01 maja, 2015

Naoczny świadek

Pierwszy dzień maja od dzisiaj będzie kojarzył mi się z nowym wydarzeniem. Dziś po południu mój syn poleciał do Kambodży. Kierownictwo poważnej korporacji wysłało go wraz z kilkoma innymi jeszcze osobami, aby stał się naocznym świadkiem programu pomocy, jaki ta korporacja realizuje na rzecz dzieci z krajów trzeciego świata. Otrzymał zadanie przyjrzenia się temu projektowi tam na miejscu i opisania go. Dzięki temu stanie się naocznym świadkiem dobroczynności swego pracodawcy.

Gdy dziś wymienialiśmy pożegnalne uściski przyszło mi do głowy skojarzenie jego wyjazdu z misją, jaką pełnią wszyscy prawdziwi uczniowie Pana Jezusa. Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota - a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został - co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem [1Jn 1,1-3].

Autor wielkiego Planu Zbawienia potrzebuje naocznych świadków działania Jego łaski. W tym celu powołuje nas, przygotowuje i wysyła. Jak nas do tego zadania rekrutuje? Weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi [Dz 1,8]. Napełnieni Duchem Świętym na każdym miejscu i w każdych okolicznościach jesteśmy Jego świadkami. Nie potrafimy nabrać wody w usta i utajniać nasz związek z Panem Jezusem. Osobiście żyjąc w bliskiej więzi z Bogiem i doświadczając Jego mocy, nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy [Dz 4,20].

Tak oto mój syn poleciał dzisiaj do Kambodży, by stać się świadkiem ważnej działalności charytatywnej. Ja natomiast – jako sługa Słowa Bożego - udałem się do Wisły. W gronie świadków Jezusa będziemy w tych dniach zadawać sobie pytanie, co zrobiliśmy i co możemy zrobić z wielkim darem zbawienia?

1 komentarz:

  1. Akurat wczoraj miałem okazję obejrzeć reportaż z Kambodży....Piękny kraj, w którym "człowiek człowiekowi był (jest?) wilkiem".Kraj, gdzie brat mordował brata w imię utopijnej, komunistycznej ideologii Pol Pota. Z rąk czerwonych khmerów zostało zamordowanych 2 miliony ludzi (np. jeden 10 letni chłopiec został zatłuczony na śmierć za to, że będąc głodny "ukradł z plantacji 1 ogórek)...Pol Pot został obalony, ale straszna bieda została. To znaczy, wąska grupa Kambodżan żyje w kipiących od złota pałacach, a reszta ludności żyje w skrajnej nędzy...Smutno mi Boże!

    OdpowiedzUsuń