Dzisiaj ktoś ważny głośno powiedział to, o czym pisałem trzy lata temu. W świetle Biblii widziałem bowiem to bardzo wyraźnie, że to Bóg - z wiadomych dla Niego powodów - czasem wysyła jeden naród przeciwko drugiemu narodowi. To On na określony czas zmienia granice wpływów władców tego świata, bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te które są, przez Boga są ustanowione [Rz 13,1]. On zmienia czasy i pory, On utrąca królów i ustanawia królów, udziela mądrości mądrym, a rozumnym rozumu [Dn 2,21]. Ludzie wierzący w Boga rozumieją, że Boże postanowienia i sądy górują nad decyzjami polityków i władców świata. Jeśli Bóg postanowił na jakiś czas upokorzyć określone państwo, to z pewnością osiągnie swój cel. Nie ma sensu przeciwko woli Bożej stawać okoniem i do upadłego walczyć o swoje. Raczej czym prędzej powinniśmy podporządkowywać się rozstrzygnięciom Najwyższego. Leży to wręcz w naszym interesie, o czym pisałem 26 lutego 2022 roku. Nawet jeśli cały świat twierdzi co innego, lepiej posłuchać Słowa Bożego. Zwykli, uczciwi ludzie - w odróżnieniu od "polityków" - pod każdą flagą potrafią żyć, pracować, wychowywać dzieci i oddawać chwałę Bogu. Czasem - jak to ktoś inny ważny powiedział - trzeba mieć odwagę, by wywiesić białą flagę i pozwolić ludziom żyć.
Pismo Święte dobitnie świadczy, że żaden władca nie pójdzie dalej, niż Bóg mu na to pozwoli i żaden się nie zatrzyma, jeżeli Bóg nakazuje mu dalszą ekspansję. Faraon nie był w stanie zatrzymać Izraelitów w Egipcie, ponieważ Bóg ujął się za nimi i postanowił ich uwolnić. Żaden z narodów zamieszkujących Kanaan nie był w stanie utrzymać swojej ziemi, gdyż Bóg - z powodu ich niegodziwości - postanowił ich stamtąd wyplenić, a ich ziemię obiecał dać Izraelowi. Wiem, że takie myślenie oburza ludzi niewierzących. Nawet wielu dzisiejszych chrześcijan ma na ten temat przeciwne zdanie. "Co to za Bóg, który daje ziemię jednemu narodowi, zabierając ją innemu?" - usłyszałem przed laty w Hanowerze z ust zbuntowanej przeciwko Bogu pewnej córki pastora. Nie mam złudzeń, że biblijny punkt widzenia będzie coraz bardziej oburzał. Także liberalne chrześcijaństwo prędzej dokona reinterpretacji Słowa Bożego nadając mu nowego znaczenia, aniżeli zgodzi się z jego oryginalnym przesłaniem.
Jestem szczęściarzem, bo uwierzyłem Pismu Świętemu, a nie jest tak, jakoby miało zawieść Słowo Boże [Rz 9,6]. Dzięki temu mogę i mam odwagę w świetle Biblii oceniać otaczającą mnie rzeczywistość. Nic mi do polityki tego świata. Ona kieruje się własną logiką i nie pyta Boga o zdanie. Nie zabiegam więc o zrozumienie i poparcie ludzi niewierzących ani też chrześcijańskich liberałów. Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go [Łk 11,28]. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą [Mk 13,31] - powiedział Chrystus Pan.
Powinnością chrześcijan wobec ludzi, którzy znaleźli się na celowniku sądów Bożych, jest okazywanie miłosierdzia i głoszenie im ewangelii. Trzeba przy tym uważać, aby Bogu - sprawującemu władzę nad narodami i pojedynczymi osobami - przez niezrozumienie Jego woli, jak to ujęła Job D. Grash w jednym z rozważań jej MOZAIKI - nie plątać się pod nogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz