7 stycznia 1885 roku. Ślub w austriackim miasteczku Braunau nad rzeką Inn. On, urzędnik celny. Ona, zatrudniona w jego gospodarstwie domowym krewna i przyjaciółka z dzieciństwa. On formalnie wchodzi w trzeci związek małżeński. Ona, wprawdzie wychodzi za mąż po raz pierwszy, ale już wcześniej, za życia jego poprzedniej żony, jako służąca miała z nim romans i musiała się wynosić. Coś ją znowu do niego przyciągnęło...
Czyj to ślub? Aloisa Hitlera i Klary Pölzl. Cztery lata później, 20 kwietnia 1889 roku z tego związku celnika i służącej pojawia się na świecie chłopiec, który ma się stać jedną z najbardziej charyzmatycznych, a zarazem najokropniejszych postaci w historii ludzkości – Adolf Hitler.
Wokół nas ma miejsce wiele na pozór zwykłych spraw i wydarzeń. Ktoś się zakochał, ktoś przeprowadza, ktoś zawiera związek małżeński, a inny ktoś rozpoczyna naukę lub pracę. Jeżeli nie jest to 29 kwietnia 2011 roku a bohaterami wydarzenia nie są książę William i Kate Middleton – to sądzimy, że to, co się dzieje nie ma większego znaczenia.
Około roku 4. przed naszą erą też tak sądzono. Tymczasem w małej miejscowości w pobliżu Jerozolimy, niejako na marginesie życia, przychodził na świat chłopiec, którego narodziny miały stać się osią historii wszechczasów, a śmierć ratunkiem dla ludzkości.
Ważne rzeczy, zarówno wspaniałe i pozytywne, jak i te tragiczne, i okropne, mają dość często niepozorne początki. Nawet w obrębie własnego życia możemy to zaobserwować. Trafienie do tej, a nie do innej klasy, przejażdżka tego, a nie innego dnia rowerem, podróż tym, a nie innym pociągiem ma czasem wpływ na całe dalsze życie. Może życie zamienić w raj, albo w piekło na ziemi.
Doceniając więc wagę każdej, nawet najbardziej niepozornej chwili, proszę Boga o kierownictwo. Panie, wskaż mi drogi swoje, ścieżek swoich naucz mnie! Prowadź mnie w prawdzie swojej i nauczaj mnie. Ty bowiem jesteś Bogiem zbawienia mego, Ciebie tęsknie wyglądam codziennie! [Ps 25,4–5]. Panie, prowadź mnie według sprawiedliwości swojej, ze względu na wrogów moich wyrównaj przede mną drogę twoją! [Ps 5,9].
Ponieważ nie każdy zabiega o kierownictwo Boże i z niego korzysta, jego decyzje i czyny nieraz owocują rozmaitymi okropnościami. Co innego, gdy ktoś na co dzień chodzi z Bogiem. Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi [Rz 8,14]. Wtedy nawet najbardziej niepozorne zdarzenia i chwile mogą zaowocować czymś naprawdę wielkim i wzniosłym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz