Dlatego dzisiaj od rana cisną mi się do głowy natchnione słowa. Ciesz się, młody człowieku, w czasie swej młodości, korzystaj z radości serca, póki ona trwa. Idź, dokąd wzywa cię serce lub dokąd wiodą oczy, wiedz jednak, że za to wszystko Bóg cię zawezwie na sąd. Nie skupiaj uwagi na troskach, pokonuj słabości ciała, bo młodość też w swym rozkwicie jest marnością [Kzn 11,9-10]. Bóg nie chce żadnego młodego człowieka ograniczać. Otwiera mu oczy na rozmaite możliwości. Wręcz wzywa do przygody, do odważnych marzeń, do wysokich lotów i pięknych przeżyć. Chce wszakże aby młody człowiek przeżywał swą młodość w pojednaniu i społeczności z Nim samym poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Gdy młody człowiek próbuje cieszyć się swą młodością bez Boga, gdy chadza własnymi drogami, nie dbając o społeczność z Bogiem, wówczas zdany jest wyłącznie na siebie, na pomoc życzliwych mu ludzi i co najwyżej, na tzw. łut szczęścia. Marne to oparcie, bo ludzkie życie jest kruche, ulotne i nawet młodość w swym rozkwicie jest marnością. Wszyscy żyjemy w świecie skażonym grzechem i ponosimy w ciele jego przykre konsekwencje. Nad wszystkimi wisi wyrok wiecznego potępienia. Tylko Jezus Chrystus może zdjąć z nas przekleństwo grzechu i dać nam gwarancję życia wiecznego.
Dlatego, młody człowieku, nie próbuj budować swego szczęścia bez Jezusa. Pojednaj się z Bogiem! W pełni korzystaj ze swojej młodości zapraszając do niej Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela, a zarazem Sędziego świata! Spełniaj marzenia, korzystaj z uroków młodości w sposób czysty i piękny, każdego ranka prosząc Jezusa, aby ci w tym towarzyszył. Oddaj Jezusowi swe serce, a przekonasz się, jak wiele przyjemności bierze się z życia bez wyrzutów sumienia. A co najważniejsze, wierząc w Jezusa, będziesz żyć wiecznie!
Wiem, że największą troską, największym pragnieniem młodego człowieka, którego dzisiaj pożegnaliśmy, było to, aby wszyscy jego najbliżsi i przyjaciele poznali Jezusa i - tak, jak on - pojednali się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz