szukajcie Betelu, nie chodźcie do Gilgal i nie udawajcie się do Beer-Szeby. Bo Gilgal na pewno pójdzie na wygnanie, a Betel stanie się niczym. Szukajcie PANA, a będziecie żyli! [Am 5,4-6]. Wymienione tu miejscowości cieszyły się w Izraelu sławą z racji historii narodu, ważnych wydarzeń lub przeżyć. Dzisiaj też wielu chrześcijan daje się ciągać po kraju, wabieni wciąż nowymi obietnicami wspaniałych przeżyć. Nie w takich miejscach leży tajemnica rozwoju Królestwa Niebios! Nie ma potrzeby abyśmy wszędzie byli, wszystkiego doświadczyli i wszystko rozumieli. Będziemy duchowo rosnąć i bez wywoływania w nas wciąż nowych przełomów oraz ogłaszania nam, że dopiero teraz to jest nasz czas.
Ziarno wrzucone do ziemi rośnie zgodnie z tym, jak genetycznie zostało zakodowane i nie potrzebuje, aby mu mówić, jak ma rosnąć. Wciąż obserwuję ten cud rozwoju Królestwa Niebios w ludzkich sercach. Czasem wydaje się, że ktoś nie ma szans na prawidłowy rozwój - a wyrasta na wspaniałego sługę Bożego. Innym razem ktoś jest otoczony troską duszpasterską - a nic z niego dobrego nie wyrasta. Wszystko zależy od prawdziwości nawrócenia, od rzeczywistego odrodzenia serca. Czynniki zewnętrzne pełnią rolę drugoplanową.
Jeśli szczerze przyjęliśmy Pana Jezusa Chrystusa do serca, jeśli narodziliśmy się na nowo i żyjemy w zaufaniu, że Chrystus nam wystarczy - to Królestwo Niebios jest już w nas! Jestem przekonany, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, będzie je też doskonalił aż do dnia powrotu Chrystusa Jezusa. [Flp 1,6]. Odetchnijmy w tej myśli! Zaufajmy Bogu trzymając się Chrystusa, głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym [Kol 2,19]. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz