20 października, 2011

Czy jest się czym chwalić?

fot. AFP
Światowe serwisy informacyjne donoszą, że dziś został zabity dyktator libijski, Muammar Kaddafi. Wyjechał w konwoju z rodzinnej Syrty i już nigdzie nie dotarł, bo konwój został zaatakowany przez myśliwce NATO. Kto go bezpośrednio dopadł i zastrzelił? Chwali się tym 18-letni Libijczyk, Mohammed Al-Bibi, a na dowód swego czynu pokazuje złoty pistolet, który – jak twierdzi – odebrał Kaddafiemu. Były dyktator tuż przed swoją śmiercią miał go prosić o litość i wołać: "Nie strzelaj".

 Niezależnie od tego, ile w tym prawdy, a ile młodzieńczej fantazji, przypomina mi się biblijna opowieść, w której również młodzieniec chwali się przed Dawidem, że uśmiercił Saula. A młodzieniec, który mu przyniósł te wieści, rzekł: Przypadkowo znalazłem się na pogórzu Gilboa, a oto Saul stał tam oparty na swojej włóczni, a tu już wozy i jeźdźcy go dosięgali, wtem obejrzał się i zobaczywszy mnie, zawołał na mnie, więc ja rzekłem: Oto jestem. A on rzekł do mnie: Kto ty jesteś? Odpowiedziałem mu: Jestem Amalekitą. On rzekł do mnie; Przystąp do mnie i dobij mnie, gdyż zdrętwienie mnie już ogarnęło, a życie kołacze się jeszcze we mnie. Przystąpiłem więc do niego i dobiłem go, wiedziałem bowiem, że nie przeżyje swojego upadku. Potem zdjąłem diadem, który miał na głowie, i naramiennik, który miał na ramieniu, i przyniosłem je oto do mojego pana! [2Sm 1,6–10].

 Odrzucony i zdegradowany przez samego Boga Saul był śmiertelnym wrogiem Dawida. Nieuchronnie musiała nadejść chwila jego śmierci i wszyscy w Izraelu raczej się z tym liczyli. Czy jednak ów młodzieniec, po zadaniu Saulowi śmiertelnego ciosu, rzeczywiście miał się czym pochwalić przed królem Dawidem?

 Potem Dawid zapytał młodzieńca, który mu przyniósł te wieści: Skąd jesteś? A on rzekł: Jestem synem przybysza amalekickiego. A Dawid rzekł do niego: Jakże! Nie bałeś się podnieść swej ręki, aby zabić pomazańca Pańskiego? I Dawid przywołał jednego ze swoich sług, i rzekł: Przystąp i przebij go. Ten ugodził weń tak, że zginął. A Dawid rzekł jeszcze do niego: Twoja krew niech spadnie na twoją głowę, gdyż twoje usta świadczyły przeciwko tobie, gdy rzekłeś: Ja zabiłem pomazańca Pańskiego [2Sm 1,13–16].

 Młodzieniec strzelający do starszego człowieka (kimkolwiek by on nie był), który błaga go o litość, nie powinien się chwalić tym, co zrobił. Lufa po tym śmiertelnym strzale jakoś mi nie pachnie tryumfem...

 Czasem mamy do czynienia z tak zawiłym problemem, że chociaż wszyscy oczekują na jego rozwiązanie, to jednak żadna opcja tego rozwiązania nie jest chwalebna i nie może nikomu przynieść pochwały. Ktoś w końcu robi decydujący ruch, ukróca dalsze zło, skutecznie unieszkodliwia człowieka stanowiącego zagrożenie dla innych, ale jeżeli jest mądry, to nabiera wody w usta i znika z pola widzenia. Zachowuje się jak dobry agent służb specjalnych, który po wykonaniu ważnego zadania znika tak samo niepostrzeżenie, jak się w miejscu akcji pojawił.

 Życie uczy, że przechwalanie się swoimi czynami nigdy nie jest na miejscu. Nawet po dokonaniu czegoś ewidentnie godziwego i chwalebnego lepiej się z tym nie obnosić, a cóż dopiero, gdy zdarzyło się nam stanąć w obliczu konieczności wykonania zadania o niejednoznacznym wydźwięku. Mało kto nas wtedy zrozumie, a już na pewno pochwałę przyćmi niejedna nagana.

 A więc niektórymi czynami – choćby jak najbardziej potrzebnymi – lepiej się nie chwalić.

6 komentarzy:

  1. Już słyszę głosy: "Ale przecież Kadafi nie był Bożym pomazańcem, co za porównanie". "Bo nie ma władzy, jak tylko od Boga" - pisze apostoł Paweł [Rzym 13.1]. Ci, którzy nie wiedzą o tym, że Bóg powiedział "Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę" albo uważają, że nie warto na tę pomstą czekać, muszą nieuchronnie okryć się hańbą. Teraz albo nieco później.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem dokładnie takie same odczucie. Nie chciałbym być w skórze tego młodzieńca.Jeśli to prawda to ów młodzieniec w jednej chwili uznał się za godnego by być sędzią i katem. Uznał że jeśli zabije tyrana to będzie to tak samo sprawiedliwe jakby osądził go sąd. Nie bał się? Jam bym się bał...

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro słyszysz głosy, drogi Jarku, to i ja przemówię głosem rozsądku: łatwo jest, siedząc w wygodnym fotelu, popijajac kawą pisać o czekaniu na Bożą pomstę...
    Przez 42 lata w Libii rządził dyktator. Ilu ludzi przeplaciło zyciem rządy tyrana...wie tylko Pan Bóg. Podobnie możnaby sie odwołac do przykladu Stalina, Hitlera itp. Też możnaby snuc rozważania, że nie należało walczyć z faszyzmem, bo "nie ma władzy,jak tylko od Boga", i może Hitler od samego Boga miał "wizje" by ukarać krnąbrnych Żydów obozami zagłady...?
    Żaden z was pewnie nie pamieta czasów PRL'u, stanu wojennego. Ba! Być moze na podobnej zasadzie uważacie, że pacyfikacje robotników w kopalni na Śląsku, czy stoczniach były słuszne, bo "władza od Boga"? mogła zabijać w imie ideałów socjalistycznych?
    Moim zdaniem, dobrze ze robotnicy sie przeciwstawili takiej władzy, dobrze że Lech Wałęsa przyczynił sie do obalenia komuny, dobrze, ze runął mur berliński, dobrze, że nadzieja zaświtała w sercach tunezyjczyków, egipcjan, libijczyków i im podobnym...
    Bo ktoś, kto nigdy nie zaznał prześladowań, nie zrozumie ciemiężonych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje czy brata Tomasza przeżycia życiowe nie mają tu absolutnie nic do rzeczy. Szczególnie gdy własne krzywdy czy refleksje są ważniejsze dla kogoś niż to co mówi Słowo Boże. Ale pewnie bym Cię GedeonSie zaskoczył moją drogą życiową. Dość, że czasy PRL pamiętam i jako niewierzący wówczas człowiek nie pozostawałem bierny i spotkało mnie to i owo. Nawrócenie zastało mnie jako etatowego pracownika "Solidarności" i od razu wiedziałem, że znajduję się w niewłaściwym dla wierzącego miejscu, chociaż nikt mi o tym nie mówił. Ot - jedynie głos Ducha Świętego, który słyszy każdy, kto się z Boga narodził. Jeżeli ktoś nie słyszy tego cichego, delikatnego głosu, a sądzi, że wierzy w Boga i wszystko jest OK to powinien się mocno zaniepokoić. A a propos Hitlera - Bóg posłużył się niezwykle okrutnym i bezbożnym władcą babilońskim by ukarać hebrajczyków. Przed II wojną pozostawały jeszcze proroctwa dotyczące narodu żydowskiego, które nie były jeszcze wypełnione. Tyle wystarczy. Polecam lekturę Słowa Bożego.

    OdpowiedzUsuń
  5. to szkoda, że Alianci przeszkodzili planowi Bożemu, nie byłoby dzisiaj problemu antysemityzmu w Polsce, czy wiecznej wojny arabsko-izraelskiej;
    po prostu nie byłoby przeciw komu walczyć, bo Żydzi (przepraszam za drastyczność) uszliby z dymem do wiecznosci.

    Odkąd czytam twoje komentarze na tym blogu wiedzialem, że jesteś radykalny, ale tym razem naprawdę jestem w szoku! Przez ludzi widzących wszystko tylko w barwach "czarne-białe" (oczywiście na podstawie Słowa)w całej historii ludzkosci zginęło wiecej ludzi, anizeli na wszystkich wojnach świata.
    Co mam na mysli? - Prześladowania religijne w imię Jednego Boga i dla Tego Boga!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem mój drogi jak tu trafiłeś i dlaczego. Ale naprawdę z serca radzę byś zajął się czytaniem Biblii zamiast udawać, że coś o niej wiesz i sączyć jad. Oby Bóg pozwolił Ci odkryć prawdziwy radykalizm swojego Słowa. Biblia to nie opowieści o historiach oderwanych od życia, to do bólu radykalne Słowa Tego, który powiedział, że jest Drogą, Prawdą i Życiem. Jeżeli uważasz, że przez chrześcijan ktokolwiek kiedykolwiek zginął to nie masz kompletnie pojęcia o tym czym jest chrześcijaństwo.

    OdpowiedzUsuń