Polacy na świecie |
Elimelech i Noemi nie musieli opuszczać swojego kraju. Owszem, w Izraelu zrobiło się na pewien czas trudniej niż w krajach ościennych, ale nie na tyle, żeby nie dało się w nim żyć. To małżeństwo najwidoczniej było jednak przyzwyczajone do wyższego poziomu życia. Dostępne im środki materialne postanowili użyć w celu ucieczki od niedogodności życia. Czy rzeczywiście poprawili swój byt? Elimelech wkrótce zmarł na obczyźnie. Gdy poumierali też obydwaj synowie Noemi, w Izraelu na tyle się poprawiło, że już nie było sensu dłużej tam pozostawać. Noemi postanowiła wracać i bynajmniej nie przybywała jako kobieta sukcesu. Bogata wyszłam, a Pan zgotował mi powrót w niedostatku [Rt 1,21] - podsumowała swój wyjazd z kraju. Za to powrót Noemi okazał się wielkim sukcesem o charakterze duchowym. Ostatecznie jej synowa została prababką Dawida i znalazła się w linii rodowodowej Jezusa.
Chociaż z miłością i empatią myślę o Polakach żyjących za granicą, to jednak trzeba powiedzieć, że większość z nich nie wyemigrowała tam z powodu skrajnej biedy. Wielu pojechało, żeby poprawić sobie byt codzienny. Tutaj w Polsce wszakże Bóg wciąż pozytywnie odpowiada na modlitwę: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj [ Mt 6,11]. Może nie tak obficie obłożonego szynką, ale jednak z głodu tu nie umieramy. Z moich rozmów wynika, że spora część rodaków na obczyźnie nie spełniło swoich marzeń. Wprawdzie wiążą koniec z końcem, ale nie mają tam zbytnich kokosów.
Coraz częściej okazuje się już nawet, że w niektórych dziedzinach w Polsce żyje się lepiej niż tam. W obliczu takiego obrotu spraw Noemi postanowiła wracać. Chciałoby się, żeby podobnie zrobiło też wielu moich przyjaciół i znajomych.
Od kilku dekad obracam się w środowisku ludzi, którzy są solą polskiej ziemi. Mam na myśli odrodzonych wewnętrznie i napełnienionych Duchem Świętym chrześcijan, którzy na co dzień stosują się do zasad ewangelii. Serdeczni, uczciwi, pracowici, utalentowani, wolni od nałogów, dbający o rozwój osobisty mężczyźni i kobiety - są wielkim skarbem polskiego społeczeństwa. Wyjeżdzając ubogacają tamte społeczności lokalne, a zubożają tym samym wspólnoty rodzime. Religia nie zmienia ludzkich serc, ale nowe narodzenie i osobista wiara w Pana Jezusa odmienia wnętrze człowieka całkowicie. Takich ludzi potrzebujemy jak najwięcej! I powiedział im: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje [Łk 10,2].
Zanim Pan powróci mamy w Polsce jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Potrzebne jest każde oddane Bogu serce, natchnione usta i każda para pracowitych rąk. Dlatego będę się modlić o powrót ewangelicznie wierzących Polaków.
Tutaj o tym kazanie sprzed lat - kliknij i posłuchaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz