Nie wszyscy wiedzą, że moje miasto wpisało się w historię Polski i Europy nie tylko poprzez społeczne zrywy w XX wieku z pobudek politycznych. Na kilkaset lat przed Solidarnością mieszkańcy Gdańska, nie godząc się dłużej z postępowaniem panującej tu hierarchii rzymskokatolickiej, wszczęli tumult z powodów religijnych.
26 stycznia 1526 roku wybuchły w Gdańsku poważne rozruchy. Sympatyzujące z reformatorskim myśleniem dr Marcina Lutra mieszczaństwo Grodu nad Motławą zażądało skasowania postów, mszy, śpiewu kościelnego i wprowadzenia wolnego głoszenia Ewangelii.
Obalono magistrat miejski i wprowadzono demokratyczny ustrój miejski. Skasowano wszystkie klasztory katolickie, usunięto święte obrazy i sakramenty. Zlikwidowano posady proboszczów, wprowadzając w ich miejsce ewangelicznych kaznodziejów. Mieszczanie zwrócili się do Marcina Lutra z prośbą o przysłanie nauczycieli, aby przybliżyć mieszkańcom Gdańska naukę Reformacji.
Ta religijna odwilż w Gdańsku nie trwała jednak długo. Niecałe trzy miesiące później, 17 kwietnia 1526 roku król Zygmunt Stary wraz z księciem pomorskim Jerzym I, wkroczył do miasta na czele ośmiotysięcznego wojska i przerwał reformacyjne zmiany. Przywrócono stary ustrój Gdańska, a przed Dworem Artusa ścięto 14 przywódców rewolty.
Abstrahując od sposobów i środków, za pomocą których na początku XVI wieku domagano się w Gdańsku powrotu do Ewangelii, w rocznicę owego zrywu społecznego zastanawiam się, dlaczego dzisiaj większości mieszkańców Gdańska już tak na praktykowaniu Ewangelii nie zależy?
Dlaczego nawet swego czasu narodzeni na nowo chrześcijanie, znani mi z osobistych deklaracji naśladowania Pana Jezusa, nie tylko obojętnie patrzą na schodzenie współwyznawców z drogi Bożej, ale i sami przestają się przejmować praktykowaniem Ewangelii?
Z całego serca marzę o tym, aby i o Gdańszczanach można było napisać: A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. Od was bowiem rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w Achai, ale też wiara wasza w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu, tak iż nie mamy potrzeby o tym mówić; bo oni sami opowiadają o nas, jakiego to u was doznaliśmy przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym [1Ts 1,6–10].
26 stycznia w Gdańsku – to dobra data, aby modlić się o duchowe przebudzenie. Wiadomo, że Bogu chodzi nie o szyldy, a o ludzkie serca!
To prawda Pastorze, szkoda tylko, że w polskich mediach chociażby, teraz, w dobie coraz większej dostępności mediów, rzadko się porusza takie tematy... A przecież nawet tak "katolickie" miasto jak Kraków miało nawet drukarnie protestanckie i mało tego, myślę że dałoby się zrobić po naszych miastach "trakt protestancki" :) W ramach turystyki ;) A już na całkiem poważnie, zastanawia mnie to, dlaczego w polskiej telewizji jeśli są już relacje z nabożeństw, to o takich porach, że raczej nikt tego nie ogląda i dlaczego w szkołach prawie nie mówi się o dziedzictwie polskiego protestantyzmu... No, ale to chyba temat na odrębną dyskusję.
OdpowiedzUsuń...więc módlmy się o serca wierzących oraz obojętnych.
OdpowiedzUsuńDobry Panie Ty wiesz jak potrzeba nam duchowej rewolucji.
Niech Gdańsk będzie naprawdę Wolnym Miastem!
Amen!
OdpowiedzUsuńZim - Myślę, że sama dobrze wiesz, że stawiasz pytania retoryczne. Media nie będą "wychylać się" i pisać o protestanckim dziedzictwie w kraju, gdzie nie jest to dobrze widziane zarówno przez władze na różnych szczeblach, kościół katolicki jak i przez samo społeczeństwo. Za publikowaniem materiałów tego typu musiałyby przecież ostatecznie pójść rzetelne informacje o istocie protestantyzmu, a tego już zupełnie sobie nie wyobrażam. W kraju, gdzie dostojnicy KK mówia publicznie, że "my nie lubimy protestantów". Kilka lat temu jedna z denominacji ewangelikalnych próbowała zainteresować czołową firmę, zajmującą się dystrybucją filmów obrazem "Luter", nakręconym przez znanego reżysera, w doborowej obsadzie. Odmowa była jednoznaczna i grzecznie sugerowała, że w Polsce rozpowszechnainie takich rzeczy "nie opłaci się".
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że kilka miesięcy temu w trójmiejskim dodatku Gazety Wyborczej ukazał się artykuł o Mennonitach, ewangelikalnych protestantach holenderskich, osiadłych w XVI wieku na Żuławach. Przedstawieni zostali w nim jako dziwaczna sekta o dziwacznych wierzeniach. O tym, że swoją wiare opierali wyłącznie na Biblii ani słowa. Jeżeli media tak mają zajmować się dziedzictwem protestanckim to wolałbym, aby się nie zajmowały i nie robiły jeszcze bardziej wody z mózgów zdezorientowanemu narodowi.
OdpowiedzUsuńZnacznie pastor upraszcza - opowiadając jedną z historii Gdańska wszystko sprowadza do tezy zryw dobrych (bo wierzących biblii) protestantów stłumiony przez złych (bo bałwochwalczych i stawiających na tradycję) katolików. Takie spojrzenie na historię jest płytkie bo historia reformacji bez zrozumienia tamtych czasów, bez odniesienia społeczno - politycznego kontekstu staje się tworzeniem mitu (jakich w historiografi zresztą wiele).
OdpowiedzUsuńOczywiście trudno podjąc polemikę w krótkim komentarzu, ale warto przypomnieć kilka faktów:
-tumult gdański miał podłoże nie tylko religijne ala były to rozgrywki społeczno-polityczne co jest charakterystyczne dla reformacji
-Gdańsk pomimo stłumienia tumultu stał się w późniejszych latach protestancki dzięki sprzyjającej stytuacji (tolerancja religijna w Polsce pod koniec XVI i na początku XVII w - później różnie bywało :) )
-większość kościołów w Gdańsku przejęli protestanci (w tym bazylikę Mariacką) - do katolików pozostających w mniejszości należała kaplica królewska
-protestanci wcale nie żyli w ścisłej symbiozie (choćby wspomniani w jednym z komentarzy mennonici byli obywatelami drugiej kategorii - żyli poza murami, musieli mieć przepustki do miasta itp.)
-święte obrazy mimo protestantyzmu nie wszędzie zniknęły - niekiedy był to kompromis z katolikami, jak również niektóre kościoły protestanckie choć nie czciły obrazów to dopuszczały je w swoich kościołach
Naturalne jest, że każdej grupie jest potrzebny mit. Tak jak my Polacy nie lubimy gdy ktoś ujawnia, że gdzieś zachowywaliśmy się niegodziwie (bo przecież zawsze cierpieliśmy za miliony) tak pastorowi mit jest potrzebny do napisania tekstu "ku pokrzepieniu serc".
Jarku, oczywiście że trochę retorycznie i przewrotnie pisałam :) A na całkiem poważnie, trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Przecież nawet w polskich mediach nie było ani minuty dyskusji na temat filmu "Luter", a ci, którzy go oglądnęli, to na pirackich płytach bądź zgranych od znajomych i przetłumaczonych amatorsko albo kupionych w Niemczech czy w jakimś innym kraju. Myślę że to o czym piszesz służy temu, aby utwierdzać całkiem fałszywe przekonanie i zwykły mit, że Polska jest krajem katolickim bo 99% Polaków to katolicy, a te procenty to liczby mocno zawyżone bo opierają się tylko na liczbie ochrzczonych w KK, czyli w tej liczbie są też masy ateistów, agnostyków, no i protestantów niestety też. Ktoś kiedyś też ładnie napisał, że to też pomaga politykom, którym marzy się coś na kształt państwa wyznaniowego. Jednym słowem - "nieważne żeby w Polsce był dobrobyt, nieważne żeby w Polsce była demokracja, ważne żeby Polska była katolicka...". No ale może na tym zakończę, bo niedługo może za takie komentarze na blogach będziemy siedzieć... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwybaczcie ale czytam i widzę jak pięknie i elokwentnie piszecie posty w stosunku co do powyżej zamieszczonego tekstu co do niektórych słów musiał bym użyć słownika by poznać znaczenie słowa bo jestem prostym człowiekiem i też tak odebrałem ten tekst napisany przez Mariana i w swojej prostocie odbieram to iż chodzi tu o zwiastowanie ewangelij dzień po dniu po krańce świata ale to na pewno wiecie. więc kiedy ostatnio mówiłeś o Jezusie ?
OdpowiedzUsuń