Wołać do Boga to głośno Go o coś prosić. Pismo Święte w wielu miejscach daje do zrozumienia, że jest to prawidłowy sposób zwracania się ludzi wierzących do Boga. W chwilach kryzysowych. Izraelici jęczeli z powodu ciężkiej pracy i narzekali, a ich wołanie o pomoc z powodu ciężkiej pracy dotarło do Boga. I usłyszał Bóg ich narzekanie. I wspomniał Bóg na swoje przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. I wejrzał Bóg na Izraelitów: Bóg ujął się za nimi [2Mo 2,23-25]. Wołaj głośno do Pana, jęcz, córko Syjońska! Wylewaj łzy jak strumień we dnie i w nocy! Nie pozwalaj sobie na wytchnienie niech nie odpoczywa twoja źrenica! [Tr 2,18] – zachęcał prorok Boży na inną okoliczność. Jak widać, Bóg chce, abyśmy do Niego wołali.
Dobrym przykładem skuteczności takiej postawy jest świadectwo biblijnego Dawida. Gdy jestem w niedoli, wzywam Pana i Boga mojego wzywam, A On wysłuchuje z świątyni swojej głosu mojego. I wołanie moje dociera do uszu Jego [2Sm 22,7]. Pouczają o tym niektóre psalmy Dawidowe. Modlitwa. Głośno do Pana wołam, głośno Pana błagam. Wylewam przed Nim moją prośbę i o niedoli mojej Jemu opowiadam [Ps 142,2-3]. Gdy w codziennym życiu nagle znajdziemy się w tarapatach, to zaczynamy wołać o pomoc. Do kogo w pierwszej kolejności się zwracamy? Otóż przede wszystkim powiadamiamy swoich najbliższych i właśnie ich wzywamy na ratunek. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! [Ga 4,6]. Chrześcijanin, z racji bliskiej więzi z Bogiem, gdy znajdzie się w potrzebie, woła przede wszystkim do Boga.
Należy na tę sprawę spojrzeć też od drugiej strony. Spróbujmy przez chwilę wczuć się na przykład w rolę męża. Jeżeli nasza żona, nasza umiłowana wybranka, w trudnej sytuacji zawołałaby na ratunek kogoś innego, a nie nas, to niewątpliwie zrobiłoby się nam przykro. Gdy król Achazjasz znalazł się w tarapatach i nie zawołał w tej sprawie do Boga, usłyszał: Tak mówi Pan: Czy nie ma Boga w Izraelu, że posłałeś zasięgnąć rady Belzebuba, boga Ekronu? [2Krl 1,6]. Podobną nutę można wyczuć w biblijnej wzmiance, gdy Asa zachorował na nogi, a jego choroba coraz bardziej się wzmagała; lecz nawet w swojej chorobie nie zwracał się do Pana, ale do lekarzy [2Krn 16,12]. Krótko mówiąc, Bóg chce aby wybrani przez Niego ludzie, gdy znajdą się w sytuacji podbramkowej, wołali do Niego.
Najdobitniej tę prawdę wyraził Syn Boży podsumowując podobieństwo o wdowie i niesprawiedliwym sędzi. A czy Bóg nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy wołają do Niego dniem i nocą? Czy będzie zwlekał w ich sprawie? [Łk 18,7]. To, że zostaliśmy wybrani przez Boga – daje nam prawo wołać do Niego, a zarazem nas do tego zobowiązuje. Dniem i nocą możemy wołać do Boga w najróżniejszych sprawach. Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz! [Jr 33,3]. Uczmy się więc wołać do Boga, bo to wyraża nie tylko naszą więź z naszym Panem ale również wiarę w Niego. Czy Syn Boży znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,8]. Wyrażajmy ją ustawicznym wołaniem do Niego!
Ja jestem głosem wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pana [Jn 1,23]. Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki, a domowi Jakuba jego grzechy! [Iz 58,1]. Powinnością sług Bożych jest też nawoływanie ludzi, ale to jest temat już na inne rozważanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz