17 czerwca to Światowy Dzień Przeciwdziałania Pustynnieniu i Suszy. Z inicjatywy ONZ w tym dniu upowszechnia się wiedzę na temat przyczyn, dlaczego z roku na rok na Ziemi powiększają się obszary pustynne.
Można usłyszeć rozmaite wyjaśnienia tego zjawiska, natomiast dla czytelnika Biblii proces pustynnienia ma związek ze stanem duchowym ludzkości. Więdnie i obumiera ziemia, marnieje, obumiera świat, marnieją dostojnicy ludu ziemi. Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa, wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze. Dlatego klątwa pożera ziemię i jej mieszkańcy muszą odpokutować swoje winy [Iz 24,4–6].
Tu i ówdzie można zaobserwować, że pracowitość i mądrość ludzi potrafi ten proces na tyle odwrócić, żeby z roku na rok pustyni odbierać kolejne obszary i zamieniać je w ogród. Widziałem to podczas ubiegłorocznej podróży do Izraela.
Powiększanie się obszarów pustynnych to oczywiście smutna perspektywa na przyszłość. Mnie wszakże o wiele bardziej niepokoi zjawisko rozszerzającej się pustyni duchowej. Dlaczego z roku na rok zamiera życie duchowe niektórych chrześcijan? Jeszcze parę lat temu radowali się, gorliwie starali się naśladować Jezusa, jednym słowem ich życie wyglądało jak kwitnący ogród, a teraz? Jak okiem sięgnąć – duchowa pustynia.
Biblia zapowiada ten smutny proces: A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy [2Tm 3,1–5].
Nie pozostaje to niestety bez wpływu, nawet na ludzi miłujących Boga. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie [Mt 24,12] - wyjaśnił Jezus. Nawet najbardziej szlachetne i płodne rośliny z czasem zdziczeją, przestaną owocować a nawet uschną, jeżeli znajdą się w otoczeniu samych chwastów i cierni.
Dlatego apeluję do ludzi wierzących w Pana Jezusa Chrystusa: Pielęgnujmy swoje chrześcijaństwo! Codziennie trwajmy w bliskiej więzi z Duchem Świętym! Oto rada Jezusa dla tych, którzy nie chcą, aby ich życie duchowe zamieniło się w pustynię: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli [Jn 7,37–39]. Nie opuszczajmy też wspólnych zgromadzeń chrześcijańskich. Trzymajmy się razem!
A co, gdy pustynia już nas opanowała? Jeżeli nawet nasze życie przypomina dolinę suchych kości, to chcę przypomnieć, że niekoniecznie życie zamarło w nas na zawsze. Wciąż jeszcze jest dla nas nadzieja! Bóg powiedział: I tchnę w was moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie [Ez 37,14]. Trzeba nam tylko czym prędzej zawołać do Pana Jezusa o ratunek. Boże! Tyś Bogiem moim, ciebie gorliwie szukam. Ciebie pragnie dusza moja; tęskni do ciebie ciało moje, jak ziemia zeschła, spragniona i bezwodna [Ps 63,2].
Tak, to prawda. Czasem życie duchowe z roku na rok coraz bardziej zamiera w niektórych z nas. Nieraz przychodzi mi obserwować ten smutny proces. Jednakże mogę też – dzięki Bogu – widzieć, jak ludzie martwi duchowo zaczynają budzić się do nowego życia z Jezusem!
Tak jak niegdyś Izrael, tak i każdy, kto dzisiaj zwróci się do Boga, otrzymuje zapewnienie, że sam Bóg będzie dla niego jak rosa, tak że rozkwitnie jak lilia i zapuści korzenie jak topola. Pędy jego rozrosną się i będzie okazały jak drzewo oliwne, a jego woń będzie jak kadzidło [Oz 14,5–6].
Bądźmy więc czujni, żeby nasze życie nie zamieniło się w pustynię duchową. Bądźmy jednak też pełni nadziei, że społeczność z Panem Jezusem skutecznie zabezpiecza nas przed tym procesem i pozwoli zachować radosną świeżość aż do końca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz