15 listopada, 2010

Czy staniemy się zdrowsi i lepsi?

Z dniem dzisiejszym weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia, która wprowadza zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych. Nowe przepisy zabraniają palenia w szpitalu, w szkole, w pracy, w autobusie, w pociągu, w restauracji, na stadionie itd. Póki co, można będzie jeszcze  palić w szczelnie zamkniętych palarniach, ale i to wkrótce zostanie zakazane.

Zadaniem sejmowej komisji zdrowia chodzi o dobro 9 milionów palaczy czynnych i znakomitą większość palaczy biernych. Teraz ma być inaczej. Polska dołączyła do dwudziestu pięciu europejskich państw, w których podobne przepisy już obowiązują. Nie wolno palić i koniec.

 Palenie tytoniu z pewnością nie jest dobre dla zdrowia, ale czy aby naprawdę wspomniana ustawa jest dobrym pomysłem? Czy narzucając ludziom obowiązkową troskę o zdrowie i strasząc ich karami, rzeczywiście można poprawić stan zdrowia narodu?

Nie wierzę w takie metody. Przypomnijmy biblijny model podejmowania decyzji w podobnych kwestiach: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić [1Ko 6,12]. Wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje [1Ko 10,23]. Oto odpowiedzialne i dojrzałe podejście do życia człowieka naprawdę wolnego!

Uciekając przed policjantem lub ukrywając przed strażnikiem miejskim zapalonego papierosa, Polak jest przede wszystkim nastawiony na omijanie przepisów, chęć przechytrzenia funkcjonariusza, a nawet ewentulane jego korumpowanie. Czy w takim ferworze będzie go stać na jakąś głębszą autorefleksję nad stanem własnego serca?

Biblia w tzw. ostatnim słowie nie zmusza nikogo do czynienia dobrze:  Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca [Obj 22,11]. Bóg respektuje wolną wolę człowieka, zapowiadając oczywicie na końcu sprawiedliwy sąd: Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku [Obj 22,12].

Rozumiem, że w zakazie palenia wyrażona została troska o tych, którzy nie palą. Coś mi się jednak zdaje, że surowe zakazy nie przerobią Polaków na lepszych ludzi, a może nawet jeszcze bardziej skłócą ich między sobą...

Jedno wiem na pewno: w Królestwie Bożym nie ma żadnego zakazu palenia w miejscach publicznych. Dlaczego? Bo jego obywatelom nie przychodzi do głowy, by palić nawet we własnym mieszkaniu. Dlatego wyglądam czasów pełnego objawienia się Królestwa Bożego, gdy nikt nikomu niczego nie będzie zakazywał i nakazywał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz