Obudziły nas dzisiaj szokujące doniesienia z nocnych wydarzeń w Paryżu. W serii ataków terrorystycznych zginęło tam grubo ponad sto osób. Europejczycy nie mogą czuć się bezpieczni. Zaczynamy być jak kaczki na polowaniu dobrze porozstawianych myśliwych.
Można się oburzać, chwytać za broń, krzywo patrzeć na imigrantów, uszczelniać granice itd., ale to niewiele zmieni. Gdy nadchodzi czas sądu Bożego, nikt nie może tego zatrzymać i odwrócić biegu wydarzeń. Pan czyni wszystko, co zechce, na niebie i na ziemi [Ps 135.6]. Terroryzm nie jest przypadkowy. Gdy Bóg kiedyś – po wielu wcześniejszych ostrzeżeniach - postanowił osądzić bezbożność Izraela, wysyłając nań naród z daleka, to nic nie mogło tego zatrzymać.
Napływ imigrantów do Europy zdaje się nosić podobne znamiona. Od dawna już tutaj są, a teraz przybywają masowo. Patrzymy na to ze skrywanym lękiem i tyle. Jakaś dziwna niemoc opanowała Europę. Wprawdzie dużo mówimy na ten temat, niektórzy chodzą po mieście w marszach protestu, ale nic to nie zmienia. Potencjalnych terrorystów przybywa nam z każdym dniem. Biblia zapowiadając czasy sądów Bożych, charakteryzuje je między innymi jako lęk bezradnych narodów [Łk 21,25].
Kto może dziś czuć się bezpiecznie? Obserwując wczoraj wieczorem odprawę osobistą na lotnisku – nie wiedząc jeszcze nic o tragedii w Paryżu – rozmyślałem, jak to dobrze, że nie muszę się bać. Jestem pojednany z Bogiem przez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa. Mam dar życia wiecznego. Z chwilą śmierci będę już z moim umiłowanym Zbawicielem i Panem. W każdej chwili jestem gotowy odejść z tego świata. Czy nocne wydarzenia we Francji naruszyły moje poczucie bezpieczeństwa? Spokojnie się ułożę i zasnę, Bo Ty sam, Panie, sprawiasz, że bezpiecznie mieszkam [Ps 4,9].
Szczerze współczuję osobom, które jeszcze nie narodziły się na nowo i nie mają pewności zbawienia. Ewentualna, nagła śmierć z rąk terrorystów pogrążyłaby was na wieki. Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem [2Ko 5,20].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz