Przykładem zwiedzenia przywołanym w naszym tekście jest Ewa. Miała w Edenie wszystko. Wystarczyło posłuszeństwo Bogu, a błogość raju trwałaby na wieki wieków. Jednak szatanowi udało się ją przechytrzyć i kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech [1Tm 2,14]. Ewa nie wyczuła nikczemnej podstępności węża. Przyjęła jego chytry wywód za dobrą monetę. Dała się oszukać. Powinna była zdecydowanie i od razu odrzucić to, co podważało wiarygodność Boga, na której zbudowane było jej szczęście. Pierwsza kobieta okazała się jednak bardzo otwarta na diabelską propozycję nowego spojrzenia na Boga i to ją zgubiło.
Stąd obawy apostoła Pawła w stosunku do chrześcijan w Koryncie. Zaniepokoiła go zdumiewająca otwartość tamtejszych wierzących. Zdawałoby się, że otwartość to pozytywna, jak najbardziej pożądana postawa. W Gdańsku otwartość uważana jest za jedną z czterech głównych cnót mieszkańców Grodu nad Motławą. Jednak pod niektórymi względami bywa ona bardzo niebezpieczna. Do czego prowadzi otwartość na przykład w sferze etyczno-moralnej, to widać już gołym okiem. Dlatego w kościele trzeba zachować ostrożność. Odrodzeni duchowo ludzie powinni uważać, aby nie popełnić błędu Ewy.
Niestety, Koryntianie nie zachowywali należytej czujności. Normalnie powinni byli trzymać się apostolskiej zasady: Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył [2Tm 3,14]. Gdy zbór odwiedzili jacyś bliżej im nieznani kaznodzieje, należało sprawdzić ich naukę zadając im szereg pytań i przyglądając się ich życiu. Koryntianie postąpili inaczej. Bo jeśli przechodzień jaki głosi wam Jezusa innego, niż myśmy głosili, lub jeżeli otrzymujecie innego ducha niż ten, ktoregoście otrzymali, albo też inną Ewangelię niż tę, którąście przyjęli, skwapliwie to przyjmujecie (KUL).
Co załapali Koryntianie od takiego niesprawdzonego przechodnia wpuszczonego na kazalnicę? Jakiegoś innego Jezusa, jakiegoś innego ducha i jakąś inną ewangelię. Na domiar złego, zrobili to bez żadnych oporów, skwapliwie i z łatwością. Niespodziewanie znaleźli się na drodze odprowadzającej ich od prostoty i czystości wobec Chrystusa. Ich serca zostały skażone. Przestawali zachowywać się jak narzeczona wyczekująca przyjścia jej oblubieńca.
Jeżeli będziemy zbyt otwarci na wszelkie nowości, przynoszone przez kogoś do zboru lub napotykane przez nas w Internecie, to grozi nam podobne niebezpieczeństwo. Łatwo damy się odciągnąć od Boga, od zboru, od zdrowej nauki, od naszego powołania, a nawet od swoich codziennych powinności. Gdy wilk chce zagryźć owcę, to najpierw stara się ją odciągnąć od stada. Gdy ktoś chce uwieść czyjąś żonę, to najpierw powoli odciąga ją od jej męża. Gdy diabeł chce przejąć serce dorastającego dziecka, to zaczyna odciągać je od jego wierzącej rodziny.
Bądźmy czujni. Chytry wąż wie, że nie może nam zaproponować czegoś zgoła złego, bo byśmy się mu przeciwstawili. On stara się wykorzystać nasze zainteresowanie Jezusem, ewangelią i tematami duchowymi. Posyła więc do nas kogoś z Jezusem i ewangelią na ustach, lecz w innym duchu. Jeżeli w porę się nie połapiemy, to nasze serca powoli odwrócą się od szczerego oddania się Chrystusowi. Nie dajmy się odciągnąć od naszego Zbawiciela i Pana, ani od społeczności Jego Kościoła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz