Szwajcarski psychiatra Carl Gustav Jung stwierdził, że religia jest koniecznym elementem życia psychicznego człowieka, a ludzka dusza ze swej natury posiada funkcję religijną. Religia jest szczytowym efektem rozwoju kultury, integruje życie psychiczne i dostarcza człowiekowi siły wzmacniającej „ego”. Pomaga w przygotowaniu się do śmierci i w jej przeżywaniu. Jej terapeutyczna rola polega nie tylko na pomocy w procesie przystosowania do warunków życia, lecz także, że nadaje sens ludzkiemu życiu. Mając na uwadze słowa tego naukowca o religii, czy można twierdzić, że chrześcijaństwo niczym takim nie jest?
Chyba niepotrzebnie stygmatyzujemy a może trochę nawet i demonizujemy słowo "religia". Mając świadomość, że religia może być zła, zauważmy, że wiarę w jedynego prawdziwego Boga; Ojca, Syna i Ducha Świętego, jak najbardziej także można określać jako religię. Chrześcijaństwo jest wiarą w Jezusa Chrystusa praktykowaną we wspólnocie Kościoła. Wyrażamy ją wyznawaniem określonych przekonań oraz trzymaniem się ustalonych zasad i form organizacyjnych, co pasuje do definicji religii. Tak więc hasła typu: "Jezus - tak! Religia - nie!" albo "Jezus bez religii!" mogą mieć co najwyżej emocjonalne uzasadnienie, bo merytorycznego z pewnością nie mają.
Jak wypełniłbym moją metrykę duchową? (1) W odróżnieniu od ateistów i ludzi areligijnych, wierzę w Boga, więc jestem człowiekiem religijnym. (2) Nie jestem wyznawcą judaizmu, islamu, buddyzmu itd. Jestem chrześcijaninem, a więc moją religią jest chrześcijaństwo. (3) Nie jestem wyznania rzymskokatolickiego, prawosławnego, anglikańskiego, luterańskiego itd. Moje przekonania wynikają bezpośrednio z Pisma Świętego, stanowiącego jedyną normę wiary i życia. To znaczy, że jestem chrześcijaninem wierzącym biblijnie. (4) Nie podzielam poglądów kalwinistów, że zbawienia nie można utracić, ani cesacjonistów, że dary Ducha Świętego ustały wraz z odejściem Dwunastu apostołów. Wierzę w chrzest Duchem Świętym, przeżywanie pełni Ducha i Jego darów. Jestem zielonoświątkowcem. (5) Nie jestem chrześcijaninem jedynie z nazwy. Każdego dnia staram się naśladować Chrystusa Pana i wszystko czynić Jemu na chwałę. Jestem uczniem Jezusa.
Religijny. Chrześcijanin. Wierzący biblijnie. Zielonoświątkowiec. Uczeń Jezusa. Tak wypełniam poszczególne pola mojej metryki duchowej. Pominięcie pierwszego pola jest niemożliwe. Nie boję się słowa 'religia' i nie będę go unikać, ponieważ widnieje ono w duchowej metryce każdego chrześcijanina. Religia jest ogólnym określeniem, odnoszącym się do wszelkiego typu wierzeń. Apostoł Paweł przed nawróceniem do Chrystusa żył według najsurowszego stronnictwa religijnego, jako faryzeusz [Dz 26,5], a urzędnicy medyjscy stwierdzili, że nie znajdziemy u tego Daniela żadnego pozoru do skargi, chyba że znajdziemy przeciwko niemu coś na punkcie jego religii [Dn 6,6]. Obydwaj byli ludźmi religijnymi, lecz ten pierwszy w swej religijności potrzebował nawrócić się do żywej wiary w Jezusa Chrystusa. Daniel, jak wiadomo, nawracać się nie musiał.
A może nie mam racji..?
Ma pastor 100% racji w tym co tutaj napisał i podpisuję się pod tym. Ta moda na demonizowanie słowa "religia", która od jakiegoś czasu gości w sercach wielu wierzących to jakieś nieporozumienie i mi jako również osobie wierzącej opadają ręce kiedy po raz kolejny słyszę jaki to diabelski twór. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń