Jeżeli przynajmniej z grubsza wiem, kim jest Bóg i jeżeli choć trochę zdaję sobie sprawę z mojego miejsca w szeregu, to bez cienia wątpliwości jest jasne, że każde Boże przykazanie jest dla mnie rozkazem i to najwyższej rangi.
Gdy myślę o wypełnianiu woli Bożej, to przede wszystkim ciśnie mi się do głowy wezwanie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie [Mt 22,37–38].
Tora, Księga Piąta Dewarim powyższe przykazanie wyraża następująco: Kochaj Boga, twojego Boga, całym swoim sercem i całą swoją duszą, i całą siłą wszystkiego, co posiadasz [5Mo 6,5]. Czy miłość można nakazać? Jak mam tę miłość Bogu okazywać?
Jeśli można powiedzieć, że w sercu ludzkim mieszka zarówno pragnienie czynienia dobrze, jak i skłonność do złego, to miłowanie Boga całym sercem polega na pełnej realizacji każdej skłonności dobrej i całkowitym przeciwstawieniu się każdej pokusie do złego. Całe serce ma być niepodzielnie podporządkowane miłowaniu Boga.
Jeśli można powiedzieć, że dusza oznacza siedzibę naszego rozumu, to miłowanie Boga całą duszą oznacza oddanie Bogu całego potencjału umysłowego. W każdej krzywdzie doznanej przez sprawiedliwego doszukam się objawów łaski Bożej i powodów do oddawania Mu chwały, a jednocześnie bez rozgoryczenia będę błogosławić Boga pozwalającego bezbożnym na to, żeby cieszyli się powodzeniem.
Jeśli można przyjąć, że siła wszystkiego, co posiadam jest sumą moich środków finansowych, możliwości technicznych i zdolności do wywierania wpływu, to miłowanie Boga całą siłą wszystkiego, co posiadam, oznacza użycie całego kryjącego się w tych środkach potencjału, by praktycznie wyrażać i podkreślać moje zakochanie w Bogu.
Miłowanie Boga to nie jest kwestia porywu serca i przypływu pozytywnych emocji. Ta miłość ma być niezależna od stanu moich uczuć i nastrojów. Nieważne, czy miłowanie Boga przyniesie mi jakąś korzyść, czy też oznaczać będzie same straty. Bóg przykazał mi, że mam Go miłować, a więc żadne korzyści nie mają prawa rozpalać, a straty ostudzać, mojego rozmiłowania w Bogu.
Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej [Jn 15,9]. Zostałem umieszczony w Chrystusie, nie mam więc innego wyjścia. Będę miłować Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił. Nie mogę inaczej. Tak mam przykazane.
Kto pojmuje, co tu napisałem, ten wie, że przykazana miłość jest wielkim dobrodziejstwem. Uwalnia posłuszne serce wierzącego od rozterek targających sercem człowieka próbującego jednocześnie miłować i świat, i Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz