Dziś na całym świecie obchodzi się Dzień Narodów Zjednoczonych (ang. United Nations Day). Upamiętnia on rocznicę wejścia w życie w dniu 24 października 1945 roku Karty Narodów Zjednoczonych. Zgromadzenie Ogólne tej największej światowej organizacji - skupiającej dziś ponad dwieście narodów świata - już czterdzieści lat temu zaleciło państwom członkowskim, aby uznały ten dzień za święto państwowe.
Pomyślmy: Narody świata! Pomimo mniejszego tempa przyrostu naturalnego w Europie, światowa populacja rośnie z godziny na godzinę. W chwili, gdy piszę te słowa jest nas razem 6 998 567 994 osoby. Wszystko wskazuje na to, że zanim październik dobiegnie końca przekroczymy liczbę 7 miliardów!
Oto co m.in. napisał Sekretarz Generalny ONZ, Ban Ki-moon, w swoim przesłaniu na okoliczność tegorocznego Dnia Narodów Zjednoczonych:
Niektórzy mówią, że nasza planeta jest przeludniona. Ja twierdzę, że stanowimy siedmiomiliardową potęgę. Świat bardzo się przeobraził od czasu narodzin Narodów Zjednoczonych 66 lat temu. Żyjemy dłużej, zmniejszyła się umieralność naszych dzieci, więcej i więcej osób żyje w pokoju i pod demokratycznymi rządami prawa.
[…] Wciąż jednak na całym świecie zbyt wiele osób żyje w strachu. Zbyt wielu ludzi uważa, że ich rządy i globalna ekonomia nie są w stanie dłużej ich życiowo zabezpieczać. W tych chwiejnych czasach mamy tylko jedną odpowiedź: Zjednoczenie w dążeniu do celu. Globalne problemy wymagają globalnych rozwiązań. Połączenia aktywności wszystkich narodów w działaniu dla dobra wszystkich ludzi. Oto szczególna misja Narodów Zjednoczonych: Budować lepszy świat. Nikomu nie pozwolić pozostać w tyle. W imię sprawiedliwości społecznej i globalnego pokoju bronić najbiedniejszych i najsłabszych. W tym szczególnym dniu zechciejmy zauważyć, że Narody Zjednoczone nigdy bardziej tego nie potrzebowały.
W powiększającym się i coraz bardziej powiązanym świecie wszyscy mamy coś do zaoferowania i coś do zyskania pracując razem. Zjednoczmy się siłą siedmiu miliardów w imię globalnego, wspólnego dobra.
Gdybym nie czytał Biblii, to powyższy apel Ban Ki-moona mógłbym potraktować jako prawdę objawioną, jak najbardziej godną wiary i pełnego zaangażowania. W świetle Biblii widzę jednak, że są to mrzonki.
Księga Daniela inaczej opisuje czasy ostateczne, w których żyjemy i całe to zjednoczenie narodów: A że widziałeś nogi i palce po części z gliny, a po części z żelaza, znaczy, że królestwo będzie rozdzielone, lecz będzie miało coś z trwałości żelaza, jak widziałeś żelazo zmieszane z ziemią gliniastą. A to, że palce u nóg były po części z żelaza, a po części z gliny, znaczy, że królestwo będzie po części mocne, a po części kruche. A że widziałeś żelazo zmieszane z gliniastą ziemią, znaczy: zmieszają się z sobą, lecz jeden nie będzie się trzymał drugiego, tak jak żelazo nie może się zmieszać z gliną [Dn 2,41–43].
Dlatego nie wierzę, że na bazie obecnych narodów można zbudować jeden wspaniały i lepszy świat. Wierzę natomiast w przychodzące Królestwo Boże: Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki [Dn 2,44].
Biblia jednoznacznie zapowiada nadchodzący sąd Boży na tę ziemię i związany z nim nagły kres narodów. A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać. Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną [1Ts 5,1-3].
Tak więc w Dniu Narodów Zjednoczonych kieruję swe myśli i pragnienia ku Bogu i znowu się modlę: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi [Mt 6,9–10].
Skoro mowa o nadchodzącym Królestwie Bożym. Królestwie, o którego przyjście się modlimy. Królestwie , które przybliżyło się już w czasach Jezusa. W Królestwie tym wierzący mają pewnego dnia wraz z Chrystusem królować.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, czy to nie dziwne, że mało kto wśród naszych kaznodziejów to Królestwo jeszcze głosi? Na witrynie RadioPielgrzym.pl dostępnych jest mnóstwo świetnych kazań. Jednak "konia z rzędem" temu kto znajdzie tam coś więcej o mającym nadejść Królestwie Bożym.
Jeśli panowanie Chrystusa w sercach wierzących jest Królestwem Bożym, to po cóż jeszcze mówić: "przyjdź Królestwo Twoje"? Ci którzy wierzą, że ono już przyszło sami sobie zaprzeczają.
A jeśli zapowiedź przyjścia Królestwa Bożego ma dotyczyć wyłącznie Nowej Ziemi to jaki sens mówić : "przyjdź" skoro ono nie ma przyjść?
"Za dni tych królów" oznacza: "w ich czasach" a nie: "gdy ich czas przeminie".
Czy to nie dziwne, że jedna z najbardziej niesamowitych obietnic w Piśmie Świętym w kręgach ewangelicznych jest uważana za coś podejrzanego , niepewnego i niegodnego otwartego głoszenia i nauczania?
Ta obietnica mówi, że zanim przeminie ziemia Bóg przez Jezusa Chrystusa ustanowi
Królestwo z tronem Dawidowym na którym zasiądzie nie kto inny ale sam Jezus.
I nie będzie to jakiś mały epizod w historii świata ale wspaniały czas pokoju na całej ziemi przez ostatnie tysiąc lat.
Czy ja w tę teorię wierzę? U podstaw tej "teorii" leży przekonanie , że to co Pismo mówi , znaczy to co znaczy. Z całego serca w nią wierzę.
W nawiązaniu do wpisu Brata Mariana warto zapoznać się i z tą wiadomością:
OdpowiedzUsuńWatykan chce powołania światowej władzy publicznej
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicz,1,4888936,wiadomosc.html
Gdy będą mówić pokój i bezpieczeństwo... Oni już to zaczęli mówić, czyli pochwycenie Kościoła coraz bliżej, gniew Boży wylany na ziemię coraz bliżej, widzialny powrót Chrystusa coraz bliżej. Są więc powody do radości dla wierzących :).
A dla niewierzących są to być może ostatnie chwile na zbawienie, na ratunek...