Dziś Światowy Dzień Oceanów. Został on ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w dniu 5 grudnia 2008 roku (rezolucja 63/111) z uwagi na ogromne znaczenie ochrony ekosystemów wodnych i należyte gospodarowanie zasobami oceanów i mórz.
Oceany to straszny żywioł ale i dla życia na ziemi ogromne dobrodziejstwo. Pochłaniają dwutlenek węgla, a produkują tlen. Są źródłem żywności i rozmaitych pożytecznych substancji, na przykład do wytwarzania leków. Tymczasem życie w nich coraz bardziej zamiera. Kto jest za to odpowiedzialny? Eksperci ONZ podkreślają, że kluczową rolę w tej sprawie odgrywa czynnik ludzki. To ludzie mają największy wpływ na życie mórz i oceanów oraz dalsze losy morskiej bioróżnorodności.
Opinia ONZ zdaje się potwierdzać wyjątkową rolę człowieka, jaką Stwórca wyznaczył mu w chwili stworzenia świata. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi! [1Mo 1,27–28].
Człowiek – zdawałoby się, że w obliczu oceanu nic nie znaczący pyłek – obdarowany zdolnością rozumnego działania i przewidywania jego następstw, w świetle powyższego fragmentu Biblii urasta do rangi władcy przyrody. Sprawowanie tej roli powinno mieć charakter wyłącznie pozytywny. Ostatnie wydarzenia w Zatoce Meksykańskiej wskazują jednak, że pazerny człowiek nie tylko nie za bardzo dba o ochronę oceanu, ale że potrafi wyrządzić mu ogromną szkodę.
Zauważając wpływ człowieka nawet na stan bezkresnych oceanów, chcę dziś zwrócić uwagę na daną nam możliwość oddziaływania przede wszystkim na nasze najbliższe otoczenie. W dużym stopniu od nas właśnie zależy atmosfera, jaka panuje w naszej rodzinie, środowisku zawodowym czy kościelnym. Najmniejszy gest, najkrótsze słowo, najzwyklejszy czyn – a skutki są i będą widoczne przez całe lata.
Okręty, chociaż są tak wielkie i gwałtownymi wichrami pędzone, kierowane bywają maleńkim sterem tam, dokąd chce wola sternika [Jk 3,4]. Nie przeceniając swej roli możemy stwierdzić, że jak najbardziej jesteśmy odpowiedzialni za to, co dalej będzie się działo z nami samymi, z naszą rodziną i z całym naszym otoczeniem. Oczywiście, nie zawsze ten wpływ jest bezpośredni i od razu widoczny, ale jak najbardziej jest on realny.
Trzeba nam spojrzeć na swoje środowisko, jak na ogród potrzebujący mądrego ogrodnika, a nie jak na zafundowany pobyt w lunaparku, z którego tylko czym prędzej trzeba skorzystać. Troszczymy się o swoje otoczenie? Przewidujemy skutki swoich kolejnych kroków? Inwestujemy? A może tylko egoistycznie eksploatujemy podarowane nam zasoby?
Przed każdym z nas ocean możliwości oddziaływania. Niech będzie ono pozytywne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz